Skocz do zawartości

[ankieta] Czy jeździcie ulicami jednokierunkowymi pod prąd?


Jazda rowerem pod prąd  

146 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy je?dzicie ulicami jednokierunkowymi pod pr?d?

    • Tak, zdarza mi si?
      114
    • Nigdy
      32


Rekomendowane odpowiedzi

No jasne, ze tak na pewno jest do przewidzenia czy nie wyskoczy zaraz motocyklista, ktory pedzi przez miasto albo rowerzysta, czy pieszy, jezdzijmy na czerwonym nawet wieczorami, co nam to szkodzi, ze jest wtedy jeszcze bardziej ograniczona widocznosc. Co z tego, ze w poblizu nie ma nikogo, jak moze Ci ktos wyskoczyc- drugi amator nocnych pustych ulic?

 

Wymagania do kierowcow o bezpieczenstwo, a niektorzy jezdza pod prad, a potem krzyk i placz, ze kierowcy sa atakowani z zaskoczenia, no ciezko przewidziec i zrozumiec idiote, ktory wlasnie jedzie prosto w nasza strone, na drodze jednokierunkowej. Tak ciezko przejechac ten kawalek, czy przeprowadzic rower po chodniku?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak ciezko przejechac ten kawalek, czy przeprowadzic rower po chodniku?

 

Ależ łatwo przejechać - pod prąd :)

 

Opcja z prowadzeniem odpada, bo rower służy do jeżdżenia a nie do prowadzenia, przynajmniej dla mnie. Gdybym chciał coś prowadzić, to wychodziłbym na miasto z taczkami lub wózkiem a nie z rowerem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdarza mi się często jeździć pod prąd lub na czerwonym świetle przez skrzyżowania. Ze względu na godziny, w których jeżdżę ruch samochodowy jest wtedy zerowy (noc lub ok. 5.oo nad ranem). Poza tym zawsze sprawdzam / rozglądam się wiele razy czy aby coś nie napatoczy mi się na drodze oraz robię to wyłącznie w mejscach / na trasach, które bardzo dobrze znam. Robię to na własną odpowiedzialność, co oczywiście w żadnym stopniu nie usprawiedliwia mojego postępowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@lukasz78 z Twojej wypowiedzi wynika ze jestes "typowym" rowerzystom :). A tlumaczenie, ze roweru nie chce Ci sie przeprowadzić jest glupie. To samochodem tez nie powinienem sie zatrzymywac, bo sluzy do szybkiego przemieszczania sie miedzy punktami A i B? Okej, bede o tym pamiętał, jak wyskoczy jakiś typek rowerem na przejściu dla pieszych :laugh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każde łamanie przepisów można podzielić na niebezpieczne i niebezpieczniejsze, nie można porównywać wjazdu w szeroką ulicę pod prąd, gdzie można uciec do jazdy 80 km/h w zabudowanym :)

 

Ogólnie wszyscy porównujący jazdę pod prąd rowerem do jakiś konkretnych wykroczeń kierowców samochodów mają dziwny zwyczaj niezauważania niebezpiecznych z perspektywy rowerzysty konsekwencji jazdy pod prąd oraz zakładania, że ta ulica zawsze jest szeroka, a ruch powolny (lub nawet nie ma go w ogóle), jednocześnie zakładając, że owe śmiercionośne wykroczenia kierowców dzieją się na wąziutkich uliczkach w strefie zamieszkania, w ścisłym centrum, pod szkołą czy przedszkolem. :icon_confused:

 

No bo co jest bardziej niebezpieczne dla popełniającego wykroczenie i jego otoczenia na drodze:

1. Rowerzysta jadący pod prąd ulicą jednokierunkową, na szerokości której ledwo na styk mieści się rower i samochód, przy dość gęstym ruchu odbywającym się z normalną miejską prędkością ok 50km/h

czy

2. Kierowca jadący 80km/h po trzypasmowej ulicy wyposażonej w sygnalizację świetlną na każdym skrzyżowaniu ją przecinającym, ze skrzyżowaniami tylko na prawe skręty jeśli tej sygnalizacji brak i dość szerokich pasach ruchu oraz równoległej ścieżce rowerowej.

