Skocz do zawartości

KrisK

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    3 807
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    34

Zawartość dodana przez KrisK

  1. Festive500 i zimowa8 Festive500 to wyzwanie żeby zrobić od 24 do 31 500km. Zawsze było to "na zewnątrz" w tym roku zepsuli i dopuścili chomiki bo covid. Zimowa8 to nasza polska edycja. Podobne ale tylko aktywności realne nie na trenażerach i dodatkowe punkty za Np dystanse i codzienną aktywność. Też minimum to 500km Ot taka zabawa i motywującą do dokręcenia paru km na koniec roku Zainstaluj tą cholerną stravę ;)
  2. Wczoraj zaczęła się festiva więc trzeba było pomimo zlewy ruszyć się. 53km więc skromnie ale pogoda nie sprzyjała i czas gonił bo głupio by było się na wigilie spuźnić... Za to córka widząc że pojawiła się zimowa8 na której nie liczą się trenażery postanowiła się dołączyć. Dzisiaj popołudniu bo rano jeszcze świąteczne wizyty. Miało być 60km ale jechało się dość zacnoe więc dokładaliśmy kolejne 10 i wyszło okrągłe 100. Wprawdzie męczyliśmy to 5h ale wiatr i 1st robią swoje a młoda miała ostatnio sporą przerwę od sensownej jazdy. Zosało 6 dni i 350km
  3. KrisK

    [Buty] Spd na zimę

    To mnie pocieszyłeś. W moich gtx też podobnie jest, choć na pewno są mniej ocieplane niż Twoje.
  4. Kupując dobrze trzeba sie przyjrzeć czy nie mają refleksów i odbić. niektóre śa zarąbiste w niektórych jazda to mordęga, bo zakłamują obraz.
  5. @wkg łamię się.... Nawet miałem jedno podejście, ale kompresor mi umarł więc odpuściłem. Z tym że bardziej mnie ciągnie do zalania gravela. Jednak katujemy je wśród kamieni i czasem sie dobija. Na grubej oponie to pierwsza moja dętka od 4lat. Trochę mnie zraża, że trzeba o to dbać, dolewać mleka, a to jednak dodatkowy stały koszt i czas. Poza tym często rowery nocują na balkonie nawet w zimie no i jeżdżę zimie. Wiele się naczytałem, że w zimie to szlag trafia mleko Chociaż @marvelo mnie praktycznie przekonał... Czasem jeżdżę jak ciele a bawię się jeżdżąc zawsze jak dziecko.
  6. @wkg wciąż na dętkach. Jakoś nie mogę się zebrać, żeby spróbować mleka.
  7. KrisK

    [Buty] Spd na zimę

    Letnie NORTHWAVE spider plus mam 41 i są na mnie idealne tak, że mogę ruszyć palcami, ale są bardzo pasowe. MT32 mam rozmiarze 42. Z tym ze one były na mnie lekko za długie a kupiłem 42, bo 41 były za wąskie. Mam nieprzyzwoicie szeroką nogę i spore podbicie więc nie jestem dobrym punktem odniesienia dla normalnych stóp. Te GTX mam w rozmiarze 42 i są dobre objętościowo i troszkę za długie. Świadomie kupowałem je w tym rozmiarze z założeniem, że but na zimę musi być luźniejszy, żeby dało się ubrać sensowną skarpetkę. Rozmiar wkładki to 27 a szerokość 9,5cm
  8. KrisK

