Następna edycja wakacji rowerowych za nami!
Po zeszłorocznym Szczecinie i Szwecji, tym razem wywiało nas na pogranicze polsko-niemieckie na południowy kraniec sławnego szlaku Odra-Nysa ze startem w Zittau (Żytawa). Wybraliśmy się tam w sposób zorganizowany, z pomocą sławnego w pewnych kręgach krakowskiego biura podróży z ptakiem
O szlaku wzdłuż Odry i Nysy przeczytać można naprawdę bardzo wiele, uchodzi za jeden z najlepszych i najbardziej "ucywilizowanych" szlakó
No i stało się.
Po latach wzbraniania się przed nierekreacyjną jazdą rowerem, w końcu dałem się skusić. Zaczęło się stopniowo... od warszawskich samorządowców, którzy w bezczelny i podstępny sposób zaczęli zapychać całe miasto pięknymi, nowiutkimi, gładkimi i niekończącymi się ścieżkami rowerowymi... Najpierw okazało się, że da się nimi dojechać już praktycznie wszędzie i wszystko co tylko mogłem mieć w życiu do załatwienia mogłem załatwić dojeżdżając w co najmniej 85% ścieżką... Potem dośw
Po dość zabawnych zeszłorocznych doświadczeniach z wypożyczaniem rowerów na miejscu, tym razem postanowiliśmy zabrać nasze dzielne rumaki ze sobą na urlop za pomocą kolei...
Było... tak, jak się spodziewaliśmy
Problemy:
1. Bilety da się kupić przez internet, ale już nie miejscówki na rower, te trzeba kupić osobiście w kasie.
Już na peronie na krótko przed przyjazdem pociągu:
2. Na dworcu stoi nowoczesny, wypasiony wyświetlacz ciekłokrystaliczny pokazujący piękny model nadjeżdża
Dzisiaj korzystając z wcześniejszego fajrantu postanowiłem dojechać wreszcie do twierdzy Modlin, popularnego podwarszawskiego kompleksu zabytkowych umocnień.
Większość rowerzystów tam jeździ ulicą, ja jednak postanowiłem pokonać wreszcie całą trasę wałami przeciwpowodziowymi, poprzednio jakoś nigdy mi się nie udawało, bo gdzieś w 2/3 szlak robił się zupełnie dziki i telepało tak, że można było sobie pokruszyć zęby, a skaczący łańcuch grał na tylnym trójkącie heavy metal
Oto trasa:
W
Ostatnio pomyślałem, że za bardzo zaniedbuje moich drogich rodzicieli i wypadałoby im przynajmniej raz na parę miesięcy złożyć wizytę. Niestety, uparci, postanowili zamieszkać zupełnie po drugiej stronie Warszawy (jakby podświadomie czuli, że 30 lat później będę miał tam najdalej). Jak się nie nakombinowałem, to i tak wychodziło, że będę musiał rowerem strawersować nielubiane przeze mnie Warszawskie City w jego najbardziej zurbanizowanym, centralnym obszarze. Ech, rozgrzany beton, brak cienia, p
Swego czasu popełniłem taką ściągawkę dla początkujących szukających dla siebie pierwszego porządnego roweru. Sporo podobnych opracowań da się znaleźć w necie, ale tu priorytetem miała być jak największa przejrzystość i krótka poręczna forma (drukujemy i idziemy na spacer po sklepach). Może komuś się przyda, trochę ją usprawniłem dodając numerki/literki, pod którymi producenci kryją często klasę podzespołów. Oczywiście nie ma tu wszystkiego (choćby komponentów SRAM i RST) ale jest to, co jest u
Miało być lajtowo, więc na dzisiaj wybrałem ciekawie wyglądającą trasę oficjalnymi rowerowymi szlakami w okolicach Zalewu Zegrzyńskiego.
W założeniach mieliśmy machnąć pętle koło 70km i miało nam jeszcze zostać sporo czasu na wypoczynek nad wodą. A wyszło...
jak zwykle
Na początku trasa była znana - szlak wzdłuż Kanału Żerańskiego, bez niespodzianek. Naszą uwagę zwrócił jedynie sielski pan rowerzysta wyprowadzający krowę na spacer:
Początkowa trasa po wjechaniu w las te
W ostatnich dniach pobawiłem się trochę w osiedlowego kota, biorąc sobie za zadanie obadanie wszystkich uliczek i leśnych ścieżek w okolicy, do których jeszcze wcześniej nie zaglądałem. To zaskakujące ile nowych miejsc można jeszcze znaleźć tak blisko domu.
Przy okazji starałem się wyczuć nowe szosowe przełożenia i muszę przyznać, że jestem naprawdę bardzo zadowolony z wyboru. Problemy z szybkim przeskokiem z twardych przełożeń do miękkich miałem praktycznie tylko w okolicy bardziej hardkoro
Nie ma to jak bezpretensjonalny tytuł posta...
