Skocz do zawartości

[rower] czy ktos zna firmę CA Embassy ?


ogormeister

Rekomendowane odpowiedzi

  • 7 miesięcy temu...

Witam wszystkich :)

Przepraszam za odświeżanie starego tematu, ale zupełnie się nie zgadzam z opinią i nie mogę tego tak zostawić. Niestety opinia przedmówcy to herezje.

Jeśli chodzi ergonomię i wygodę, to nie ma lepszych rozwiązań niż cruisery i holendry. Estetyka też jest ważna (mocno promowana ostatnio przez producentów), ale gdzie nie jest :)

Walory użytkowe to już zupełnie inna historia. W naszym kraju niestety wciąż panuje opinia, że rowery górskie (jak sama nazwa wskazuje) służą do jeżdżenia po mieście. Tak więc tutaj pytanie do czego rower służy. Jeśli używam go do codziennych, spokojnych dojazdów do pracy czy przejażdżek na kawę, jeżdżąc w 'cywilnym stroju' to nie będę się garbił na góralu i smarował sobie nogawek o łańcuch. Z drugiej strony jeśli muszę coś pilnie załatwić, biorę oste koło, jeśli jadę w daleką trasę - rower trekingowy itd.

Nie ma roweru do wszystkiego. Cruisery czy holendry przez swoją wygodną pozycję są po prostu wolne i ze sportem czy jazdą po górach nie mają nic wspólnego... ale osobiście od dobrych kilku lat nie byłem w terenie, więc moim zdaniem rower górski jest nieużyteczny... a nawet nie jest ładny ;-)

 

P.S. jakby ktoś chciał coś więcej dowiedzieć się o cruiserach to zapraszam na forum www.beachcruiser.pl :)

 

Pozdrawiam,

Pardal

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To rower dobry do jazdy miejskiej jeśli teren jest płaski - jego jednobiegowość nie za bardzo sprawdzi się w mieście położonym w górach.

Większość rowerów tego rodzaju posiada też kiepskiej jakości piasty, stery i wkłady suportu, po pierwsze dlatego że to często element podobnie jak w rowerach mtb, gdzie robi się oszczędności na jakości, po drugie określony typ piast i sterów pasuje stylistycznie do takich rowerów, niekoniecznie do użyteczności. To zabawka na dobrą pogodę, jeśli chcesz z niej dłużej skorzystać. Jeżdżąc w kiepskich warunkach musisz się liczyć z koniecznością intensywniejszego dbania o sprzęt, częstszym serwisowaniem wspomnianych powyżej elementów. Do tego dostępność części zamiennych bywa wątpliwa, co przy wyszukanych modelach rowerów może stać się problematyczne dla eksploatacji takiej zabawki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To rower dobry do jazdy miejskiej jeśli teren jest płaski - jego jednobiegowość nie za bardzo sprawdzi się w mieście położonym w górach.

 

Nie twierdzę, że są to rowery do jazdy po górach... bo nie są :icon_mrgreen: Ale kto powiedział, że jedna zębatka oznacza od razu jeden bieg? Istnieje jeszcze coś takiego jak piasty planetarne. Tak naprawdę mało kto, ze znanych mi osób ma mniej niż 3 biegi. O rozwiązaniach typu nowy 11-biegowy Shimano Alfine o zakresie przełożeń 409%, czy 14-b. Rohloff Speedhub (zakres przełożeń 526% !) nawet nie wspominam...

 

Większość rowerów tego rodzaju posiada też kiepskiej jakości piasty., stery i wkłady suportu, po pierwsze dlatego że to często element podobnie jak w rowerach mtb, gdzie robi się oszczędności na jakości.

 

No właśnie... podobnie jak w rowerach mtb. Czego można spodziewać się po rowerze w cenie 700-1000zł?

Problem cruiserów w Polsce jest ich mała popularność i co za tym idzie brak dystrybutorów. Sprzęt, który w Stanach kosztuje 100$ u nas sprzedawany jest za 1500zł i traktowany jak nie wiadomo jaka górna półka. To samo w drugą stronę, jeśli weźmiemy jakiś rower miejski typu Arkus za 500zł i zmienimy w nim ramę na cruiserową to nagle kosztuje 1000zł.

 

po drugie określony typ piast i sterów pasuje stylistycznie do takich rowerów, niekoniecznie do użyteczności

A to już sprawa indywidualna... ale osobiście nie widzę nic specjalnego w 1" sterach czy piastach biegowych ;)

 

 

To zabawka na dobrą pogodę, jeśli chcesz z niej dłużej skorzystać. Jeżdżąc w kiepskich warunkach musisz się liczyć z koniecznością intensywniejszego dbania o sprzęt, częstszym serwisowaniem wspomnianych powyżej elementów.

No tutaj to już zupełnie jak w mtb :) Zwłaszcza biorąc pod uwagę tani sprzęt.

