Skocz do zawartości

Zigfir

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    519
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Zigfir

  1. A ja sobie rowerowo odpoczywam po wczorajszym ostatnim wyścigu zimowej polskiej ligi Zwifta w grupie B.
    Było 37 km ostrego zapier.. + rozgrzewka i rozjazd. Łącznie wyszło 60km + 850 w pionie.  Linię mety przekroczyłem jako 13-ty. Po odrzuceniu tych, którzy przekraczali moc B  - takie zasady wyścigu, wyszło 6 miejsce. Tym sposobem uzyskałem chyba 4 miejsce w generalce. Łącznie było 12 wyścigów, z czego jechałem 8 ze względu na chorobę. Do generalki liczy się właśnie 8 najlepszych, więc mogę napisać, że mi się udało wyrobić. Niestety nie ma nic za darmo. Ze względu na ogólne zmęczenie odpuściłem dzisiejszy wyjazd na szosówkach.
    Dobrze, że to już koniec, bo mi się znudziło ciągłe wybieranie między realnymi jazdami a zwiftem. Nawet wirtualnych mistrzostw za tydzień mi się nie chce już za bardzo kręcić, chyba że pogoda ograniczy jazdę na zewnątrz.
    Kurcze a może by dziś jakąś aktywną regenerację jednak zrobić... Do celu tygodniowego zostało mi raptem kilkanaście km...

     

     

    • +1 pomógł 1
  2. 18 godzin temu, wkg napisał:

    Już trochę mi doskwiera - chomik ma wiele zalet ale ja nie jestem sportowcem - jeżdżę głownie dla przyjemności i żeby utrzymać jako taką formę, a jednak co rower na powietrzu to rower na powietrzu ;)  Byle nie było pluchy, błocka pośniegowego i podobnych atrakcji :)

    W sumie to mam podobnie. Ale formę chcę utrzymać w miarę dobrą - dorzuciłem dziś 83 km w ramach beer ride na żywo z chłopakami ;).
    W sobotę ostatni wyścig zimowej ligi na zwifcie...

    154214300_3758560377545828_7220251725468257584_n.thumb.jpg.8add265636603adc07bdd1379aeb02b8.jpg

  3. 2 minuty temu, TheJW napisał:

    :P Nie ma złej pogody do jazdy, jest tylko złe nastawienie! :D

    Mi obrzydło ciągłe mycie roweru. Do tego ekipa jeździła, za dnia gdy ja w robocie siedziałem i po nocy to mi się samemu bujać nie chciało. Do tego zima złapała konkretnie, śniegiem przysypało i tu faktycznie jakoś serca nie miałem do tej walki o przeżycie. :D

    1 minutę temu, KrisK napisał:

    Strasznie przez ostatni miesiąc burki na drogach wyrosły.  Goniły nas dwa całkiem spore pieski.... zastanawiam się kiedy się nasze cudowne władze wezmą za problem.... bo robi się najnormalniej niebezpiecznie. 

    My czujemy wiosnę i one też.  Tez dziś machnąłem 40tkę i miałem przygodę z psami. A że mnie zdziwiło ze tak cierpliwie goniły :D

  4. 47 minut temu, Enver napisał:

    Chce kupować rower na początku marca ....

    I tu możesz mieć problem, bo rowery ostatnio przestały być towarem dostępnym "z półki". Ciekawsze maszyny jeśli już są w sklepach, to przychodzą zarezerwowane. Wynika to z problemu z dostępem do części. Dodatkowo w marcu to nałoży się ze standardowo wzmożonym zainteresowaniem na zakup nowej maszyny.
    Nawiasem w 2019 na Eskera czekałem ponad pół roku, bo miał taką obsuwę z wejściem do sprzedaży. Wersja 2020 zaliczyła podobną.

  5. W dniu 17.02.2021 o 12:54, Katrewka napisał:

    Kross stworzył model, który jest praktycznie nieosiągalny...
    Cena roweru jest lekko oderwana od obecnej rzeczywistości rynkowej, co sugeruje prawidłowo jakiś problem z rowerem (w tym wypadku permenentny brak)....