W tym tygodniu znów w zacnym gronie płci pięknej udałem się na podbój Czerska, zameczku znajdującego się na południe od Warszawy. Gdyby mu się Wisła nie przesunęła, to być może byłby stolicą, a tak jest kuszącym punktem na mojej mapie turystycznej. Wycieczka z tych bez specjalnego kombinowania, jeden prosty szlak rowerowy z południa miasta aż pod mury.
W obie strony wraz z dojazdem do startu wyszło trochę ponad 80km. Aplikacja Moje Trasy
Po poprzednim wpisie na blogu, pomyślałem, że fajnie byłoby się dowiedzieć, jaki jest stosunek rowerowej braci do aktywnej odzieży rowerowej i wyborów budżetowych w tej dziedzinie.
Zapraszam więc do ankiety. Wydaje mi się, że temat jest dość ciekawy i na czasie (przy wszystkich tych dniach rowerowych w dyskontach/Tchibo), więc wyniki pewnie zainteresują nie tylko mnie. Kto wie? Może szarpnę się na coś markowego?
Dzisiaj po pracy zrobiłem błyskawiczny wypad w celu upodlenia się śmierdzącym mułem, które został po cofającej się Wiśle...
(Nikt nie chciał ze mną wsiąść do windy :/)
Muszę przyznać, że chyba cyklowirus wgryza się coraz głębiej w moją korę mózgową, bowiem zaczynam dostrzegać na poważnie przewagę niekończącego się deszczu i wszechobecnego błota nad ładną, letnią pogodą.
Nie dość, że dzisiaj miałem wszystkie ścieżki dla siebie, to jeszcze dawno znane szlaki nabrały zupełnie noweg
Zaprawdę, dzisiaj pałam szczerym, gorącym uczuciem do mojej lepszej połówki, a powód leży na moim stoliku:
Kultowa biblia serwisowania, w nowym nakładzie (poprzedni się już dawno wyczerpał i do dzisiaj ciężko było gdziekolwiek kupić) zmaterializowała się za jej sprawą w moim domu! Póki co chłonę słowa mistrza z zapałem godnym neofity. I dowiedziałem się już np. iż Maestro Zinn również preferuje przecieranie szmatką łańcucha po każdej jeździe, zamiast zbyt częstszego szejkowania, o który
Dzisiaj miało być skromnie...
Udało mi się wyrwać trochę wcześniej z pracy, postanowiłem więc obejrzeć przynajmniej początek jednej z tras z "Okolic Warszawy" opisywanych we wpisie Książki, książeczki. Z doświadczenia wiedziałem, że oznakowanie szlaków często jest tragiczne i w przeszłości zdarzało się, że nawet po parę razy gubiliśmy drogę (co niezmiernie irytowało moją i tak już wymęczoną połówkę), dlatego tym razem chciałem być przygotowany. Z krótkiego, szybkiego zwiadu po fajrancie, jak
Heh, dzisiaj pokręciłem się trochę po okolicy i gdzie nie trafiałem, to jakoś smutno się robiło...
Wpierw odwiedziłem jedną z moich ulubionych polanek nad Wisłą. Najczęściej były tam fajnie ułożone konary do siedzenia, ślad po małym zgrabnym ognisku, czasem jakiś mały śmieć w trawie, a dzisiaj...
Masakra. Cała drużyna piłkarska się tam spotkała, czy jak? Niesmak walczył u mnie ze szczerym zdziwieniem i nawet pewną dozą podziwu, bo coś takiego to naprawdę nie lada wyczyn, musieli się
No i wiosna wzięła wszystkich z zaskoczenia...
W ostatni weekend na mieście i w parkach było tylu rowerzystów, iż dosłownie ledwo dało się przejechać i człowiek czuł się na skrzyżowaniach ścieżek jak w jakiejś Skandynawii. Dzisiaj z rana byłem w serwisie rowerowym, to tłum taki, że o mało co bym się nie dopchał... Koniec świata. Aż zacząłem żałować, że nie wykorzystałem bardziej nie-sezonu, by w spokoju pojeździć i pozałatwiać rowerowe sprawy.
A założenia były ambitne. Wykorzystać nie-se
Koniec świata, ludzie...
22 grudnia, a ja widzę 7 stopni na termometrze. Bez większego zastanowienia zgarnęliśmy więc pokrywę kurzu z zastanych już trochę rowerów i ruszyliśmy na przejażdżkę. Pierwsza obserwacja - ogromna ilość wyposzczonych wcześniejszą brzydką pogodą spacerowiczów. Druga obserwacja? Prawie zero rowerzystów. Na całej trasie widzieliśmy może z trzech, co stanowi jakieś 10% normalnego ruchu z września/października.
Czyżbyście, koledzy i koleżanki, już zimowali?
W każ
Pogoda na zewnątrz iście rewelacyjna, aż ma się ochotę powiesić na najbliższym chłostanym zimnym wiatrem drzewie...
