Skocz do zawartości

itr

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    4 188
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    24

Odpowiedzi dodane przez itr

  1. Złoty Stok udowodnił mi że często kręcę 32-11, 32-13. wszystkie kolejne biegi aż do 26 zębów były nieczynne. Na długich szutrach tylko ruch w przedzie na 44 zęby i dalej dokręcam.

     

    W trybie podjazdu, np na ostatnim stromym 22/32 wystarczyło ale gdyby był to nie 35 ale np 75 km wolałbym mieć większą kadencję i jechać 22/34 lub 22/36. Prędkość miałem koło 3,5 4 km na godzinę i wyprzedzałem drapiących się obok perpredes... nikt nie jechał...

     

    cały czas myślę o np 40/27 ale wynika z moich doświadczeń, że odpowiednik przełożenia 32/11 łapałbym dopiero po wejściu na blat i dużym ruchu tylna przerzutką, dlatego jak na razie, w tej formie fizycznej na trasy GG korba na trzy chyba jest mi bardziej po drodze...

  2. Złoty Stok zaliczony... Na dużych kołach widziałem kogoś z szerokiego podium Giga, do tego jakiegoś superiora z obręczami dt 470 z bardzo wysokim kolarzem, i jednego ninera, znajomy jechał też na pożyczonym epiku - i mu się podobało.

     

    Piękna pogoda, doskonała na pierwsze góry w tym roku trasa, jazda bez szaleństw bo sprzęt jest w konfiguracji zimowej, a nie wyścigowej, do tego jechałem nie roztropnie na zbyt starej kasecie, efekt częsta praca przedniej przerzutki bo napęd miał w zasadzie sprawność 3x4 w tym tryby kasety 11,13,26,32 reszta nie istniała co słyszeli inni, kiedy przelatywałem podczas redukcji po skaczących zębach... Karbonowy widelec, wąska kierownica, mechaniczne hamulce, bez sensu, ale góry pogoda i rower - bez cenne....

    Z uwag praktycznych : na sztywnym widelcu w górach mniej można zdziałać przednim hamulcem, nie należy dodatkowo obciążać przedniego koła, dlatego warto założyć porządny protektor na tył. ( u mnie Ignitor) Nigdy tyle na technicznych sekcjach, stromych, wolnych zakrętach nie "szurałem" oponą, ale tylko taka technika jest bezpieczna. Szytwny widelec mam objeżdżony, szosa, miasto, przełaj, mtb w zimie... w górach uczyłęm się go na nowo... Ręce dostają bardzo, dostają za dużo, myślę, że amerykański trend by jeździć mtb na sztywnym singlu nie przystaje do tras maratonów GG... I w takim zastosowaniu jednak odradzam...

     

    Podjazdy jednak - czysta przyjemność...

    R. Ron przód i Maxis Ignitor z tyłu doskonale się sprawdziły, ciś P=2,2 tył 2,2 albo ciut mniej.

     

    hmmm ten temat zaczyna się od [team] więc muszę grzecznie sprostować, bo tylko sympatyzuję, a nie reprezentuję drużynę "team29er". Z przyjemnością spotkam się pod pretekstem wspólnego startu w maratonie, również jak widac dzielę się wrażeniami "po".

     

     

     

    Pozdrawiam serdecznie

     

    Marek

  3. Cześć

    Dwie atmosfery. Na 70 kilo wagi. Trasa testowa to 47 km - mniej więcej trasa warszawskich edycji Mazowii z nawrotką pod Roztoką, są single pagórki, 2 km asfaltu w Sierakowie... Średnie prędkości w zasadzie bez zmian... Opony zaczynają mieć znacznie gdy aura płata figla, są mokre kamienie, błoto kilometrami... Grubasy 2,35 z kolei robią traktor i jest ciężej... :) Ale czasem fajnie się jeździ traktorem po kamerdolach !!!