    Ja tam nie wiem, czy to widmo, czy nie ale mojego nabyłem w 2019 roku. Grupa Eskera ma na FB 1,1 tysiąca członków, z czego część ludzi jednak te rowery ma. Co do ceny to mój kosztował mniej niż żony gravel od speca na tiagrze.  Gdybyś pisał o wersji 7 to się zgodzę - widmo. Natomiast 6 tka, jest dostępna, ale po prostu schodzi na pniu każdy wypust. Żeby nie było, to spróbuj sobie kupić np  jakiś bardziej popularny model Treka, albo Speca.
    Co do samej ceny to Kross oszczędził w Eskerach wszędzie tam, gdzie nie widać na pierwszy rzut oka. Zastosował np ciężkie, a co za tym idzie tańsze komponenty, ale jednocześnie to, na co przeważnie ludziska zwracają uwagę, wrzucił dobre. Jak pokazał rynek, trafił z balansem. Z perspektywy okresu użytkowania ja bym nie kupił drugi raz tej maszyny, bo szukałbym półkę lub dwie wyżej i jednak poszedłbym w stronę szosy, ale w okolicy swojej ceny to jednak nie ma on zbyt wiele konkurencji.

     

    22 godziny temu, Enver napisał:

    Silex 400 czy esker? 

    Silex ma wyższą główkę i pozycje idącą bardziej w kierunku mtb niż Esker. Pytanie co Ci będzie bardziej odpowiadać?
    Z Silexa np szosę ciężko zrobić a Esker sobie jako taka poradzi lepiej.

  6. 1 minutę temu, KrisK napisał:

    Ja chyba za głupi jestem na trenażery i pomiary mocy...  Toż to trza się doktoryzować

    To chyba kwestia naszych oczekiwań. Mamy urządzenia, które opisywane sa jako +-2% dokładnosci a oczekujemy 0,2 :). Bo w sumie niech core myli się w jedną, a inpkeak w drugą i już mamy te 4%. Inna sprawa, że jak się poogląda filmiki GPLama z testami mierników to nawet dedykowane mierniki potrafią różny poziom pokazywać.

    Godzinę temu, komandosek napisał:

    Wahoo mierzy zaś z kasety. Na pewno wzięte pod uwagę są szacunkowe opory napędu. Czy Wahoo bierze pod uwagę siłę inercji kasety? To może jest przyczyna bo to kilkaset gram obracających się z dość dużą siłą może dalej napędzać pomiar mocy w Wahoo przy najniższych wychyleniach wykresu.

    Jak nałożyć wykres mocy z wykresem elewacji to wydaje się na oko jakby większe różnice były na płaskich odcinkach i na zjazdach gdzie najprawdopodobniej kaseta obraca się szybciej -> ma większą siłę inercji

    Ale zwróć uwagę ze to widać tylko na wykresie kadencji. Tak jakby trenażer kompensował sobie to i nie wrzucał na wykresie mocy. Swoją droga tu chyba nie chodzi o masę kasety a o sposób wyliczania kadencji.  Co do  występowania rozbieżności może to być tak, że niedokładność wynika właśnie z braku dokładności pomiaru kadencji.

    Niestety podłączenie miernika kadencji do zwifta niewiele zmieni, bo ten i tak dostaje moc gotową z trenażera.  Już sam trenażer musiałby mieć takie podłączenie i wtedy miało, by to jakiś sens.

     

  7. 46 minut temu, wkg napisał:

    Rozumiem, że mówisz o HTII. Jak dokręcisz za mocno tą plastykową nakrętką to zwiększy sie opór na łożyskach. Jest to najczęstsza przyczyna zacierania sie suportów HTII. Ale wyczułbys to kręcac korbą bez łańcucha - jeżeli ta zmiana byłaby kilkuwatowa.

