Skocz do zawartości

marcinusz

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    2 943
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Zawartość dodana przez marcinusz

  1. Tak. I to jest duży postęp, bo da się zrobić cokolwiek. Znajdą się ludzie czule zwani "ekooszołomami" i zrobią użytek z tej możliwości w naszym interesie. Optymistycznie zakładam, że obecna władza nie zacznie udawać, że wyroków nie ma (co jest w jej stylu) lub że obecna władza odejdzie nim pojawią się pierwsze wyroki. Oczywiście byłoby fajnie, gdyby wymienić tam całą ekipę i filozofię działania i żeby zrobiło się to samo. Ale to mrzonki. To się nie wydarzy. Każdą instytucję trzeba cywilizować małymi krokami. Szybko można tylko niszczyć, co od 7 lat obserwujemy. (I to nie jest pogląd polityczny, tylko diagnoza stanu państwa i praworządności. Praworządność to taka zabawka, która pozwala załatwiać sprawy w interesie publicznym a nie w interesie ludzi wladzy.)
  2. @Mentos zastanów się nad tym co piszesz o plemiennej wojnie. Konkretnie to zauważ, że sformułowaniem "oksymoron media+onet" sam zacząłeś temat. A emocjonalnym tonem dolewasz oliwy do ognia. Ja Ci piszę rzeczowo: Polsat robi telewizję dla władzy. Widać było zmianę przekazu, gdy Solorz dogadał biznesy z udziałem państwa i postawił Gawryluk na czele Wydarzeń. Przed świętami Rymanowski śpiewał kolendy z Michałem Wójcikiem (SP) a Ty widzisz obektywne medium 🤣 A Twoje odpowiedzi: "widzę dyrdymały jak wyżej. Chłopie, puknij się w głowę, widzę ta plemienna choroba " Dyrdymały, bo mam inną ocenę onetu i polsatu i rzeczowo ją uzasadniłem (zwłaszcza onet)? Puknąć się w głowę, bo? Bo zaliczyłeś mnie do lewactwa? Plemienna choroba... Kto choruje? Chyba ktoś, kto każe mi się pukać w głowę a argumenty nazywa dyrdymałami. Do tego przenośnie umieszcza mnie jako muchę latającą wokół kupy. Chopie, weź się w garść! EOT z mojej strony. To nie ma sensu na takim poziomie. Ewentualnie sprzątającą moderację proszę o pozostawienie linku do artykułu o prywatyzacji lasów z Polityki. Jest to dość w temacie, bo pokazuje źródło patologii - dlaczego leśnicy traktują lasy jak prywatny folwark.
  3. Jak nie widzisz różnicy, to znaczy że symetryzm wszedł na ostro. Polsat to telewizja rządowa w wersji light. Zygmunt Solorz ustawi się pod każdą władzę a Polsat w zamian wspiera władzę, tylko nie tak siermiężnie jak TVP. Lata lecą a straszenie sprzedażą lasów dalej w modzie... ech. https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1631503,1,jak-lesnicy-sami-sprywatyzowali-lasy-panstwowe.read Na wypadek, gdyby odpalił się paywall, zacytuję końcowy wniosek.
  4. Coś sobie ubzdurałeś. Nikt nie pisze, że onet jest "mucha nie siada". Dla mnie teksty typu felieton o świętach to jest ta część zrównana z "Plotkiem". Nie czytam głupot. Dla mnie to nie jest powód, że nadawać onetowi ranking śmieciowy jak TVP Info. Grot - właśnie dlatego onet ma u mnie 4. Zrobili burzę może ponad miarę. Ale to jest też praca dziennikarza. Temat ujrzał światło dzienne. Można przedstawić inne stanowisko. Na końcu może Grot stanie się lepszym karabinkiem. Starasz się nas postawić w sytuacji zero-jedynkowej. Ja jestem za stary na to. To nie jest tak, że ich praca jest tylko dobra albo tylko zła. I mam być albo kochać albo nienawidzić. U mnie mają 4. U Ciebie jak rozumiem 1 i wyobrażasz sobie, że jak ktoś czyta to od razu 6. No to masz w pełni polskie TVP i TVP Info. Są Twoim zdaniem lepsze?
