Skocz do zawartości

[Szosa] Pierwszy rower, szosa czy przełaj?


killswitch

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 tygodnie później...

Jakiś czas nie pisałem, ale jednak dalej poszukuje roweru...

Prosze o opinie.

Czy warto ten rower:

http://www.bike4race.pl/product-pol-375-Rower-przelajowy-RIDLEY-X-BOW-20-kolor-1504AM-Sora-.html

Jest przeceniony 4800 na 3300zł czy to jakiś chwyt reklamowy?
Warto dołożyć 800zł czy lepiej brać CX-a za 2600?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Poznaniu w sklepie Mróz-Rowery. Mieli akurat idealny rozmiar, który im zalegał więc byli skłonni do negocjacji.

Generalnie to wysłałem maile do połowy sklepów w Pzn z prośbą o podanie co mają na stanie z interesujących mnie rzeczy w danym rozmiarze. Praktycznie wszędzie dali od 10 do 20 % upustu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szału nie ma - Sora i cantilevery... Plus za renomowaną markę. Jednak przełajówki nie kupiłbym bez tarcz - w błocie obręcze się niszczą, że aż żal hamować.

 

Ty masz jakąś schizofrenię, raz argument "szybsze zużycie" jest u ciebie przeciw Ridleyowi, a za chwilę marudzisz że "Sora - szału nie ma" - nie widząc że akurat w przełajówce Sora to świetne rozwiązanie bo... nie szkoda zużyć, jak droższej grupy. Wyczuwam teoretyka :P

 

Meridą handluje BikeAtelier:

 

http://www.bikeatelier.pl/rowery/rowery-przelajowe

 

Za 3300zł brałbym tego Ridleya.

 

Aha - rower nie ma cantileverów tylko mini v-brake. Ale warto sie upewnić, bo co innego jest na zdjęciu a co innego w opisie. W każdym razie tarcze w przełajówkach to w dużej części marketing (tarcze dopuszczono do zawodów kilka lat temu, a sam sprawdź ilu zawodowców tego używa... chyba większość olała tarcze) W każdym razie na pewno kupując rower bez tarczówek jesteś kilkaset gramów do przodu. Mam w jednej przełajówce tarcze, w drugiej mini v-brake i poza nieco większym oporem klamki przy mini v-brake nie czuję różnic.

 

Co jeszcze? Moim zdaniem lepsza korba - 46 zębów rzadko zmusza do zrzucania na 34, z 50-cioma w CX-One już jest gorzej (ale bez dramatu, zębatka jak zębatka ;)

 

Widelec carbon-alu? Hm, upewnić się. W każdym razie w CX-One na pewno jest tylko aluminiowy. I znów - różnica żadna, ale jak można mieć carbon to czemu nie? ;)

 

Do tego bezproblemowy montaż bagażnika - przy miejskiej jeździe czy jakimś dalszym wyjeździe z sakwami - fajna sprawa (bardzo mi czasem bagażnika w X-Ride brakuje). W CX One trzeba by już kombinować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ty masz jakąś schizofrenię, raz argument "szybsze zużycie" jest u ciebie przeciw Ridleyowi, a za chwilę marudzisz że "Sora - szału nie ma" - nie widząc że akurat w przełajówce Sora to świetne rozwiązanie bo... nie szkoda zużyć, jak droższej grupy. Wyczuwam teoretyka   Meridą handluje BikeAtelier:   http://www.bikeateli...wery-przelajowe   Za 3300zł brałbym tego Ridleya.   Aha - rower nie ma cantileverów tylko mini v-brake. Ale warto sie upewnić, bo co innego jest na zdjęciu a co innego w opisie. W każdym razie tarcze w przełajówkach to w dużej części marketing (tarcze dopuszczono do zawodów kilka lat temu, a sam sprawdź ilu zawodowców tego używa... chyba większość olała tarcze) W każdym razie na pewno kupując rower bez tarczówek jesteś kilkaset gramów do przodu. Mam w jednej przełajówce tarcze, w drugiej mini v-brake i poza nieco większym oporem klamki przy mini v-brake nie czuję różnic.   Co jeszcze? Moim zdaniem lepsza korba - 46 zębów rzadko zmusza do zrzucania na 34, z 50-cioma w CX-One już jest gorzej (ale bez dramatu, zębatka jak zębatka   Widelec carbon-alu? Hm, upewnić się. W każdym razie w CX-One na pewno jest tylko aluminiowy. I znów - różnica żadna, ale jak można mieć carbon to czemu nie?   Do tego bezproblemowy montaż bagażnika - przy miejskiej jeździe czy jakimś dalszym wyjeździe z sakwami - fajna sprawa (bardzo mi czasem bagażnika w X-Ride brakuje). W CX One trzeba by już kombinować.
 