    Tak to HTII. Musiałem to dociągnąć, bo inaczej by pin zabezpieczający nie wszedł. To efekt potrzeby odsunięcia prawej korby od łańcucha a konkretniej podkładki pod prawą miską. Dodatkowo sama korba siedziała o jakiś 1 mm płycej na wieloklinie. Dzięki chudszym miskom od Tokena teraz siedzi głębiej, myślę, że spokojnie o jakieś 0,5 mm (na oko ;)), a  całość jest dużo lżej skręcona. Na luzie kręci się odrobinę lżej, ale przy obrocie i pozycji lewego ramienia pod obciążeniem,  gdzieś w okolicy 7-8 słyszałem też dodatkowo odgłosy jakby lekkiego przycierania. Nie było to głośne i nie jestem pewny na 100%, że to to, ale teraz wydaje mi się, że ten dźwięk zniknął. Możliwe, że potraktowanie tego poprzedniego suportu na samym początku ośką bez smaru, wbitą na siłę nie było najszczęśliwszym pomysłem :icon_mrgreen:, ale człowiek uczy się całe życie B).

     

  8. 55 minut temu, wkg napisał:

    Pierwszy wygląda jak u mnie - różnica zeruje się przy pewnej mocy (niezbyt praktycznej co prawda) a potem odwraca. Drugi zaś pokazuje stałą różnicę. 

    Drugi był z lotu bez rozgrzewania sprzętu i już bez kolejnej kalibracji.

    Cytat

    Kilkanaście W na suporcie ?

    ..

    Tu bym nie widział związku. Mi kalibracja pokazuje czasem 0 a czasem -1. I jak dociśnięcie korby może wpłynąc na jej ugięcie przy pionowym zwisie bez obciążenia ?

     

    Tu bym obstawiał raczej kombinację tych dwóch czynników. Realnie to trzeba by w terenie poszaleć i sprawdzić co wychodzi w porównaniu do wcześniejszych wskazań, ale to jeszcze nie ta pogoda. Nie sądzę, aby było to kilkanaście wat faktycznej różnicy, ale oba czynniki mogły mieć wpływ na całokształt wskazań. Przy dociśnięciu korby może to kwestia innego rozkładania się sił, ewentualnie wpływu mocno zakręconej nakrętki w ośce? Może nawet mniejszy wpływ to ma na samą kalibrację, a większy na to co dzieje się pod obciążeniem? Elektronika w mierniku ten sygnał przetwarza i może to być kwestia kalibracji fabrycznej, która raczej na 100% dotyczy i poziomu pod obciążeniem. W sumie pewnie tylko poziom zerowy wyznaczany jest zwykłą kalibracją usera. Tak sobie gdybam, że zmiana na tensometrze musi, być do czegoś przyrównana i może to dociśnięcie powodowało inne naprężenia korby pod obciążeniem.  Bo z czegoś ta różnica musi wynikać...

    55 minut temu, wkg napisał:

    Hmmm ... spróbuj może brać do Zwifta kadencję z Inpeaka - przynajmniej jeden pomiar powinien się zbliżyć :D Ja tak robię. Wahoo wylicza kadencję z pulsacji mocy - dobrze to działa na dużym blacie a na małym pokazuje kadencję o połowę za małą :)

     

    Przyznaję się bez bicia, że małego blatu za często nie używam, ale muszę sprawdzić.

    55 minut temu, wkg napisał:

    W sumie to można by z tym żyć - ja do TP wrzucam dane z Inpeaka i FTP też ma z Inpeaka, do Zwifta idzie z Wahoo tak jak i FTP a do Stravy jak leci :D Ale wolałbym wiedzieć kto się myli.

    Masz może informacje jak porównanie mocy Wahoo-Inpeak działa u innych ? @arek_wro ma idealną zgodność ale z Direto. U nas odchyłki mają ten sam charakter.

    Tu też zdecydowanie wolałbym wiedzieć.  Nie mam niestety info od ludzi z takim zestawem. Ogólnie wbrew pozorom mierników nie ma aż tak dużo. Acz nie sądzę, aby nasze trenażery były jakoś wybitnie mało dokładne. Z tego co ludziska ogólnie piszą, to wszystkie typy wszystkich firm potrafią oszukiwać

  9. 7 godzin temu, wkg napisał:

     

    - Wniosek, że Ty również obserwujesz, że Inpeak jakby zaniżał (lub Wahoo zawyżał). Mam tak samo. To dziwne, biorąc pod uwagę, że Wahoo musi sie jeszcze uporać z  oporami napędu (DCRainmaiker szascuje je na okł 4%).

