Skocz do zawartości

malkovic

Nowy użytkownik
  • Liczba zawartości

    19
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Dodatkowe informacje

  • Skąd
    3City

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia użytkownika malkovic

Uczeń

Uczeń (2/13)

  • Pierwszy post
  • Collaborator
  • Conversation Starter
  • Reaktywny
  • Od tygodnia

Ostatnio zdobyte

5

Reputacja

  1. Poszukuje stożka zaciskowego (clamp cone) czy jak to się tam po polskiemu nazywa do zaciskania sztycy w rowerze Focus Izalco Chrono Max. Czy ktoś z Was wie może gdzie mógłby coś takiego dostać/zamowic? Jakiś serwis, coś, ktoś?
  2. OK, dziekuję zatem za wszsytkie podpowiedzi. Nie pozostaje nic innego jak rozpoznać temat bojem. Bębenek będzie pasował. Najwyżej pozostanie mi zmienić tylną przerzutkę na nowy sezon...
  3. Manetki Dura Ace 2x11, tyle że nowej generacji, ale to chyba akurat nie ma większego znaczenia, bo indeksacja się chyba nie zmieniła.
  4. Nie doszukałem się wprost takiego tematu, więc dopytam. Mam obecnie tylną przerzutkę Dura Ace 7700 na krótkim wózku w rowerze TT. Obsługuje napęd 9s. Kupiłem indeksowane klamki Shimano n 11s i chciałbym wymienić kasetę wraz z łańcuchem na 11s (11-28T). Czy ktoś z Was ma doświadczenia i może odpowiedzieć, czy ta przerzutka obsłuży taki zakres? Teoretycznie w instrukcji jest zakres do 27T, ale czytałem gdzieś, że bez problemu obsługuje o ten jeden ząb więcej.
  5. Dopytam, bo widzę, że mamy tą samą przerzutkę tylną (Dura Ace 7700 krótki wózek). Mam w tej chwili kasetę 9s i chciałbym wymienić ją wraz z manetkami i łańcuchem na 11s. Nie mam jednak pewności, czy będzie dobrze działać i da radę obsłużyć taki przeskok. U Ciebie jak czytam działa. Kaseta byłaby właśnie 11-28T. Obyło się bez problemów?
  6. Dzięki. Też mam wrażenie, że nie jest zbyt ciężki. Mam zrobioną też szosę na bazie Orkana i co prawda jeździ się super, ale ciężar jest nieporównywalny. Tym jeździ się też przyjemnie, choć brak przerzutek daje w nogę. Co do niemieckiej genezy, to tak się doczytałem na forach i w opisach. Zresztą widać, że to inne wykonanie niż rometowskiej hydrauliki.
  7. Jakiś czas temu wypatrzyłem gdzieś ciekawy rower, bo nie wyglądał jak zwyczajny Romet, choć przypominał ich konstrukcje. Zaciekawiony, próbowałem szukać nieco informacji o nim, ale nie doszukałem się niczego konkretnego, a jedynie jakieś opisy na forach. Kupiłem go i nieco odświeżyłem, by nadawał się do normalnej jazdy i nabrał wyglądu, choć nie kierowałem się tym, by był w 100% oryginalny, a raczej tym, by można nim było normalnie jeździć i by prezentował się w miarę. A oto efekt tego co udało się wykręcić. Rower nazywa się Superior Lux i jest na niemieckiej ramie, która po pomalowaniu i oklejeniu w Niemczech, trafiła do ZZR Romet i tutaj została doposażona w osprzęt oraz naklejkę Romet. Tak został sprzedany na rynek wewnętrzny. Przynajmniej tak to wyglądało z opisów do jakich udało mi się dotrzeć w przypadku innych tego typu tworów. Wszystko jest w nim oryginalne, prócz założonych przeze mnie opon, siodełka i łańcucha. Wrzuciłem też nowe klocki, by dało się normalnie hamować.
  8. Dzięki za miłe słowo. Obręcze to pikuś około 100PLN za komplet. Kupujesz, wsadzasz i zapominasz o temacie. Klocki też pasują. No i całość to 28", więc też różnica. Mnie dzwonek nie przeszkadza. To nie projekt na wystawę, a do jeżdżenia. Jasne, że Knog to klasyka i wyglądałby super, ale nie chcę by dla dzwonka dźwignęli mi rower...;) A tak mam coś, co zostawiam gdzie chcę i się nie martwię specjalnie. Taki miałem i wstawiłem, bo bardziej się przydaje na ścieżkach niż lampki... Dlatego napisałem, że na razie testuję. Jak już pozbieram "problemy wieku dziecięcego" to hurtem będę je rozwiązywał. A co do samego łańcucha, to nauczyłem się z MTB, nie smarować go byle czym. Na wytarty do sucha idzie smar syntetyczny, który też jest wycierany - smarowanie zostaje, łańcuch nie lepi brudu i nie brudzi. Wymaga to nieco dbałości, bo smarować trzeba nieco częściej i wycierać, ale żywotność większa i jak dotkniesz, nie stajesz się z miejsca mechanikiem samochodowym...;) Także u mnie łańcuchy we wszystkich rowerach w zasadzie chodzą "na sucho".
