Skocz do zawartości

2wheels4ever

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    140
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez 2wheels4ever

  1. Ciekaw jestem, z jakim nachyleniem mostka jeździ większość osób na trekkingach. Ja na początku miałem 20 stopni ale przy okazji zmiany siodełka na bardziej kanapowe podniosłem do 30 stopni. Jeszcze nie jestem całkiem wyprostowany, ale prawie, i być może za jakiś czas wrócę do pierwotnych ustawień chociażby po to, żeby odciążyć trochę tylne koło; na razie chcę zobaczyć, jak to się sprawdza w dłuższej jeździe.
  2. Dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Ja to widzę tak, że nowa rama może pęknąć dokładnie w tym samym miejscu po pewnym czasie. Ten sam jeździec, ten sam styl jazdy, te same trasy. Dlatego wydaje mi się, że wzmocnienie jest jak najbardziej wskazane, czy to starej, czy to nowej ramy. Zostawianie roweru na dłużej o tej porze roku na pewno nie wchodzi w rachubę. Życie jest zbyt krótkie. 😉 Mam jeszcze teoretycznie na czym jeździć, ale to czysto użytkowy sprzęt, do tego dość mocno wyeksploatowany. Tak więc rekreacyjnie będę jeździł trekkingiem. Jak znowu coś puści, to się znowu wzmocni za 100-200 zł. Czekam jeszcze na odpowiedź przedstawiciela producenta...
  3. Rower trekkingowy (Merida Freeway), przebieg 6k+ km, pękła rama (alu) na dole komina, w który wchodzi sztyca podsiodłowa (uprzedzając pytania: sztyca nie była wyciągana ponad ogranicznik, waga jeźdźca dopuszczalna wg producenta, nie było skakane ani nic w tym stylu). Mam możliwość wymiany ramy na nową (gwarancja), ale wydaje mi się, że lepsze rozwiązanie stanowić będzie zaspawania pęknięcia oraz, przede wszystkim, danie trójkąta wzmacniającego między kominem a górną belką, takiego jaki jest w wielu rowerach MTB. Mam już profesjonalny warsztat, który podjąłby się naprawy/przeróbki. Ma ktoś z Forumowiczów doświadczenie w temacie? Nie jestem pewien, czy we właściwym dziale zakładam temat, i proszę o ewentualne przeniesienie do właściwszego.
  4. Jak myślicie, takie jak w linku poniżej dadzą radę? http://www.dkpolska.pl/produkt/7184/1997-blk-m-b-denver-low/ W lecie było bliżej 4-5, ale jesienią zapewne będzie bliżej 2-3. I tak, chyba wycofuję się z pomysłu zakupu wysokich butów; to jednak nie skuter, a jazdy o charakterze rekreacyjnym w ekstremalnych warunkach nie przewiduję.
  5. Dzięki za odpowiedzi. W sumie w temacie powinienem był napisać, że chodzi mi o buty jesienno-wiosenne, do jazdy późną jesienią i wczesną wiosną. Przy 5-10 st. Jazdy w ekstremalnych warunkach zimowych nie przewiduję.
  6. Zastanawiam się nad zakupem takich wyższych sportowych. Nie wiem jednak, czy to dobry pomysł. Mam obawy, że w takich sięgających za kostkę może być np. utrudnione pedałowanie, ale może niesłusznie. Z góry dziękuję za wszelkie porady/opinie i ewentualne ostrzeżenia. Może jednak pozostać przy standardowych butach? Rozważam też jazdę w butach robo(tni)czych.
  7. Rozglądam się za jakimiś „cywilnymi” butami do rekreacyjnej jazdy na rowerze trekkingowym, wiązanymi lub na rzepy. Czy możecie jakieś polecić, jeśli nie konkretną markę/model, to typ? W tej chwili jeżdżę w dwóch starych parach, jedne to wąskie i obcisłe McArthury, w których dobrze się pedałuje, ale mają bardzo cienką podeszwę, a drugie to niemarkowe adidasy, które są dość szerokie z tyłu, przez co potrafią zahaczyć o osłonę łańcucha. Tak więc chyba powinienem się rozejrzeć za jakimiś węższymi. Zastanawiam się, jaka powinna być optymalna grubość podeszwy. Na markowym logo mi nie zależy; ma się dobrze jeździć (i chodzić po zejściu z roweru). Może podjadę do jednego outletu w moim rejonie, może zajrzę też do pobliskiego Decathlonu. Na razie rozglądam się w internecie. Pedały oczywiście mam zwykłe, plastikowo-gumowe na zewnątrz.
