Czyli to prawda, że w Polsce najważniejsza jest cena. Nie ważne, że powszechnie wiadomo, że mają nas w dupie, ważne, że jest kilka zł taniej. Można czekać 4 tygodnie na przerzutkę i być bez roweru w kraju w którym mamy słońce kilka dni w roku. Śmiać mi się chce hahaha tym bardziej, że oni nie są już najtańsi. Czasy w których sprawdzali jako jedyni w kraju części OEM dawno minęły.