Skocz do zawartości

Zigfir

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    514
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Zigfir

  1. Szacun, że Ci się chce. Ja tam jako człowiek pracujący (na etacie) o 8 w tygodniu to w pracy od godziny "siedzę", a z kolei w weekendy mi się, aż tak wcześnie wstawać z kolei nie chce. Dziś wpadło 124 km (203 TSS) w 4:08 netto. Start za 15 9ta ale temperatura 3 do 4 stopni z porządnym wiaterkiem w tle. Dopiero na samym końcu na chwilkę słońce zaświeciło. Jak się człek dobrze ubierze to się jechać da 😆 .
  2. @spidelli I słusznie. Jak da się powstrzymać spadki to czemu nie. Ja też najlepsze efekty miałem kiedy plan mieszałem ze zwykłymi jazdami, choc oczywiśćie trzeba mimo wszystko z umiarem. U mnie tak różowo nie ma - dziś spadek zaliczyłem o jeden punkcik. Po dniu przerwy machnąłem dziś według TP 148 TSS ... I to było za mało na dwa dni 🤣🤣🤣 Na wykresie pięknie widać 3 dni przerwy. Wcześniej 6 dni dzień w dzień się ładnie pieło, ale to ciężko na dłuższa metę tak egzystować.
  3. @dfq w sumie to całkiem ladne wyniki fitness na poziomie 121 robi wrażenie. Widać, że mocno potrenowane. Inna sprawa, że jak w zeszlym roku szybko wskoczylem z nizin, to teraz z wyższego poziomu już nie tak łatwo iść w górę. 3 dni przerwy i progres co najmniej zatrzmany.
  4. @spidelli To wykresik z trasy Ven-Top (Zwift), ale odcinki pod linijkę to z mocą wymuszoną w ERG. Tym razem to taki kombinowany grupowy trening był. Dopiero ten poszarpany kawałek to już całkowicie radosna dokrętka na własną rękę. Na Zwifcie jest to tak zorganizowana, że moc lecisz treningową, a wynik prędkości masz taki, jakbyś jechał normalnie z taką właśnie mocą. @pecio No z taką oponką to żadne słupki nie są straszne 😏 @dfg Climba też polecam.... Choć może inaczej, jest bardzo fajnym urządzeniem i urozmaiceniem jazd (bo przy treningu typowym jest za automatu wyłączany), ale trochą za bardzo awaryjny (w ciągu 3 lat wymieniłem 2). BTW. Dwa dni pod rząd jazd - łącznie 290 TSS, a kolega Polar mi niedotrenowanie pokazuje... ... A niech sobie pokazuje - dziś to ja mogę co najwyżej łańcuch posmarować 😁.
  5. @dfg Wahoo w Kick V6 miało autokalibrację, o ile mnie pamięć nie myli na dzień dobry a w starszych modelach w tym i w Kickr Core wprowadza ją firmware z lutego albo stycznia. Generalnie ponoć działa to na takiej zasadzie, że trenażer kalibruje się gdy przestajesz kręcić. Wystarczy mu parę sekund. Już w mistrzostwach Polski Zwifta obowiązywał trenażer z grupy tych z autokalibracją, ewentualnie warunkowo dopuszczone było jeszcze kilka modeli, ale z dualem (czyli z drugim pomiarem) w komplecie. I nawiasem startowało raptem 57 osób. Obowiązkowy był też filmik z ważenia. @spidelli No nie wiem, czy to może być przesilenie, bo w sumie to już było wcześniej... 😏. Ale też jakiś słabszy dziś jestem, ale mogę spokojnie to zgonić na wczorajsze podróżowanie. Akurat zmiany ciśnień w samolocie i przebitka przez fronty atmosferyczne zbyt dobrze na mnie nie działają pod kątem wydolności. Podobnie jak kilka godzin w samochodzie. Dlatego po powrocie był u mnie na tapecie wczorajszy lżejszy trening, ale mimo wszystko i tak Polar pokazał bardzo kiepską regeneracje nocną. Za to dziś czerwona środa. A dlaczego czerwona... to powinno dać odpowiedź
