Na Kwestach 1,5 do tej pory zrobiłem jakieś 3500 km, zamontowane w zimówce/dojazdówce, więc i przebiegi nie jakieś powalające, ale...
Tył mi się rozpruł z boku i musiałem zmienić, stało się to niedawno, nie wiem od czego, klocki nie przetarły, obręcz prosta, ciśnienia w granicach zalecanych przez producenta... No cóż, stało się, szkoda bo zużycie było żadne, ale kupiłem drugą, bo i cena niska i jakość mnie zadowalała w pełni
Nowa opona i spostrzeżenia - stara to był skin wall, nowa to black wall, jest trochę cięższa (tak "na oko", a raczej "na rękę"), te małe ząbki po bokach grubsze, w starej była taka cieniutka tralka. No i przede wszystkim śmierdzi gumą strasznie, trzymam rowery w pokoju i przez pierwsze dni był dramat...
Poza tym na razie jest ok, opona jest prosta i jeździ
Co do ogólnych spostrzeżeń z używania tych opon to:
-opory żadne/małe, ale tu mam porównanie jedynie do ciężkich i szerokich opon mtb, które co najwyżej były już trochę starte
-trakcja super, na deklarowanej dla nich nawierzchni nie zawiodły mnie nigdy, na mokrym czy to na suchym. Nierzadko zdarzało się pojeździć po mokrych ścieżkach, zaliczyć stromszy zjazd po umiarkowanym błocie i korzeniach i "się dało", oczywiście z pełną świadomością co to za opony... Nawet przejazdy przez rozmoknięty, średnio gruby śnieg zaliczyły ok
-komfort jazdy jak wiadomo niespecjalny, ale też nie ma co narzekać
-dętkę złapałem tylko raz, snake'a na jakimś uciętym kawałku słupa