    [Buty] Spd na zimę

    Ja kupiłem NORTHWAVE Gran Canion 2S GTX nie są to typowe zimowe buty, ale maja gore-tex. Jazda w warunkach, jakie mieliśmy ostatnio, czyli od 3 do -4 jest dość komfortowa. Cienka letnia skarpetka i 3-4h nie powodują odmrożenia nogi. Jak dobijamy do 4 to małe palce już mocno marzną, ale nadal nie jest to jakiś straszne przemrożenie. Są 100% nieprzemakalne Po powrocie zawsze myje je po prostu pod prysznicem. Nie przewiewa ich. Nie ma dziur pod wkładką. Są szyte jak porządne buty trekkingowe. Jeśli chodzi o twardość nie mam zastrzeżeń. Trzymanie stopy też ok, chociaż jest zależność taka ze im mocniej je ściągniemy tym mniejszy mamy komfort termiczny. lekko luźniejsze zapięcie bardzo poprawia komfort cieplny. Liczyłem, że będą trochę cieplejsze, ale jestem zadowolony. Tylko cieplejszą skarpetkę muszę sobie kupić. Dla porównania noga po jeździe 2h szosą w okolicach -1 w mt34 i z dwoma skarpetkami miała po wyjęciu z buta 11st. Analogiczna trasa w tych butach i stopa ma 19st. Odkąd mam te buty nie ma problemów, że np nie mogę się wpiąć bo nie czuję nogi Albo że muszę cudować ze stopami, żeby nie zwijać się z bólu po polaniu ich ciepłą wodą. 4h szlajania się w okolicach 0 nie stanowiło problemu. No i zależność. im więcej jedziemy tym bardziej marzną stopy. Jak robimy przerwy marzną mniej. Ale to u mnie może być związane, z tym że przy nieprzerwanej jeździe po około 1,5h lubią mi cierpnąć małe palce w nodze.
  9. @Jurek63 Ja też Tylko że cholera się przedziurawiła na wyjeździe z budowy POK i wszędzie gdzie okiem sięgnąć wszystko było zarąbane przez ich ciężarówki błotem... Pomijam, że zapomniałem podmienić dętki i miałem tylko do szosy, ale łatki dały radę, mimo że samoprzylepne. Choć w tych warunkach myślałem, że już jestem w ciemnej czarnej, bo śnieg padający, błoto wszędzie, mokre ręce. W sumie to nie wiem, czy tam bym klej ogarnął palce kostniały w tempie nieprzyzwoitym a walka o niezabłocone 2cm żeby łatkę nakleić była heroiczna. W każdym razie teraz w torbie mam obie i niestraszna mi skleroza.
  10. Żebyś nie skończył tak.... Bo wiesz... ten drobny kawałek metalu rzeźbi, żeby w największym błocie dokonać zemsty. Swoją drogą miałem zdjąć tę oponę i wywalić błoto piasek i pozostały syf z niej i sprawdzić, czy taśma leży dobrze.... Ale misie...
  11. I to chyba są trudniejsze warunki niż prawdziwa zima. Owszem jak białe g spadnie to jest ślisko, ale przynajmniej jest czym oddychać i nawet przy porządnym mrozie się mniej marznie tak jak w tej mgle i wilgoci. W KRK mamy chyba trzeci tydzień mgły. Zimne to jak diabli i jazda taka dołująca. Szczególnie w nocy. Jedyne co to zwierzaki umilają jazdę, choć z drugiej strony czasem niepokojąco późno je widzę a one jakoś tak niespiesznie odchodzą. Ostatnio trochę się boję, że kiedyś jakiegoś zwierza stojącego sobie z boku wału spłoszę i mnie zdejmie. Dokładnie. Takie szlajanie się dla spędzenia czasu razem a przy okazji zobaczenia czegoś ma swój niepowtarzalny