  6. No ładnie się rozpędziliście 😄. Garmin Rally XC 200 fajna sprawa i tylko cena zabija. Inna sprawa, że nie wiem, czy aby na pewno warto tyle ładować w pomiar mocy dwustronny. Owszem niby ma ten plus wyłapania różnic w balansie i można w razie potrzeby nad nim popracować, ale w celach typowo amatorskiego treningu, jednostronny w zupełności wystarcza. Swojego czasu też o nich myślałem w kontekście roweru XC, bo tam ciężej o pomiar w ramieniu. Tyle, że używam go głównie gdy robi się zimno, czyli jesienią, zimą i ewentualnie odrobiną wiosną i raczej trochę lżej jeżdżę wtedy na zewnątrz, a główne treningi lecą na zwifcie. @spidelli Te wyniki są już tak "grube", że to podejrzewam jakiś babol Zwifta był. Pewnie zaraz po wprowadzeniu teleportacji albo coś takiego, zapomnieli zablokować zaliczanie odcinków. Acz problem z błędnymi danymi to akurat dość znana sprawa. Cześć ludzi jeździ z trenażerami na koło - tam wystarczy niewłaściwy docisk rolki. Wyliczanie mocy z czujnika prędkości też zbyt dokładne nie jest. Część co prawda niby sprzęt porządny, ale np ktoś zapomina o kalibracji. Różnice w pokazywaniu mocy potrafią się pojawiać też po nieumiejętnych naprawach. Zresztą i nowy fabrycznie sprzęt potrafi płatać figle. Bardzo często ludzie nie zadają sobie sprawy, jak mocno ich oszukuje sprzęt. Choć oczywiście trafiają się i tacy, którzy nie chcą tego zauważyć, nawet jak już się im o tym mówi. Są i oszuści, którzy kombinują specjalnie, ale tych to ja już zupełnie nie rozumiem.
  7. Uff mi się wreszcie skończył 3,5 dniowy okres bez roweru. Już po dotarciu z pracy do domu mogłem wieczorkiem coś pokręcić. Bez szaleństw - godzinka 40 - 61,9km 112TSS. Nawiasem to sam powrót z pracy wygląda ciekawiej pod kątem dystansu - 750km (ale niestety nie rowerem, a samochodem i Embraerem 😏). I w sumie to mam taki mało poważny dylemat związany z tym wyjazdem robocianym i słupkami, bo na miejscu natłukłem jakieś 23km, z buta, choć z małą intensywnością. Nie bardzo wiem, czy je wrzucić do TP jako rTSS czy hrTSS. Te drugie wypadają lepiej, pod kontem CTL, ale nie wiem, czy to nie zawyża sztucznie statystyk. Bo np takie 9km przez 4 godzinki to albo 8 rTSS-ów albo 135 hrTSSów. @pecio Mamy. Mają chłopcy rozmach 🤣. Ale to akurat zapewne kwestia samego zwifta, bo to na odcinku z niego takie atrakcje wystepują.
  8. @pecio Z tym wiekiem to mi pojechałeś. Wiadomo człowiek wiecznie młody, ale jednak rocznik 76. Ale do rzeczy. Nie namawiam do jakiegoś ekstremalnego wysiłku, to mu masz racje absolutnie nie tędy droga. Ale też bez pewnej dozy wysiłku możliwości się nie poprawią. Tu wchodzi kwestia postawienia sobie realnych celów i dążenia do nich. Co do samych słupków to @spidelli był ciekaw efektów planu, który wybrał. Narzędzia do oceny tych istnieją i staram się przybliżyć ich używanie.
