Psy zwykle nie lubią intensywnych zapachów które są przyjemne dla ludzi. Nie wiem z czego to wynika (może z poziomu wrażliwości psiego węchu). Teoretycznie buteleczka perfum może być równie skuteczna jak gaz pieprzowy :). Uważam jednak że wożenie ze sobą gazu to czysta teoria. W lesie, na piasku - walcząc o równowagę nie wyobrażam sobie skierowania strumienia gazu pieprzowego na psa. Prędzej sam bym się opryskał (przy okazji zaliczając klasyczną glebę :).
Z dawnych czasów pamiętam jeszcze że psy mają szalenie wrażliwy koniec nosa na uderzenia. Wystarczy lekki prztyczek i pies potrafi się skulić z bólu. Nos psa zwykle wypada w lesie na wysokości mojej stopy ;).
verul ma rację - w przypadku ataku psa należy się bronić wszystkim co jest pod ręką. Z doświadczenia wiem że pęk kluczy bywa szalenie skuteczny na prawie każdego napastnika. W przypadku ataku nie ma czasu na kalkulację "sięgnę do kieszeni po gaz, wyceluję, obliczę poprawkę na wiatr, obliczę trajektorię biegnącego psa". Bidon, klucze, własna andrenalina (wrzask), kalkulacja co i czym osłonić (rower też może być niezłym narzędziem do obrony). To oczywiście ostateczność :). Unikanie jest pewnie jedną z najskuteczniejszych strategii.