 

Jeśli ktoś powie, że to drugie, to może niech skoczy do garażu/piwnicy, znajdzie duży młotek i walnie się nim w łeb bo pewnie inne metody już zawiodły. :bye2: I niech dla bezpieczeństwa własnego i innych nie wsiada już na rower, przynajmniej na drogach publicznych.

 

Trochę obiektywizmu przy ocenach.

 

Zdarza mi się często jeździć pod prąd lub na czerwonym świetle przez skrzyżowania. Ze względu na godziny, w których jeżdżę ruch samochodowy jest wtedy zerowy (noc lub ok. 5.oo nad ranem). Poza tym zawsze sprawdzam / rozglądam się wiele razy czy aby coś nie napatoczy mi się na drodze oraz robię to wyłącznie w mejscach / na trasach, które bardzo dobrze znam. Robię to na własną odpowiedzialność, co oczywiście w żadnym stopniu nie usprawiedliwia mojego postępowania.

Widzisz, w takiej sytuacji jak opisałeś rzeczywiście ciężko jest mieć pretensje, jednak dyskusja toczy się co zagadnień ogólnych, a ogólnego przyzwolenia na łamanie przepisów nie można dać bo będzie burd... no, bałagan :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@lukasz78 z Twojej wypowiedzi wynika ze jestes "typowym" rowerzystom :). A tlumaczenie, ze roweru nie chce Ci sie przeprowadzić jest glupie. To samochodem tez nie powinienem sie zatrzymywac, bo sluzy do szybkiego przemieszczania sie miedzy punktami A i B? Okej, bede o tym pamiętał, jak wyskoczy jakiś typek rowerem na przejściu dla pieszych :laugh:

 

Ciekawe, jak się będziesz z tego tłumaczył przed policją a potem przed sądem :)

 

Być może ja też się będę musiał kiedyś tłumaczyć z jazdy pod prąd rowerem, moje ryzyko. Ale tłumaczenie się z jazdy pod prąd rowerem to raczej pikuś w porównaniu z tłumaczeniem się z potrącenia człowieka.

 

Skoro już wyskakujesz z samochodem - czy Ty samochodem jeździsz czy samochód pchasz? Założę się, że jednak nim jeździsz. Na tej samej zasadzie ja rowerem też jeżdzę, a nie prowadzę go.

 

Ja zakładam, że jazda pod prąd odbywa się na ciasnych osiedlowych lub śródmiejskich ulicach o małym natężeniu ruchu.

 

Otóż to. Ze swoich obserwacji widzę, że rowerzyści pod prąd jeżdzą po lokalnych ulicach z niewielkim i niezbyt szybkim ruchem (czasem dodatkowo spowolnionym progami zwalniajacymi). Na tych ulicach prędkość pojazdów jest znacznie niższa, niż sugerowane przez kogoś 50 km/h.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro już wyskakujesz z samochodem - czy Ty samochodem jeździsz czy samochód pchasz? Założę się, że jednak nim jeździsz. Na tej samej zasadzie ja rowerem też jeżdzę, a nie prowadzę go.

 

Z której strony do tematu nie podejdziesz, z tej stoisz na przegranej pozycji:

1) Przed sądem, bo PoRD jest jasne w kwestii jeżdżenia pod prąd, żadnych wyjątków i odstępstw - koniec, kropka.

2) Moralnie w stosunku do innych uczestników ruchu, gdyż łamiąc przepisy narażasz innych uczestników na szkodę lub/i uszczerbek na zdrowiu (lub nawet utratę życia).

3) Moralnie w stosunku do innych uczestników ruchu, gdyż łamiąc przepisy i próbując udowodnić swoje racje stawiasz się ponad prawem (wywyższasz się) w stosunku do tych, którzy przepisów przestrzegają.

 

Jeżeli nie odpowiadają Ci aktualne przepisy, istnieje taka instytucja jak obywatelska inicjatywa ustawodawcza. Zbierasz 100 tyś podpisów pod projektem ustawy i możesz próbować coś zmienić. Ewentualnie możesz spróbować przekonać 15 posłów, być może będzie łatwiej... Jednak nie wróżę Ci powodzenia.

 

Zatem zastanawiam się, co jeszcze próbujesz uzyskać, poza wyraźnym poinformowaniem uczestników forum o swojej postawie w stosunku do PoRD.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otóż to, takie udowadnianie że białe jest czarne.....