 

Do tego dostępność części zamiennych bywa wątpliwa, co przy wyszukanych modelach rowerów może stać się problematyczne dla eksploatacji takiej zabawki.

To ciekawe... bo cruiser to zwykły rower, nie ma jakichś zaczarowanych części i większość kupuje się w pierwszym lepszym sklepie rowerowym. Problem może być tylko i wyłącznie z częściami zamiennymi do piast planetarnych, ale też nie są niemożliwe do dostania. Poza tym znalezienie części zamiennych do jakichkolwiek piast może być problemem.

Dostępność części w PL faktycznie może być problematyczna jeśli ktoś skupia się na robieniu z roweru perełki stylistycznej, ale to już zupełnie inna historia.

 

Podsumowując - wszystko zależy od wydanej kwoty. Jeśli ktoś chce kupić 'na tanio' musi się spodziewać, że części są kiepskiej jakości, niezależnie od tego jaki to rower.

 

P.S. nie chciałbym, żebyście traktowali mnie jak jakiegoś fanatyka. Przez dobre parę lat jeździłem na mtb, a w garażu mam trochę wiej niż jeden rower. Po prostu nie widzę żadnych argumentów, które miałyby z definicji dyskwalifikować cruisery. Mają one konkretne (głównie spacerowe) zastosowanie i doskonale się w tym spisują. Ja miałbym dużo więcej argumentów przeciwko jeżdżeniu na góralu po mieści :)

 

Uff.. ale się rozpisałem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmmm.. Trochę się denerwowałem czytając tę rozmowę:) Jakie jest zamierzenie crusier'ów? Czy jakiś surfer, osoba prowadząca lifestylowy tryb życia zastanawia się czy wybrać rower z planetarną przerzutką czy singla? nikt się nad tym nie zastanawia czy tam są jedno calowe stery czy główka a różnej średnicy. Ten rower ma być nie na 5 lat na nim trzeba się pokazać on ma być ciekawy inny niż wszystkie po roku i tak większość ludzi kupi drugi inaczej wyglądający więc rozmowy na temat użytych w nim części są bez zasadne. miałem styczność z tymi rowerami przemierzałem i krótkie i spore trasy i jest świetnym wypoczynkiem po rowerze mtb, ale nie nadaję się do każdej lokacji jak było to już wspomniane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój pierwszy post, więc witam wszystkich serdecznie.

Jestem niezarejestrowanym "czytaczem" tego Forum jak również beachcruiser.pl (pozdrowienia dla Pardala i Kamilosa) i kilku innych. Szczerze powiedziawszy, nie lubię się udzielać a tylko szukam czasem informacji. Do rejestracji tu skłonił mnie jednak ten właśnie wątek i chęc wyjaśnienia kilku rzeczy.

Nie wiem, czy ogormeister kupił w końcu tego MoonBeam'a, ale jeśli nie, to popełnił błąd.

Jak napisał amoniak:

Walory użytkowe czy ergonomia mają trzeciorzędne znaczenie dlatego dłuższe wycieczki czy wygoda podróżowania na takim wynalazku bywa czasem mocno dyskusyjna

Nie obrażając - chyba nigdy nie miałeś do czynienia z cruiserem, skoro twierdzisz, że wygoda w tych rowerach, to rzecz dyskusyjna - komfort porównywalny do holendrów a nawet wyższy - nie trzeba się wspinać na 28" koła. Moim zdaniem, nie ma nic wygodniejszego :icon_wink: .

Tobo napisał:

To rower dobry do jazdy miejskiej jeśli teren jest płaski - jego jednobiegowość nie za bardzo sprawdzi się w mieście położonym w górach.

Jak napisał Pardal - wielobiegówki zapewniają wystarczającą ilość przełożeń do bezproblemowego poruszania się po podjazdach.

Większość rowerów tego rodzaju posiada też kiepskiej jakości piasty,

Nie wiem, skąd ta opinia? Piasty często (a wręcz zawsze) pochodzą z górali.

To zabawka na dobrą pogodę, jeśli chcesz z niej dłużej skorzystać. Jeżdżąc w kiepskich warunkach musisz się liczyć z koniecznością intensywniejszego dbania o sprzęt, częstszym serwisowaniem wspomnianych powyżej elementów.

A tego to juz w ogóle nie kumam. Nic nie szkodzi na przeszkodzie, aby cruiser jeździł po deszczu i błocie. Nowoczesne piasty planetarne, oraz hamulce bębnowe i rolkowe, są właściwie odseparowane od warunków pogodowych. Serwis takich piast i hamulców polega na wyczyszczeniu i przesmarowaniu raz na rok lub 2. Przykładem mogą być "trójki" Sachsa spotykane na allegro - mają po kilkadziesiąt lat i są nadal sprawne - nie wiem więc, na czym opierasz swoją opinię.

