Skocz do zawartości

parmenides

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 710
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Zawartość dodana przez parmenides

  1. Pytanie ma tak głębokie podłoże filozoficzne, że nie śmiem na nie odpowiedzieć. Może karniemy się wspólnie przez Święta? Możemy pozbierać osoby z okolic w tym wątku: http://www.forumrowerowe.org/topic/141047-piaseczno-okolice-piaseczna-poszukuje-osoby-do-wspolnej-jazdy/page-3 A ten wątek zostawmy w spokoju. Pozdr
  2. Nie wierzę. Nie Ty. Jak w dzień startu będzie słabo to ńie wystartuję. Nie muszę, mistrzu.
  3. Od poniedziałku taka pogoda, że szkoda gadać. Chyba cały tydzień będzie do,kitu, a za tydzień mam brevet 200 km i powinienem pojeździć coś...
  4. ja na Rohloffie jeżdżę na szosie średnio 500 km po jednym smarowaniu. Trochę się brudzi, ale nie na tyle, żebym musiał przecierać łańcuch i kasetę częściej. oczywiście teraz na wiosnę jeżdżąc często w deszczu napęd jest bardziej usmarowany niż zwykle, ale działa cicho. Łańcuch w szosie przy tym smarowaniu i (nie)dbaniu wytrzymuje średnio ok 5k km. Kasety (używam kilku) mam po 20 k km, przyjmują nowe łańcuchy. Napęd nie jest super czysty, ale cichy. Kiedyś używałem czerwonego finish line, ale jakieś dwa lata temu zmienili formułę i teraz to dla mnie jest zwykła woda. Mam nawet jakąś buteleczkę jeszcze w domu... Do złomka mtb używam spray-u z decathlona. Napęd nie jest po nim czysty, ale działa precyzyjnie (najtańszy wolnobieg shimano, jakiś łańcuch na 7rz SH). Przjechałem na tym napędzie mało - może ze 3k km i raz wymieniałem łańcuch). To jest tani rower na miasto i na rodzinne wyjazdy, który ma mi nie zaprzątać uwagi i przy takim smarowaniu i podstawowych czynnościach (mycie raz na 2-3 miesiące) też sprawuje się świetnie. Ja nie jestem fanem szejkowania. W rowerze szosowym robię to bardzo rzadko, tylko kiedy jadę w deszczu i złych warunkach (piasek na drodze, błoto pośniegowe, etc). Na ogół w sezonie wiosna jesień na każdy łańcuch zdarzy mi się przeciętnie jedno szejkowanie. Rohloff robi robotę, ale nie wyobrażam sobie stosować go w rowerze górskim czy przełajowym. Na szosę jest git. pozdr
  5. Obręcz szosową DT 440 asymetric 24h. Powinna już jutro lub pojutrze być.
  6. Od czwartku do niedzieli jeździłem w górach ze szwagrem. Pogoda była dość fatalna. Na Przełęczy Salmopol złapał nas grad i śnieg, jeden dzień musieliśmy skrócić jazdę, bo lało przez cały czas. Mimo tego udało się przejechać ponad 250 km, ponad 4700 m w pionie. Wjechaliśmy wielokrotnie na Przełęcz Kocierską, Przełęcz Targanicką oraz zaliczyliśmy inne fajne podjazdy: Górę Żar, Przełęcz Samopol od Szczyrku, Hrobaczową Łąkę, Przegibek od Międzybrodzia. Na więcej pogoda nie pozwoliła. Mimo kompletnie nie rowerowej pogody fajny wyjazd. Dzisiaj muszę trochę odpocząć i wymyć rower, wyczyścić napęd. Rzadko szejkuję łańcuch, ale już się o to prosi. Muszę też zmienić kasetę z górskiej 11-28 na zwykłą nizinną 11-23. Trochę babrania będzie, ale chyba całkiem przyjemnego. Od stycznia przejechałem troszkę ponad 2200 km. pozdr http://www.altimetr.pl/gora-hrobaczalaka.html http://www.altimetr.pl/przelecz-przegibek2.html http://www.altimetr.pl/podjazd-kocierz2.html ​http://www.altimetr.pl/przelecz-targanicka.html http://www.altimetr.pl/gora-zar.html http://www.altimetr.pl/przelecz-salmopolska2.html
  7. Dzisiaj wybrałem się na ustawkę, ale po 50 minutach odłączylem się od grupy, bo atmosfera była zbyt spięta . Oni wracali w kierunku Wilanowa, ja pojechałem dalej na zachód pod wiatr. Wprawdzie spór mnie nie dotyczył, ale po co się tak napinać na wspólnych przejażdżkach… 78km, avs 29km/h, kadencja 88, tętno 154, wiatr w miarę mocny, bardzo ciepło i słonecznie. Za dwa dni będę kręcił z przyjaciółmi w Beskidzie Małym:) I to jest jedyny słuszny plan.
  8. Scott piękny. Rzeczywiście, jak mówił Deli116, kierownica wydaje się dziwnie ustawiona. Masz piękny rower, nawijaj kilometry. Do zobaczenia gdzieś na drodze.
  9. Znowu zrobiło się zimno. Wyskoczyłem na szosę na krótko - 64 km, avs 29,7km/h, średnia kadencja 91, spokojne tętno, spory wiatr, zimno. Wybrałem się azot i nazot, czyli tam i z powrotem - żeby ten wiatr trochę zminimalizować i ominąć w miarę możliwości ruch samochodów i ilość skrzyżowań. Fajny dzień. Fajnie zapowiada się ten tydzień. pozdr