  8. Ciekawi mnie, jaką pozycję ludzie preferują podczas jazdy trekkingiem: bardziej pochyloną czy wyprostowaną. Zdaję sobie sprawę, że to nie do końca zgodne ze sztuką, bo zaleca się, żeby rączki kierownicy były na tej samej wysokości co siodło (przy założeniu, że rama jest dobrze dobrana), a ja często mam siodło trochę niżej niż kierownicę (jeżdżę przy różnych ustawieniach wysokości siodła, raz bardziej zginając nogi, a raz bardziej je prostując). Osobiście preferuję pozycję bardziej wyprostowaną (ale nie całkiem). Zapewne to naleciałość z roweru miejskiego, którym jeździłem w ostatnich latach. Dochodzi też kwestia wieku; kiedyś lubiłem jazdę na baranku, z czasem zacząłem coraz rzadziej korzystać z dolnego chwytu, a obecnie najbardziej lubię kierownice typu jaskółka, ustawione raczej wysoko niż nisko.
  9. Też szukam jakichś długich spodni na trekkinga z myślą o jesieni, nawet swego czasu założyłem wątek, ktoś mi polecił te Endura, a ja nie wiem, czy nie poprzestanę na rozciągliwych dżinsach – jeździłem w takich przez lata na rowerze miejskim. Dres też biorę pod uwagę, ale to raczej przy ok. 15 st., a poniżej tego ww. dżinsy i normalna kurtka jesienno-wiosenna. Mam krótkie spodenki z „pieluchą”, ale do długich jakoś nie mogę się przekonać (choć może powinienem). Biorę jeszcze pod uwagę niezbyt szerokie w nogawkach bojówki, jeśli takie znajdę. I może spodnie outdoorowe jak w którymś z linków wyżej.
  10. Dobra, przerzuciłem się na Brunox Top-Kett i po pierwszej jeździe opiewającej na ok. 50 km wydaje się, że jest poprawa. Ten Brunox zdaje się nie schodzić tak szybko jak Expand, jedynie trochę się chlapie przy smarowaniu. Choć i tak docelowo pewnie będzie trzeba wrócić do Rohloffa.
  11. Przewinąłem kilka stron do tyłu i nie znalazłem, więc zapytam: czy ktoś z Forumowiczów używa(ł) Expand Bloody Chain Oil do zmiennych warunków pogodowych i może podzielić się opinią? Poprzednimi rowerami jeździłem głównie na Rohloffie, ale się skończył i jak byłem w pobliskim sklepie rowerowym, to z niepsikanych mieli tylko ten Expand. Aplikuje się wygodnie, ale mam wrażenie, że na trochę krótko starcza (po jakichś 70 km już jest wyraźny ubytek). Jeżdżę obecnie rowerem trekkingowym, ok. 2/3 jazdy przypada na asfalt/kostkę i 1/3 na leśne ścieżki. Staram się jeździć, kiedy jest sucho, ale w/po deszczu też się zdarza. Jakie mazidło polecacie do użytkowej oraz rekreacyjnej jazdy na trekkingu? Byle nie w sprayu.
  12. Moje stare pieluchomajtki się poprzecierały i szukam jakichś nowych. Nie zależy mi na marce, ważniejsza jest niska cena (oczywiście dobrze by było, gdyby starczyły na wiele sezonów / tysięcy km jak poprzednie). Czy polecacie jakieś konkretne? Raczej interesują mnie spodenki z wkładką, ale może kupię bez, zwłaszcza że na ogół jeżdżę z żelową nakładką na siodełku.
