Skocz do zawartości

life4club

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    58
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Dodatkowe informacje

  • Imię
    Nikodem
  • Skąd
    Zielona Góra / Nowa Sól

Ostatnie wizyty

241 wyświetleń profilu

Osiągnięcia użytkownika life4club

Odkrywca

Odkrywca (3/13)

  • Pierwszy post
  • Collaborator
  • Reaktywny
  • Conversation Starter
  • Od tygodnia

Ostatnio zdobyte

14

Reputacja

  1. A gdzie dokładniej mieszkasz? Może jakoś da radę pomóc w dotarciu
  2. EDIT wcześniejszego posta. Okazuje się, że do Wiednia obecne, dzienne połączenia z polskich miast również uzyskają przewóz roweru! Jeśli już nic się nie zmieni to do Salzburga bez problemu dojedziemy z wielu polskich miast, co jeszcze w tym roku było utrudnione
  3. Zrobiłem trasę Świnoujście - Gdańsk w dość nietypowym terminie, bo w październiku. Relację napisałem tu ---> https://www.fly4free.pl/forum/swinoujscie-gdansk-rowerem-jesienny-baltyk,221,146103 Generalnie miejscówki na dziko zawsze udawało się bez problemu znajdować. I to takie widokowe nad samym morzem. Wystarczyło kawałek dalej odjechać od miejscowości i miejsca było sporo do wyboru. Nawet gdyby to był sezon to ludzi i tak by tam nie było, bo te tłumy nad Bałtykiem to są tam, gdzie sklepy i restauracje, czyli właśnie takie np Międzyzdroje. A tak to mamy sporo dzikich miejscówek, gdzie nie znajdziemy Janusza z Grażynką. Mimo, że to był październik to można było trafić na pootwierane restauracje. Poniżej kilka zdjęć z miejscówkami bezpośrednio nad morzem:
  4. Od nowego rozkładu jazdy 2019/2020, który wchodzi 15 grudnia 2019, dojedziemy z Polski aż do Grazu przez Wiedeń! Pociąg ten według wstępnych informacji będzie miał miejsce na przewiezienie roweru pociąg będzie relacji Przemyśl - Rzeszów - Kraków - Katowice - Wiedeń - Graz Hbf, w związku z czym można z większej ilości miast dojechać do Salzburga na wyprawę rowerową Alpe - Adria, jadąc do Wiednia i w Wiedniu przesiadając się na pociąg do Salzburga przyjazd do Wiednia będzie w dodatku nieco wcześniej, nie o 22:00, tylko o 19:49. Ostatni pociąg z Wiednia do Salzburga jest o 20:55 (według obecnego rozkładu) zatem jeszcze tego samego dnia dojedziemy w miejsce startu i nie będzie potrzebny nocleg w Wiedniu Natomiast osobom z zachodu Polski wciąż lepszą opcją będzie jechać przez Berlin i Monachium
  5. @bartesso oznakowanie jest super praktycznie przy każdym zakręcie są znaki, gdzie trzeba skręcić i w ogóle przydatne to będzie szczególnie w okolicach Udine, bo przez Alpy praktycznie jest tylko jedna droga i tam nie ma opcji się zgubić kwestia wyjechać z Villach, a po przekroczeniu granicy Austrii i Włoch dużych rozwidleń nie ma Ja korzystałem z aplikacji maps.me. Nie zawiodła mnie i przez innych też jest polecana. Wcześniej na niej wyznaczyłem, gdzie dokładnie biegnie ten szlak, a potem jak było dużo zakrętów i skrzyżowań to mnie uratowały czasami z opresji Ogólnie jak już byłem praktycznie blisko Udine to ze szlaku zjechałem, bo wolałem prostą drogą szybciej się dostać niż kluczyć gdzieś tam po lokalnych drogach
  6. Dzięki @bartesso ! Super trafiłeś, bo faktycznie między Villach a Udine trasa jest zdecydowanie najciekawsza! Szosę śmiało bierz i jedź Będą tylko 2 krótkie odcinki z szutrem. Jeden króciutki odcinek szutrowy będzie tuż za Villach. Będą to może raptem 2 km, w dodatku szuter ten jest na tyle utwardzony, że będzie się jechało nawet kolarzówką spokojnie. Drugi odcinek to przed Udine (za miejscowością Moggio Udinese) będzie może też 2 km nieco większego szutru. Tu trzeba było nieco więcej umiejętności technicznych wykorzystać, żeby omijać drobne kamyki. Jednak odcinek jest naprawdę krótki i da się bez problemu go dość szybko przejechać a poza tym asfalt cały czas elegancko jest Częściej szuter zdarza się między Salzburgiem a Villach, choć i tu zauważyłem, że w niektórych miejscach szlak ciągle jest udoskonalany i wylewany jest asfalt Udanej wycieczki!