    ...

    Cała intuicja mówi mi, że to Kickr się myli bo tensometr nie ma żadnych elementów ruchomych które mogłyby sie rozgrzewać. Strzałka ugięcia jest proporcjonalna do obciążenia i tyle - to konstrukcja stosunkowo prosta. Gdyby nie software który tam musi tkwić :/

    Z tych wrzuconych pomiarów najlepiej brać pod uwagę https://www.zwiftpower.com/analysis.php?set_id=112138 https://www.zwiftpower.com/analysis.php?set_id=114216 .
    Ten z większymi różnicami był robiony na "starym" suporcie gdzie musiałem korbę dokręcić bardzo mocno plastikową śrubą, aby zaskoczyła zapadka. Dodatkowo nie wiem, czy nie miałem tam łożyska lekko wyrobionego, bo coś lekko pod obciążeniem było je słychać przy nacisku na lewą korbę, choć to akurat powinno działać w drugą stronę.
    Po zmianie odnoszę wrażenie, że poprawiła się i gładkość obrotu i to może też leżeć przyczyna bardziej zbliżonych wyników. Choć też i na założonej korbie pierwszy raz kalibracja pokazała mi 1 zamiast 0. Czyli coś się jednak zmieniło i może ten montaż bez dociśnięcia jest bardziej odpowiedni. Ale tu niestety za mało treningów zrobiłem po zmianie, a i nie chcę na razie przeginać z mocą po chorobie. W każdym razie wcześniejsze pomiary potrafiły mieć jeszcze większe odchyłki. To nadal na ustawieniu +3% na prawo, ale to już może wynikać z asymetrii u mnie. Ponoć mało jest ludzi z naprawdę równym podziałem.

    Zastanawia mnie rozjechanie danych między kadencja i mocą. Po synchronizacji, na podstawie kadencji wykres mocy z inpeaka ucieka o kilka sekund w prawo. Może to kwestia tego, że jednak core liczy kadencję programowo, a może innej drogi danych, przez licznik... Dodatkowo coś mi mówi, że przy częstotliwości próbkowania rzędu 1 sekundy może być ciężko o dokładniejszą zabawę. Przy kadencji np 120 to dwa obroty korbą i tu się może całkiem sporo dziać. 

  10. W dniu 13.02.2021 o 00:22, wkg napisał:

    Inna sprawa to to, że zmiany mocy Kickra w interwałach sa bardzo kulturalne a jednostronny Inpeak daje sygnały jak elektrokardiogram przedzawałowca. Przy mocniejszych interwałach jak zamiast 500 jest 780 to dziekuję :D Więc wole pomiar mocy z Kickra.

    Testów to nie muszę za bardzo robic bo różnica jest stała 16 W +- 2W

    Ale zdajesz sobie sprawę, że Wahoo moc liczy z krzywych, a nie mierzy? Walczę od wiosny zeszłego roku kiedy nabyłem Inpeka, o zrównanie wyników z core. Inpeak był nawet wyłany na sprawdzenie - ok. Ostatnia wymiana suportu była podyktowana tym tematem i co ciekawe nieco pomogła, bo korbę mogłem wreszcie luźniej założyć i to ma wpływ. Ale aby to względnie dobrze wychodziło i tak musiałem w inpeku dać +3% na prawą.
    Zerknij sobie na porównania:
    https://www.zwiftpower.com/analysis.php?set_id=114216

    https://www.zwiftpower.com/analysis.php?set_id=112138

    https://www.zwiftpower.com/analysis.php?set_id=108059

    Przy czym to po kalibracji obu urządzeń po półgodzinnym rozgrzaniu. Tu jeszcze dodam, że wahoo warto rozgrzewać taką mocą, jak docelowo potem będzie pracować, bo wbrew pozorom ma to wpływ na kalibrację. Możliwe, że jest to kwestia określonej temperatury pracy.