  4. No i po teście, trasa jak zwykle czas jak zwykle, ogólnie bez rewelacji, z małymi różnicami... Górach albo błocie więcej by było do opisania... Ogólnie tak: duży kapeć niskie ciśninie na prędkości przelotowej 25-27 uczucie takiego bycia gumową dziecięcą piłką bom bom odbijam się na niedużych nierównościach... Na szybszych zjazdach z wydm, o ho ho przy powiedzmy 35 40 km/godz pojawia się znacząco lepsze ( od węższych opon) tłumienie. W piachu dobrze na bardzo dobrze ubitym dobrze na asfalcie lekko ( może nawet lepiej niż z Ignitorem) ale na takich twardych ale sypniętych 2-3 cm piachu drogach jakby ciężej, na nich chyba brakuje jednak ciśnienia, a węższe opony mniej oporują. Wrażenie znika w mega piachu gdzie jest tak samo ciężko, i jak już pisałem na ubitym czy asfalcie... Dalsze obserwacje po górach... Ogólnie jedynie 50 gram cięższy od mojego rona Ignitor całkiem dobrze wypadł w skali Kampinosu. Jednak chyba nie toczy się aż tak ciężko jak myślałem sądząc z bieżnika...

     

    Jeszcze jedno spostrzeżenie. Na dość wolnych technicznych krętych singlach rower jechał mi mniej pewnie, gumy były za "wiotkie" tak lekko jechałem jak pijany zając. To chyba jedyny moment kiedy nie tyle chodziło o trzymanie boczne klocków co uginanie się mało napompowanych opon. Utrata czucia... Pamiętajcie że jeżdżę na sztywnym widelcu non stop już od jesieni...

     

    Coraz bardziej żałuję wydanych na rona dukatów, nie dlatego że to zła opona tylko dlatego, że skoro nie ma różnicy... a waga prawie taka jak Ignitor -mój waży 636g. Poczekajmy na błoto i kamienie..

  5. Jeżeli ktoś jest zacięty i tnie się na płaskich zjazdach z innymi o miejsca to mu zabraknie 44 zębów, bo są momenty że kadencja się skończy a rywale odchodzą, nawet na mazowiach zdarzało mi się 44/11 cisnąć na pewnych odcinkach, a na szosie mam 53/13 i na zjazdach ewidentnie kilka razy straciłem z powodu tej kasety, kiedy inni na ośce 11 uciekali w dół. W mtb normalnym i bez parcia na wynik dwa blaty to bardzo przyjemny pomysł... (No w wykonaniu zawodowców to i w wyczynie też się sprawdza)

     

    Czy zębatka 38 to z korby "trekingowej" XT? Jaka jest kultura pracy przy skoku na młynek w błocie pod obciążeniem?

     

    Samotnie trenując w Kampinosie właściwie ciągle jeżdżę na 32 zębach i kasecie 11-30.

    W lesie najczęściej mam przełożenie 32/13 Trochę szkoda na takiej małej zębatce nabijać kilometry, ale taki zestaw ma pojemność dobrą na ten teren bez zrzucania na młynek. Jak przejdę na 9 to przy 11-34 spokojnie mogę 32 zęby na blat 38 w tym rowerze zmienić kasując 44...

    W trudnych górach z 32 nie zrezygnuję...

  6. Dziś założyłem pierwszy raz na felgę Rocket Rona.... Najpierw bez dętki, na felgę mavika. Bez płynu. Trochę pompowania podłogową pomką, i rant zaskoczył.... Cóż z tego skoro w chrakterystycznych i ... symetrycznych miejscach opona puszcza powietrze jak przebita szpilką, pięć otworków z dużym przeciągiem na godzinach 12,3,6,9 w połowie boku opony ,a takim subtelnym pasku widocznym na oponie z boku.

     

    Ron ma jeszcze jeden feler wagę za cenę prawie dwieście złotych otrzymamy obietnicę 520 gram, lecz w praktyce dostajemy ich aż 54 więcej... Promocja. Nie mam czasu na odsyłanie w dodatku na mój koszt bo Airbike odsyła do Unibiku, ale Schwalbe wyraźnie odpisało że taka nadwyżka wagi to przesada. Domyślam się że odesłanie do Nimiec pewnie dało by po jakims czasie paczkę zwrotna z lekkim egzemplarzem, ale czas, koszty paczki, pomińmy.

     

    Wymiary w zasadzie identyczne jak Ralf, jedynie wysokość ciut wyższa, ale a) Ralf już jeźdzony, B) Ron na węższym kole(feldze) może się bardziej wypukłym stał.

     

    Mierzyłem już z dętką.