  5. "polskojęzyczny" portal z "ojkofobiczną" nutą. Widać że boli Cię duma narodowa. Być może nawet ona boli Cię w krzyżu Problem jest taki, że Ty przez pryzmat jakichś tekstów poczułeś się urażony i przekreślasz cały portal. A niewykluczone jest, że oni tę "ojkofobiczną perfumę" dodali dla kontrowersji i lepszej klikalności. Niepotrzebnie się tym emocjonujesz. Odcinasz się przez to od informacji, które tam się pojawiają i często są oryginalnym efektem ich pracy śledczej. To jest prosta droga, żeby zamknąć się w bańce informacyjnej. To dość wygodne - jeśli wydawcy "Twojego" portalu wyleją ścieki do rzeki i napisze o tym onet, to nie dowiesz się o tym, bo Ty szmatławców nie czytujesz. Będziesz fajnie się czuł i nikt nie będzie Ci mącił spokoju duszy i moralnej wyższości. Najzabawniejsze jest to, że na końcu Ty się uważasz za świetnie poinformowanego "myślącego" a resztę masz za w najlepszym razie nieogarniętych bezkrytycznie ssących "wrogi" przekaz.
  6. Bezkrytycznie to nie można czytać. Włazić można wszędzie. Nadal nie wyjaśniłeś czemu onet jest taki be, ani który nie jest be. Myślę że czujesz, jakie głupstwo palnąłeś i się rakiem wycofujesz. A jeśli nie, to pomóż nam błądzącym znaleźć lepsze źródła informacji. Dzięki temu nie będziemy powielać treści z onetu.
  7. Nie ma w tym żadnej logiki. Prasa to nie ogień. Ogień zawsze parzy. Tytuł prasowy to zbiór działalności dziennikarzy pod wodzą naczelnego. Zarówno dziennikarze jak i naczelny mogą się zmieniać. Czyli jakość tytułu może zmieniać się w czasie. Mogą być lepsze i gorsze teksty obok siebie (lepszych i gorszych autorów). Natomiast ogień zawsze parzy, wiec nie wkładasz rąk do ogniska. Ocena wiarygodności tytułu to ocena. Nie można jej kwalifikować w kategorii logicznej prawdy lub fałszu. Oceny mogą być lepiej lub gorzej uzasadnione. Każdy może mieć inną, ale na ogół oceny są podobne. Np. TVP/TVP Info wiadomo że jest ściekiem, bo celowo zostało w ściek przekształcone - nawet twórcy to wiedzą, że robią propagandę a nie dziennikarstwo. Oceniam onet jako źródło co do zasady wiarygodne i wartościowe. Taka szkolna czwórka - można ufać, ale zachowując czujność. Z zastrzeżeniem, że tam jest wiele działów a ja wypowiadam się o tym relacjonującym bieżące życie społeczno-polityczne. Na pewno wartością jest to, że posiadają realnych dziennikarzy a nie tylko przepisywaczy komunikatów. Dołączam się do pytania o źródła wiarygodne.
  8. Jesteś z tych, co rozpoznają tekst prawdziwy/wartościowy od nieprawdziwego/bezwartościowego po miejscu publikacji? To niedobrze o Tobie świadczy.
  9. Najpierw próbujesz mnie wyśmiać a potem mam pomagać? Nie lubię roszczeniowych postaw. Radź sobie sam.
  10. Kliknąłem kilka rowerów i żadnego w żadnym rozmiarze nie było w promieniu 200 km. Tylko zachęty do kontaktu ze sklepem. Albo rowery się wyprzedały od 13 marca albo to lipa. To jest ciekawe, że Canyon nie drożeje. Ja rok temu kupowałem szosę. Canyon był za 14.600. Konkurencyjny Scott cennikowo za 15.800 minus symboliczny rabat, który dostałem w lokalnym sklepie. Dziś Canyon ma taką samą cenę a Scott skoczył do 18 tys.
  11. Och, zostałem nazwany fanboyem. Chyba ze wstydu usnę konto! 🤣 Ja mam 3 rowery, w których używam garmina. Zwyczajnie nie chciałoby mi się ciągle przekładać czujnika. Kupiłem za stówkę dwa dodatkowe chińczyki i nie robię scen. Czujnik kręci się na kole i gada z Edgem. Nie wie na którym kole się kręci. Żeby bez dodatkowego klikania zmieniał rozmiar, musiałby się rekalibrować co jazdę - trochę bezsens, albo musiałby być przypisany w różny sposób do profilów w Edge. Czyli profile musiałyby być powiązane z rowerami a nie z rodzajem aktywności. To zmiana koncepcji, która wymagałaby przeprogramowania całego systemu. Moim zdaniem niepotrzebna. Mam dwa rowery górskie i nie potrzebuję do nich dwóch profili. Problem mają ci, co chcą przycebulić i jednym czujnikiem obsłużyć dwa rowery. Pedały też przekładasz? Siodełko? Przecież nie jeździsz dwoma rowerami równocześnie!
