Skocz do zawartości

KrisK

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    3 807
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    34

Zawartość dodana przez KrisK

  1. @skom25 jsk masz taki problem to spróbuj LDN czy LDA czyli naltrekson/adepend w małych dawkach. Znajoma dostała i zdaje się zakończyła przeszło dwuletnią (trzy?) walkę z zatokami. Na ten moment po około dwóch mc stosowania zdarza się dwu trzydniowy katarek. Tak że jak walczysz spróbuj. Najlepiej jak by lekarz wypisał już receptę na gotowy lek i Ci apteka to do kapsułek rozsypała. Taniej wychodzi jak rozpuszczasz tabletki w wodzie ale zabawa z tym i wstrentne jest. Tylko lekarz musi być ogarnięty i wiedzieć cos na temat tego leku. Nie każdy wie o tym a część uważa za placebo. Jednak już w onkologii teściowi lekarz powiedział że działa i żeby probowaj jak chce bo nie każdemu ale pomaga ale wielu tak. My podawaliśmy matce chorej na Alzheimera i efekt był wyraźny. No i kilka wyleczonych innych trudnych schorzeń. Ostatnie to w/w zapalenia zatok. W dużym uproszczeniu lek poprawia odporności organizmu. Mocno wspomaga w leczeniu autoimmunologicznych świństw i związanych ze spadkami odporności.
  2. Bo koniec ciepełka... zaczyna się sezon zimowy. Dzisiaj pod Baranią Górą. Na dole błoto a im wyżej tym więcej białego
  3. Bo gdzie by tu pojechać...
  4. @_Piotrek Co to ma być? Chwalisz się żalisz czy chcesz żebyśmy dla ciebie pomoc wezwali? Za niektóre zachowania powinno się zabierać pojazd na którym delikwent jedzie. Może by cię to czegoś nauczyło.
  5. Czy ktoś kojarzy jakieś dobre wodoodporne, oddychające i ciepłe spodnie na rower. Ewentualnie zestaw. I czy ENDURA MT500 Spray są odporne na wodę.
  6. Bo pod Baranią po raz n 🤣 tym razem do schroniska na przysłopie chociaż go ominęliśmy... Chyba całe podejście przez pryzmat jego postrzegam. Ale pełny szacun bo tego bym się chyba nie odważył jechać... może 20 lat temu bo teraz musze walczyć że swoją wyobraźnią. Najgorsze to właśnie się przełamać. Jak już się zjedzie to jakoś przestaje straszyć ale jak się patrzy z góry nie zawsze jest to dla mnie takie oczywiste i odpuszczam. Strach połamańca przed upadkiem niestety ogranicza. Dzięki za info o trasach przy następnej okazji może spróbujemy chociaż ostatnio unikamy wyrypki. Raczej dla frajdy niż dla ujechania jeździmy a Barania pod tym wzgldęm wyjątkowo nam spasowała i po kolei zaliczamy kolejne linie na mapie przy każdej wizycie coś zmieniając lekko.
  7. A ja na spokojnie kolejne 42km tym razem z dnia. Trzy ostatnie dni zawsze kolo 20:30 wyjazd ale ważne że udaje się jeździć. A i dzisiaj spakowałem się na jutrzejszy wyjazd pod Baranią 🤪 chyba pierwszy raz nie będę się pakował rano 🤣
  8. Naprawdę zjeżdżasz z baraniej tą wąska łupanką? Podchodziłem to i wydawała się absolutnie nie jezdna🤯 wąsko stromo i pełno ludzi. Może w dół jednak łatwiej.... jest jakiś sposób żeby to mniej hardcorową wersją zjechać? I czy z przysłopu da się jakoś "łatwo" dostać do czarnego szlaku? Bo wreszcie położyli asfalt I nie trzeba się taplac w błocie....
  9. Bo w biegu... z zimno żeby stawać 🥶
  10. Bo tak pięknie i niepozornie... Jak niosłem rower to też tak sądziłem choć nie wiem czy wszytko tam by się zjechało bo kamieniołom straszny niżej był. Ale... kawałek dalej jak postanowiliśmy spadać do Rytra stwierdziłem że jednak dobry kierunek pętelki wybrałem. W tym kierunku było tylko 500-600m kamieniołomu.