    Ciekaw jestem, co Ci wyjdzie z porównania z dwustronnym pomiarem.

  11. W ramach eksperymentów zawitał w moim Eskerku  TK878EX TBT. Kręci się trochę gładziej niż ultegra, która tam siedziała. Do tego ma węższe od niej miski o jakiś 1 mm, co akurat jest dla mnie mocno wygodne, bo muszę używać  podkładki pod prawą miską - bez korba ultegry zawadzała o łańcuch na blat /ośka - taka rama. Generalnie jak na razie po testowej jeździe na trenażerze jestem całkiem zadowolony.
    20210208_164324.thumb.jpg.7ebe6cc9282f30ef72f8467a87a7cc87.jpg

  12. Pora przetestować Tokena. Ponieważ rama jest, jaka jest, to muszę przesuwać korbę lekko w prawo podkładką 1,8 mm, aby ramię nie zahaczało o łańcuch. Dlatego TK878 oparty na podkładkach pozwoli mi nieco odzyskać luzu na nadmiernie ściśniętej osi, bo standardowo idą tam podkładki 0,5 mm z obu stron. Miski tokena mają 10,4 mm grubości a Ultegry 11,4. Wprawne oko zauważy też, że powinien się ten suport kręcić nieco lżej... - ot odrobina szaleństwa ;)
    20210208_164324.thumb.jpg.a4f64e3950d81358f2724ff399c79f72.jpg

  13. Całkiem ciekawa się ta dyskusja zrobiła. A jak tak już piszemy to w sumie zapytam czy udaje się wam układać dietę tak, aby faktycznie realizować w dni bez wysiłku zapotrzebowanie organizmu na wszystkie składniki?  U mnie taki biurowy dzień potrafi kończyć się na 2 tysiącach kalorii i łatwo nie jest tym bardziej przy ograniczonym dostępie do ciekawszych pokarmów.

  14. 12 godzin temu, KrisK napisał:

    ... stałem sobie kulturalnie na drabinie opartej o ścianę i skrobałem sufit.  ....

    Kolejny przykład na to, że remonty szkodzą zdrowiu ;). Dobrze, że się pozbierałeś.

    Nawiasem mi naderwane wiązadło przyboczne i strzelona łękotka na zjazdówkach dobry rok o sobie przypominały po mięsięcznym uziemieniu. Nie był to ból, ale coś w rodzaju przyblokowywania kolana.

  15. 28 minut temu, dovectra napisał:

    No właśnie -  internet to nie jest wiarygodne źródło informacji 90% z nich to bełkot marketingowo-propagandowy. Ajuż jak masz takie reklamy wstrzelone w artykuł w to w ogóle nie patrz na to.

    A jakieś inne konkrety w omawianej sprawie oprócz tego, że to bełkot, bo z internetu? Poproszę z Twojej strony o jakieś materiały, które przeczą tym informacjom - serio - może na coś nowego ktoś wpadł. Ogólnie zgadzam się, że bardzo i łatwo przyłapać dziennikarzy i wszelkiej maści blogerów na uproszczeniach takich, że głowa boli, albo wręcz gadaniu bzdur, ale akurat w tym przypadku gdzie nie zerkniesz, zbliżony pogląd.
    https://dietetycy.org.pl/dieta-dla-kolarzy/ 
    https://bodychief.pl/blog/116233-jak-powinien-odzywiac-sie-kolarz-dieta-dla-wytrzymalych
    https://www.welovecycling.com/pl/2017/04/19/bartosz-huzarski-dieta-sportowca-jedza-kolarze/


    itd...

    37 minut temu, marcusling napisał:

    Chłopie Ty już więcej nic nie pisz. Zjadanie mięśni to obóz koncentracyjny. Aby coś takiego wystąpiło musza być warunki obozowe. Jak w ciągu dnia je dobrze dobrane posiłki. To akurat czy zje czy nie zje węgli akurat na noc a tylko białko i tłuszcze to żadnych mięśni mu nie spali. 

    2 godziny temu, marcusling napisał:

    Nie musi jeść jak je je w porach rannych. Czy w ogóle jak ma w dobowym bilansie. 