  12. Ale to jest dopracowane. Automatycznie kalibruje i zapamiętuje rozmiar. Dla danego roweru jest skalibrowane. Nikt tego nie opracowywał dla biedowania z przekładaniem czujnika. Jak chcesz przekładać, to możesz dla jednego roweru ustawiać rozmiar "automatyczny" a dla drugiego korzystać z wpisanego ręcznie. To jest takie obejście, z którego jakiś czas można korzystać, ale zasadniczo trzeba mieć osobny czujnik do każdego roweru.
  13. Kiedyś przekładałem czujnik garmina do nowego roweru i żeby wymusić rekalibrację musiałem go w urządzeniu "zapomnieć", dodać jeszcze raz i dopiero wtedy skalibrował do nowego rozmiaru koła.
  14. Bo to już nie są jego produkty, gdy sprzeda je dystrybutorowi. Dystrybutor powinien decydować jak i za ile chce sprzedawać. @Tyfon79 niekoniecznie. Może zysk do podziału będzie mniejszy. Póki co klienci pokrywali koszty ograniczania konkurencji. Kara ma spowodować, że następni będą kupowali na bardziej konkurencyjnym rynku = taniej.
  15. W niedzielę na Pilsku była pełnia sezonu narciarskiego a między Rysianką i Pilskiem - skitourowego. To oczywiście jest dość wysoka partia Beskidów, ale i na dole w Sopotni Wielkiej (650-700) było jeszcze biało. Idą ciepłe dni, więc od dołu będzie "sprzątało" białe. Za tydzień można spodziewać się jako takich warunków w Beskidzie Małym i pewnie niższych partiach Śląskiego. Generalnie granica zimy pewnie będzie na około 800-1000m.
  16. Ja jeszcze nie wiem czy wbijam. Ale zlot mam pod nosem. Zawsze można opitolić jakąś klasyczną rundę po Beskidach
  17. Zdecydowanie nie ma sensu. Gdybyś myślał o karbonie dla wydajności i wagi roweru to bezsens. Rower szosowy to i tak mały ułamek Twojej wagi, więc niewiele miałbyś do osiągnięcia. 50kg kobietka uzyska więcej zmieniając 10,5kg podstawową szosę na 8,5kg karbon. Ja, mając ok 90kg zyskuję znacznie mniej. Ty już praktycznie nic. Tak naprawdę to przy swoich rozmiarach musisz bardziej martwić się oporem aerodynamicznym (swoim i roweru) niż wagą roweru. Gdybyś myślał o karbonie dla precyzji prowadzenia sztywniejszej ramy, to miałbyś tu coś do osiągnięcia. Ale ta cecha ma istotne znaczenie, gdy dużo latasz po górach (chodzi o zjazdy). Z Twoją wagą po górach dużo nie polatasz, bo nie dotlenisz tyle mięsa. Uduszą Cię na dowolnym dłuższym, choćby średnio nachylonym podjeździe. Szukasz dla komfortu. Tu jest coś do ugrania, tylko tak jak wszyscy piszą - te rowery nie są projektowane z myślą o użytkowniku o wadze ponad 100kg. Taka rama będzie przeciążona. Jeśli ona ma pracować i amortyzować, to nie może być na wstępie "zgnieciona". Może dla zobrazowania pomyśl o amortyzatorze w samochodzie lub rowerze - zależy co Ci łatwiej przychodzi. Złożony pod nadmierną wagą amortyzator jakoś tam działa, ale nie daje pożądanego efektu. Jak ktoś wozi cement na budowę starym mondeo i samochód się "zglebi" po załadunku, to zawieszenie wciąż ma, ale to już nie działa jak należy. Wytrzymałość. Mam trochę wiedzy doświadczalnej, bo mój brat ma dużą nadwagę i jeździ. Ja też superlekki nie jestem. Najpierw normy. Chyba wynika z nich, że rower ma obsługiwać do 120kg (chyba liczone z wagą roweru). Tyle z reguły mają "europejskie" marki. Amerykańskie marki mogą mieć więcej. O ile kojarzę Trek dawał 136 kg. Zdarzają się rowery bez limitu. Praktyka jest taka: przeciążony komponent nie pęknie od razu, natomiast materiał będzie szybciej się męczył i szybciej pęknie za skutek kumulacji zmęczenia. Co najczęściej pęka? O ramę bym się nie martwił. Jeśli nie masz za krótkiej podsiodłówki i siodełka