Śledzę różne tematy i Twój rower kojarzę. W trzy miesiące miałem rower przetransformowany:
- zakup ramy(roweru ale wszystko prócz kół, siodełka to był istny złom) ze złomowiska w ciemno(pod projekt zimówki)
- pomiary i "przesuwanie elementów", szlifierka, cięcie, spawanie(przed spawaniem ogrzewanie miejsc na ramie palnikiem, żeby nie powstały odprężenia spawów MIGiem po ich wystygnięciu)
- czyszczenie piaskowo i malowanie proszkowo
- składanie gratów i np. przymiarki pod grubość opony z tyłu(i tak jest ciasno),
- przestawianie ośki piasty pod wolnobieg(zamiana tulejek pomiędzy konusami a kontrami)
- ustawienie koła pod nową pozycję osi względem piór tylnego trójkąta
- próbne jazdy
- zalewanie mlekiem kół na getto mleczkiem od leo2 z rodzimego forum - POLECAM!
Ot, już znasz historię. Taniość w okolicach 800 zł wszystkie zabiegi.
Nauczyłem się dbać o wolnobieg, trzeba czyścić i smarować. Walczę ze spadającym łańcuchem i podpatruję w dziale [druciarstwo] jak skonstruować byle jaki naciągacz. Najbardziej trafia do mnie ten z wężem ogrodowym naciągniętym na obejmę od chyba przedniej przerzutki. Tylna opona trochę przepuszczała powietrze i lała płynem i musiałem dolać 150 ml mleka i teraz już jest spokój. O, koło z tyłu po przestawieniu działa i nie rozcentrowuje się od byle jakiej dziury. A koła za grosze...
Pozdrowerek.