Skocz do zawartości

Rowerzysta Niedzielny

  • wpisów
    45
  • komentarzy
    125
  • wyświetleń
    99 800

Rowerzysta komunikacyjny :(


Tadeus

3 221 wyświetleń

No i stało się.

 

Po latach wzbraniania się przed nierekreacyjną jazdą rowerem, w końcu dałem się skusić. Zaczęło się stopniowo... od warszawskich samorządowców, którzy w bezczelny i podstępny sposób zaczęli zapychać całe miasto pięknymi, nowiutkimi, gładkimi i niekończącymi się ścieżkami rowerowymi... Najpierw okazało się, że da się nimi dojechać już praktycznie wszędzie i wszystko co tylko mogłem mieć w życiu do załatwienia mogłem załatwić dojeżdżając w co najmniej 85% ścieżką... Potem doświadczenia pokazało, że tych ścieżek nie tylko jest pełno, ale jeszcze te nowe poprowadzone są w zupełnie niekolizyjny sposób (można przejechać całe miasto stojąc na światłach tylko z 5-6 razy, zamiast 20-30 jak samochody obok - co było kapitalne w upały). No i zacząłem jeździć po całym mieście szalejąc po sklepach, znajomych, centrach handlowych, lecznicach, urzędach... Dodatkowo odżyły więzi rodzinne, bo skoro już "byłem w okolicy" to równie dobrze mogłem wpaść do rodziców, teściów, czy kuszącego grillem rodzeństwa...

 

Aż w końcu pojechałem do pracy. Wcześniej nie chciałem tego robić, bo cieszyło mnie to, że rower od razu kojarzy mi się z relaksem, a tak mógłby zacząć i ze stresem (pośpiech do pracy, awaria, ulewa w drodze do biura itd.). No ale skoro już i tak zaczynałem odchodzić od szlachetnych założeń mojego hobby...

 

Niby firma po zupełnie przeciwnej stronie, 19km ode mnie, ale połączona z moim domem wspaniale długimi, nieprzerwanymi ciągami szerokich DDRów:

 

tbf3.jpg

 

Dość długo zastanawiałem się, jak zrobić to logistycznie, ale w końcu zdecydowałem się, że będę woził wszystko ze sobą i wezmę jedną sakwę:

 

crosso_dry_bag_small-4-0-1398168810.jpg

15l Crosso Dry Small

 

Do środka poszły narzędzia, u-lock, dętki, dokumenty i docelowy strój biurowy, który zajął prawie całą sakwę, bo w żadnym razie nie chciałem go ściskać. Najbardziej bałem się w sumie, że jak dojadę na miejsce, to pieczołowicie wyprasowany urzędniczy uniform będzie wyglądał jak wyjęty psu z gardła, ale okazało się, że dotarł w stanie idealnym, jak prosto spod żelazka :)

 

Na siebie wrzuciłem typowe wdzianko rowerowe, oddychające długie spodnie i taką samą rowerową koszulkę i był to dobry wybór, bo mimo prób dość spokojnej jazdy dość mocno się zgrzałem, więc w stroju nieoddychającym byłaby masakra, do tego wszechobecne warszawskie remonty dość mocno by mnie zapyliły.

 

Ostateczny wynik jest dość satysfakcjonujący. Autobusem ta sama trasa to było około godziny do godziny piętnaście minut. Na rowerze około 50 minut do godziny. Do tego udało się przewieźć to co chciałem bez pogniecenia... no i dotarłem w sumie niespocony, choć trochę zgrzany. Prysznica nie mam, więc było to istotne. Odzież techniczna sprawdziła się dość dobrze, to raczej ja muszę lepiej rozplanować kiedy i gdzie w czasie trasy mogę pocisnąć :D

 

A jaką wy macie technikę dojazdu do pracy?

8 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Technika... Nie ma pół, ćwierć, czy 3/4. Pełne odzienie rowerowe a w sakwie normalne. Na bank dnia pewnego trafisz na deszcz.

Odnośnik do komentarza

Przez ostatnie 5,6 lat jeździłem na uczelnie i do pracy rowerem (przez ostatnie pół roku mam/miałem bardzo podobną trasę do twojej - tylko start bliżej Marek). Jednak dwa dni temu miałem całkiem poważny wypadek nie z mojej winy (czekam na operację łokcia). Z tego względu będę się cofał do twojego pierwotnego podejścia i rozumienia zabawy rowerowej. Natura lubi równowagę.:) jak mam się już poturbować to wolę z własnej winy w lesie:). A co do techniki to strój na zmianę, woda, mydło, umywalka oraz prysznic w spreju. Zawsze też brałem ręcznik. Powodzenia i uważaj na kierowców...

Odnośnik do komentarza

Przez ostatnie 5,6 lat jeździłem na uczelnie i do pracy rowerem (przez ostatnie pół roku mam/miałem bardzo podobną trasę do twojej - tylko start bliżej Marek). Jednak dwa dni temu miałem całkiem poważny wypadek nie z mojej winy (czekam na operację łokcia). Z tego względu będę się cofał do twojego pierwotnego podejścia i rozumienia zabawy rowerowej. Natura lubi równowagę. :) jak mam się już poturbować to wolę z własnej winy w lesie:). A co do techniki to strój na zmianę, woda, mydło, umywalka oraz prysznic w spreju. Zawsze też brałem ręcznik. Powodzenia i uważaj na kierowców...

Jeśli można zapytać, jak to się stało?

Odnośnik do komentarza

Jak się stało?

Chyba jak większość wypadków na rowerze. 

Jechałem na drodze z pierwszeństwem. Niestety na lemondce co przeniosło mój środek ciężkości do przodu. nagle z drogi podporządkowanej wyjechał czarny sedan (nawet nie zdążyłem ogarnąć marki i modelu) i kierowca nawet nie popatrzył w moją stronę. Odruchowo wcisnąłem dwa hamulce i włala - "i believe i can fly"... zanim się obejrzałem to leżałem na ziemi. Oczywiście pierwszy odruch to zebrać się i na chodnik - to samo mój wehikuł. Gdy cały dobytek był już przy mnie to sedana już nie było w zasięgu wzroku...

Oto cała historyja...

Odnośnik do komentarza

no to słabo. Kilka ostatnich tygodni jeździłem szosą po mieście i jednak zdecydowałem się powrócić do wolniejszego górala, którym mogę jechać po wszystkim i dzięki temu trzymam się z dala od ulicy gdzie tylko mogę. Ceną jest dłuższy czas dojazdu. Mimo wszystko codziennie trafia się idiota w samochodzie, który podnosi ciśnienie.

Odnośnik do komentarza

Szosa nie nadaje się z dwóch powodów. Sportowy rower wymusza pochyloną sylwetkę, przez co ciągłe obserwowanie otoczenia, szczególnie dalszego jest utrudnione i męczące. Kwestia 2 - opony. Nie nadają się na dużą część ścieżek do normalnej jazdy. Niektórzy próbują jeździć. Ja mogę na palcach jednej ręki policzyć osoby, które używają szosy regularnie do dojazdów do pracy.

Odnośnik do komentarza
Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...