daleko do tyłu względem osi sztycy, to najpewniej ramie krzywdy nie zrobisz. Najbardziej cierpią koła. Szprychy z obręczami pracują cały czas. Mogą być przeciążane i tak jak pisałem - od razu nie pękną - ale z czasem szprychy będą strzelać, nyple wyrywać się z obręczy, albo obręcz będzie pękała wzdłuż. Brat to ćwiczy regularnie. Ja kiedyś złożyłem sobie koła na zamówienie. Wybrałem opcję ciężko, ale wytrzymale. Po 32 szprychy na koło. Koła rzeczywiście były fajne, bo sztywne. Nie musiałem z nimi co chwila latać do centrowania. Jednak po 30 tys. km tylne koło pękło wzdłuż pod opaską. To były koła pod szczęki. Szczęki zabrały materiał ze ścianek bocznych. Cała konstrukcja się osłabiła, pracowała coraz mocniej i w końcu rozeszła na boki. Ostatnia rzecz, jaką oferuje karbon to "premium look" Tu warto. To osiągniesz. Ja zmieniłem szosę na karbon dla lepszych właściwości zjazdowych (sztywność) i żeby była piękna A przy okazji jest wygodniejsza, bo ma szersze obręcze i opony (32mm). To robi ogromną różnicę. Tu dołączam do chóru - komfortu szukaj w kołach i oponach. Im jesteś cięższy, tym większej objętości opony potrzebujesz, aby zachować komfort. Moja kobieta może mieć oponkę 23 lub 25 mm na 4-5 barach i to pod nią pracuje. Ja w takich oponach miałem 6,5-8 bar i to już jest twardo. W oponach 28mm miałem 5-6,5 bar. W 32 mogę sobie pozwolić na 3,5-4,5 i to jest mega wygodne. Druga rzecz to owijka. Kupuj te najgrubsze 3mm np. z pianką EVA. Dużą dłonią wygodniej trzyma się tak pogrubioną kierownicę a sama owijka robi za tłumienie drgań. Proste, tanie i skuteczne.
  18. Najcięższy współczesny kolarz jakiego kojarzę to Marcel Kittel. 86kg. Zakończył dopiero co karierę. Był jeszcze jakiś około 90kg. Pytanie brzmi: co chcesz osiągnąć zmieniając szosę na karbon?
  19. Ale zupełnie poważnie... mój pierwszy rower górski. Unibike Everest z 1996 roku dziś nazywałby się stalowym flatbar gravelem na cantileverach I chyba dlatego mam złe nastawienie do graveli. Ja już przeżyłem odkrywanie współczesnego roweru górskiego i nie mam ochoty przesiadać się na gravela i przechodzić tej drogi jeszcze raz. Natomiast roweru do latania 25-30 km/h po "premium szutrach" nie potrzebuję, bo to też nie mój styl jazdy.
  20. A jeśli @bmw750 ma te16k na Sparka już po tym, jak odliczył dyszkę na wakacje, to co?
  21. Też miałem etap przedawkowania tego słowa, ale już mi przeszło Ważniejsza część mojej wypowiedzi to ta o wygodzie. Nie ma wygodnego rodzaju roweru. Wygoda wynika z dopasowania do możliwości motorycznych osoby. Zatem wygoda nie determinuje wyboru rodzaju roweru, tylko co najwyżej wybór modelu i rozmiaru (np. XC HT może być mega wyścigowe, wymuszające niewygodną pozycję, ale może być w miarę rekreacyjne). A dalej chciałem zachęcić do rachunku sumienia. Warto rozważyć po czym chce się jeździć oraz po czym naprawdę się jeździ. Czy rower jest dobry do jeżdżenia po tym po czym chcę jeździć? Czy jest znośny do jazdy po czym będę musiał nim jeździć?
  22. @bmw750 ale ja Ci nie mówię, że masz kupić gravela. Sam nie lubię graveli, więc jeśli tak to odczytałeś, to mamy jakieś kuriozum. Sam mam 4 rowery i żaden z nich nie jest gravelem. Rolę gravela w mojej stajni spełnia XC HT, bo pozwala pojechać na wycieczkę w lekki teren, ale też nada się na okazjonalny start w maratonie. Jak chcę szybko i daleko, to mam szosę. Natomiast mimo mojej niechęci do graveli przyjmuję obiektywny fakt, że niektórzy mieszkają na północy polski oraz nie lubią cięższego terenu i namawianie ich na XC HT byłoby głupotą.