  11. Bo przyjazny Beskid Sądecki
  12. Endura przede wszystkim jest rozpinana pod pachami aż do pleców i przednie kieszenie to też wentylacja. Ale na stromym podjeździe nawet w chłodny dzień można sie w niej skutecznie przepocić tak, że sie płynie. A i tak nie trafiłem na lepszą. Jedyne co to mogłaby być mniejsza po spakowaniu. Jeśli chodzi o wytrzymałość to szlif po asfalcie nie zrobił na niej większego wrażenia , pomimo że na barku mam bliznę po tym upadku. Dodatek do niej to jej primaloftowa wersja i razem są naprawdę zacnym połączeniem, które dało radę całą poprzednią zimę.
  13. Bo nagroda za te tortury na rowerze
  14. Wczoraj miałem sobie skoczyć do Niepołomic ale po 4km zaczęło lać... Wiatr zimny i wywierający rower spod tyłka i jeszcze deszcz... Za dużo przyjemności. Jeszcz by mi się za bardzo spodobało... A dzisiaj planowe góry w ramach łapania jesieni. Miało być miło i przyjemnie na Przechybe 🤣 no więc z Rytra sobie pojechaliśmy na Radziejową... Prawda że dobry pomysł? Piękna droga tylko Garmin coś dziwnie pokazywał procenty. W sumie to jak jest 16proc i człowiek się cieszy że jest wypłaszczenie to lekko surrealistyczne 🤪 ta 2z przodu na podjeździe też jakoś tak średnio chetnie znikała. Tak w sumie koło 10km. Zaczynającego się przyjemnymi 7proc żeby potem rosnąć do 20 i odpuścić do takich 11-13. A jak już się wydawało że będzie szczyt to się zaczęła beskidzki kamieniołom i jeszcze stromiej. Ale Radziejowa zdobyta i porządny trening z obciążeniem zaliczony. "Zjazd" w stronę Przechyby to już formalność tylko że do jej jej dotarliśmy bo.... Zaczęło się robić zimno i ściemniać się więc stwierdziliśmy że ten 1km nie jest warty zjazdu w zimnie i po ciemku. Zbiliśmy w dół niebieskim co już było formalnością. Cóż fajnie pięknie ale jednak na Śląsku te górki jakieś takie przyjaźniejsze. A tu profil jak by ktoś chciał a powyższe zdjęcie to z tego szpikulca. Bardzo wygodne do podejścia 😉 Niestety padnięty czujnik prędkości zakłamał dystans a przewyższenie to już standardowo Garmin podaje co najmniej dziwne.
  15. Bo barania przyciąga nas jak magnez.
  16. Takie łapanie resztek ciepła pod Baranią. Tym razem 100% stokówkami. Miało być lżej bo Wika po chorobie
  17. Każde polarowe cienkie. Najtańsze z deca dadzą radę. Ja stosowałem po dwie pary. Do zera a nawet na minusie jedna spokojnie poniżej -5 druga para i było więcej niż ok. Teraz szukam nieprzemakalnych żeby łap nie mieć mokrych jak w śnieg wpadnę ale np dzisiaj byłem w cienkich polarowych . Najchętniej bym jeździł w skurzanychbz futerkiem tak jak na nartach bo biją na głowę wszelkie nowe wynalazki ale nie udało mi się kupić dość dopasowanych i elastycznych na rower.
  18. Taki mały wypad na Jurę. Trochę asfaltów trochę szutrow no i bezdroża bo bez nich to by się nie liczyło 🤣
  19. Bo posiłek ważna rzecz
  20. Dzisiaj... Strasznie to wymęczone było. Start pod wiatr... Niby nie jakiś powalający ale skutecznie zniechęcający i zimny. Powrót teoretycznie z wiatrem ale prawda taka że wiał z boku i moze na 1/10 trasy pomagał a nie przeszkadzał. Niby ciuchy ok i nie zmarzłem przez całą drogę ale i tak wyziębłem koszmarnie. Najcięższa 100 od chyba dwóch lat jak nie lepiej. I w sumie cholera wie czemu. W zimie lepiej było niż dzisiaj i przy -17 nie było tak zimno. A gdyby się Wika nie pochorowała to byśmy w lesie byli i relaksowali... No ale październikowa 100 odchaczona. Zostały dwie 🤣 i chyba w tym roku więcej to nie będzie. Co jadę w tym roku dalej to mam wmordewind... I to taki upiorny.