     

    Jutro jeśli pogoda dopisze test w naturze, przód Ron, tył Ralf po 2 atmosfery i las. Porównam sobie z przód Ignitorem (635g) tył z Albertem (waga jak Ralf) Będzie większy balon, i subtelniejszy bieżnik. Rower ze sztywnym widelcem więc dużo zależy od ... ciśnienia i balonu.

     

    Opony pojadą prawdopodobnie o Złotego Stoku, o ile nie będzie tam wielkiego błota, bo wtedy będę rozważał jeszcze wspomnianego Ignitora, Alberta i Rampage... Ralf w prawdziwym błocie jest zabójczy na przodzie i męczący z tyłu, w głębokim dobry jest albert. Ignitor dobrze trzyma kierunek, a Rampa ratuje gdy duże głazy...

  7. Nie będzie problemu, przez lata jeżdżę dość wąskim kołem Mavic SpeedCity, które przyjmuje bez zastrzeżeń opony szosowe i najgrubsze górskie.. Oczywiście szersza obręcz szczególnie pod cięższym, i na tyle, daje lepszy komfort, ale nie należy dramatyzować. Jeżeli Rony zachowują się poprawnie to jest dowód...

    Dopiero wąskie opony szosowe 23 mm mogą ciut nie radzić sobie.... i czasem strzelać dętką w świat ale z powodu ryzyka uszkodzenia brzegu felgi raczej jako minimum pozostawiłbym rozmiar 28mm albo 25...

     

    Tak na marginesie jeżdżę teraz na kole zastępczym z taka obręczą

     

    http://www.ambike.pl/photo/product_info/3/c/5/2_3c5362834e45.jpg

     

    i nie ma problemu Twoje obręcze mają ...normalną szerokość wewnętrzną...

  8. No to u mnie chyba będzie Złoty Stok na Sztywno... To będzie dopiero gratka... Cały plan na nowy rower się "zawiesił" Brakuje głównie .. czasu, tylnej piasty, chyba przechodzę na 9 s to i kaseta i manetki... Zadziwiła mnie nieobecność na rynku gripów pod 10 s, cyngle są nie dla mnie, walą mnie w kolano :)

     

    Jeśli chodzi o Stok to zastanawiam się nad oponami. Normalnie plan był rron przód-albert tył, ale z braku reby jednak więcej objętości chodzi po głowie... Rok temu było dużo błota i Rralf z przodu pływał makabrycznie na zjazdach, tyłu nie pamiętam...

     

    Tak myślę nad zestawem Ralf tył, Ron przód, jest objętość... Bo co w zanadrzu: Rampa 2,35 komfort, ale jednak ciut czołgowo się kręci. Ignitor też dobrze trzyma, ale oporuje. Ogólnie sztywny lekki rower będzie miło wjeżdżał i warto żeby się dobrze toczył, ale na zjazdach trzeba będzie drzeć tylną oponę żeby się nie wpakować w jakąś dziurę.... Stąd tak ten zestaw Ralfo ronowy z taką małą niepewnością...

     

    Wracając do sztywnego widelca na Mazowii to dobre rozwiązanie do naszych tras, ale podczas samotnej jazdy, na maratonie w którym jedzie się mocno, w sobie odpowiednim miejscu w peletonie dość często siedzimy sobie na kole... I jadąc, za kimś na fulu, trzeba się mocno pilnować bo on nie patrzy " pod nogi" i jedzie po wszystkim. I nagle na dużej prędkości wpada się na korzeń szynę, która prowadzi rower prosto w drzewo, albo krzaki... Dodatkowo czasami ( miałem tak w Lodzi) jedzie się z mocnym peletonikiem, i kiedy pojawia się krótki ale karkołomny zjazd to na sztywniaku nie można się w niego władować na całej naprzód, i wtedy grupa z którą się jedzie odskakuje na kilka kilkanaście metrów, i odrobić to naprawdę jest trudno...

    Mój kolega na tym samym zjeździe i też sztywnym widelcu nie zwolnił, złamał lewą uszkodził prawą rękę...

     

    Maratony typu Jabłonna z długim dojazdem po kretowisku d mety, albo jazdą na wale zrytym przez dziki też zabijają sztywne pomysły... Po prostu są takie trasy gdzie sztywny widelec wydłuża czas jazdy....