  9. Mezocykl 3-1 na 100% sprawdziłby się lepiej. Sprinty i interwały też są potrzebne. To męczy - ale bez tego nie będzie adaptacji organizmu. Trenując na stałym poziomie, bez wyzwań nie będzie bodźców rozwojowych. Na tym właśnie polega trening, aby powolutku dokładać i odpoczywać. Cała sztuka, aby odpowiednie obciążenia treningowe dobrać ani za lekkie, ani też za mocne. I nie można też bezkrytycznie kierować się samym poziomem CTL. Ale też te wykresy coś jednak pomagają ustalić i zaplanować. Zerknij jeszcze na mój wykres: Może nie jest to optymalne, ale jako przykład zachowania CTL się nada. Zwróć uwagę, że najbardziej zrównoważony wzrost CTL wraz z formą to pierwsze półtora miesiące tego roku. To przeważnie 5 treningów na tydzień. W okolicach 12.02 5 dni bez roweru. W tym okresie dużo łażenia (z tego jakiekolwiek obciążenia w tym okresie) i bardzo mało snu. CTL w dół i to mimo TSS "spacerowych". Forma teoretycznie w górę. Potem sobota, basen + mistrzostwa zwifta i następnego dnia wypad w teren. Najgorzej nie poszło, ale ten brak snu wcześniej i ten basem na 100% obniżyły trochę wynik. Następne dwa dni nieróbstwa, bo się ogólne zmęczenie wysokie pojawiło. W cyferkach - odbudowane intensywnym wysiłkiem 2 dniowym CTL szybko spadło i to raptem w ciągu 2 kolejnych dni. Czyli widać, że 2 dni poważnych treningów + jakieś wielogodzinne spacerki o małej intensywności w ciągu łącznie 9 dni to po prostu za mało, aby podtrzymać CTL. Do teraz udało mi się odbudować, wolniejszym budowaniem, a nawet podbić poprzedni poziom, ale też ostatni tydzień to znów treningi dzień w dzień. I od razu widać z wykresu brak regeneracji. Rosnące zmęczenie i spadająca forma. Coś tam regulowane obciążeniami, ale jak widać mało skutecznie. Gwoli wyjaśnienia to przygotowania przed wymuszoną przerwą. Od soboty kolejne 4 dni bez roweru. I znów CTL poleci... i znów potem skok... ale w końcu to nie o nie o samo CTL nam chodzi a o realną poprawę możliwości w warunkach, na jakie możemy sobie pozwolić.
  10. Moim zdaniem ten plan, który robisz, chyba jednak próbuje, jest zbyt zachowawczy. Uwzględnia długie cykle i wrzuca całe tygodnie mocno ograniczone, a w sumie to jest na tyle krotki, że gdy startujesz go totalnie wypoczęty, to ma to średni sens. Długofalowo to nie będziesz zmęczony po kilku tygodniach, jeśli trzymasz się krótkich cyklów i robisz przerwy i bardzo lekkie jazdy regeneracyjne wewnątrz tygodnia. Nawet jeśli to nie wystarczy, to wrzucisz sobie jeden dzień przerwy albo odpuścisz mniej znaczący trening, ale niekoniecznie musisz robić całe lekkie tygodnie. Te przydają się jak trenujesz systematycznie np od kilku, czy kilkunastu miesięcy. Dodatkowo zaczynając, zabawę te treningi są stosunkowo "słabe". Ich poziom powinien szybko rosnąć, ale też na starcie nie jest na tyle wysoki, aby sponiewierać trenującego po dwóch miesiącach. Ja widzę to tak, że na tym etapie to wszystko mocno ogranicza efekty. Ale też nie jest tak, że ich nie ma, bo na wykresie z TP widać progres - ten sam poziom CTL, ale przy niższym zmęczeniu ALT i wyższej formie TSB. Niestety im delikatniejszy plan, tym wolniej nam się będą pojawiać rezultaty ćwiczeń.
  11. Regeneracja ważna sprawa, choć mam wrażenie, że faktycznie u Ciebie to trochę zbyt dużo zdejmują. To też jeszcze kwestia ile tygodni/miesięcy trenujesz. I m dłuższe plany tym bardziej robi się to istotna kwestia. Jak sobie popatrzyłem na ten wykres, to mi wychodzi, że z grubsza trochę lżejszy co 4 tydzień jakoś tak z automatu u mnie się pojawia. Czasem przypadek, a czasem faktycznie odczucie, że wypadałoby trochę lżej. Niestety w tym tygodniu u mnie będzie brak równowagi, bo jak starczy energii do piątku codzienne treningi i dopiero od soboty 4 dni wymuszonej pracą przerwy.