 

Skoro już wyskakujesz z samochodem - czy Ty samochodem jeździsz czy samochód pchasz? Założę się, że jednak nim jeździsz. Na tej samej zasadzie ja rowerem też jeżdzę, a nie prowadzę go.

 

taaa, jasne łamiąc przepisy.... Obyśmy się na drodze nie spotkali

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otóż to, takie udowadnianie że białe jest czarne.....

 

 

 

taaa, jasne łamiąc przepisy.... Obyśmy się na drodze nie spotkali

 

A jak się spotkamy, to co? :)

 

No tak jesli walnie we mnie rowerzysta ktory jechal pod prad to ja mam sie tlumaczyc? Nie stawiaj tak prawa po swojej stronie i nie atakuj mnie, bo to nie ja lamie prawo tylko Ty. Jezdzij sobie nawet na glownych ulicach pod prad, potrwa to do czasu...

 

Dlaczego "nawet na głównych"? Skąd wywnioskowałeś, że jeżdżę pod prąd na głownych ulicach? I co rozumiesz przez sformułowanie "potrwa to do czasu"? Czy mógłbyś rozwinąć tę myśl?

 

Z której strony do tematu nie podejdziesz, z tej stoisz na przegranej pozycji:

 

Zieeeew... Ty piszesz, ja jadę dalej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak jesli walnie we mnie rowerzysta ktory jechal pod prad to ja mam sie tlumaczyc? Nie stawiaj tak prawa po swojej stronie i nie atakuj mnie, bo to nie ja lamie prawo tylko Ty. Jezdzij sobie nawet na glownych ulicach pod prad, potrwa to do czasu...

Przecież odnosił się do Twojej wypowiedzi o "wyskakującym typku na przejściu". W ten sposób próbujesz dyskredytować?

 

Z której strony do tematu nie podejdziesz, z tej stoisz na przegranej pozycji:

1) Przed sądem, bo PoRD jest jasne w kwestii jeżdżenia pod prąd, żadnych wyjątków i odstępstw - koniec, kropka.

2) Moralnie w stosunku do innych uczestników ruchu, gdyż łamiąc przepisy narażasz innych uczestników na szkodę lub/i uszczerbek na zdrowiu (lub nawet utratę życia).

3) Moralnie w stosunku do innych uczestników ruchu, gdyż łamiąc przepisy i próbując udowodnić swoje racje stawiasz się ponad prawem (wywyższasz się) w stosunku do tych, którzy przepisów przestrzegają.

1. Są wyjątki ;) :

Picasa Web Albums - Marek - Drogi rowerowe

Picasa Web Albums - Marek - Drogi rowerowe

 

2. Bez przesady.

 

3. Tu się mogę częściowo zgodzić. Iść w zaparte faktycznie nie ma co, ale postrzeganie łamania przepisów ruchu drogowego jest w społeczeństwie dosyć swobodne.

 

 

Ja mam takie pytanie do atakujących. Co was bardziej drażni sam fakt łamania przepisów, czy stworzone zagrożenie jazdą pod prąd?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Są wyjątki ;) :

 

W Poznaniu też widziałem takie "wyjątki" - szkoda, że drogowcy nie wiedzieli, że skłaniają rowerzystów do niemoralnego postępowania ;)

 

A na serio, na bocznych ulicach rowerzysta jadący pod prąd stwarza takie zagrożenie jak osoba wychodząca z zaparkowanego przy krawężniku samochodu, przy czym rowerzystę widać z większej odległości. Mówię to z perspektywy samochodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zieeeew... Ty piszesz, ja jadę dalej :)

 

Hmmm... To było pytanie bardziej retoryczne... W sumie z taki podejściem z Twojej strony, to nie można liczyć na nic innego.

 

2. Bez przesady.

 

Twierdzisz, że jazda pod prąd nie stwarza żadnego zagrożenia? Ludzie mają różne odruchy. Kierowcy często uciekają na boki, aby uniknąć zderzenia. Unikając jednego wypadku mogą spowodować drugi, o wiele tragiczniejszy w skutkach, bo np co się stanie, jeżeli kierowca uciekając na chodnik potrąci pieszego. Ulice jednokierunkowe kojarzą się zwykle z wąskimi osiedlowymi uliczkami, po których jeździ się 10-20 km/h - a akurat nie jest takie oczywiste.