  9. :-) Niestety to nie ja jestem z Wałbrzycha, tylko Tobo... A trasy które wskazałeś przejechałem z sakwami tak 2002 może 3... dokładniej nie pamiętam skąd ale dojechałem takim smutnym szarym przedwieczorem do Wałbrzycha który był pełen depresji, potem uciekałem w góry szukając miejsca do spania- i znalazłem na początku Walimia. W altance nad strumieniem... Następnego dnia zjazd przez Sokolec do ...chyba Nowej Rudy, potem jakoś dotarłem na następną noc do Dusznik, po drodze spawałem bagażnik..

    Z Dusznik autostradą sudecką do Międzygórza, tam gdzie jest ostatnia stacja przed Czechami i na północ prosto do Kłodzka, z Kłodzka do Lądku i tam ostatnia noc i wio do pociągu. To był pierwszy raz z rowerem w tych okolicach trzy noce, dziurawy asfalt i piękne widoki, no i było wiadomo że będę wracał... Kotlina Kłodzka to moje ulubione miejsce... Szlaki rowerowe poza asfaltami poznałem najlepiej w Sowich Górach - treningi, 2xGłuszyca, a w Złotym Stoku i Międzygórzu maratony - były ciekawe, koło Polanicy tylko się pokręciłem ciut... Osówka, jest fajna, ale chyba najciekawsze są sztolnie nazwane "Włodarz" kopalnia w Nowej Rudzie i Złotym są ciekawe szczególnie dla milusińskich, i wszystkich gdy w lecie upały...

     

    Pozdrawiam

  10.  

    ps w Dolsku ten sam zestaw a na Wrocław zakładam alberty i lekkie dętki i się okaże co to warte, na góry mam nadzieje, że już będzie płyn (capitan i fast track w wersji s-works).

     

    Albert to naprawdę niska opona, najpierw koszmarnie telepie, ale po jakimś czasie stała się moją ulubioną, na tylnym kole. Mam to na myśli sezon 2010 i góry, jakieś takie ciągle mokre.

     

    Fast trak w Karpaczu (tył)jak było podłoże na "każde" bieżniki bez zastrzeżeń, jak robiło się stromiej i trudniej mnie wkurzała, był tłok, nie można było się bezpiecznie na niej zsuwać. Kaptanik niby dobry ale na tamtą trasę wolałbym ...chyb R-ralfa bo było sucho. Capitan przód miał dla mnie słabo wyczuwalny moment obsuwy podczas manewrowania jakoś tak i trałował bokiem po grudach, kamieniach kiedy wajchowałem na małej prędkości, ale da się ją oswoić...Ogólnie w testowym specu było zawieszenie, które pogarszało zachowanie tylnego koła, bo się ugięcia do braku trakcji przyczyniały.

  11. Balon na kole 29 liczy się podwójnie :) a tak poważnie to nie można porównywać opon do amortyzacji. Patrząc się na miejsce zamieszkania- Wałbrzych, doświadczenia z 26 calowym zwykłym rowerem mtb to nie mogę napisać nic odkrywczego ponad to że trzeba dostosować rower do trasy... W Sudetach jest sporo szutrów i przejezdnych wertepów, jednak są i szlaki strome z telewizorami... Jazda na sztywnym widelcu to inna jakość, męczy, bije, ale jest ... fajna...

     

    Na bóle proponowałbym może radykalną wyprostowaną pozycję...

     

    Dodatkowo przy moich 70 kg możliwe, że moje obserwacje są ... nietrafione, rozumiem...

    Za jazdę z sakwami brałęm 100-130 km eskapady po dość mało makabrycznych ostępach...

     

    Sam jeździłem z sakwami najwięcej na oponach na oponach 622-37, -40,, Pasat, Autor Stratos więc o braku komfortu się przekonałem. A po odpięciu sakw takim rowerem jechałem na maraton np Świeradów...

  12. W okresie gdy jeździłem z sakwami to dawało wjechać się w teren. I owszem rower szedł inaczej niż bez dociążenia, najgorsze było stawanie na przednim kole przy dohamowaniu stromych zjazdach. Wtedy amortyzator nurkuje, a tył ciągnie do salta.

     

    Dla mnie ideałem na sakwy w terenie jednak byłby całkiem sztywny rower, na balonach 2,4 z sakwami i z przodu i z tyłu... Jednak w bardzo górskim podłożu pewnie Amortyzator z przodu dodał by odrobiny luksusu.

