Dziś - ponieważ pogoda zbytnio nie zachęcała do rowerowania - wyczyściłem napęd w rowerze córki. Pierwszy raz rozkuwałem łańcuch i poszło super, potem szejkowanie, czyszczenie tylnej przerzutki, tarczy i wolnobiegu. Na koniec zostało skuć łańcuch i tu zaczęła się jazda. Z pół godziny męczyłem się żeby wsadzić ten bolec w ogniwo. Pewnie błędem było wyciągnięcie go całkowicie ale w końcu człowiek uczy się całe życie Następnym razem będzie lepiej.