  12. Zigfir

    [Gravel] Gravel czy Szosa

    @PawelW84 No z tą dedykacją gravela do spokojnej jazdy to bym jednak nie przesadzał. Generalnie wiadomo, że zależy co i gdzie, ale bo akurat mam pod ręką Eskera 6.0 i niewiele cięższy rower XC. Na szutrze i dobrej jakości ubitych leśnych duktach w miarę gładkich to Esker jest szybszy i to sporo. Sensownie zestrojony gravel po prostu świetnie sprawdza się przy ściganiu się na żwirku, jak sama nazwa zresztą wskazuje. Zresztą jako osobny typ te rowery powstały pierwotnie właśnie po to. Inna sprawa, że trzeba się trochę pozbyć myślenia o rowerze z barankiem jako połykaczu powierzchni płaskich jak stół. To w sumie nawet pomaga potem na samych asfaltach, które bywają, jakie bywają. Gdyby tak jeszcze się sam po tych żwirkach raczył myć... Ale fakt nadal pozostaje faktem, że już na korzeniach, kamolach, piachu itp atrakcjach zdecydowanie wolę XC. Co do ułomnej szosy, to akurat mój esker to trochę nietypowy przypadek, bo jest zmodyfikowany pod set szosowy (została rama z widelcem i mostek). No i jakoś sobie radzi. Zamiast dodatkowej szosy endurance pomyślałbym po prostu nad dodatkowymi kołami. Zamiast wyczynowej szosy dedykowanej ściganiu już nie, ale też to już musi być i mocny zawodnik i rower z wyższej półki, aby odczuł różnice. @spidelli Mam u siebie Ultegrę 50/34.
  13. Zigfir

    [Gravel] Gravel czy Szosa

    Generalnie typowy Gravel łączy dwa światy, ale obcina kawałeczek z możliwości i szosowych i terenowych. O ile koła, czy opony w nim można zawsze wymienić na typowo szosowe np na określony wypad to już gorzej z nowszymi napędami. Takie 42 albo 46 zębów niekoniecznie każdemu wystarczy, choć wiadomo, że akurat to zależy od tego czy jest to, czym napędzić. Z kolei na grubszym terenie to już nie to samo co MTB z amorkiem i jeszcze grubszym kapciem. Nie to, że się nie da, ale trzeba się bardziej namęczyć. Natomiast do umiarkowanego włóczenia się i szutrów rower idealny. Przy czym warto wybrać gravelka o geometrii zbliżonej do szosy, bo się dość szeroka ta grupa rowerów zrobiła ostatnio.
  14. Rany, już samą nazwą straszą. Ale ja bym się nie przejmował, bo to raptem 5x4 minuty, czyli 20 minut poważniejszego wysiłku i to z przerwami.
  15. W tym przypadku powoli i we właściwym dla siebie tempie to lepsza metoda niż zajechać się i pierdyknąć rower w kąt . Ponoć optymalnym jest 300 TSS i trzymanie CTL w okolicach 45. CTL urośnie u Ciebie z kolejnymi treningami i będzie jak szyte na miarę do tych wartości . U mnie wpada przeważnie miedzy 500-700 TSS. Gdybym miał się trzymać 300, wiązałyby się z mocnym ograniczaniem się. Ale to mój indywidualny organizm i poziom wytrenowania więc raczej nie polecam takich wartości . Dwa bardzo ciekawe artykuły w temacie: https://www.wttzcyclingblog.pl/czy-im-wyzsze-ctl-chronic-training-load-i-im-wiecej-tss-tym-lepiej/ https://www.wttzcyclingblog.pl/tss-w-kolarstwie-jak-monitorowac-obciazenia-treningowe/
  16. Zigfir - 2560 km (szosa + MTB 628 km, trenażer 1932 km) dfq - 2069 km (MTB, trenażer) bashey_pl - 1735 km (Cross) michalr75 - 1306 (MTB) SpinOff - 1239 km (gravel, trenażer) Zbyszek.K - 1206 km (trenażer/Cross 42 km) - na tę chwilę TheJW - 1001 km (MTB) / + 69 km trenażer, ale postanowiłem w tym roku nie liczyć do swoich statystyk kilometrów wirtualnych spidelli - 859 km (839 km trenażer, 20 km MTB) NerfMe - 580 km (MTB) Cross90 - 572 km (MTB-44 km, trenażer-528 km) provayder - 466 km (szosa, MTB) jacekddd - 420 km (rower poziomy - velomobil) Strek - 361km ( MTB, Cross, Trekking) revolta - 281 km (MTB) Sansei6 - 256 km (MTB) szczupak56 - 222km (180 cross/ mtb 42) Donayo - 211 km (MTB)
