Skocz do zawartości

2wheels4ever

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    134
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez 2wheels4ever

  1. Tylne koło wymieniłem głównie ze względu na znaczne (wy)bicie góra-dół i częste zrywanie szprych, ale też w związku z praktycznie całkowitym zniknięciem tego znacznika (rowka) na powierzchni styku obręczy z klockami hamulcowymi. Natomiast przednie chciałbym zostawić, gdyż minimalnie bije jedynie opona. Obręcz jest jednak dość mocno zdarta: z jednej strony ww. rowek jest trochę widoczny, z drugiej prawie niewidoczny; z tego powodu staram się od niedawna mniej hamować przodem. Zastanawiam się, czy bardzo groźne jest jeżdżenie na takiej cieńszej niż nowa obręczy. Dawniej nikt się takimi rzeczami nie przejmował i myślę, że te znaczniki to sprawka marketingowców... W motocyklach też się niby powinno wymieniać tarcze hamulcowe, gdy nie będą już miały minimalnej grubości przewidzianej przez producenta, a jednak wiele osób tego nie robi. Ciekaw jestem, jak się na rzeczoną kwestię zapatrują Forumowicze bardziej ode mnie doświadczeni w temacie. Rower trekkingowy, koła 28-calowe.
  2. Dokładnie. Pachwiny też łatwiej obetrzeć. Korba jak w linku niżej. Mam nadzieję, że starczy przynajmniej na tak długo jak poprzednia, tj. ponad 15 tys. km. https://miastorowerow.pl/korby-rowerowe/40065-korba-pl-48x38x28-170-alu-stal-miranda-beta3-czarno-srebrna-5907437557501.html
  3. Ciekaw jestem, na jakich korbach / przednich zębatkach o ilu zębach jeździ większość posiadaczy rowerów trekkingowych. Miałem (chyba) 48/36/26, teraz mam 48/38/28 i jakaś tam różnica jest odczuwalna. Mam nadzieję, że twardsze przełożenie nie przełoży się np. na bóle kolan. Bo że gatki czy nakładka na siodełko będą się mniej zużywać, to wiem (i że trochę lepiej będzie się jeździć na szerokim siodełku). Ciekawi mnie również, czy szybciej zużywają się zębatki większe czy mniejsze. Wydaje mi się, że mniejsze powinny szybciej, bo więcej obrotów robią, choć z drugiej strony większe poruszane są z większą siłą.
  4. Przejechałem ok. 40 km, wszystko zdaje się być OK, tylko nieco twarde przełożenia mi się wydają na środkowej i najmniejszej zębatce, chociaż podjazd pod górę wychodzi całkiem dobrze (48/38/28 obecna Miranda vs. [chyba] 48/36/26 poprzednia SunTour). Będę się musiał przyzwyczaić. Ciekaw jestem, jaka jest standardowa liczba zębów w przednich zębatkach dla rowerów trekkingowych (o ile taka w ogóle istnieje).
  5. Ma/miał ktoś z Forumowiczów taką? Założono mi właśnie takową do trekkinga w miejsce wyeksploatowanej korby SunTour i wydaje się być OK, tylko w ogóle nie kojarzę tej marki. Przeczytałem, że produkują w Portugalii. Tak się zastanawiam, jak to się ma jakościowo np. do Shimano. https://miastorowerow.pl/korby-rowerowe/40065-korba-pl-48x38x28-170-alu-stal-miranda-beta3-czarno-srebrna-5907437557501.html
  6. Nie, po prostu lubię jazdę w dżinsach (rozciągliwych) na rowerach innych niż szosowe. Oczywiście najbardziej lubię w krótkich spodenkach. Chyba za takimi się rozejrzę. PS Dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
  7. Ciekawi mnie, czy większość jeździ w slipach czy w bokserkach. Ja zawsze wolałem te pierwsze, ale potrafię obetrzeć pachwinę i trzeba potem talkować. Tak więc zastanawiam się nad przerzuceniem się na bokserki. Jeżdżę głównie na trekkingu, w dżinsach albo w krótkich spodenkach materiałowych; rzadko w kolarskich (wiem, że pod nie niektórzy w ogóle nie zakładają majtek).
  8. Przejrzałem pokrewne tematy, ale postanowiłem założyć osobny. Zastanawiam się, czy warto do jazdy użytkowo-rekreacyjnej sprawić sobie okulary, które miałyby jedynie chronić oczy przed wiatrem, pyłem, owadami i (bardzo rzadko) jakimiś gałązkami itp. A jeśli tak, to jakie? Za bardzo okularów (innych niż do czytania) nie lubię i zakładam tylko przeciwsłoneczne, jak jest lampa, i to też nie zawsze. Mam jakieś ochronne dla pracujących w fabrykach, ale nie wiem, czy jazda w nich to dobry pomysł. No i w deszczu pewnie będzie gorsza widoczność niż bez okularów.