Dzięki za wyczerpująca odpowiedz ,planuje w poniedziałek urwać sie z roboty i podskoczyć do Opola zobaczyć tego ridleya.

Zastanwaiam sie czy nie warto jednak dołożyć i brać merida cyclo cross 300 za 3999zł 

Wiem wiem, początkowo budżet był 2500zł ,ale w miare jak czytam opinie co kto poleca to budżet rośnie , poprostu nie chce kupić czegoś co za poł roku  bede chciał sprzedać i kupić coś lepszego, szukam rower na kilka sezonów i takiego do ktorego bede mogł wrzuci na wiosne opony szosowe i asfaltem pokręci...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzie go kupiłeś, bo ja poniżej 5tyś nie umie znaleźć?

 

W Bike Atelier już w sierpniu oferowali mi CX 500 za 4700, niestety był kombinowany osprzęt zamiast korby Gossamera była tania kompaktowa Sora, no i ten majtkowy niebieski kolor bleee ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodziło o zużycie obręczy a nie osprzętu. Tak się składa,że mam przełajówkę na mini V-brake i chętnie widziałbym tam jednak tarcze. Wystarczy przejechać się po błocie i ten dźwięk przy hamowaniu jak błoto/piach dostanie się między klocki a obręcz nie jest zbyt miły dla ucha (i niszczący dla obręczy). Zaraz gocu powie,że zawodowcy wciąż jeżdżą na canti - tak ale oni nie płacą za obręcze z własnej kieszeni ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Zaraz gocu powie,że zawodowcy wciąż jeżdżą na canti - tak ale oni nie płacą za obręcze z własnej kieszeni ;)

 

Mnie musiałoby pogiąć i pokręcić żebu kupic przełajke na hamulcach obreczowych. To samo dotyczy carbonowego widelca. ;-) Jesli tylko budzet by na to pozwolił, to byloby to zaraz po tarczach nastepne obowiązkowe wyposażenie. Jesli nie to ...dozbierałbym ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz gocu powie,że zawodowcy wciąż jeżdżą na canti - tak ale oni nie płacą za obręcze z własnej kieszeni ;)

 

A amatorzy płacą ze swojej, ale przy kręceniu po 5000km na rok to pod wpływem kaprysu i czytania forów zmienią cały rower zanim zużyją obręcze.

 

Przypominam - kolega kupujący rower NIE startuje w zawodach w błocie po piasty! Straszenie go zużyciem obręczy to typowo internetowe zgrywanie profesjonalisty który "ho, ho, ho, 3 razy w roku obręcz zmienia".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Przypominam - kolega kupujący rower NIE startuje w zawodach w błocie po piasty! Straszenie go zużyciem obręczy to typowo internetowe zgrywanie profesjonalisty który "ho, ho, ho, 3 razy w roku obręcz zmienia".

 

Obreczówki wyleca z przełajek tak samo jak wyleciały z MTBków

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wylecą najpierw z przełajek, a potem z szos. Konserwatywny odłam będzie jeszcze przez jakiś czas pluł i smarkał, ale przewaga jaką daje hydrauliczna tarcza jest niepodważalna. 

 

Argumenty są dokładnie te same co paręnaście lat temu w MTB:

- że o ile jest sucho, a obręcze są proste, to obręczówki spowalniają przecież równie dobrze

- że są lżejsze i prostsze w budowie, a ze zużywaniem się obręczy to nie prawda, bo jak się hamuje delikatnie i nie w błocie...

- że prosi całe życie jeździli na szczękach i jakoś się dało - można? można

- że jakaś tam modulacja? - ćwicz technikę synu

- że jakaś tam siła? - a na co to? przecież koło i tak straci przyczepność

- że tarcze to nie tarcze, lecz wirujące piły tarczowe odcinające kończyny

- że w ogóle po co to komu i do czego potrzebne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Wylecą najpierw z przełajek, a potem z szos.

Z przełajek raczej powinny wylecieć. Z szos niekoniecznie. Sam zrezygnuję z obręczówek w szosie dopiero gdy producenci wetkną mi tarcze w gardło. Czyli nieprędko. Obręczówki w szosie to prostota i niezawodność - ja sobie to bardzo cenię w szosie. Wystarczy mi, że na fulla muszę chuchać i dmuchać oraz regularnie wszystkiego doglądać.