  17. Co do tętna to recovery powinno być na niskim, ale też wiadomo, że ileś tam czasu trzeba, aby po mocnym interwale wróciło nam tętno do normy. Natomiast nie jestem zwolennikiem jazdy na zadane tętno, bo do tego trzeba mieć idealnie wyznaczone strefy. Do tego bywają odchylenia organizmu od normy. Np ja mam niskie spoczynkowe i stosunkowo niskie maksymalne od zawsze. PS: mój tydzień skończyłem na 723 TSS
  18. @spidelli Na to 782W to nie ma co patrzeć. To moc z 1 lub 2 sekund. To jeden czy dwa obroty korbą i pomiar może to być obarczony sporym błędem. A istotne W to takie, które jesteś w stanie utrzymać dłużej. Kiedyś bawiłem się w sprawdzenie, ile wyciągnę przez 10-15 sekund i na wymuszonym trenażerem obciążeniu i było powyżej 1kW, ale kadencja leciała tak na pysk, że pod koniec takiego piku nie było szans kręcić dalej. To 10s już potrafi być znaczące, ale pod warunkiem, że Cię nie zatrzyma, albo że nie musisz potem kolejnych 20s dochodzić do siebie 🤪. BTW intervals.icu po spięciu ze Stravą i pomiarem mocy do kupy (bo co sobie wyliczy Strava sama bez miernika... to🤣 ) robi fajną robotę, bo pokazuje ładnie, jak się wypada na tle innych, którzy go używają. Przy czym to W bezwzględne, a nie W/kg, które lepiej oddają możliwości.
  19. @spidelli I dobrze niech pnie się do góry. Choć forma na razie utrzymuje się troszkę za wysoko, aby szybki progres zaliczyć. Gdzieś czytałem, że powinna oscylować w przedziale -5 do -10. A tak, aby Ci nie było przykro, że sam się mordujesz to taki wycinek z kalendarza z ostatnich dni: I wynik, przy czy to dzisiaj to zupełnie nierowerowa aktywność o niskiej intensywności: Wczoraj poziom jak po niedzielnym wypadzie i weź tu teraz podbij to CTL w tygodniu ... 🤣 Pierwszy to trening na zewnątrz - w miarę równa mocna jazda, a wczorajszy:
  20. @spidelli Oprócz kolarstwa to mi się zdarza czasem popływać wpław i na ergo, połazić i żelastwo jakieś potargać. A postawiłem na Polara nieco przez sentyment, bo w sumie to mój 3 zegarek tej firmy i przez to, że czujniki pulsu mają faktycznie dobre. Pierwszy był Polar F11 w 2009 roku, następny M430 i obecnie VantageV2. F11 to jeszcze zanim wróciłem do kolarstwa, po nastoletniej przerwę, gdzie robiłem góra set km rocznie na mtb. Cel zrealizował, bo pomógł pozbyć się zbędnych kg. 😁 M430 służył dzielnie, ale mi jego bateria przestała wystarczać czasowo i nie zliczał pływania. Obecnie Vantage V2 jest ok, poza tym, że kiepsko mu liczenie ilości przepłyniętych basenów kraulem wychodzi, choć żabę liczy poprawnie.
  21. @pecio I bardzo dobrze, bo w tym o to chodzi, aby robić to co się lubi. Ja mam akurat trochę masochistyczne podejście, bo lubię się zmęczyć. Do tego ścigam się tylko czasem wirtualnie i lubię sobie zgarnąć koronkę na żywo. Jak się w roku trafi jakaś ustawka podpadająca pod nieoficjalny wyścig to wszystko. Nie mam też zbyt wiele czasu, a lubię robić jakieś sensowny dystans na wypadzie, więc sam rozumiesz, muszę zapi ...😏 @spidelli Co prawda nie miałem osobiście, ale zegarek Wahoo odradzam. Chyba nawet kończą produkcję. Za to Bolt jest bardziej niż ok. Zajechałem v1 (rozpadł się gumowy przycisk) i teraz użytkuję 2. Garminy też się znajomym sprawdzają, choć nie są już tak proste w obsłudze jak wahoo. A i najbardziej interesujące wersje z ładowaniem ze słoneczka to już szaleństwo cenowe.