W związku z niesprzyjającą aurą miałem trochę więcej czasu na internetowe polowanie za częściami. Już jakiś czas temu postanowiłem, że dam sobie docelowy budżet około 1,1 tyś PLN na stopniowe usprawnienie roweru, bo mniej więcej tyle musiałbym dopłacić do przyzwoitego sprzętu po sprzedaży tego, co obecnie mam. Czy uda mi się zmieścić w budżecie? Zobaczymy. Przynajmniej mam fraj
Dzisiaj dla odmiany tworzenie posta w nocy, przy śpiących domownikach. Będzie więc dużo koszmarnie niedoświetlonych, zaszumionych fotek. Głównie ze wstępnych testów zakupionego wreszcie Bright Eye'a Mactronica. Miałem już okazję trochę z nim pojeździć, więc nim przejdę do zdjęć porównawczych, podzielę się samymi wrażeniami.
1. Cena - ok. 30zł + wysyłka. Czyli bardzo przyjemna.
2. Wygląd - Dla mnie lepszy, niż na oficjalnych zdjęciach, lampka jest bardzo drobna i jej czerwień i czerń są racz
Zaczyna się zimna pora...
I choć słońce było dzisiaj przepiękne i ludzi na szlaki wyruszyło niemal tyle, co w sezonie, to jednak po trzech godzinach jazdy na zimnym wietrze musieliśmy zawinąć na przedstawiony powyżej gorący napój. Problem w tym, że nie zawsze trasa wiedzie w pobliżu urokliwych przybytków z ogródkiem otwartym nawet poza sezonem, gdzie można w spokoju napić się, mając na widoku swój wehikuł.
No i zaczęliśmy kombinować, co w takim przypadku i jak będzie dalej, gdy zacznie r
Podobno to ostatni ciepły weekend tej jesieni...
Należało więc go należycie wykorzystać. Gdy tylko termometr pokazał 12 z zapowiadanych na ten dzień 18 stopni (a gdzie reszta?!) ruszyliśmy w teren, nacieszyć się pobliskimi lasami:
Ta droga to dobry test dla amortyzatorów i siodełek. Trasa z tych nierówno ułożonych bloków ciągnie się prawie przez cały las i na końcu człowiek jest już na maksa wytrzęsiony
Wzdłuż tego szlaku jeszcze miesiąc temu kwitły piękne kępy wrzosów, wcześnie
Jesień w tym roku zaskakuje naprawdę piękną pogodą...
Myślałem, że już pomału szykować będę rower do zimowania, a tu jakimś cudem robi się ładniej i ładniej, a zapowiadana jest jeszcze lepsza pogoda. Dodatkowo szlaki zrobiły się wspaniale ciche i wyludnione, nic tylko jeździć.
W związku z tym zamiast zastanawiać się, jak sprzęt zacząć szykować do zimy, kombinuję jakby tu usprawnić wojaże w najbliższym czasie. Postanowiłem zacząć od ponownego przejrzenia tego, co właściwie ze sobą zabiera
Jakimś cudem w budżecie rodzinnym wreszcie udało się wygospodarować trochę środków na rower...
Sam rower, mimo zacnej marki, osprzętem zdecydowanie nie grzeszył, toteż ciężko było zdecydować, od czego zacząć:
Specyfikacja roweru
1. Hamulce - najprostsze Tektro, po dodaniu trójstrefowych klocków hamulcowych hamują wzorowo. Odpada.
2. Napęd - najniższy z najniższych, Tourney, stare zegarowe manetki plus korba Suntoura (jeszcze tańsza niż najtańsza Shimano). Problem w tym, że odkąd oga
Minęło trochę czasu od ostatniego wpisu...
Bo i nie działo się zbyt wiele, poza konsekwentnym zaliczaniem wyznaczonych na ten sezon celów.
1. Przekroczyliśmy z żoną 1000 zaliczonych w sezonie kilometrów. Co może dla większości nie jest niczym szczególnym, ale prawdopodobnie jest to więcej, niż do tej pory zrobiliśmy łącznie w całym życiu i do tego wspólnie, z czego - przyznam szczerze - jestem dumny, bo na samym początku z motywowaniem mojej lepszej połówki bywało różnie i myślałem, że -
Na tydzień zostawiliśmy Warszawę za sobą, zaszywając się głęboko w naszych rodzimych górach...
Oczywiście, mimo że wyjazd miał być raczej nie-rowerowy w końcu nie mogliśmy się powstrzymać Po krótkim badaniu internetu wyszło na jaw, że w pobliżu znajdował się kultowy rowerowy szlak, którego absolutnie nie mogliśmy pominąć. Zabraliśmy się więc czym prędzej do drogi, głodni naszych pierwszych górsko-rowerowych wrażeń. Nim zdążyliśmy sprawę dogłębniej przemyśleć i przestudiować, siedzieliśmy ju