    To nie musi jeść, czy jednak musi białko i tłuszcze, bo się gubię.

    W tym jedzeniu chodzi o zabezpieczenie mięśni i o szybką regenerację. Spadku masy mięśniowej nie będziesz widział po jednym takim numerze, ale już regularnie to się będzie nawarstwiać. Do tego na drugi dzień po głodówce będziesz bardziej zmęczony. Powodzenia przy braku jedzenia "po", przy kilkugodzinnych ciężkich treningach, powtarzanych kilka razy w tygodniu.
     

  16. 3 godziny temu, marcusling napisał:

    ...No to właśnie taki kwiatek. Sałatka z piersi kurczaka, łososia, tuńczyka z odrobiną warzyw i tłuszczu bez żadnych węgli na noc. Tym bardziej po wysiłku. Jak masz wieczorem duży wysiłek i nic potem nie zjesz a czeka cię noc to organizm mówi sobie tak: nic mi nie dał to za ch.. nic nie spalę. No i nie spala.....

    Pozwolę się nie zgodzić. O ile zasada ograniczania ilości węgli na noc uważam za dobrą w przypadku dnia bez wysiłku, to po treningu organizm spala, bo musi odbudować zapasy. Tyle, że pali to, co mu najłatwiej. Bez dostarczenia dodatkowych kalorii z węgli to nie tłuszcz leci tylko białko z mięśni pierwsze. Tak samo jak w trakcie samego długotrwałego wysiłku. Owszem idzie z zapasu, ale musi mieć, choć małą dawkę energii z zewnątrz na utrzymanie tego procesu. Już po mięśnie muszą odbudować zapas glikolenu.  I tak wychodzi coś, co wydaje się paradoksem, aby zrzucać tłuszcz, trzeba jeść po treningu. Dodatkowo pozwala to uniknąć nieprzyjemności, bo np u mnie deficyt kaloryczny na poziomie > 1000 kcal wywołuje normalny ból głowy.

  17. Godzinę temu, wkg napisał:

    Ciekawa sprawa, nie wiedziałem, że można tak estymować spalone kalorie ! Mam Garmina Edge 530 i pewnie on też to umie ale nie wiem jak to włączyć. Po jeździe mi pokazuje ilość kalorii spalonych podczas treningu i zero po. Muszę to jakoś rozgryźć.  Bo z tego co piszesz widać, że opieranie liczenia kalorii na mierniku mocy powoduje błędy na kilka tysięcy kalorii :

    Czyli jak podczas półotoragodzinnej przejażdżki Garmin mi mówi, że spaliłem 1100 kcal i Total Work 1100 kJ to uwzględnia to dochodzenie do siebie czy nie ?

    A gdzie tam. Akurat mam Polara m430 i to widać dlatego, że on ma ten pomiar 24h/dobę.  Po prostu widać ze tętno już po treningu nadal jest podwyższone. Przy okazji potrafi mierzyć bezpośrednio z ręki, co przydaje się właśnie już po treningu (na którym używam dodatkowo paska na klatkę). Dzięki temu rejestruje pełny wydatek energii z całego dnia.
    Generalnie to pomiar spalonych kalorii z HR jest o tylko lepszy, że bierze pod uwagę pełnej energii zużytej na napędzenie roweru + na procesy życiowe. Sama moc z korby pomija procesy, a przy kilku godzinach jazdy robi się z tego dość konkretna różnica. Np leżąc na kanapie, puszczamy w kosmos przeciętnie w okolicach 60 kcal w ciągu godziny. Tyle że to warunki dla organizmu lajtowe. Wraz z wysiłkiem poziom będzie rósł, choćby dlatego, że organizm będzie musiał szybciej uzyskiwać energię. Oprócz tego po konkretnym treningu organizm musi odbudować zasoby np glikolen, naprawić uszkodzone włókna mięśni itp, co powoduje również wzmożona jego pracę. Przy kilkugodzinnych wysiłkach to zaczyna być konkretnie odczuwalne i składa się na zmęczenie.

    • +1 pomógł 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...