     

    Sam od czasu gdy mam ramę 29 nie pomyślałem o sakwach, a wszystkie wyprawy wcześniej były na rowerach z wąskimi oponami max 622-47. I na takim rowerze nastawionym głównie na asfalt potrafiłem się wbijać "w skróty" w dość trudnym terenie, również w Sudetach czy przejechać przez łysicę Św Krzyż, ale podprowadzając po gołoborzu.

     

    Problemem może być dobór ramy i wytrzymałość tylnego trójkąta. Już jeździec ma ponad 30 kg wagi więcej niż ja plus bagaż np. 15.

     

    Teoretycznie stali zarzuca się wiotkość tyłu gdy na bagażniku jest obciążenie, i słusznie. Wiotki bagażnik też powiększa ten efekt..

     

    Aluminium konstrukcji sportowych ram może pod sakwami i dobrze zbudowanym zawodnikiem nie podołać...

     

    Sam szukając ideału myślałbym o spawaniu ramy ze stali u specjalistów (Rych/Orł) pod grubą oś, i sztywny stalowy widelec. Ale z odpowiednikiem skoku tak by zamiana przychodziła łatwo, i można było wymiennie stroić rower w zależnościod trasy i fantazji... Jeżeli chodzi o geometrię to śmiało poleciłbym np geo Axigona na którym sam jeżdżę, - bo ma długi tylny trójkąt 455 co przy sakwach ma znaczenie, bagaże nie stawiają na tylnym kole przy stromiźnie im bardziej w tyle jest oś, ale no w kosmos jej przesunąć się nie da, bo się nie da manewrować między drzewami.

     

    Spawanie stalowej ramy jest możliwe awaryjnie w wielu miejscach, sam chyba w pierwszym rowerze to miałem 3 spawy na ramie i jeden na bagażniku....

     

    Nie wyobrażam sobie swobodnej jazdy z plecakiem, warto przetestować samemu bo to sprawa osobista, mnie wkurza nawet kamel.

     

    Pozdrawiam

  13. Przy okazji:

    Gdzie był i za ile Albert? Chyba będę musiał jednak założyć na tył nowego.

     

    Sam się zastanawia nad zakupem Barorace, zamiast Fastfredziu i Renegata, w regenercie spodobał mi się faktyczny balon przedstawiony w teście nabiala. Ale jak jechać w góry to korci jednak Albert.

     

    Pozdrawiam

  14. Cieszę się że zbieracie doświadczenia na tych cieniowanych szprychach bo tak jak już wspominałem dla mnie koło na revoluszynach i plastelniwych obręczach okazało się pomyłką co wyścig centra i rozluźnione szprychy, przeplecenie na Compy - problem znikł, przy 70 kg... jak to jest z obręczami Crest czas pokaże, ale też chyba na Compach się u mnie skończy.... no chyba że mnie ktoś przekona?

     

    Zamówiłem do zepsutego koła obręcz Accenta, ponoć 490 gramów, miał z Was ktoś trailflyera?

  15. Nie ma reguły, tak lekkie opony można przebić po prostu pechem. Można na nich przejechać mtb trofi, bez dętek, na mleczku... Sam nie miałem, ale widziałem.... Ogólnie w porównaniu z szosówką to wszystko ma wysoki opór toczenia, ale uniwersalniejsze wydają się opony z delikatnym bieżnikiem Nanoraptor, Fast Trak, toczą się dość swobodnie czy nawet wspomniany Renegat, zawsze to 100- 200 gram gumy więcej :) Renia nie testowałem, ale np Nanoraptor idzie bardzo dobrze w piachu a szutry w piachy przechodzą dość często... Wtedy FF może troche chodzić na boki i trzeba się pilnować... Jeżeli wstawiasz rower na dywan to lepszy będzie FF łatwiej przetrzeć go szmatką... Jak w Nanoraptora wejdzie psia kupa to się trzyma dwa tygodnie.... :)