 

Ja mam takie pytanie do atakujących. Co was bardziej drażni sam fakt łamania przepisów, czy stworzone zagrożenie jazdą pod prąd?

 

Dla mnie fakt stwarzania zagrożenia jest dużo bardziej znaczący. Bo świadomość racji, nie zwróci nikomu zdrowia i życia. I tutaj nie ma co się licytować.

Co do oceny moralnej postępowania wątkotwórcy, to powiem tak. Skoro istnieje przyzwolenie na takie zachowanie i nie jest ono jednoznacznie potępiane, to nie ma co się dziwić, że poziom bezpieczeństwa oraz kultury jazdy na polskich drogach jest taki, jaki jest. Skoro ludzie nie przestrzegają przepisów, to z jakiej racji mają potem pretensje to jakości i kultury jazdy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zekker co my mamy tlumaczyc jak i tak wiesz swoje. Kolega wyzej calkiem dobrze to ujal, takie porownywanie samochodu jadacego 80km/h przez miasto i 20km/h rowerzysty pod prad jest bezsensu. Zbedne szukanie winy u kierowcow. Drogi kierunkowe w wiekszych miastach to tez czesto dosyc ruchliwe odcinki, tlumaczenie dla mnie w stylu rower jest po to zeby jezdzic jest smieszne, skoro nie chcesz go prowadzic, okej jezdzij, tylko zrob dodatkowe 300m i przejedz bezpiecznie, nie narazajac innych. To jest taki sam problem jak z przejazdem przez pasy czy na czerwonym swietle. "Przejezdzam, bo nie ma przejazdu dla pieszych, a rower sluzy do jazdy". Co gorsze odkad jest nowe prawo odnosnie pierwszenstwa rowerzystow na przejazdach widze pedzacych idiotow ktorzy nawet nie spojrza dla pewnosci czy cos sie zatrzyma czy nie, tylko wlatuja na skrzyzowanie. Wymagamy kultury od kierowcow, to sami ja pokazmy, potem sie dziwic ze narasta konflikt, jak nie dosc ze czesc ma sie za ofiary losu to jeszcze lamie prawo. Na osiedlu pod prad, to moge jeszcze jakos zrozumiec, bo natezenie ruchu zazwyczaj nie jest wielkie, ale po miastach to juz co innego. Gdybym ja musial mijac jakas droge i robic "kolko" wychodzilbym 5minut wczesniej i poprostu objezdzal to miejsce ze spokojem.

 

 

Zeby nie bylo, piszac ze bym sie nie zatrzymywal czekalem na wynik prowokacji, jednak cenie zycie innych i swoje i bym na pewno zahamowal, nie popieram lamania przepisow, zadnego z nich, wiadomo ze nikt swiety nie jest i sie zdarza zlamac jakis zakaz/nakaz, ale nie kosztem zdrowia czy zycia. Takze, bez spinania sie i jakies wojny, spokojnej jazdy zycze i jak jezdzicie pod ten prad, to robcie to bezpiecznie, bo samochody do "lagodnych" nie naleza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zekker co my mamy tlumaczyc jak i tak wiesz swoje. Kolega wyzej calkiem dobrze to ujal, takie porownywanie samochodu jadacego 80km/h przez miasto i 20km/h rowerzysty pod prad jest bezsensu. Zbedne szukanie winy u kierowcow.

 

Coś mi się zdaje, że spaliniarze jadący 80 km/h przez miasto powodują jednak nieco więcej wypadków (w tym śmiertellnych), niż rowerzyści jadący 20 km.h pod prąd, w tym kontekście teza o "zbędnym szukaniu winy u kierowców" wydaje się chybiona.

 

Fajnie, że jezdzisz rowerem i nawet masz rower w avatarze, ale cos czuję po Twoich wpisach, że mentalnie wciąz jednak jesteś spaliniarzem, Wyzwól się z tego w końcu, a będzie Ci lepiej :)

 

Dla mnie fakt stwarzania zagrożenia jest dużo bardziej znaczący.

