Hej,
wiem, że dla większości z Was stwierdzenie, że na tym rowerze pozycja jest agresywna to jakaś kpina, ale jednak ja to tak odczuwam tzn nie jest to typowy trekking z wyprostowaną pozycją.
Ogólnie to w poprzednim roku robiłem nim trasy ponad 150 km dziennie i mam kilka zastrzeżeń do tego jak mi się na nim jechało tj. z czasem tyłek i dłonie nie dawały rady. Powodów w mojej opinii jest kilka:
-mocno pochylona pozycja, jak na rower trekkingowy
-twarde gripy
-twarde siodło
Po rozmowie z konsultantem decathlonu, zaproponował mi on podniesienie pozycji na rowerze za pomocą regulowanego mostka:
oraz polecił również zastanowić się nad takim mocno rekreacyjnym siodełkiem:
Teraz moje pytanie do Was, czy takie zabiegi w ogóle mają sens? Sceptyczny jestem zwłaszcza do siodełka, niby jeżdżę w spodenkach z wkładką żelową, ale dyskomfort mniejszy lub większy był i zawsze jest bez znaczenia czy to 5 czy 40 kilometr. Nie ukrywam też, że mam dużo bardziej zaokrągloną sylwetkę niż rok temu, a szykują mi się dłuższe kilkudniowe wycieczki więc chciałbym mocniej postawić na komforcie, ale nie mam też zamiaru wymieniać prawie nowego roweru. Będę wdzięczny za każdą rade i polecajkę