  13. Dzięki za link, może pójdę w tym kierunku.
  14. Na miejskim rowerze jeżdżę w dowolnych spodniach, najczęściej dżinsach, a na kolarce w takich obcisłych typu dresowego. W związku z planowaną przesiadką na rower trekkingowy zastanawiam się, jakie spodnie sobie sprawić, żeby nie wyglądać obciachowo (jak w tych od kolarki) i móc normalnie pojechać do pracy / na spotkanie z ludźmi, a jednocześnie, żeby nadawały się do bardziej sportowo-rekreacyjnej jazdy, m.in. po lesie. Czasem zapewne będę jeździł w dżinsach z rozciągliwego materiału, ale przydałaby się przynajmniej jedna para takich bardziej rowerowych wyglądających na „cywilne”. W pierwszej kolejności do głowy przychodzą mi bojówki, jeśli znajdę jakieś z niezbyt szerokimi nogawkami na dole. Choć może jednak dres to lepsze rozwiązanie. Macie jeszcze jakieś pomysły? Dodam, że rower wyposażony będzie w osłonę łańcucha.
  15. Cały czas szukam dla siebie trekkinga. Sytuacja ma charakter dynamiczny i codziennie przychodzą do głowy inne pomysły. Obecnie waham się między Meridą Freeway 9300 a Wheelerem Trekkingiem 3700 (pierwotnie rozważałem zakup Krossa Trans 3.0, ale raczej odpada ze względu na wolnobieg z tyłu). W ostatnich latach jeździłem głównie rowerem stricte miejskim i kolarką, sporadycznie góralem. I tak kombinuję, żeby mieć „3 w 1”. 2/3 jazdy będzie po mieście, głównie po asfaltowych i kostkowych DDR-ach, a 1/3 po lekkim terenie (leśne dukty itp.); czasem pewnie trafi się jakiś wypad kilkadziesiąt km od domu. Ważę ok. 100 kg, mierzę 180 cm wzrostu i 87 cm w przekroku. W obu interesujących mnie modelach mam dostępne ramy 20-calowe i mam (być może nieuzasadnione) obawy, że może jednak rama 21-calowa byłaby właściwsza. Choć może lepsza mniejsza, gdyż preferuję obecnie pozycję bardziej siedzącą niż leżącą. Z góry dziękuję za wszelkie opinie dotyczące ww. rowerów i ewentualne sugestie odnośnie do zakupu. Za oboma modelami przemawia m.in. prądnica w piaście (jeżdżę sporo po zmroku) oraz fakt, iż jeżdżąc użytkowo-rekreacyjnie po niezbyt wymagającym terenie i robiąc 2-3,5 tys. km rocznie raczej nie potrzebuję osprzętu z najwyższej półki. Wheeler zdaje się mieć lepszą ramę (przynajmniej wizualnie), natomiast Merida jest chyba wyposażona w lepsze przerzutki. Poza tym Wheeler jest tańszy i za różnicę w cenie względem Meridy mógłbym dokupić do niego akcesoria typu licznik wielofunkcyjny. Plusem Meridy jest chyba bardziej ogólnoświatowy zasięg.
  16. Niewykluczone, że tak zrobię, aczkolwiek w chwili obecnej coraz bardziej skłaniam się ku Meridzie. Jednak Merida to cały świat, a Kross to Polska, Hiszpania i może jeszcze jakiś kraj. Co do przymiarki, to na obu siedziało mi się dobrze, chociaż na Krossie moooże ciut wygodniej (w kwestii pozycji, bo siodełko to w Meridzie chyba o niebo lepsze). Choć tak naprawdę trudno powiedzieć.
