Doubleb Napisano 29 Sierpnia 2014 Napisano 29 Sierpnia 2014 Siemka,w dniach 26-28 sierpnia 2014 udało mi się pokonać w pojedynkę trasę ze Świnoujścia na Hel, łącznie zrobiłem 429 km. Postaram się wrzucić kilka ciekawych fotek i napisać parę zdań Moje przygotowania polegały na wymianie dętki dzień przed startem ( sąsiadka mi pomogła bo sam nie ogarnąłem, że dętka się nie ułożyła ), zabrałem ze sobą drugą bluzę, 2 telefony, odtwarzacz mp3 i bieliznę, zapasową dętkę, parę kluczy i zostało mi miejsce na prowiant. Z uwagi na to, że jechałem nocą podzielę te odcinki na 2 części : Część I : Świnoujście 5:30 - Darłowo 22:00 Świnoujście, mega entuzjazm na starcie! Tuż przed wschodem słońca - godz. 5:30 No i ruszyłem, początkowo szosą, było zimno ale tylko przez pierwsze pół h, dalej zjechałem z szosy na R10 ( mniej więcej w połowie trasy Świno- Międzyzdroje ) Śmigając przez las byłem zadowolony, że się w końcu ruszyłem w tę wyprawę. Już na początku trasy mi się podobało jak przed Międzyzdrojami przejeżdżałem obok bunkrów ( czy czegoś podobnego ). Odpuściłem pedałowanie przez Woliński Park Narodowy i odcinek do Rewala pokonałem szosą. Tak się składa, że często jeżdżę samochodem po nadmorskich drogach więc już dawno wyczaiłem klimatyczny domek na małym jeziorku za Międzyzdrojami. Oczywiście musiałem przeskoczyć przez ogrodzenie, zeby mi się przyjżeć, ale było warto Przejeżdżając przez Dziwnów zatrzymałem się na śniadanie przy plaży - polecam ogórasy z Dziwnowa Dalej jechałem szosą przez kolejne miejscowości i oczywiście zatrzymałem się w Rewalu na drugie śniadanie, z Rewala wyjechałem na Niechorze i przez Pogorzelicę dotarłem do oznaczeń trasy R10, bardzo mi się podobał las za Pogorzelicą, do tego było bezchmurnie:) Ciekawie zrobiło się jak musiałem przejechać przez teren wojskowy (rowerzyści mogą korzystać z tego szlaku ) aby dostać się do Mrzeżyna, trasa bardzo ładna, po swojej prawej stronie cały czas mijałem ogrodzony teren wojskowy, gdzieniegdzie widziałem z daleka nieruchomości wojskowe z boiskami i kortami. Większość trasy do Mrzeżyna wyłożona jest płytami betonowymi lub kamieniami. Za parę km przed Mrzeżynem zacząła się elegancka trasa rowerowa, jedzie się bardzo przyjemnie, aż do Ustronia Morskiego. Za Kołobrzegiem mijałem zarąbiste bagna ( mokradła ) znałem je już wcześniej od strony Podczela jednak na trasie rowerowej byłem pierwszy raz. Miejscówka ze zdjęcia gdzie po prawej str mam morze, a po lewej mokradła jest po prostu mega! Jadąc dalej wciągnąłem obiad w Ustroniu Morskim i już ledwo wsiadłem na rower, tyłek i nogi odmawiały posłuszeństwa. Jeszcze chwila przerwy i ruszyłem, z bólem ale jakoś poszło. Plan ? Ogólnie to chciałem dojechać do Darłowa, a już byłem wypompowany, ale przecież nie będę szukał noclegu o 16 w Ustroniu. Jadąc dalej przez Sarbinowo, Mielno, Łazy mijałem wiele fajnych miejscówek. W Łazach postanowiłem, że dojadę dziś do Darłowa. Kiedy potrzyłem na google.maps, i mniej więcej jechałem tą samą trasą to powinno mi wyjść ok 180 km . Mi ten dystans w jeden dzień wydawał się mało realny jednak zrobiłem znacznie więcej Część trasy była szosą, a część nową trasą rowerową, ale ogólnie jechało się bardzo dobrze. Słońce zaczęło