Skocz do zawartości

Blondas01

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    75
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Dodatkowe informacje

  • Imię
    Piotr

Osiągnięcia użytkownika Blondas01

Uczeń

Uczeń (2/13)

  • Pierwszy post
  • Collaborator
  • Od tygodnia
  • Od miesiąca
  • Od roku

Ostatnio zdobyte

7

Reputacja

  1. Od ponad roku użytkuję Direto XR, jeżdżę głównie na Rouvy, do jazdy po trasach, w tym na wyścigu jest bardzo dobrze, faktem jest, że opór potrafi się zmienić bardzo szybko, tak sztucznie, ale w sumie nie przeszkadza. W trybie ERG jest słabo, w treningach moc skacze niekiedy nieprzewidywalnie, na pewno nie nadaje się do szybkich/krótkich interwałów, nie ustabilizuje się nawet przy trzymaniu kadencji, jeżeli interwały są dłuższe to już lepiej, po stabilizacji nieźle trzyma moc. Jeszcze nie próbowałem do treningów innych platform, kumpel jechał na aplikacja Tacx i było w miarę stabilnie.
  2. Z Chińczykami raczej mam doświadczenie ze spodenkami (X-tiger, przyzwoita jakość za małą kasę). Znajomi mają Wosawe, też w dobrej cenie przyzwoity produkt, również dostępny w Polsce w cenie 2 x większej niż w Chinach (to przed dodaniem VAT i opłaty pocztowej). Rockbros mam fajną kurteczkę i czapeczki, sądzę, że mógłbym zaufać też ich koszulkom w chińskich cenach. Z polskich to cenię sobie nową rzecz w tym roku, czyli granatową Eroe, bardzo lekki materiał, fajnie przylega do ciała, boki mocno przewiewne z siateczką. Na szosie spisuje się bardzo dobrze w upalne dni. Niestety raz założyłem nieopatrznie w teren i otarcie o korę drzewa (akurat dość ostrą w tym miejscu) wytargało dziurę, zatem model na szosę tylko. Natomiast zgodnie ze swoją polityką dostałem 50% zniżki crash replacement i mam już drugą, bez wydartej dziury, a w tamtej coś sobie naszyję odblaskowego np. Attiq - używam intensywnie na rowerze spodenek, spodni, bluzy i bielizny termicznej. Koszulek letnich nie mam póki co, ale wzornictwo zdecydowanie się im poprawia. Jeżeli jakość jak innych produktów to jak najbardziej tak. Inną próbę zrobiłem w tym roku z koszulkami Kaymaq, czyli brandem MikeSport. Wydają się niezłe cenowo dla "mniej zawodowych". Całościowo wzornictwo i jakość materiałów wydawały się spoko. Niestety po 4 użyciach rozszczepił się zamek kieszonki, nawet nie bardzo używany (raz baton i raz małe klucze). Zamek od samego początku słabo chodził, ale do pewnego momentu działał. Reklamacji nie uznali stwierdzając, że sobie wypchałem kieszonkę od środka. Akurat do tego się nie poczuwam i próbowałem im jednak wytłumaczyć, jednak trafiłem na beton i zero dyskusji. To był zatem mój ostatni zakup u nich, odpowiedzialność za produkt widocznie wybiórcza, jak im przypasuje. Jest póki co w czym wybierać w innych firmach.
  3. Kiedyś sobie przygotowałem wywód na temat kasku do jednego wątku, ale go zamknęli, więc wkleję tu, takie trochę dodatkowe podejście. Czasu teraz wiele nie kosztowało. Wykorzystywanie własnego doświadczenia do podejmowania decyzji jest jak najbardziej normalne, ale jednak często jest bardzo mylne, jeżeli weźmie się pod uwagę rzeczywistą częstość różnych zdarzeń. Niestety wszystko ma tendencję do tzw. powrotu do średniej. Jeżeli kilku kolegą jeżdżącym bez kasku nic się nie stało, albo dwóch zginęło mimo jazdy w kasku, to i tak nie pozwala to wyciągnąć sensownego wniosków dotyczących jeżdżenia bez kasku, czy w kasku. Do tego niestety służy statystyka, która dobrze wykorzystana absolutnie nie jest oszustwem. Jej zadaniem jest maksymalnie przybliżyć wynik jakiegoś badania czy badań do rzeczywistości. Jest również normalne, że w niezależnych badaniach uzyskuje się nieco odmienne wyniki, natomiast jeżeli takich badań przeprowadzi się kilka w uczciwy sposób, to zwykle ich wyniki będą dążyć do rzeczywistej wartości. Każda ocena charakteryzuje się również precyzją. Przy analizie pojedynczych sytuacji precyzja wyniku jest bardzo mała, czyli rzeczywista sytuacja może