Na 70 km bolesny upadek☹️☹️ prosta asfaltowa droga, noga wypiela sie sama z bloku, co sie praktycznie nie zdarza, mało tego druga tez się wypięła, skręt kierownicy w bok i gleba. Jakaś żyła wodna czy co... chodze teraz jak Quasimodo. Mocno zbite plecy i otarcia. Nie mogłem nawet wrócić do domu, bo nie dało się zadrzeć nogi żeby wsiąść na rower. Lipa po całości, ale dobrze, że mialem kask. Jeździjcie w kaskach i uważajcie na siebie. To prawda co mówią o upadkach...ból jak cholera, człowiek się zwija, a pierwsza myśl to czy rower cały 🤦♂️