  7. Przynajmniej dostałem potwierdzenie, że tekst został przeczytany w całości A poza tym dziękuję @EdytaM
  8. No właśnie... Właścicielka. Jacy właściciele, takie wychowanie psów pies tego typu zachowania wynosi często z domu. Mnie też nieraz goniły, ale to wina ludzi, którzy ich nie pilnują
  9. Mi kiedyś na drodze kot wyskoczył. Pech chciał, że akurat jechałem lekko z górki 30 km/h. Ale upadek na szczęście był dość kontrolowany i nic złego się nie stało. Po potrąceniu kota, przejechałem kiwając się jeszcze 20 metrów, myśląc, że się utrzymam, jednak nie wyrobiłem i koło się scentrowało i upadłem. Miałem lekkie obtarcia na łokciach, a kot uciekł z miejsca wypadku Pech numer dwa taki, że upadłem obok krzyża. Starsza Pani przechodziła i widziała całe zdarzenie. Po upadku kazała mi się do krzyża pomodlić, że z kotem wszystko będzie ok ;X
  10. Aaa, no to z tymi torebusiami już nie widziałem w takim razie
  11. To fakt, szczególnie na początku, kiedy zabierało się z domu jak najwięcej jedzenia to było duże obciążenie ale dla opon taka ulga, że ja sam ważę niecałe 60 kg, więc moja waga + waga sakw to jakby grubas jechał co do przednich to czasami przebijało mi się przez myśl, żeby takowe mieć, jednak wygodnie jest mi mieć wszystko w jednym miejscu, a przód sobie zostawić pusty no chyba, że planowałbym nie wiadomo jaką wyprawę, na 10000 km to inna bajka, ale na takie tygodniowe czy dwutygodniowe zdecydowanie czuję się spełniony przy samych tylnych Generalnie jechałem 20.04 - 6.05 (w Wielkanoc wyjazd), więc to jeszcze nie był taki sezon na jazdę z sakwami. Szlak więc był dość pusty. W lipcu i sierpniu zapewne byłoby ich więcej. Spotykałem co najwyżej wokół większych miast lokalnych rowerzystów, a tak to gdzieś w głębi szlaku to dość luźno się jechało. Pojedynczych bikepackerów spotkałem jedynie we Włoszech, ale to już poza szlakiem Alpe Adria. Pogoda w kwietniu potrafi być różna, ale potrafi też zaskoczyć. Mnie pierwsze kilka dni to wręcz poryła... w Salzburgu czy Bischofshofen 25-27 stopni i bezchmurne niebo! I to w Wielkanoc (w Polsce też było podobnie). Później w połowie trasy większy chłód przyszedł, około 15-16 stopni i po przyjeździe do Wenecji przyjemne 22 stopnie, choć w dzień powrotu już 16. Mimo wszystko jak na koniec kwietnia i początek maja to dla Alp całkiem nieźle. Kilka dni temu z kolei na trasie Alpe Adria w austriackiej części spadł śnieg! Taki to tam klimat panuje
  12. W sensie chodzi o sakwy? Jak tak to ze 20 kg było mój bagażnik ma ograniczenie do 25-ciu, więc zmieściłem się w limitach
  13. Najtrudniejsze podjazdy pamiętam w trzech miejscach: Pierwszy trudniejszy podjazd był tu: https://www.google.pl/maps/dir/47.5833492,13.1824671/47.577927,13.1927895/@47.5809155,13.1837876,14.75z/data=!4m2!4m1!3e1 - przez kilometr zamiast jechać, zrobiłem sobie spacer, prowadząc rower. Myślę, że ten kilometr spokojnego spaceru nie powinien zrobić źle tej osobie z kontuzją. Pociągiem raczej nie ma sensu z powodu 1 km omijać tego odcinka, ale jeśli kontuzja będzie poważniejsza to stąd dotąd można ominąć: https://www.google.pl/maps/dir/Golling-Abtenau/Tenneck/@47.5422454,13.1376726,11.97z/data=!4m14!4m13!1m5!1m1!1s0x4776c054ae3f10b3:0xe976b4b03df9b472!2m2!1d13.1642157!2d47.600513!1m5!1m1!1s0x4776c4a14425a8db:0x87ba5abf39439d9e!2m2!1d13.1790786!2d47.4944537!3e3 