bardzo odbiegać od naszego wniosku w jedną albo w drugą stronę. To jest tak jak na podstawie historii, że mój dziadek pali papierosy od 50 lat i nie zachorował na raka wyciągnąć wniosek, że palenie papierosów nie zwiększa drastycznie ryzyka raka. A przecież nikt z tym nie dyskutuje, fakty są niepodważalne. Im więcej badań się przeprowadzi, tym precyzyjniej zbliżamy się do rzeczywistego wyniku. W tym celu wykonuje się tzw. metaanalizy badań. Bodajże ostatnia na temat bezpieczeństwo jeżdżenia w kaskach była przeprowadzona w 2016 roku. https://academic.oup.com/ije/article-abstract/46/1/278/2617198/Bicycle-injuries-and-helmet-use-a-systematic Wynika z niej że, w sytuacji rzeczywistego urazu jazda w kasku zdecydowanie zmniejsza ryzyko poważnego uszkodzenia głowy lub twarzy, zwłaszcza śmiertelnego. Nie wykazano w niej również związku pomiędzy jazdą w kasku a uszkodzeniem szyi. I tu dochodzimy do sedna sprawy. Korzyści z kasku odniesiemy dopiero w sytuacji kiedy uderzymy w coś głową, jeżeli nie uderzymy, to naturalnie tej korzyści nie ma. Czym innym jest ocena bezpieczeństwa jeżdżenia w kasku pod kątem bardziej ryzykownych zachowań, czy częstszego odnoszenia obrażeń przez osoby jeżdżące w kasku. Jest możliwe, że osoby jeżdżące w kasku mają częściej wypadki. Ale to niekoniecznie dlatego, że jeżdżą w kasku, ale po prostu w kaskach jeżdżą osoby, które mają świadomość większego ryzyka swoich zachowań (np. jazda po szosie w bardzo dużym ruchem samochodów, typowa jazda górska po korzeniach, strome zjazdy). Związek z większą liczbą wypadków u ludzi jeżdżących w kaskach też trzeba udowodnić, a nie wyciągać wnioski na podstawie pojedynczych kolegów, czy samego siebie. Taka sytuacja dotyczy też jeżdżenia w pasach w samochodzie. Korzyści z nich odniesiemy dopiero w trakcie wypadku. Ubezpieczenie też nie działa dopiero w przypadku szkody, a jednak mnóstwo ludzi je dobrowolnie zawiera na wyrost, na wszelki wypadek, a w niektórych przypadkach są one obowiązkowe. Absolutnie się zgadzam, że prawny nakaz jeżdżenia w kasku może zmniejszyć liczbę osób jeżdżących na rowerze. Popatrzcie jednak na narciarzy. Czy nakaz jeżdżenia w kasku zmniejszył liczbę dzieci na stokach? Jak zaczynałem jeździć w kasku na nartach, był nas niewielki odsetek. Człowiek w kasku był obiektem obserwacji. Teraz zdecydowana większość narciarzy jeździ w kasku i nikt się temu nie dziwi. Być może jeżdżą przez to szybciej, ale tego nie wiemy, można tylko spekulować. Nie ma zakazu jazdy w kasku w samochodzie, wolny wybór, ale nie wiemy, czy to zwiększy szansę przeżycia w razie wypadku. Na rowerze - wiemy. Skok na główkę w kasku? Nie wiadomo, czy przyniósłby korzyści. Łeb w kasku może się przekręcić i skręcić kark, głowa przecież do wody bez kasku wchodzi płynnie, a problem dotyczy głównie urazów kręgosłupa przy skokach, a nie głowy. Więc argumenty należy też wybierać rozsądnie, a nie powtarzać coś, co nijak nie ma się do logiki.
  4. Ok, faktycznie dosłownie nie było tego "z założenia", ale tak odebrałem pisanie o fruktozie i tuczeniu "zdradliwie i niepostrzeżenie" przez owoce. Aby owoce tuczyły to trzeba je jeść w ogromnych ilościach i przy dodatnim bilansie kalorycznym.
  5. W sprawie fruktozy to nie jest tak, że ona jest z założenia szkodliwa. Pozwólcie, że wkleję fragmenty artykułu, który tłumaczyliśmy w naszym piśmie (Effects of Sugar-Sweetened Beverages on Children. Pediatric Annals, 2012; 41 (1): 26--30, tu link, ale chyba nie ma swobodnego dostępu, tylko dla zalogowanych lekarzy http://www.mp.pl/pediatria/artykuly-wytyczne/artykuly-przegladowe/101209,nastepstwa-spozywania-przez-dzieci-napojow-slodzonych-cukrem):"Fruktoza zawiera tyle samo kalorii co glukoza i galaktoza, wywiera jednak inne skutki metaboliczne. W przeciwieństwie do glukozy, która jedynie w 20% metabolizowana jest w wątrobie, fruktoza jest bardzo lipogeniczna. Po wchłonięciu z jelita do żyły wrotnej fruktoza jest prawie całkowicie metabolizowana w wątrobie. W