  22. @spidelli ... Wykasowałem pół wiadomości, z prośbą o rozwagę, ale to już nieistotne - będzie Pan zadowolony, kurcze ale piwa szkoda 😉. U mnie planowanie do przodu średnio sprawdza się, bo sporo jeżdżę ze znajomymi i tu nie ma miejsca na realizacje planu, a i ten nie chce wytrzymywać konfrontacji z codziennym życiem. Zdarzyło mi się kiedyś robić 3 miesięczny plan zaczęty w styczniu albo w lutym na trenażerze właśnie i mimo efektów czułem się już mocno nim wkurzony i nie mogłem się doczekać jego zakończenia. Po prostu szlak mnie trafiał, jak widziałem piękną pogodę za oknem, a ja kręciłem na chomiku 5 dni w tygodniu. Rodzina też nieco wilkiem patrzyła, bo w wolne dni też się wyrywałem na zewnątrz. Od tamtej pory cenie sobie elastyczność 😀. Inny przykład - dwa tygodnie temu Mistrzostwa Polski Zwifta (nawiasem 30 miejsce) i start po 4 dniach przerwy od roweru oraz 14 godzinach snu łącznie i podróży przez 10 godzin w piątek w tym czasie. Ot wyjazd służbowy się trafił ze sporą ilością roboty. Tak czy inaczej, wracając do TP, do oceny efektów narzędzie jest świetne. Do planowania treningów też. Co do miernika to faktycznie tak jak pisze @ernorator Inpeak na jedno ramie jest w miarę sensowny. Mam i używam i w sumie wystarcza. W sumie pokrywa się z trenażerami, którymi dysponuję i po korekcji asymetrii mocy w nogach, choć nie jest to idealnie liniowe, to różnice we wskazaniach są akceptowalne. A co do tego co wrzucać jako treningi to temat dystansem podpada pod Ultra i tu proponuję poszperać u ludzi bardziej znających temat np tu https://ultratrack.pl/trening-do-ultra-kolarstwa-cz1-2 Tak po przemyśleniu szybkim tematu to ja bym tu dał w miarę krótki intensywny plan dla wzmocnienia nogi oparty o krótsze, ale intensywne treningi - taki na porządny rozruch i potem wydłużania stopniowo jazdy już na wolnym powietrzu w celu odpowiedniego przygotowania tyłka dla tych okolic 20 godzin 😀 Edit: Co do planu to możesz spróbować zaadaptować sobie taki https://whatsonzwift.com/workouts/4wk-ftp-booster#4wk-ftp-booster Do rasowego podbicia FTP jest za krótki, ale jako starter przed długimi powinien się nadać. Ogólnie to fajna stronka do podbierania treniengów, choć nie wszystkie są sensowne.
  23. @spidelli TSS-y można brać z różnych źródeł i powinny się pokrywać z grubsza. Jest TP ale jest i Strava + dodatki np https://www.sauce.llc/ i https://intervals.icu też robią robotę. Z Sauce jest ten drugi wykresik. Może nieco mniejsze możliwości niż TP, ale i koszty inne. Nawet w wersjach zupełnie darmowych to fajne narzędzia. Inna sprawa, że jak się kończy sezon trenażerów, to zaczyna jazda na zewnątrz i jak chcesz z TSSami nadal pracować to tu przydaje się miernik mocy. Niby z godzin też coś policzy, ale inna dokładność. Nie trzeba nic wyszukanego - wystarcza jednostronny w ramieniu. Niestety z wykresu polara wynika tylko zmęczenie, a i to nie zawsze prawidłowe jeśli miałeś dłuższy okres z niską aktywnością. Do tego przydają nieco inne wykresy. TP to robi super czytelnie: Tu to samo, tyle że z Sauce. Cała sztuka polega na tym, aby rosło nam CTL, ale przy zachowaniu wysokiej formy. Jak treningi będą za słabe — za mało TSS, to CTL leci w dół i, mimo że formę (TSB) niby mamy dobrą i nie jesteśmy zmęczeni (ALT) to w dłuższej perspektywie i tak spadają możliwości fizyczne. Jak przesadzimy — za dużo TSS, to zmęczenie będzie za wysokie i znów forma poleci za mocno na pysk. Nie będziemy mieli sił na treningi i "całą resztę" i efekt