urok i daje fajne wspomnienia. Tak dziki. Sobie czasem chodzą. Na wałach ich nie spotkałem osobiście, ale w lasku wolskim tak. Ale o virtulaną odznakę już tak A poważnie to bardziej o sprawdzenie siebie. Czy sie da radę, czy się jeszcze coś więcej z siebie wycisnąć. Niby wiem, że to nie problem i zrobię to jak będę chciał... Ale co innego wiedzieć, bo przecież 500 w tydzień robiłem nie raz, a co innego zrobić to w określonych ramach czasowych i warunkach. Tylko nie wiem, czy mi się chce. Z jednej strony jest to motywacja z drugiej już trochę chyba szarpanie. A 10K? To trzymanie się planów. We wrześniu sobie powiedziałem, że robie minimum 10k i wydawało sie to do zrobienia spokojnie bez napinki. 12k nie powinno stanowić wyzwania. Niestety gleba troszkę pokrzyżowała plany, bo choć po tygodniu wsiadłem na rower to trzeba było troszkę odpuścić, bo ciężko się jeździ ze zwichniętym barkiem i rozwalonym nadgarstkiem. I nagle sie zrobiło "ciasno" i 360km w plecy. Ale plan jest planem. Odpuszczanie bez ważnego powodu jest zawsze złym pomysłem, bo lubi stawać się nawykiem.
  12. Jeszcze nie odmrożenia, ale mocnego przemrożenia. Włóż do butów następnym razem siatki foliowe. Poprawi kapitalnie komfort cieplny. Albo ubierz buty z goretx czy inne zimowe. Takich nóg nie grzej szybko tylko powoli albo zaczynając od zimnej wody podnoś temp prysznica. 10K jak coś nie nie to już formalność. zostało z 310km Jak się zepnę do końca tyg może być po zawodach. 500 to takie wyzwanie od Wigili do 31 500km Ot tak mnie ktoś podpuścił czy jadę... i się zastanawiam czy na zakończenie sezonu nie szarpnąć. Kwestia czy mi się chce... No i ktoś chce dobić do 6k i ma 480km ale prowadząc młodą na 5k nie bardzo pogodzę to z festivą. Młoda w tych warunkach chyba nie da rady szarpnąć, bo miała przerwę i nie da rady mocno 70km dziennie zrobić w tych warunkach. A robienie tego w zimę bez sił może być niekorzystne.
  13. @Sansei6 widzę że chartujedz stal w ogniu zimy... A ja piątek zawrotne 24km ale niemoc straszna mgła taka że zdziwione sarny 4m przed nosem pokazywały się jako cienie Więc z założonych 36 wyszlo 24 a założenie było takie że skoro tylko 24 to jakieś interwały zrobię..... No ale jak, skoro te cholerne czterokopytne stoją w poprzek wału a widać je w ostatniej chwili? Pomijam że mgla taka że moza się utopić. Wczoraj 47. Spokojnie w towarzystwie. Po wyjeździe i zobaczeniu ruchu szybka decyzja żeby uciec w gravel. Troche błądzenia i odkrywania nowych ścieżek. Dzisiaj około 42. Zdecydowanie "odrkywcze". Niestety odkryliśmy błota a nie gravele Górale zaczynają tracić sens bo jak się po błotach po kostki i innych żlebach kamienisto błotnych szlaja na cienkiej oponie i z barankiem to potem się na góralach robi nudno. I coraz poważniejsze pytanie się rodzi... uda się w ostatnim tygodniu 500km czy leń tłumaczony warunkami zwycięży? Niestety ale sił nie przybywa.
  14. Błoto wszędzie @kosmonauta80 taka mgła to nie mgła ale i tak jej nie lubie
  15. KrisK