zachodzić, zadzwoniłem i umówiłem się na nocleg w Darłowie, obiecałem przez telefon, że będę przed 21 . Droga strasznie mi się dłużyła, a kilometry przybywały powoli. Coś pokręciłem z GPS-em, i byłem przekonany, że do Darłowa mam ok 10 km, aż do chwili jak minąłem znak z napisem Darłowo 24 , Szybki telefon do Pani od noclegu i zaczynam pedałować. Zrobiło się już szaro i GPS podpowiedział mi jak mam zaoszczędzić 4-5 km skręcając w Bukowie Morskim w las- oczywiście skoro GPS tak twierdzi to po co mi zdrowy rozsądek i co z faktem, że jechałem główną drogą i była cudowna, nie mniej skręciłem do lasu, szarość nagle stała się totalną ciemnością, lampka rowerowa oświetlała jedynie parę m do przodu. Przez kałuże, piasek i wertepy przejechałem ok 15 min i zawróciłem. Bezpiecznie dotarłem do Darłowa i popatrzyłem na licznik Nie źle jak na gościa, którego życiówka wynosiła 70km Część II : Darłowo 10:00 - Hel 4:30 Po przejechaniu 201 km pierwszego dnia wstawanie nie należało do przyjemnych, szybkie postanowienie, że dojeżdżam dziś do Jastrzębiej Góry i następnego dnia na Hel. Ruszyłem na Ustkę, jechałem szosą, trasa bardzo nudna - same pola. Wyjeżdżając z Ustki wskoczyłem ponownie na R10, która kierowała na Rowy. Myślałem, że na takiej trasie będzie się coś działo, jednak dalej nuda. Obdzwoniłem wszystkich znajomych prowadząc rower jedną ręką i narzekając, że wczoraj miałem dzień pełen wrażeń, a dziś pół dnia nudy. Aby sobie to urozmaicić postanowiłem śmignąć nad jeziorem Gardno przez Słowiński Park Narodowy, wyjeżdżam z Rowów do Parku, gdzie musiałem zapłacić za przejazd to teraz już byłem pewien, że będzie za######iście skoro zapłaciłem - oczywiście ta część również okazała się nudna, pola pola pola, czasem jakiś ciągnik albo krowa Dotarłem do Smołdzina i w poszukiwaniu wrażeń zjechałem ze ścieżki R10 kierując się na Kluki. Prawie w całych Klukach są takie domki, znajduje się tam Muzeum Wsi Słowińskiej Pamiętam, że kiedyś czytałem jakąś relację z trasy po wybrzeżu i mój poprzednik pisał, że trasa przy jeziorze Łebsko jest nieprzejezdna ... ale zaraz skoro jest taka kiepska to jak ją pokonał - jadę tam! Jak się okazało była bardzo nieprzejezdna. Mój zapał i poczucie nudy szybko zniknęły, po prostu błoto, błoto, wywrotka i jeszcze błoto, najlepsze jest to, że przekonujesz sam siebie, że już za kolejnym krzakiem będzie dobra droga Spotkałem tam również 2 osoby prowadzące rowery przez te bagna. Oczywiście jak pojawiła się opcja zjechania z tej ścieżki to nie skorzystaliśmy z tego i bręliśmy dalej. Po tym bałaganie chodzilem ( jeździłem jak było z 40 m bez kałuzy ) parę godzin, a pokonałem tylko 6 km. Ale to był jeden z lepszych fragmentów tej wyprawy Po wydostaniu się z bagien do Izbicy złapałem sygnał i ogarnąłem, że do Łeby mam jeszcze 17km, była już 18:00 więc jak bym miał zatrzymać się w Łebie to następnego dnia musiałbym dymać 100km na Hel, a pociąg z Helu odjeżdżał o 15:00..... hmmm więc szybka kima? Ale musiał bym wstać ok 5 rano... ale przecież po co się kłaść, na decyzji zaważył fakt, że uwielbiam wschody słońca, pomyslałem tylko... wchód na końcu polski po takiej trasie - TAK Szybka decyzja, jadę nocą, telefon: 15% baterii, wody 0,5 l. Zjechałem do szosy 213 i w