odróżnieniu od glukozy, pierwsze etapy metabolizmu fruktozy są niezależne od insuliny. Przemiany metaboliczne glukozy w wątrobie zależą od stanu energetycznego komórki i podlegają ujemnej regulacji zwrotnej(sprzężeniu zwrotnemu ujemnemu) przez adenozynodifosforan ( adenosine diphosphate – ADP) i cytrynian na początkowych etapach glikolizy. W przeciwieństwie do tego, metabolizm fruktozy w wątrobie nie jest hamowany zwrotnie, omija etap glikolizy regulowany przez fosfofruktokinazę i w efekcie powoduje gwałtowny napływ do wątroby substancji energetycznych, które muszą zostać zmetabolizowane. Przy zmniejszonej ilości glikogenu (np. intensywne ćwiczenia) większość spożytej fruktozy może ulegać izomeryzacji z fruktozo-1,6-difosforanu do glukozo-6-fosforanu w celu odbudowania zapasów glikogenu. Jednak w sytuacji wystarczającej ilości glikogenu, praktycznie cała spożyta fruktoza jest bardzo szybko zamieniania w wątrobie na triozofosforany, powodując natychmiastowe zwiększenie produkcji pirogronianu i mleczanu, stanowiących dodatkowe substraty dla metabolizmu mitochondriów i przesuwając równowagę metaboliczną wątroby z β-oksydacji w kierunku syntezy i estryfikacji kwasów tłuszczowych. Prowadzi to do lipogenezy de novo i zwiększa wytwarzanie w wątrobie triglicerydów (triglyceride – TG) i lipoprotein o bardzo małej gęstości (very low density lipoprotein – VLDL). Zwiększenie poposiłkowego stężenia krążących VLDL powoduje odkładanie TG w tkance tłuszczowej (co powoduje otyłość) oraz gromadzenie tłuszczów w tkankach ektopowych, takich jak mięśnie szkieletowe (powodując gromadzenie tłuszczów w komórkach mięśniowych) i wątroba (prowadząc do stłuszczenia wątroby), ostatecznie prowadząc do insulinooporności i dyslipidemii. W badaniach klinicznych z grupą kontrolną oceniających izokaloryczną dietę, spożycie fruktozy wywoływało głównie otyłość trzewną..." Fruktoza może też nasilać łaknienie. Tekst dotyczył przede wszystkim fruktozy spożywanej w napojach słodzonych syropem glukozo-fruktozowym, przede wszystkim zatem w sytuacji i tak spożycia dużej liczby kalorii. Człowiek ćwiczący jak najbardziej normalnie może fruktozę spożywać, bo będzie ona użyta jako substrat energetyczny. Nie ma też przecież otyłych fruktarian. Jedząc owoce czy pijąc soki należy uważać, aby nie były to kalorie dodatkowe, tylko uzupełniały normalne zapotrzebowanie kaloryczne. Tu jeszcze co nieco: https://www.sciencedaily.com/releases/2014/02/140226075021.htm i http://www.muscleforlife.com/do-fructose-and-fruit-make-you-fat-and-unhealthy/.
  6. 50 km do pracy i z powrotem. Trochę szosy, ale całkiem sporo każdy terenowej, w tym całkiem górskiej. Średnia 19,5 km/h.
  7. Miałem podobny dylemat i człowiek sprzedający zarówno Meridę jak i Cube zdecydowanie polecał Meridę, właśnie z powodów opisanych wyżej, Cube marka stworzona dla marketu, która potem wewoluowała. Z Meridy jestem zadowolony. Z kolei na postawie jednej ramy trudno się wypowiadać o ogólnej jakości.
  8. Przymierzałem się przed kupnem do Acida i Meridy, i Acid krótki był, czułem się jak na dziecięcym rowerku, zgięty bardzo. Merida za to przypasowała i od września pomykam. Dlatego przymierz Acida.
  9. 30 km po okolicznych pagórkach, lasach, szutrach i asfaltach.
  10. Jeszcze jeden sezon się nie skończył i już trzeba było zacząć drugi. 20 km asfalty, szutry i błota leśne.
  11. Też noszę, miałem kilka kasków, wcześniej Abus, teraz Alpina i w każdym dało się normalnie jeździć. Paski zawsze będą od zewnątrz lekko uciskać na okulary.
  12. 13 km, pętle po okolicznym górzystym lasku, śnieg na liściach, na szczęście zmrożonych, opony się świetnie sprawdziły nawet przy ciężkich podjazdach (Geax Saguaro).
  13. 40 minut na orbitreku, mróz 16 stopni zniechęca do wyjścia na zewnątrz.
  14. O ile pamiętam to greg, zarówno Solarstorm, jak i EDC X1
  15. Ostatnie 19,5 km w ciemnościach, przed mrozami. Mgła momentami zabójcza.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...