    [Opaska] Co na głowę?

    Niestety ale moje sa kupione gdzieś kiedyś na stoku. Cienkie pod kask. Ale noszę się z zamiarem kupna nowej i rozważam którąś z gore-texem.
  16. A ja juz standardowo.... wczoraj 45km ale jechało się słabo choć nieszczęsna Orla znowu na mały plus. Dzisiaj lekka zmiana i odpuszczenie Orlej. 44km wyszło. I znowu słabo. Zaczyna się zmęczenie, niedospanie i codzienna jazda odbijać. No i "misie" za bardzo do głosu dochodzą.
  17. KrisK

    [Opaska] Co na głowę?

    @grzybu Kominiarka może być cienka. Dobra schnie szybko na nią ubieram czapkę cieńszą lib grubszą. No i kwestia co dla Ciebie to te niskie temp. Tak czy inaczej, objawy wskazują na zatoki wiec nie lekceważ. Jak się rozhulają będziesz leczył miesiącami
  18. KrisK

    [Opaska] Co na głowę?

    Kominiarkę. Owszem różne buffy są niezłe, ale kominiarka dopasowana daje nieporównanie większy komfort termiczny Nie przewiewa nie podwiewa nie zsuwa się. No i rozważ jazdę z zasłoniętymi ustami i nosem. Jak już sie zahartujesz będzie to mniej albo niepotrzebne, ale zwłaszcza na początku przygody z zimową jazdą zimne powietrze potrafi załatwiać zatoki i gardło błyskawicznie. A przy mgle i ziębie nawet jak jesteś zahartowany to przy jakimś mocniejszym podjeździe jak sobie pooddychasz tym mokrym zimnym syfem to możesz się załatwić. Mnie się wczoraj udało Podjazd Bandamę zdjąłem no i dzisiaj mam przytkane zatoki PS Jak masz problem z zatokami to opaska nie rozwiąże sprawy, bo je przeziębisz wychładzając głowę.
  19. Dzisiaj 43km . Płaskie i na spokojnie. Mgły niestety potęgowały nieprzyjemny ziąb. Ale dzisiaj w towarzystwie i bardziej spacerowe.
  20. Czyli wypisz wymaluj klasyczny gravel. Stąd sie wywodzi i to jest jego kwintesencja. Cała reszta "udziwnień" to już mutacje dla "wygodnych"
  21. Po pierwsze segmenty nie są płatne. To znaczy częściowo niektóre statystyki. Po drogie nie chodzi o to żeby być w jakiejś tabelce na pierwszym miejscu. Może niektórym i o to chodzi ale nie to jest podstawą. Ale masz porównanie z innymi i co najważniejsze ze sobą samym. Szczególnie jak jade taką trasę którą jade często i jest na niej troche sensownych segmentów to można się sprawdzić porównać z poprzednimi jazdami. Ale też zobaczysz np jak zmieniał Ci się puls na danym segmęcie. Tak jak np wczorajsza jazda. Wiem ze jest tam 63 segmenty 17 przejechałem robiąc życiówkę. 32 to czasy w zakresie 1-3 życiowe. Więc wiem mniej więcej jak jechałem mam porównanie z tym co jechałem miesiąc temu. A co do tabelek to tam takie konie jeżdżą ze szkoda życia poza tym w większości komy łapią jadąc w grupie. Acz jak czasem się wbijasz na jakimś sensownym segmencie na którym okoliczne konie bywają w top 10 to zawsze jest to jakaś forma nagrody i też motywacji. Dodatkowo możesz robić sobie swoje prywatne segmenty... tez to jest narzędzie treningowe.
  22. Dzisiaj kolejne 45km srednia 24.3 niby słabo ale jestem zadowolony. Po pierwsze wczoraj miałem dość jazdy a dzisiaj jechało się nadpodziw dobrze. Po drogie dzisiaj wiatr nie pomagał a i podjazdow troche było. Na 63 segmenty na trasie 17PR i to większość na sensownych podjazdach wiec nie jest źle. W sumie zdaje się że ta trasą stanie się kolejną często odwiedzaną
  23. @kosmonauta80 zostało 17 dni... niecałe 600km... czyli ~35 dziennie. Napisałbym, że na luziku, ale to jednak zima i jednak pracę mam... W tym momencie pytanie bym postawił inaczej. Czy będzie festiva500 ? Bo jak tak to i 10k powinno pęknąć. Wszystko zależy od pogody samozaparcia i tego czy nagle nie stwierdzę, że mam w nosie i jadę na narty, bo na Pilsku śnieg spadł. Dodatkowo któraś z dziewczyn może chcieć ze mną pojeździć jeszcze i może to rozwalić dystans, bo jednak mniej jeżdżą ostatnio i 50km w takich temp stanowi taki próg, że jeszcze je bawi, a nie jest przykre. Więc jak bym miał nie zrobić ale spedzić z nimi czas to 10k może się pójść paść. W każdym razie wiem, że jest to już spokojnie w zasięgu. Trzymając sie tego co robię teraz, czyli po 230-260km tygodniowo bez jakiejś specjalnej napinki mam te 10k.
  24. Ja dzisiaj zrobiłem gravelowi prysznic... wymontowałem klocki... Chyba się zużyły... Wcześniej przed tymi traumatycznymi czynnościami przejechałem 60km w tym co zostało z kochanego śniegu... Niestety na jednym z zjazdów hamulce znikły. Jeszcze kilka km błota wcześniej całkiem sensownie hamowały. Tak że ostatnie 35km to była mocno zachowawcza jazda. Każdy zjazd zaczynałem z prędkością 0 i jechałem na hamulcach, żeby sie za bardzo nie rozpędzić. A tak ogólnie to najpaskudniejszy dzień grudnia. Mgła, mokro, zimno 0st... Błoto wszędzie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...