  10. A ja tydzień spędziłem nie na szosie (tylko dwa wypady), ale na stalowym złomku. Non stop praca, ale udawało mi się dojeżdżać na rowerze, pomimo tego, że woziłem plecak ze sprzętem (ok. 12-14 kg). Do dzisiaj lekko ponad 300 km, ale jeszcze jutro jadę do pracy na rowerze, więc wpadnie ok 350 km na żelaznym mtb z grubaśnymi oponami. Ale w przyszłym tygodniu szosa i wypad w góry na kilka dni. Będzie ogień. Pozdrowienia dla jeżdżących.
  11. Piękny rower - śmigaj jak najwięcej!
  12. Wczoraj 96,5 km na szosie ze strasznym wiatrem. Strasznie się naginałem. Dzisiaj do pracy i z pracy (trochę sobie przedłużyłem powrót przez las) na stalowym złomku mtb (kurcze - jak ciężko to rozpędzić, ale jak fajnie zostawiać na mieście ) - razem trochę ponad 47,5 km. Wiatr chyba już ustaje. To dobrze, bo "letko" nie było. pozdr
  13. Kumam. A ty piszemy zaimki wielkimi literami.
  14. Z kolegą @marcz24 pyknęliśmy dzisiaj w lekkim tempie ok 50 km. Ale nad Wisłą były takie 4 km, gdzie lecieliśmy najszybciej w tym roku na stravie - no, może na drugim miejscu. Tak czy siak było lekkie kręcenie, słońce, silny wiatr i trochę sportowych emocji. Bajka - dzień. Czego i Wam jutro życzę, Adam
  15. Sivy, Drwal Co Wam mogę napisać? Wciskajcie tłuszcz ile wlezie i niech Wam wyjdzie na zdrowie. Ps docisnął oznacza, że podniósł tętno ze 165 do 180 na 12 minutowym odcinku. Kurde, ja jako amator ponad 40-letni osiągam wyższe tętna bez problemu. Jeśli Drwal nie ma 60+, to tętno max 165 raczej świadczyło o wcześniejszym zaniedbaniu.
  16. Nie. On po prostu przycisnął i miał wyższe tętno. Jak każdy zawsze. A próbował, a teraz Ty próbujesz, przekonać, że to skok progu mleczanowego po diecie wysoko tłuszczowej. Moim zdaniem bez związku.
  17. Sivydym, Kolega pisał o wzroście tętna, a nie o wzroście tętna przy okazji podniesienia się progu mleczanowego. Kolega napisał nic innego: po stosowanej diecie skoczyło mi tętno przy tym samym wysiłku. Potem zmienił, że tętno było większe, ale i prędkość wzrosła. I nadal nie ma to nic wspólnego z dietą. Nie wiem, gdzie dopatrujesz się mojego błędu. A skoro pytasz: lepiej mieć oczywiście wyższy próg mnleczanowy, co nie oznacza, że przy tym samym wysiłku będziesz mieć wyższe tętno. Nie zaklinaj rzeczywistości, chyba, że lubisz jeździć na wysokim pulsie, albo nie tyle lubisz, co tak masz, po diecie, którą stosujesz. A tak na poważnie: jedz co chcesz, żyj jak chcesz, co mi do tego.
  18. No to oznacza tylko tylko, że poprawiłeś PR na stravie, bo bardziej docisnąłeś, co widać było po tętnie. Nic więcej. Żadnego wniosku czary mary z dietą z tego faktu nie można wyciągnąć. Sorry. Poza tym 12 minut to mało jak mówimy o diecie i jej wpływie na długi wysiłek (kolarstwo, biegi długodystansowe, narciarstwo biegowe, triathlon, etc).
  19. Skoro puls przy tym samym wysiłku na węglach był znacznie niższy niż na diecie tłuszczowej, to może jednak nie jest tompozytywna wiadomość dla Ciebie. To może nie być związane z dietą, ale z porą roku i warunkami atmosferycznymi, ale skoro piszesz, że przy tym samym wysiłku miałeś tętno znacznie niższe ńiż teraz, to znak, że jest gorzej niż było.
  20. Impa - piękna jazda. Ja dwa dni biegałem w deszczu…
  21. Wiało jak diabli, 65 km, 29,4 km/h, bolą nogi, bolą...
  22. Przedwczoraj ok 75km, wczoraj niewiele ponad 100km, dzisiaj pauza na pracę i obowiązki domowe. Jakmtylko jutro nie będzie padać to wyskoczę na 2-3 godzinki. Podobno ma wiać jak diabli, a ja jeżdżę często poprzez drogi przecinające pola - zero osłony od wiatru.
  23. nie wytrzymałem napięcia nerwowego i wybrałem się na grupowe zajęcia rowerowe w pobliskim klubie sportowym. Mam wrażenie, że podkręciłem sobie wajchę mocno, bo zobaczyłem na swoim garminie tętno 195, które w moim wieku nie powinno się już pojawiać. A na dodatek nie czuję jakoś specjalnie tego wysiłku. Do diabła z tymi pulsometrami. Mam nadzieję, że od przyszłego tygodnia zaczną się normalne jazdy, a nie erzace w postaci trenażera czy klubowych zbiorówek. Forma dobra, sporo ostatnio odpoczywałem, moc jest.
  24. Kantele - mam to samo. Nie chce mi się iść na roweru. Mam nadzieję, że przyszły tydzień już będzie lepszy. A pancerzyki trochę mało męskie. Wiem, też się uśmiałem jak je zobaczyłem już na rowerze…
×
×
  • Dodaj nową pozycję...