też będzie odwrotny do oczekiwanego. Dobry plan to taki który będzie jednocześnie dbał o ćwiczenia, podnosząc możliwości naszego organizmu (w tym FTP i inne moce w jednostkach czasu), a i będzie też dokładać TSSów porcjami co tydzień bez gwałtownych skoków. Odpoczynek jest tu nie mniej ważny niż same treningi, dlatego trzeba wykorzystywać dni regeneracje i korzystać z tego, że CTL spada wolniej niż zmęczenie. Jak jesteś mało lub średnio wytrenowany to efekt jest dość widoczny i CTL rośnie nam stosunkowo szybko, bo zależy od wartości poprzedniej i obciążenia. Niestety jak już jesteśmy wytrenowani, to lekko nie jest, bo wartości poprzednie się robią wysokie. Wtedy minimalny przyrost wymaga mocniejszych bodźców. Tyle że nie jest to takie proste jak już się godzinami kręci mocno - patrz to co napisał @pecio. A jak kręcimy lżej to nam CTL, czyli możliwości fizyczne spadają... I tu dochodzimy do rozpatrywania treningu w długi okresie czasu i tego, że nie da się tego CTL trzymać wyciągniętego na maksa w zbyt długim okresie czasu. To tzw szczyt formy. Jak się go osiągnie częściej niż raz w roku to już sukces. Zawodowcy tak rozkładają treningi, aby szczyt przypadał na wręcz na określoną imprezę. Potem trzeba nieco odpuścić, bo już nie ma z czego dokładać. U nas naturalnym spowalniaczem jest zima, choć trenażery nieco zamieszały w tym względzie 😆 Ale też tu znów zmęczeni długowaflowe przechodzi szybciej niż wyrobione możliwości i utrzymując się w umiarkowanym ruchu, można ten stan podtrzymać. Zabawę zaczynamy od nowa i znów wspinamy się po zębach piły, ale już na dzień dobry mamy inną pozycję wyjściową. Tyle teorii w praktyce trzeba teraz "tylko" dobrać odpowiednio poziomy treningów, aby nam ładnie fitness rósł i osiągnąć maksymalnie szybko rezultaty i się nie przetrenować 😆. Biorąc pod uwagę Twoje plany, najlepsze byłyby dla Ciebie długie treningi o dużej objętości, ale też nie pomijałbym krótszych intensywnych treningi. Organizm przyzwyczai się do pracy na wyższym poziomie i wynikowo lżejsza jazda będzie Cię kosztowała relatywnie mniej wysiłku.
  24. @spidelli Biorąc pod uwagę słupki treningowe, które wrzucałeś to w sumie nic dziwnego, że FTP nie podskoczyło. To raczej spokojne kręcenie w dodatku nie specjalnie długie. Niby jedno 2-godzinne, ale to pewnie też na stosunkowo niskiej intensywności. Ładnie to można wychwycić po TSS-ach per tydzień. To może przynieść jakieś rezultaty u ludzi, którzy nic do tej pory nie kręcili, ale jak masz zeszłego roku 6 tysiaków i parę dłuższych wypadów, to nie liczyłbym na spektakularne wyniki. Owszem pozwala na podtrzymanie, ale raczej nie na rozwój. I ciekawostka Też używam Polara + poniżej zestawienie moich TSSów.
  25. Zigfir - 2222 km (szosa 115 km + MTB 341 km, trenażer 1778 km) SpinOff - 1239 km (gravel, trenażer) Zbyszek.K - 1206 km (trenażer/Cross 42 km) - na tę chwilę michalr75 - 1002 km (MTB) TheJW - 1001 km (MTB) / + 69 km trenażer, ale postanowiłem w tym roku nie liczyć do swoich statystyk kilometrów wirtualnych dfq - 961 km bashey_pl - 938 km (Cross) spidelli - 662 km (642 km trenażer, 20 km MTB) provayder - 466 km (szosa, MTB) NerfMe - 375 km (MTB) Strek - 361km ( MTB, Cross, Trekking) Cross90 - 346 km (MTB-12 km, trenażer-334 km) jacekddd - 242 km (rower poziomy - velomobil) Sansei6 - 206 km (MTB) Donayo - 156 km (MTB) revolta - 155 km (MTB) PS: Z tym dzieleniem na MTB i szose to chyba dam sobie spokój bo mi się liczyć nie chce 😆
×
×
  • Dodaj nową pozycję...