  17. Rozważam zakup roweru marki Merida, model Freeway 9300. W ostatnich latach jeździłem głównie rowerem stricte miejskim i kolarką, sporadycznie góralem. I tak kombinuję, żeby mieć „3 w 1”. 2/3 jazdy będzie po mieście, głównie po asfaltowych i kostkowych DDR-ach, a 1/3 po lekkim terenie (leśne dukty itp.); czasem pewnie trafi się jakiś wypad kilkadziesiąt km od domu. Początkowo miał być Kross Trans 3.0., ale chyba wybór padnie na Meridę, jako że w Krossie z tyłu jest wolnobieg zamiast kasety. Ważę ok 100 kg, mierzę 180 cm wzrostu i 87 cm w przekroku. W Krossie przymierzyłem się do ramy 21-calowej i pozycja wydała mi się idealna. Natomiast w interesującym mnie modelu Meridy mam wybór między ramą 51 a 55 cm. Do 51 się przysiadłem i wydaje się być OK, aczkolwiek mam (być może nieuzasadnione) obawy, bo to jest jakieś 20,08 cala, a zgodnie z przyjętymi zasadami dla mnie powinno być 21 cali / 52 cm. Z kolei 55 cm do będzie raczej zdecydowanie za dużo (preferuję obecnie pozycję bardziej siedzącą niż leżącą). Czy wg Forumowiczów powinienem szukać roweru 21/52? Może 20,08/51 to będzie jednak dobry kompromis pomiędzy komfortem przy dłuższej jeździe rekreacyjno-turystycznej a wygodną pozycją w jeździe o charakterze użytkowym i manewrowalnością? Bo wiem, że niektórzy przy moich wymiarach decydują się na ramy 19-calowe. Z góry dziękuję za wszelkie sugestie odnośnie do nurtujących mnie kwestii, a także wszelkie opinie na temat Meridy Freeway 9300 / innych wersji tego modelu. Za 9300 przemawia m.in. prądnica w piaście oraz fakt, iż jeżdżąc użytkowo-rekreacyjnie po niezbyt wymagającym terenie i robiąc 2-3,5 tys. km rocznie raczej nie potrzebuję osprzętu z najwyższej półki.
  18. Dzień dobry. Przymierzam się do zakupu roweru marki Kross, model Trans 3.0. Mierzę 180 cm wzrostu i 87 cm w przekroku. Przymierzyłem się do ramy 21-calowej i pozycja wstępnie mi odpowiada. W ostatnich latach jeździłem głównie rowerem stricte miejskim i kolarką, sporadycznie góralem. I tak kombinuję, żeby mieć „3 w 1”. 2/3 jazdy będzie po mieście, głównie po asfaltowych i kostkowych DDR-ach, a 1/3 po lekkim terenie (leśne dukty itp.); czasem jakiś wypad kilkadziesiąt km od domu. Rower wizualnie mi się podoba, przede wszystkim jest dostępny od ręki w pasującym mi rozmiarze i malowaniu w pobliskim sklepo-serwisie rowerowym, z którym związany jestem od lat, jednak mam obawy odnośnie do wolnobiegu w tylnej piaście. W ostatnich latach moja waga zazwyczaj mieści się w przedziale 98-105 kg, dodatkowo wożę 3-5 kg (napoje, narzędzia itp.) a spotkałem się z opiniami, jakoby rozwiązanie, jakim jest wolnobieg, niekorzystnie wpływało na tylną ośkę powodując jej częste wyginanie i/lub łamanie, zwłaszcza przy dużym obciążeniu. Z drugiej strony nie chce mi się wierzyć, żeby rower kosztujący 1700 zł nie nadawał się do jazdy i od nowości się sypał. W końcu to nie markeciak za parę stówek sprzed 15 lat. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że za te pieniądze nie ma co oczekiwać wodotrysków, że ten przedni amortyzator to bardziej bujak (pojeździłem trochę rometem gazelą, z tych współczesnych, i wiem, jak to działa) i reszta osprzętu też raczej nie jest z górnej półki. Tylko ja jeżdżę raczej rekreacyjnie i nie chcę przepłacać za coś, czego nie wykorzystam nawet w 50% (i przypinać do stojaka czy słupa od znaku drogowego też wolę sprzęt za 2000 zł [tyle rower kosztowałby z akcesoriami, które planuję dokupić] niż za 5000). Robię natomiast umiarkowanie duże przebiegi, 2000-3500 km rocznie. I nie jeżdżę tylko w ładną pogodę. Wydaje mi się, że trans trójka powinien spełnić moje oczekiwania, jeśli będę o niego dbał, tylko ten nieszczęsny wolnobieg nie daje mi spokoju. Bo sztycę to mogę łatwo wymienić na sztywną, jeśli zapragnę, podobnie siodełko, jak okaże się niewygodne, a żelowa nakładka nie wystarczy. Wymiana koła na kasetowe to trochę większy kłopot. Może warto zaopatrzyć się w zapasową ośkę do tylnego koła albo dwie? Z góry dziękuję za wszelkie uwagi/porady.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...