  16. Mazovia mazovi nie jest równa, właściwie na każdy maraton, każdą pogodę najlepszy może być inny zestaw opon, jednak Racing Ralfy są tak uniwersalne że trudno im coś zarzucić o ile nie pojedzie się w błoto do Nowej Słupi w Góry Świętokrzyskie czy Złotego Stoku. Na takich błotkach mazowieckich da się je opanować, ale powstaje efekt ponton, te opona jako przednia płynie na boki w błocie. W głębokim stawia duży opór... Długo macałem Renegata w sklepie, tak trochę pożądliwie, ale zrezygnowałem.... Głównie dlatego że planujemy te mleczne opony i wtedy częste zmiany nie wchodzą w grę... Pewnie skończy się na Ronie z przodu i Albercie z tyłu. Dla przykładu w Puszczy wczoraj, opona typu Renegat była by na mojej pętli nie pewna, dobra na spacer, ale na prędkości by zawodziła na wydmach i zakrętach z korzeniami... Dlaczego? bo nawet motoraptor 2,1 był zbyt uśliski.... A ideałem było by coś 2,25 albo grubiej... Pytanie jak zestawić straty z powodu cięższej gumy z gorsza trakcją jak to wpływa na czas... No, ale macie już oboje te opony to czas na testy... Murowana Goślina? Daleszyce? Otwock?

  17. Zgroza? Teraz to urodzaj nie zgroza, jak zaczynałem to był tylko Gary Fiszer w sklepie narciarskim, i kilka gum na całą Polskę, a reszta w Stanach, a i tam mało :) Będzie lepiej. :)

     

    A dętki 26 jasne że wchodzą, ale rozdmuchanie ich do dużego balonika, 2,25, czy 2,4.... nie chcę myśleć o pękających dętkach, i lubię mieć właściwy rozmiar, awaryjnie na dojazd tak, na katowanie nie. Szczególnie w lekkich oponach na których już kilka razy miałem nacięcia na wylot - w oponie z pozostawieniem nietkniętej dętki...

  18. Nie nerwujsja :) napisalem tylko żeby nie wierzyć w cuda, ogólnie przy spokojnej jeździe duże koła jadą wszędzie, ale jak już trzeba cisnąć to mikrocentki muszą pasować do trasy, bo inaczej cuda...ale są ludzie co i na zerocentkach dają radę, są tacy.....( zerocentki : furiusy, albo opony Stana)

  19. To takie tam pitolenie fanatyków :), bez względu jaką dasz mi oponę to pojadę na niej, tylko raz na jakiś czas albo trzeba będzie zwolnić, albo uśliźnie się napęd, albo rzuci na bok w szybkim zakręcie albo odpłynie przód na błocie, albo utraci się kontrolę wjeżdżając szybko w łachę głębokiego piachu. Dlatego nie ma opon idealnie uniwersalnych i trzeba sobie dopasowywać do potrzeb, porównywanie z 26 cali rzeczywiście nie ma sensu, ale teoria że smalblock 8 dostanie skrzydeł dzięki większej kiszce jest naciągana, będzie lepiej niż w 26 ale ta opona nie stanie się np odpowiednikiem np noby nika w 26 calach - tak przerysowując trochę zestawię...

     

    Zmierzam tylko do tego żeby nie wierzyć zbyt w nową jakość dużych opon jeżeli się jedzie w ciężkie góry, 29 będzie miało lepszą trakcję od 26 ale w błocie mokrych kamieniach korzeniach potrzebne są konkretne opony, a na niskich cętkach jest ( bez względu na markę) ciut nerwowo...

  20. Piszę tu to tam... na Mtb u gg, jak ktoś umie to wykorzysta w 29" kasetę 36 i zwykłą korbę, nie dotyczy wycinaków z pierwszej 50 i osób ze słabą równowagą... Piszę po jednym maratonie z taką kasetą, na innych miałem na końcu 28, 30, a ostatnie dwa lata 32 zęby. I z przyjemnością sięgałbym do 36, ale nie chce zmieniać napędu z 8. To nie chodzi tylko o siłę nóg,ale też ich oszczędzanie, ten dodatkowy tryb pozwala nie zsiadać a po 70 km w górach i 100 cyklach wejść zejść z siodełka to zaczyna być ważne, na trudne, błotne, strome maratony polecam próby z 36..

  21. Ignitor bywa do kupienia w Szczecinie, do dość dobra opona, choć może nie toczy się super lekko ale mocno trzyma, i czasem takie są potrzebne, w górach z błotem na przód... z tyłu nie miałem to się nie wypowiem...Waga nie najgorsza, ne jest tak podatna na cięcie jak wtb czy Schwalbe...

     

    Zgodnie z teorią Iwana warto kupić w końcu Ardenta 2,4 no ale w zasięgu ręki brak....

×
×
  • Dodaj nową pozycję...