Rzuszczach przy sklepie zauważyłem 3 rowerzystów z sakwami. Nie jestem pewien czy mi uwierzyli, że wczoraj zrobiłem 200 km, a dziś chcę śmigać na Hel, ale stwierdzili, że to za grubo. Rowerzyści pojechali, a ja zostałem w sklepie, telefon się ładował, a ja robiłem piwko przed trasą z miejscowymi delikwentami rozprawiającymi o meczu okolicznych drużyn. Mówili, że na Hel to mam baaaardzo daleko bo jakieś 60-70 km/ trochę się pomylili bo GPS pokazał mi ponad 110km Była noc, jechałem z przerwami ale dojechałem do Władysławowa na Orlen ok 2. Hot-dog, gorąca czeko + ciasko + piwko na wschód słońca i pojechał Trasa na półwyspie jest mi już znana, tzn przynajmniej jak jeździłem autem to większość było widać więc nie robiła na mnie wrażenia pomimo, że ogólnie jest bardzo fajna i widokowa. To był dla mnie najdłuższy/najcięższy odcinek. Widzę w nocy latarnie (chyba z Helu), a ona oddalona o 35km Niby już blisko, a jednak daleko. Oczywiście wyrobiłem się i na plaży byłem już godzinę przed wschodem, prawie zasnąłem w oczekiwaniu na słońce. Jest i wschód jest i 429 km, które zrobiłem przez 47h Jak dla mnie to była zaje... wyprawa chciałem zgasić poranne piwko i położyć się gdzieś na ławce i przekimać do pociągu o 15:00 jednak wymiękłem i znalazłem pokój na parę godzin. Po takiej wyprawie muszę dochodzić do siebie przez 1,5 dnia ale cieszę się, że zrobiłem to w ten sposób ! Pozdrawiam i może do zobaczenia kiedyś na trasie
robertocarlos Napisano 29 Sierpnia 2014 Napisano 29 Sierpnia 2014 Swietna wyprawa ,wielki szacun!!...Na pierwszym zdjeciu (jesli to Ty stoisz) wygladasz jakbys mial kare i kazali Ci jechac ehhehehehehe..Super wklej wiecej fotek..
turysta Napisano 29 Sierpnia 2014 Napisano 29 Sierpnia 2014 Ja pierdziu. Mi to zajęło 5 dni z czego ostatni kawałek zrobiłem sobie z Karwii na Hel (60km) Ja jednak wolę oglądać okolicę i delektować się plażą a nie patrzeć na koło non stop
Doubleb Napisano 29 Sierpnia 2014 Autor Napisano 29 Sierpnia 2014 Swietna wyprawa ,wielki szacun!!...Na pierwszym zdjeciu (jesli to Ty stoisz) wygladasz jakbys mial kare i kazali Ci jechac ehhehehehehe..Super wklej wiecej fotek.. Oczywiście to ja na pierwszej fotce Fotka jedno, w głowie drugie, w noc rozpoczęcia wyprawy wstawałem z koleżankami o 4, żeby mnie zawiozły do Świnoujścia, a byłem tak podjarany, że do 4 ledwo zmrużyłem oko. A to i wrzucę jeszcze parę fajnych fotek jednak już bez opisu! Pzdr Bartek
turysta Napisano 29 Sierpnia 2014 Napisano 29 Sierpnia 2014 Kluki.. skąd ja znam ten żółty szlak Ja miałem to szczęście, że błoto było dużo mniejsze Pogratulować
Mod Team Odi Napisano 29 Sierpnia 2014 Mod Team Napisano 29 Sierpnia 2014 Podziwiam Twój zapał Taka wyprawa, samemu to duże wyzwanie. Tym bardziej dla amatora z życiówką 70km. Nie wiem jak dałeś radę dzień po dniu przejechać tyle km, ale jestem pod dużym wrażeniem. Przynajmniej widoki rekompensowały ból i zmęczenie
wojtasin Napisano 29 Sierpnia 2014 Napisano 29 Sierpnia 2014 Tymi ogórkami to mi narobiłeś apetytu. Ale piwa za kierownikiem nie pochwalam. Zwłaszcza takiego
Gość Napisano 30 Sierpnia 2014 Napisano 30 Sierpnia 2014 Mieszkajac w gorach, od kilku lat mi chodzi taki wyjazd po glowie. Kapitalna rzecz, szacun za wytrwalosc!