  9. Przerzutka Ci się rozpadła, ale nie połamała. Wystarczy ją złożyć i będzie działać. Przynajmniej tak wygląda na zdjęciach. Brakuje zabezpieczeń, ale to nie jest wielki problem. Nie będziesz miał co prawda japońskiej myśli technicznej w nim, ale pozostaniesz bardziej przy oryginalności. U mnie klamki to Weinmann, dokupione osobno, bo takich nigdy nie było w rometowskich wynalazkach. Kupiłem, bo bardzo mi się podobają i są zdecydowanie bardziej wygodne w miejskiej jeździe. Przerzutka celowo tylko z tyłu, bo nie zamierzam nim jechać do Calpe, więc takie przełożenia spokojnie dadzą radę. Szczególnie, że kasetaz tyłu ma 6S i nieco inne wielkości. Obręcze to zwykły Joytech, ale te które w nim były do niczego się nie nadawały, a nawet gdyby, to słabo nadają się w ogóle do szosy. Te są stożkowe, proste i w miarę wąskie. No i 28". Bez problemu pasują zarówno w ramę, jak i do hamulców. Przy takiej konfiguracji, prędkości rzędu 30-35 na prostej nie są dla niego żadnym problemem, więc jak na wiek, ciężar i wszystko inne całkiem znośnie. A flow z jazdy bezcenny...
  10. Dzięki. Na razie testuję i jest w porządku. Dlatego też między innymi nieco krótszy łańcuch, by trzymało na twardszych przełożeniach.
  11. Jakiś czas temu wpadła mi w ręce rama z pozostałościami osprzętu. Kupiłem, nie wiedząc do końca co z tego zestawu zrobię. Początkowo chciałem zostawić tylko ramę, ale gdy zacząłem rozbierać zrodził się pomysł by zrobić z niego coś na miasto, a może i na wypady poza. Na początek wyrzuciłem koła, bo do niczego się nie nadawały, a nawet gdyby, to są jednak zbyt szerokie i niewiele się z tym zrobi. Tylną przerzutkę też chciałem wywalić, bo tak jak rower, była w opłakanym stanie, ale po rozebraniu okazało się, że nie jest tak źle i postanowiłem ją reanimować. Przednia wyleciała natomiast na złom, bo ani to funkcjonalne, ani nie pasowało mi do koncepcji. Wyrzuciłem też błotniki i mały blat z przodu, a także wszystkie "turystyczne" elementy. Założenie było takie, by przywrócić go możliwie rozsądnym nakładem czasu i pieniędzy. Zostawiłem więc ramę w stanie jaki był, czyszcząc ją jedynie nieco z rdzy i przecierając watą stalową. Poszły nowe łożyska widelca i suportu, bo został oryginalny. Kupiłem natomiast dwie nowe obręcze na stożku i opony 32mm. Na tył powędrował wolnobieg na 6s i wspomniana "Favoritka". Hamulce zostawiłem, zmieniając jedynie klocki na szosowe. Wymieniłem też klamki na Weinmana, bo świetnie wyglądają i super się z nich korzysta. Oczywiście nowe pancerze i linki oraz owijka, siodełko i pedały. Rozebranie i zmontowanie zajęło dwa wieczory. Powstał rower z duszą i można się rzecz jasna czepiać wielu elementów, ale zrobiłem nim już kilka wypadów po kilkadziesiąt km i jestem naprawdę mile zaskoczony jak się tym przyjemnie jeździ. Nawet nie brakuje specjalnie przedniego blatu. Oczywiście, karbonowa szosa, a nawet aluminiowa jeździ lepiej, ale ten toporniak na stalowych rurkach rodem od hydraulika naprawdę daje radę i przyciąga uwagę... A to co mnie najbardziej cieszy, że coś znów dostało nowe życie.
  12. Bardzo ładnie wyszedł. Gratulacje. Wymaga jeszcze pewnego dopieszczenia i poprawek, ale jak widać wiele osób niesie Ci pomocną dłoń, a Ty sam z tego korzystasz. Będziesz zadowolony z jazdy. Sam mam podobnego, a też jestem z Gdy, więc jeśli potrzebujesz się czegoś poradzić, daj znać. Ja popełniłem podobny projekt, ale ramę zostawiłem nietkniętą i rezygnując z niektórych elementów. Efekt poniżej.
  13. Podepnę się, bo ostatnio zanabyłem podobną ramę (w sensie też od Orkana, tyle, że starszą). Chciałbym z niego zrobić coś na styl szosy, ale z tylną przerzutką, na nowych kołach. Hamulce i kierownicę bym zostawił. Zastanawiam się nad wymianą korby i suportu na kwadrat. Robiłeś coś w tym kierunku, udało Ci się coś dobrać?
  14. Może nie do końca była to renowacja, ale efektem sam byłem zaskoczony. Bo niby życie jest obecnie proste - młodzież chce dobry ciuch, iPhone'a i szybki dostęp do netu. Ale co zrobić, gdy nastolatka wymyśli sobie oldschool'owy rower...? Jak widać, poszukać.... W 1984 Pani Krystyna kupiła na talony rower Romet Muza i choć bardzo chciała jeździć, nie bardzo mogła ze względu na problemy z biodrem. Po 34 latach podjęła decyzję by go sprzedać. Traf chciał, że w tym samym czasie, ktoś "z drugiej strony" szukał czegoś podobnego, więc się złożyło w jedną całość i po zakupie nowych opon, ogólnym serwisie i wypolerowaniu chromów rower dostał drugie życie. Wszystko jest oryginalne (łącznie z fabryczną blokadą), łańcuchem od zaprzyjaźnionego ludu chińskiego. A sam rower przejechane ma może kilkaset kilometrów. Trochę nim pojeździłem i jestem naprawdę zaskoczony jak wygodny jest w codziennym użytkowaniu i jaką frajdę sprawia jeżdżenie nim. Jak na rower za kilkadziesiąt złotych jest po prostu genialny. Choć oczywiście widać, że robił go kowal, a części brał te które akurat były na półce...
  15. Jestem nowy, więc wypada się przywitać. Z rowerami związany od dawien dawna, ale ostatnio nieco bardziej w kontekście serwisowania, składania i ulepszania, bo to mi bliskie. Mam sentyment do MTB, ale ostatnio więcej czasu spędzam na szosie i czasówkach.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...