  9. Jakieś sprawdzone patenty? 😃 Koło tylne z kasetą i ogumieniem. Przewóz rowerem trekkingowym z męską ramą albo miejskim z damską.
  10. Napęd 3x9, a zęby to musiałbym policzyć. Pozostaje jeszcze kwestia tego, czy niewymienione przednie zębatki będą dużo bardziej zużywać kolejne łańcuchy, niż gdyby korbę z zębatkami jednak wymienić.
  11. Kolega kupił rower Romet Wagant 4 i nie udaje nam się zmienić wysokości kierownicy (kombinowaliśmy z tą śrubą pod klucz imbusowy od góry – po poluzowaniu kierownica daje się wyciągnąć, ale przy dokręcaniu kierownica z powrotem wpada). Wydaje się, że tylko kąt nachylenia mostka daje się regulować. Czy może jakiś użytkownik / jakaś użytkowniczka rzeczonego modelu potwierdzić lub zaprzeczyć, że wysokość kierownicy nie podlega regulacji? Może jakaś podkładka by pomogła? 🤔
  12. Koszt to ok. 300 zł, jeśli wymienię na jakieś Shimano razem z ośką. Mam plastikową półosłonę łańcucha i boję się, że coś może nie pasować (albo że np. nowa korba z zębatkami może nie chcieć współpracować z przerzutką). To wszystko powoduje, że poważnie rozważam zaniechanie wymiany, zwłaszcza że wiele osób nigdy tego nie wymienia, co najwyżej jedynie tylną kasetę (owszem, niekoniecznie są to osoby robiące 3-5 tys. km rocznie). Dziś, o dziwo, łańcuch ani razu nie przeskoczył, a w użyciu były prawie wszystkie przełożenia.
  13. Tak myślę, że może jednak nie ruszać korby z zębatkami, jeśli łańcuch tylko czasami z przodu przeskakuje, bo to jednak spora ingerencja, no i boję się, że coś może nie pasować. Może kolejne 15 tys. km dałoby się zrobić bez wymiany? Jest jeszcze kwestia osi korbowej z łożyskami: jaką to może mieć żywotność.
  14. Są ostre, niemal trójkątne, zwłaszcza na największej i środkowej zębatce. 🙂
  15. Ostatnio myłem i smarowałem łańcuch w rękawiczkach gospodarczych i było całkiem nieźle. Choć pewnie w typowych serwisowych byłoby jeszcze lepiej (tylko gdzie ich szukać poza internetem?). Foliowe słabo się sprawdzają, bo się szybko drą. A Wy w jakich dotykacie się do najbrudniejszych części? Czy raczej gołe ręce, a potem porządne ich mycie?
  16. Rower to Merida Freeway 9300. Korba z trzema zębatkami SunTour (największa zębatka chyba 48, środowa 36; jeszcze muszę się upewnić). Zastanawiam się, czy przy tym przebiegu nie byłoby najlepiej wymienić całą korbę, no ale to koszty. Druga sprawa jest taka, że lepiej jest z dostępnością w przypadku Shimano i być może będę musiał od nich zębatki wziąć. (Wiem, że jest temat o kompatybilności). Jest też opcja nieruszania przednich blatów i pogodzenia się z tym, że łańcuch czasem będzie się po nich ślizgał (gorzej, jak zacznie spadać...), ale szykuje się wymiana tylnego koła i chętnie bym te dwie rzeczy połączył.
  17. Myślałem o tym, tylko czy zwijając drutówkę, nie ryzykuję uszkodzenia jej?
  18. Macie jakieś sprawdzone patenty poza standardowym przewieszeniem przez ramię? Opona 28-calowa tradycyjna, niezwijana. Rower wyposażony w tylny bagażnik, taki jak w większości rowerów trekkingowych.