  23. To czy rower jest wygodny i nic nie drętwieje zależy od tego czy rower jest dopasowany rozmiarowo, komponentami typu kierownica, mostek siodło oraz ich prawidłowym ustawieniem. Ja mam wszystkie rowery wygodne. Na każdym mogę pojechać ponad komfortowo ponad 100km czy jeździć cały dzień. To nie zmienia faktu, że rower trzeba dobrać do zastosowania. Jak jeździsz dużo po asfalcie i równej nawierzchni, to powinieneś wybierać szosa/gravel. Jeśli udział lekkiego terenu jest spory i zdarzają się trudniejsze momenty, to wybór przesuwa się na gravel/XC HT. W terenie ważniejsza jest kontrola nad rowerem (prosta kierownica, przednie zawieszenie), niż możliwość złożenia się w pozycji aero (baranek). Jak chcesz jeździć w terenie to wybierasz już HT/full. W tym przypadku za HT przemawia już tylko chęć lub konieczność robienia asfaltowych dojazdówek we właściwy teren lub za mały budżet na fulla. Właściwy wybór dotyczy "kalibru" fulla. Oczywiście można w imię wygody kupić sobie fulla, założyć do niego opony typu slick oraz baranka i jeździć po asfalcie. I to nawet będzie działać. Ale z doświadczeniem przyjdzie refleksja, że asfalty są na tyle gładkie, że jednak szosa endurance jest lepsza. Można kupić fulla enduro i jeździć wokół komina głównie po asfalcie na terenowych oponach 2.4" - będzie się toczył, bo ma okrągłe koła. Na końcu najbardziej będzie jednak cieszył ten rower, który jest dobrze dobrany do zamierzonych zastosowań. Nie ma roweru uniwersalnego. Jako uniwersalny można kupić gravela albo XC HT. Gravel jeśli nie zaglądasz w góry i inny trudny teren. XC HT, jeśli zaglądasz.
  24. To najprawdziwsza prawda. Od 2014 jeżdżę po górach Trance'm bez żadnych blokad i regulowanych platform. Tylko tuż po zakupie roweru myślałem, że będę tego potrzebował. Szybko mi przeszło. Kiedyś postanowiłem to sprawdzić. Oprócz alu-fulla ścieżkowego mam karbonowego HT XC 29 cali, którym jeżdżę wokół komina. Pewnego dnia pojechałem wokół komina fullem po to, żeby sprawdzić czy płaski leśny odcinek uda mi się pokonać w podobnym czasie jak na HT. Wynik był taki, że udało się. Wynik był w okolicy PR, natomiast kosztowało mnie to więcej wysiłku - co potwierdzało wyższe średnie tętno. Wniosek wyciągnąłem następujący: full może i jest cięższy i przez opony na góry toczy się gorzej, ale za to pozwala przejeżdżać korzenie w siodle bez przerywania pedałowania i odrobić straty wynikające z wagi, opon i zawieszenia. Testowy odcinek był fragmentem trasy maratonu z Dąbrowy Górniczej. Na takim kilkuminutowym odcinku mogłem fullem rywalizować z czasami zrobionymi na HT, ale gdybym miał przejechać cały maraton, to wystrzelałbym się znacznie wcześniej. Gdyby w fullu zamiast Ardentów 2.4 były Ikony 2.2, jak w HT, to najpewniej PR łatwiej byłoby zrobić na fullu, bo sekcje korzeni wciąż mógłbym ignorować a rower lepiej trzymałby prędkość. Poza eksperymentem nie jeżdżę fullem wokół komina. Więcej przyjemności mam lekkim, zwinnym HT. Full jest zbyt ospały i mało angażujący. Jemu trzeba rzucić coś pod koła, żeby dawał frajdę. Na podmiejską rundę mógłby się sprawdzić wyścigowy full na szybkich oponach.
  25. Ja mam jeden w szosie i moja kobieta też ma jeden w szosie. Chyba ze 3 lata w użyciu bez problemów. Również z pożeraniem baterii. Dla mnie ważnym minusem Magene jest to, że gdy założyłem go do mtb, to garmin znacznie częściej uruchamiał autopauzę. Przełożyłem magene do szosy i tam nie mam problemów, bo szosą nie podjeżdża się z prędkością spadającą czasem do 5 km/h. Nie wiem czy ten problem w międzyczasie rozwiązano. Jakieś aktualizacje ponoć da się wgrywać do tych czujników, ale skoro w praktyce nie mam problemów, to nie drążę tematu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...