Drugi (i zdecydowanie najtrudniejszy) podjazd był tu: https://www.google.pl/maps/dir/47.3196547,13.1518206/47.293466,13.0569463/@47.2972086,13.073206,12.47z/data=!4m14!4m13!1m10!3m4!1m2!1d13.1312838!2d47.3073512!3s0x477727737a670985:0x359ac9dc5e627a08!3m4!1m2!1d13.1012687!2d47.2987574!3s0x4777272f927ff629:0xdf5ca3c73746f023!1m0!3e1 - przez 8 km wspinaczka była konkretna. Jak pojawił się drobny, płaski odcinek to było święto. A tak to ciśnięcie pod górę było wyzwaniem. Da się ten odcinek ominąć pociągiem, wsiadając na stacji Schwarzach-St.Veit i wysiadając na stacji Dorfgastein. Dokładnie stąd dotąd -> https://www.google.pl/maps/dir/Schwarzach-St.Veit+Bahnhof/47.238674,13.1030398/@47.2870517,13.0702881,12z/data=!4m9!4m8!1m5!1m1!1s0x477727879f61e875:0xfef2d4ea368d0a66!2m2!1d13.1545562!2d47.3187766!1m0!3e3 Trzeci odcinek to miejscowość Bad Gastein: https://www.google.pl/maps/dir/47.1300214,13.1359113/47.106326,13.1297221/@47.1194698,13.1243627,13.93z/data=!4m2!4m1!3e1 przez całą miejscowość jest praktycznie non stop pod górkę, prawie 3-4 km było sporo wprowadzania. Jako, że za tą miejscowością i tak czekałaby Was przeprawa pociągiem (droga się kończy) to polecam w miejscowości Bad Hofgastein wsiąść w pociąg i wysiąść na stacji Mallnitz Obervellach https://www.google.pl/maps/dir/47.195458,13.1010239/46.9817284,13.1757185/@47.0725874,13.093244,11.21z/data=!4m2!4m1!3e3 Później za Mallnitz już nie powinno być źle jeżeli pojawią się jakieś górki to niewielkie. Byłem obciążony sakwami i mimo to nie było właściwie momentów, żeby rower gdzieś prowadzić. Te 3 powyższe odcinki zaszły mi jednak w pamięć i na nich faktycznie najbardziej się zmęczyłem Udanej wyprawy!
  14. Zrobiłem to! przejazd świetnym szlakiem rowerowym Alpe Adria. Zaczynając w Salzburgu, mieście Mozarta, po drodze piękne widoki Alp przez setki kilometrów, asfaltowy włoski odcinek TYLKO dla rowerów po nieczynnej linii kolejowej aż po Adriatyk, gdzie w okolicach miejscowości Udine teren był już płaski. Oficjalny szlak prowadzi do miejscowości Grado. Ja jednak w Udine odbiłem już w kierunku Wenecji, bo jeszcze tam chciałem być SZCZEGÓŁOWA RELACJA: https://www.fly4free.pl/forum/viewtopic.php?f=1512&p=1214787#p1214787 (autor NikodemFM - to ja ) Jechałem sam. Musiałem się więc jakoś do miejsca docelowego, czyli Salzburga, dostać. Najlepszy przyjaciel rowerzysty to najczęściej pociąg i taki też był mój wybór. Opowiem jak tam się dostać oraz wrócić z rowerem (czego w powyższej relacji nie zrobiłem): Kiedy 2 lata temu o tym szlaku pierwszy raz się dowiedziałem to wiedziałem, że to musiałaby być wspaniała sprawa, żeby go przejechać. Kluczowy był dojazd z rowerem do Salzburga. Wpisałem więc w wyszukiwarkę połączeń Zielona Góra - Salzburg Hbf. Wychodziło 6-7 przesiadek. Zniechęciłem się, myśląc, że nie da rady tam się tak łatwo dostać. Później jakoś zacząłem kombinować połączenia przez Pragę. Tu też był fail, bo do samej Pragi trzeba by było kombinować z jazdą przez góry. Ta opcja więc odpadła. Przypomniałem potem sobie jak 9 lat temu jechaliśmy autem z rodziną do Chorwacji przez Austrię. Jechaliśmy przez Niemcy, omijając Czechy. Wiedząc, że Niemcy mają świetne połączenia oraz dużo udogodnień dla rowerzystów, spróbowałem ze stacji przygranicznej znaleźć jakieś połączenie. I stało się! Wpisując Frankfurt(Oder) -> Salzburg Hbf w niemieckiej wyszukiwarce można znaleźć połączenia z zaledwie 2-ma przesiadkami! Możliwości w dodatku było dużo, a czas jazdy pociągiem to