chudeusz09 Napisano 2 Września 2014 Napisano 2 Września 2014 Ale mi narobiłeś apetytu. Nie ogórami a wyprawą . Gratuluję! Niezły wyczyn. W dodatku bardzo fajnie się czyta całe to opowiadanie . Moja życiówka to 106km z ubiegłego tygodnia i mocno bym się zastanawiał czy na taką trasę wyruszać? Tym bardziej szacuneczek . W sumie nad morze mam jakieś ~400km w zależności od miejsca więc kto wie, może w przyszłym roku?
Doubleb Napisano 15 Września 2014 Autor Napisano 15 Września 2014 Ślad gps wrzuć jak masz. Niestety, nie mam korzystałem z telefonu i przeszło mi przez myśl uruchomienie Endomondo, jednak to bardzo wcina baterię :/ Pozdrawiam
robertrobert1 Napisano 15 Września 2014 Napisano 15 Września 2014 Taka wyprawa, samemu to duże wyzwanie. Tym bardziej dla amatora z życiówką 70km. Nie wiem jak dałeś radę dzień po dniu przejechać tyle km, ale jestem pod dużym wrażeniem. Nie przesadzaj. Mamy na forum wiele osób jeżdżących na samotne wyprawy a 200 km z małych hakiem na lekko nie jest jakimś nadludzkim wysiłkiem.
endrzer Napisano 16 Września 2014 Napisano 16 Września 2014 200 km z małych hakiem na lekko nie jest jakimś nadludzkim wysiłkiem. znam (wielu) takich dla których jest
Doubleb Napisano 22 Września 2014 Autor Napisano 22 Września 2014 Nie przesadzaj. Mamy na forum wiele osób jeżdżących na samotne wyprawy a 200 km z małych hakiem na lekko nie jest jakimś nadludzkim wysiłkiem. Faktycznie, nie uważam tego jako nadludzki wysiłek. Co 10-15 km robiłem krótką przerwę na parę przysiadów. Tempo nie powalało, średnio wyszło mi ok 17km/h. Jak już miałem dosyć jazdy na półwyspie helskim w nocy to jechałem średnio12km/h i to większość na stojąco ( tyłek odpadał ). Tak więc w mojej wyprawie to czas jazdy zadecydował o przejechanym dystansie. Jestem przekonany, że nie jeden z Was zrobiłby to samo w dużo lepszym czasie, blokada zawsze tkwi w głowie Jak przejechałem pierwszą setkę to byłem przeszczęśliwy, a reszta już jakoś zleciała. Powodzenia!
chudeusz09 Napisano 22 Września 2014 Napisano 22 Września 2014 W niczym to nie umniejsza Twoim osiągnięciom. To nie wyścigi i każdy "amator" mierzy się ze swoimi "szczytami". Wiadomo, zawsze będzie ktoś szybszy, lepszy itd ale nie o to tu chodzi. Dla jednego wyczyn to 40km, dla drugiego 200km to rozgrzewka .
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.