No widzisz, ten anglik można założyć, że cię nie widział, nie pomyślał, nie przewidział. Człowiek bez cienia refleksji.
Ale co powiedzieć w takim razie o człowieku, którego spotkałem kilka tygodni temu: dwukierunkowa DDR akurat z obu stron ze sporym spadkiem w tym miejscu. Jadę więc rozpędzony, jakieś 35-40kmh swoją stroną, z naprzeciwka do podobnej prędkości rozpędza się inny gościu. Jednak po jego stronie było trochę krzaków - więc co gościu robi, żeby je ominąć? Wali na czołówkę, jak by mnie nie było. Po prostu mnie zniknął Ja po hamulcach, zeskoczyłem z DDR na jezdnię dla samochodów, on przejechał jakby nigdy nic, nawet nie odkrzyknął sorry czy coś. Do tej pory nic na rowerze mnie tak nie wkurzyło, a wkurzyło mnie to tak, że zawróciłem, dogoniłem gościa i wyjaśniłem mu (słowami) jaki problem zaistniał.