Nie szukałbym analogii do świata mtb. Specyfika jazdy na szosie jest jednak nieco inna, choćby dlatego, że błoto na asfalcie nie jest codziennością. Potencjalne korzyści z tarcz nie tak duże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obreczówki wyleca z przełajek tak samo jak wyleciały z MTBków

 

 Ale po co odpisałeś w ten sposób na mój post? Nie widzę związku.

 

W jednej z moich przełajówek mam tarcze, bo nawet nie ma w niej piwotów, w drugiej mam mini v-brake - o różnicy już pisałem, nie będę się powtarzał.

 

Po prostu specyfiką forum (każdego) jest przewaga teoretyków na nim nad normalnymi użytkownikami. A teoretycy lubią się brandzlować mało ważnymi szczegółami i wciskać ciemnotę nowicjuszom, z których zresztą część w krótkim czasie zasila grono owych teoretyków. I tak to się kręci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ale po co odpisałeś w ten sposób na mój post? Nie widzę związku. W jednej z moich przełajówek mam tarcze, bo nawet nie ma w niej piwotów, w drugiej mam mini v-brake - o różnicy już pisałem, nie będę się powtarzał. Po prostu specyfiką forum (każdego) jest przewaga teoretyków na nim nad normalnymi użytkownikami. A teoretycy lubią się brandzlować mało ważnymi szczegółami i wciskać ciemnotę nowicjuszom, z których zresztą część w krótkim czasie zasila grono owych teoretyków. I tak to się kręci.

 

Napisałes przeciez sam jesli dobrze pamietam, że poza kilkoma gramami do wagi na niekorzyść tarczy nie widzisz różnicy miedzy mini v a tarczami w hamownaiu.

Ja mam świadomość jak hamują rozsądne obreczowki, działają wystarczająco dobrze w np suchy warunkach ....przewaznie da się zatrzymać rower w bezpieczny sposob, tak samo skutecznie jak i na tarczach.

Ale widze _z mojej perspektywy_ różnice na plus dla tarcz:

Chocby w zeszly piatek wracajac rowerem na oberczowkach w mokrym sniegu siegajacym momentami do duzego blatu rower nie hamował....

Druga moim zdaniem różnica na plus, to nawet przy kole z biciem, rower na tarczach hamuje normalnie, rower z obreczowkami niekoniecznie i jesli szybko nie usuniesz bicia zalatwisz obrecz.... - ok to nie jest standardowy przypadek ktos zaraz napisze - ale zdarza sie, mi 2 razy w ciagu ostatniego roku.

Trzecia dla mnie ważna roznica, to łatwosc obsługi i serwisowania roweru, i jednak brak koniecznosci wymiany obreczy co pewien czas. I nawet jak spojrzec po sklepach z kołami, znacznie łatwiej jest kupic od reki sensownego gotowca pod tarcze do przełaja niz obreczowego - szukałem ostatnio zapasowego koła budżetowego na szybko i pod vłki było cieżko, pod tarcze wybór spory.

Czwarta - dzwieki wydawane czasem przez obeczowki wskutek zabrudzeina- znacznie czesciej cos z nich wyje niz z tarcz (co też się zdarza, ale naprawde nieczesto) - ja wole jak jest cicho ;-) Ale sa tez plusy, na miescie nie trzeba miec dzwonka.

 

Natomiast nie widze przewagi obreczowek nad tarczami - żadnej (te kilka gramow różnicy mnie strzyka)

 

Też mam przełaja na tarczach, też mam rowery na obreczowkach i też staram sie wiecej jeździć niz teoretyzować. I wole doplacic te pare pln do tarcz i miec z tzw baski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

(...) na szosie, tarcze niemalze nie istnieja. Ale to penie ciemna masa (...)
 
Odpowiedział na to kolejny apologeta odłamu konserwatywnego:

 

(...) tarcze dopuszczono do zawodów kilka lat temu, a sam sprawdź ilu zawodowców tego używa (...)
 
A dlaczego zawodowcy nie używają tarcz? Dlatego, że są gorsze?
 
Zresztą dla konserwy nie ma znaczenia, czy zmiana przyniesie pogorszenie czy nie. Dla konserwy sam fakt zmiany jest już pogorszeniem. Np. w zeszłym roku Lampre Merida postanowiło puścić zespół na tarczach. Oczywiście od razu u innych podniósł się płacz, że tarcze poobcinają kolarzom wszystkie członki, a mechanicy będą mieli 10 razy więcej roboty przy kołach. Nic dziwnego, że kiedy tylko w jednej z kraks, ktoś tam zahaczył o tarczę i skaleczył łydkę, brać kolarska wpadła w lament. Merida chcąc uniknąć negatywnego rozgłosu z tarcz się cichcem wycofała, a UCI tak jak wcześniej zajmowało stanowisko niechętno-pozwalające, tak teraz zajmuje stanowisko niechętnio-nijakie.
 