zaledwie 8-9 godzin. Jedna przesiadka była w Berlinie, a druga w Monachium. Jako, że odjazd z Frankfurtu nad Odrą miałem o 4:55 to musiałem wyjechać dzień wcześniej, aby gdzieś z namiotem się rozbić i pojechać z rana. W ten sposób dojedziemy łatwo i relatywnie szybko do Salzburga. A co z osobami ze wschodu Polski? Takim osobom przez Niemcy to będzie raczej naokoło. Najlepiej zatem dostać się do Krakowa, bo to jedyne miasto, z którego pociągi aktualnie zabierają rowery do Wiednia. Z Krakowa do Wiednia na chwilę obecną o 15:45 jedzie w 6 godzin pociąg, który dojedzie do stolicy Austrii około 22:00. Nocka w Wiedniu i następnego dnia z rana pociągiem do Salzburga, których jest na tej trasie dużo. Teraz powrót do Polski. Wyprawę Alpe Adria możemy ukończyć nad Adriatykiem w dowolnym miejscu. Oficjalnie trasa kończy się w Grado. Można też tak jak ja zrobiłem - pojechać dalej i skończyć ją w Wenecji. Poniżej dwie opcje powrotu do Polski z rowerem: POWRÓT Z WENECJI Generalnie można samolotem. Jednak wielu rowerzystów nie chce bawić się w rozkręcanie, szukanie kartonów do zapakowania, spuszczanie powietrza z opon itp. Chce po prostu wsiąść na luzie z całym rowerem. Zatem najlepszym przyjacielem rowerzysty będzie pociąg. Oto połączenia: Ze stacji kolejowej Wenecja Santa Lucia kursują 2 bezpośrednie połączenia do Wiednia o 9:55 oraz 15:55. Do Wiednia dojedziemy w 8 godzin. Oba połączenia są realizowane przez austriackie koleje, więc bilet kupimy na stronie oebb.at. Rada, aby kupować bilety z wyprzedzeniem. Kilka dni przed bilet kosztuje 100 Euro plus przewóz roweru za 15 Euro. Miesiąc wcześniej można już upolować bilety za 49 Euro, a najtańsze są po 29. Mi się udało za 39 upolować, kupując bilet 2 miesiące wcześniej. Z Wiednia do Polski: Jest dużo bezpośrednich połączeń (Katowice, Kraków, Gdańsk, Warszawa, nocny do Wrocławia i Zielonej Góry...), no ale niestety... Tylko do Krakowa można aktualnie zabrać rower, pozostałe pociągi nie umożliwiają przewozu. Jak ktoś mieszka w okolicach Krakowa to jest wygrany, natomiast z zachodu Polski (w tym ja) najlepsza opcja to jechać pociągiem na trasie WIEDEŃ - CESKA TREBOVA. Pociągów na tej trasie jest 6, są one do Pragi. Są to czeskie pociągi, więc bilet kupimy na stronie kolei czeskich. Z Czeskiej Trebowy dość nietypowo, bo 10 km rowerem trzeba dalej pojechać do miejscowości USTI NAD ORLICI, skąd jeżdżą pociągi do Międzylesia. Z Międzylesia już można dostać się do Wrocławia i z Wrocławia na resztę kierunków Polski. Jak ktoś ma więcej czasu to może odcinek z Ceskiej Trevowy do Międzylesia (około 60 km) pokonać rowerem, co szczerze polecam, bo na odcinku Usti nad Orlici - Letohrad jest piękna ścieżka rowerowa, którą warto się przejechać Słyszałem jeszcze o pociągu z Wenecji do Monachium, z Monachium do Berlina, a później Frankfurtu nad Odrą i dalej w Polskę. Nie wiem jednak jak to jest z przewozem roweru z Wenecji do Monachium. POWRÓT Z GRADO Tu będzie więcej przesiadek. W Grado stacji kolejowej nie ma. Najbliższa stacja kolejowa znajduje się w miejscowości MONFALCONE. Stamtąd są pociągi do VILLACH. Niektóre z przesiadką w UDINE. Nie wiem do końca, czy wszystkie pociągi umożliwiają przewóz roweru, ale nie powinno być raczej problemu. Z Villach natomiast dużo bezpośrednich połączeń do Wiednia. I z Wiednia do Polski już wyżej pisałem. Fajna sprawa jest z powrotem przez Wiedeń, bo można przy okazji Wiedeń zwiedzić, jak ktoś ma trochę więcej czasu i tam nie był. Miasto zdecydowanie warte zobaczenia! Poniżej kilka inspirujących zdjęć z wyprawy, reszta w linku powyżej
×
×
  • Dodaj nową pozycję...