 

A czy dysponujesz może jakimiś statystykami, ile wypadków spowodowali rowerzyści jadący pod prąd (najlepiej przydałoby się jeszcze zestawienie porównawcze z liczbą wypadków spowodowanych przez samochodziarzy przekraczających prędkośc w terenie zabudowanym) czy tez tak tylko sobie piszesz o stwarzaniu zagrożenia, nie umiejąc swoich twierdzeń niczym konkretnym poprzeć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz racje, kierowcy powoduja wiecej wypadkow, czynnikow wplywajacych na to jest masa, poprostu nie staje po czyjejś stronie. Spaliniarzem nie mialem okazji zostac, poniewaz jezdze jeszcze jako pasazer, co prawda niedlugo to sie zmieni. Jestem fanem motoryzacji oraz rowerow stad taka postawa a nie inna. Nie faworyzuje zadnej ze stron, bo jako pasazer mam czas na obserwacje i nie powiem, ze kierowcy sa bezpieczniejsi, ale czasem zwykly pieszy potrafi zszokowac, rowerzysta rowniez.

 

 

Obstawiam, ze wypadkow spowodowanych przez rowerzystow bedzie jakis tam maly procent i to najczesciej w sytuacji, gdzie droga jednokierunkowa jest przecieta przez skrzyzowanie i rowerzysta mogl wyjechac na skrecajacy w ta uliczke samochod. Z jednej strony to akceptuje, ze wzgledu na to ze rower to wlasnie taka "mysz" ktora sie przeciska,lecz z drugiej strony ta myszka moze byc niebezpieczna.

 

Trzymanie jednej ze stron konfliktu bez argumentacji byloby dla mnie glupie, stad wole byc neutralny, chociaz niektore wypowiedzi brzmialy bardzo odwaznie i "cwaniacko" co troche niepokoi i denerwuje.

 

Pozdrawiam i spalinarzy i rowerzystow, bo obie grupy lubie i szanuje :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy dysponujesz może jakimiś statystykami, ile wypadków spowodowali rowerzyści jadący pod prąd (najlepiej przydałoby się jeszcze zestawienie porównawcze z liczbą wypadków spowodowanych przez samochodziarzy przekraczających prędkośc w terenie zabudowanym) czy tez tak tylko sobie piszesz o stwarzaniu zagrożenia, nie umiejąc swoich twierdzeń niczym konkretnym poprzeć?

 

Najpierw musiałbyś myślicielu podliczyć kierowców przekraczających prędkość i rowerzystów jeżdżących pod prąd żeby móc operować na wartościach zrelatywizowanych, bo, jakbyś nie zauważył, logiczne jest, że 10 patałachów pchających się pod prąd tam gdzie nie ma ku temu warunków spowoduje mniej wypadków niż 10tys kierowców przekraczających prędkość. To tak jakby powiedzieć, że rakiety kosmiczne są dobrym środkiem do podróżowania po mieście, bo żadna jeszcze w Warszawie, Gdańsku i Krakowie nie spowodowała wypadku :laugh:

 

Fajnie, że jezdzisz rowerem i nawet masz rower w avatarze, ale cos czuję po Twoich wpisach, że mentalnie wciąz jednak jesteś spaliniarzem, Wyzwól się z tego w końcu, a będzie Ci lepiej

Biedny człowiek jesteś, zakompleksiony...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy dysponujesz może jakimiś statystykami, ile wypadków spowodowali rowerzyści jadący pod prąd (najlepiej przydałoby się jeszcze zestawienie porównawcze z liczbą wypadków spowodowanych przez samochodziarzy przekraczających prędkośc w terenie zabudowanym) czy tez tak tylko sobie piszesz o stwarzaniu zagrożenia, nie umiejąc swoich twierdzeń niczym konkretnym poprzeć?

 

Typowy kontrargument - żądanie statystyk danych... Próbujesz usprawiedliwić swoje działanie brakiem statystyk. To że nie jest to uwzględniane w zestawieniach nie znaczy, że jest bezpieczne. Skoro nie ma statystyk - w takim razie Ty masz rację? Nic bardziej mylnego.

 

Ewentualna lektura:

http://www.policja.pl/dokumenty/zalaczniki/1/1-46733.pdf

 

Rower jest drugim w kolejności po samochodzie pojazdem sprawcy wypadku (strona 33). Jazdę pod prąd można by to zakwalifikować jako jazdę po niewłaściwej stronie drogi - 2,5% wypadków, ewentualnie nieprzestrzeganie znaków i sygnałów (0,2%).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...