Ja tez troche pojezdzilem na Squircie, troche wiecej niz dwa tygodnie, pare tysiecy km na szosie. Lubie poeksperymentowac z roznymi preparatami, wiec i przyszedl czas na Squirta, szczegolnie po tych zachwytach nad nim.
Czystosc, to zalezy jak sie lezy. Powiem tak, uzywalem czysciejsze preparaty. Nie polecam tego specyfiku dla kogos kto trzyma rower w mieszkaniu i ma jasna podloge. Duzy minus dla wylazacego i odpadajacego wosku, ktorego nie przejedziesz ot tak sobie mopem. To sie od razu rozmazuje i trzeba troche wykonac ruchow posuwisto-zwrotnych, zeby syf z podlogi usunac. A sie tego sypie! Raz zrobilem regulacje przerzutek na stojaku, jak skonczylem, to sie przerazilem jak bardzo podloga byla usyfiona tym woskiem. Juz sobie wyobrazam ile bedzie zasuwania, jak sie zrobi godzinna sesje na trenazerze....
Sam naped tez nie jest jakos rewelacyjnie super czysty. Nie wiem co jest gorsze, czy ciemny lancuch i przelecenie po kazdej jezdzie szmatka, czy usyfiona podloga i jazda ze szmata.
Samo smarowanie jest na przecietnym poziomie, zadna rewelacja. Na Rolku, czy Morganie Race robie min 2-3 razy wieszke przebiegi pomiedzy smarowaniami. I tez nie jest super cichy, jak powyzsze specyfiki.
Juz nie po raz pierwszy przekonuje sie, ze albo cos smaruje albo jest czyste, no w tym przypadku to ani jedno ani drugie