  21. Dzisiaj taki relaksik w górach... Widokowo petarda. Szczególnie teraz na jesieni. To że nie mieliśmy rękawiczek to duży błąd. Niestety ziąb już się daje we znaki szczególnie jak wiatr się wzmagał. Fajnie było ale niestety chorubsko które mnie w poprzedni weekend przejechało daje o sobie znać.
  22. @kosmonauta80 to się nazywa priorytety. Nie zawsze proste założenia pokrywają się dalszymi planami. Na ten moment wiem że jak bym chciał to dobijam do tej dychy. Tyle że wymagało by to nie pojechania kilka razy w góry a to lubię Wymagało by to odemnie większej liczby jazd samemu. A to nie jest tego warte. Poza tym już niedługo kolejny rok się zacznie. I może uda się zrealizować pewne plany niezrealizowane w tym... Tak mógłbym je wszystkie wcisnąć jeszcze w najbliższe dwa mc ale znowu wiem że to mogę zrobić i jestem pewien że bym dał radę. Ale mogę na kogoś poczekać żeby zrobić to z kimś. Tak czasem poprostu jest fajniej. Ale spoko jeszcze cztery mc i jak by nie było kilka okazji żeby nadrobić straty. Do 31 grudnia wszystko jest możliwe. Szczególnie że zawsze może się zdarzyć że będzie się mi chciało festive w tym roku też zrobić 🤪 a na razie zostały mi do zrobienia w tym roku trzy setki więc jakoś dam radę.
  23. Dzisiaj pękło 6000... Żeby zrobic 10k musiałbym codziennie robić ale dwie 34km... Znając życie i widząc misie jakie mnie opanowały tym razem się to nie zrobię raczej. Matematyka jest nieubłagana i wychodzi że do tej pory średnia dzienna to 25... A najlepsze miesiące do jazdy za nami. Dzisiaj wieczorna 30 ale ziąb już jest nieprzyjemny. Trzeba szukać gdzie są Zakopane rękawiczki i czapki 🥺
  24. Tragiczny to mało powiedziane. W zeszłym roku ponad 1800km zrobione w sierpniu w tym 515 i to z średnia przyjemnością. Nad morzem była taka lodówka że pierwszy raz w życiu zdążyło mi się tam długie spodnie użyć.... Może że to wrzesień do listopada będzie wiosenny... A dzisiaj 50km z sporym nie chce mi się... Ale w sumie jechało się nieźle 14km z średnią powyżej 32... I nie zdechlem. Nawet tętno nie poszybowało w kosmos. Spore odcinki z predkością pod 35-36 nawet kawałkami pojawiała się 4 z przodu ale to już mnie gotowało więc sobie odpuszczałem. Wczoraj 100 wrześniowa. Ponieważ ostatnio prawie na rower nie siadam to miała być spokojnie i w sumie była do momentu jak mnie jakichś dwóch gości na kolarkach wyprzedziło po tym jak dość długo mnie doganiali... Tak jakoś sennie uciekali że nawet się nie zoriętowałem jak jechałem spokojnie pod 35.Długo się nie zerwali całkiem a mi w sumie jechało się nieźle i nie zabiło mnie to. Średnia z całości 26 ale początek był bardzo senny i w sumie z założeniem że mam 100 przejechać tak żeby się nie zmęczyć. Wyszło 103km w równe 4h. Na 60km średnia była w granicach 24... z tym zmęczeniem to w sumie średnio bo jednak brak jazdy robi swoje. Może gdyby nie to że mi się włączył tryb gonienia... Tak troche jestem zdziwiony bo po tak słabym sierpniu spodziewałem się że będzie słabiej... Że będzie duży regres. A zdecydowanie dłużej mogę jechać mocno. Cudów nie ma ale 100 którą zacząłem spacerkiem skończona dość mocno i na koncowce około 35km z prędkością pod 30... dzisiaj średnia na 50km 28... Na tej trasie to mój najlepszy czas. Tylko że ostatnio mi się nie chce zebrać na rower 😖
×
×
  • Dodaj nową pozycję...