W kontekście tego tym śmieszniejsze stwierdzenie gocu, że "tarcze to w dużej części marketing", bo zdanie dalej gocu pisze, że najlepiej jest zobaczyć na jakich rowerach pokazują prosów w telewizorze.
 
Cóż, wielu z nas chce wyglądać jak kolorowy pro z telewizora. Niektórzy dla tego wyglądu będą nawet po bułki jeździć z lemondką i blatem 55T. Ale z racjonalną argumentacją nie ma to nic wspólnego. Ja na przykład, dla wyglądu like a pro, nabyłem żarówiasty i niedorzecznie drogi kask. Ale kolor i cena w kwestii kasku i tak nic nie zmieniają. Za to do spowalniania wybrałem już nie klasyczne szczęki, lecz hydrauliczne tarcze, bo po pierwsze hamują lepiej, a pod drugie są bezobsługowe. I gwiżdżę na to, jakie stanowisko ma UCI w wyżej wymienionej sprawie. I nie spinam się o ile milisekund spadną moje osiągi, kiedy do masy kolarza z kolarzówką dołożę 0,3%.
 
Nazywanie per "teoretyk" wszystkich tych co ośmielają się mieć odmienne zdanie, a siebie samego per "normalny"... zawsze z pewną obawą patrzę na kogoś, kto usilnie próbuje zaliczyć siebie samego do tzw. normalnych (retoryka konserwatystów jednak nigdy nie wyłamuje się z pewnych schematów).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ja twierdzę, że bezobsługowe w szosie są klasyczne obręczówki. Czas poświęcony na obsługę przez 9000km prawie żaden i mam pewność, że mi się nie zapowietrzą ani nie zagotują na zjeździe. 



Bez sensu ta wasza dyskusja!
Zapytałem o rower a nie jakie hamulce lepsze...
Jeśli chcecie sie przegadywać ktore hamulce lepsze, to prosze założyć sobie własny temat i tam dowoli dyskutować...
 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale

Ale sam pytales też czy warto doplacac tysiaka do maszynowych kolek i tarczowych hebli. I poszlo :-)))

 

Moim zdaniem warto kupujac przelaja miec obie te rzeczy, szczegolnie jesli jezdzisz sporo.

Ktos tam sadzi inaczej, ok jego prawo.

Ale Za kilka sezonow przelaje na obreczowkach to beda tzw retro przelaje ;-) tak przynajmniej wedlug mnie bedzie i nie ma tu co mieszac szosy, bo porownywac szose do przelaja to jak samochodowe wyscigi torowe do rajdow wrc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ale Ale sam pytales też czy warto doplacac tysiaka do maszynowych kolek i tarczowych hebli. I poszlo :-))) Moim zdaniem warto kupujac przelaja miec obie te rzeczy, szczegolnie jesli jezdzisz sporo. Ktos tam sadzi inaczej, ok jego prawo. Ale Za kilka sezonow przelaje na obreczowkach to beda tzw retro przelaje ;-) tak przynajmniej wedlug mnie bedzie i nie ma tu co mieszac szosy, bo porownywac szose do przelaja to jak samochodowe wyscigi torowe do rajdow wrc.
 

No pytałem , ale hamulce nie są aż tak ważne dla mnie , bo w błocie to na pewnie nie pojadę, co innego łożyska maszynowe, dobrze jakby były.

Jestem juz zdecydowany 99% na zakup meridy CC ,tylko jeszcze nie wiem czy 300 czy 500 jesli znajde w ciekawej przecenie.
Oczywiście moje szczęście, nigdzie w okolicy nie mają tego roweru i nie ma jak dobrać rozmiaru:/
Świetna spraw dla mnie w tej Meridzie dodatkowe klami.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te dodatkowe klamki...:-) pamietam jak kupowalem 1szego przelaja to myslalem ze musza byc. Pozniej okazalo sie ze... w moim rowerze ich nie ma i moge domowic ewentualnie. Podziękowalem i stwierdzilem ze zaloze sobie ew sam. KUpilem ten rower, podjarany w miesiac przejechalem nim z 1tys km zapominajac o klamkach dodatkowych. Pozniej kumpel kupil swojego przelaja (jakas meride co by bylo przy temacie) wsiadlem na nia, miala te dodatkowe klamki, i sie zastanawialem ...co to za ... kiere mial 420 ja 440...bylo to tak waskie w chwycie..pomyslalem sobie ze wole 2 dzwonki do kierownicy przyczepic niz miec te dodatkowe klamki ;-)) ale moze komus to pasuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...