  19. Trochę większy deszcz, trochę dłuższa jazda (10-12 km). 90% asfaltowa DDR, 10% jezdnia. Trekking wyposażony w pełne błotniki (bez chlapaczy) i półosłonę łańcucha. Gdyby było sucho, to jeszcze co najmniej jakieś 50 km bym zrobił bez mycia i smarowania łańcucha. Generalnie, jeśli nie załapię się na jakieś większe opady/błoto, to co 150-250 km jest smarowanie, a co drugie smarowanie dochodzi mycie takim specyfikiem z Decathlonu; wtedy też smaruję linki przy wyjściu z pancerzy, amory, mechanizmy przerzutki itp. Taki „pełen” serwis wypadał za ok. 200 km i zastanawiam się, czy go nie przyspieszyć, jeśli następna jazda nie będzie obarczona ryzykiem opadów. Na razie rower tylko umyłem, nie dotykając napędu. Ciekaw jestem, jak większość Forumowiczów postępuje: obowiązkowe smarowanie po każdym większym/dłuższym deszczu czy jednak nie. Tak, wiem, że są ludzie, którzy mają na to wywalone i jedynie sporadycznie cokolwiek smarują albo w ogóle tego nie robią.
  20. Tak kombinuję, żeby może jednak zostać przy fabrycznych blatach, zwłaszcza że obawiam się, iż na nowych może się mi gorzej jeździć, jak będą inaczej zestopniowane, ale te fabryczne są już naprawdę spiczaste.
  21. Pod krawężniki itp. raczej nie podjeżdżam, nawet na stojąco, ale zdarza mi się, czasem niechcący, zjeżdżać z różnych minischodków itp., także na siedząco, zwłaszcza jak nie zauważę w porę (nienawidzę cały czas patrzeć pod przednie koło, zwłaszcza jak wokół są ładne widoki). Planuję wymianę uszkodzonych szprych + centrowanie koła przy okazji wymiany łańcucha za ok. 200 km.
  22. Albo Rowerem po zdrowie Macieja Kaszubskiego, albo Atlas rowerowy Rafała Muszczynki. Chyba ta pierwsza. I myślę, że autor miał zdroworozsądkowe podejście do życia i rowerowania. Wymiana łańcucha po 3~6 tys. km razem z tylnymi zębatkami, na których po takim przebiegu nowy łańcuch na początku by strzelał, a nie jak dzisiaj jakieś mierzenie wyciągnięcia i wymienianie łańcucha, jak klucz pomiarowy wpada na 0,75, a najpóźniej, jak na 1.0., czasem nie przejechawszy nawet 1500 km. Sam się łapię na tym, że chyba trochę za bardzo się przejmuję niektórymi kwestiami, zamiast jeździć, póki się da w miarę komfortowo. Trekking z dolnej/średniej półki. Taki, co dziś kosztuje ok. 3 tys. zł. Jazda częściowo użytkowa, częściowo rekreacyjna. Na pewno nie sportowa, nawet jeśli dobowy przebieg przekracza czasem 100 km. Kolarstwem bym tego nie nazywał. 🙂
  23. Nie liczyłem. Koło zwykłe trekkingowe, na podwójnej obręczy. Nie są na szczęście wszystkie obok siebie. Wcześniej w rowerze miejskim (jeszcze bardziej wyprostowana pozycja) była podobna sytuacja. Najpierw rzadko zrywane szprychy, potem coraz częściej i w końcu była wymiana koła na mocniejsze. Planuję wymianę koła na wiosnę; akurat dojeżdżę bardzo fajną oponę. Ciężko jednak znaleźć coś mocniejszego pod V-brake'i, tak więc pewnie i tak będę zrywał, tyle że na początku rzadziej. Tu jeszcze dochodzi kwestia dość już wytartej powierzchni hamującej na obręczy. I piasta też ma już swoje nakulane. Niektóre rzeczy robię sam, ale z centrowaniem i szprychami wolę nie kombinować, tylko co jakiś czas podjechać do serwisu. Do tej pory do przeglądu, który robię co ok. 2 tys. km, zrywałem od 1 do 3 szprych, a teraz będą (co najmniej) 4. Obręcz póki co w zasadzie mieści się w hamulcu.
  24. Jak w temacie. Ile szprych zdarzyło się Wam zerwać w jednym kole, zanim oddaliście do serwisu / sami wymieniliście i wycentrowaliście? Kiedyś w jakiejś książce czytałem, że nie powinno się mieć więcej niż trzy zerwane; zazwyczaj oddawałem koło do roboty przy dwóch-trzech. Teraz mam zerwane cztery i chciałbym jeszcze przejechać ok. 200 km, bo potem będzie prawdopodobnie wymiana łańcucha i chciałbym załatwić od razu dwie rzeczy. Jak myślicie, bardzo ryzykowna jest taka jazda? Rower to trekking, masa jeźdźca ok. 100 kg, pozycja bardziej wyprostowana niż leżąca, jazda trochę po mieście, a trochę po lasach itp. Chodzi oczywiście o tylne koło.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...