Do tego dostępność części zamiennych bywa wątpliwa, co przy wyszukanych modelach rowerów może stać się problematyczne dla eksploatacji takiej zabawki

Powiedz, co chcesz do cruisera i kupię to dla Ciebie w sklepie rowerowym za grosze :icon_lol: , może oprócz 144 szprychowych kół.

Ogólnie post stąd, że nie rozumiem tej pogardy dla cruiserów i błędnego postrzegania tych jakże zacnych maszyn.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy jakiś surfer, osoba prowadząca lifestylowy tryb życia zastanawia się czy wybrać rower z planetarną przerzutką czy singla?

Jedno nie wyklucza drugiego. Biorąc pod uwagę, że w ofercie każdego dużego (czytaj amerykańskiego) producenta są modele z piastami biegowymi i coraz częściej z hamulcem rolkowym, to ktoś chyba jednak o tym myśli.

Poza tym u nas to może jeszcze rower lifestylowy, w paru innych krajach to po prostu rower jakich miliony. Jak u nas stare holendry, które po prostu jeżdżą i nikt im nie wytyka, że do niczego się nie nadają :)

 

Ten rower ma być nie na 5 lat na nim trzeba się pokazać on ma być ciekawy inny niż wszystkie po roku i tak większość ludzi kupi drugi inaczej wyglądający

Tutaj to mocna przesadziłeś! Kto w polskim narodzie wymienia rower raz do roku?? W naszych realiach jak wydasz 1500-2000zł na rower, to turlasz nim póki się nie rozpadnie. Najczęściej dochodzi jeszcze do tego podejście 'ma jeździć' i w efekcie rower przez lata nawet smaru do łańcucha nie widzi.

Pomijam już kwestię, że cruiserowe klasyki to klasa sama w sobie, bo fanów retrobike'ów w naszym kraju w ogóle jak na lekarstwo (nawet jeśli chodzi o mtb).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jak napisał amoniak:

 

Nie obrażając - chyba nigdy nie miałeś do czynienia z cruiserem, skoro twierdzisz, że wygoda w tych rowerach, to rzecz dyskusyjna - komfort porównywalny do holendrów a nawet wyższy - nie trzeba się wspinać na 28" koła. Moim zdaniem, nie ma nic wygodniejszego :P .

HmmNie będę wspominał,że pierwsze MTB wywodzi się właśnie z tego typu rowerów. :P Niestety miałem do czynienia z crusierami, no może nie niestety ale parę sztuk serwisowałem, nawet pojeździłem sobie. Rowery tego typu rzeczywiście są nietuzinkowe. WYGLĄDAJĄ i to jest ich najważniejsza funkcja. :P Wygoda tak, ale na bardzo krótkich dystansach, jak w holendrach. :P Te rowery nie są stworzone do przemierzania długich tras. :P Wypad do 10 km pod warunkiem, że się za bardzo nie spocisz pedałując. :P Dłuższe trasy już stanowczo NIE. :down::)

Mój brat w tym roku organizował w sierpniu pielgrzymkę dla młodzieży. Jeden jego uczeń właśnie postanowił pojechać na Felcie typu crusier. :teehee: wszystkim ten rower bardzo się podobał ale niestety do czasu. Nawet osoby jadące na rowerach z pogranicza makrokesza lepiej znosiły podróż niż chłopak na crusierze. Powód dość prosty: pozycja wyprostowana i tylko pozornie mało męcząca. Wszystkie obciążenia idą wzdłuż kręgosłupa, Szerokie kanapowe siodło jest spoko ale tylko na krótkich dystansach, suport przesunięty do przodu w stosunku do siodła, rzecz dobra jedynie dla osób co roerem robią nikłe dystanse. Podniesienie siedziska owocowało tym, że siodło było za szerokie _ może kobietom z szeroko rozstawionymi kośćmi kulszowymi by odpowiadało - panom zdecydowanie NIE. do tego kierownica z krótkim mostkiem szeroka i wywinięta tak,że offset jest ujemny, powoduje to,że można tym rowerem bardzo precyzyjnie manewrować ale dłuższa jazda męczy bo trzeba się skupić na ciągłym korygowaniu toru jazdy.

Jakość wykonania i zastosowane komponenty zawsze zależą od ceny Jak to śpiewał Kazik "tańsze są gorsze a lepsze są droższe." :woot:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

RaiderScan, wybacz, ale ja przy tym wielobiegowym padle musiałem pracować, niestety jakość uszczelnień jak i samych mechanizmów wewnętrznych kompletnie leży w eksploatacji deszczowej. Mieszkam w Bergen, gdzie niezbyt rozgarnięci ludzie kupują mieszczuchy z piastami wielobiegowymi i zostawiając swe cuda na przegląd nawet dwa razy w roku bardzo potrafią się zdziwić gdy serwis domaga się od nich pół królestwa za zreanimowanie zwłok. Najczęściej jest już zdecydowanie za późno, dzieła zniszczenia dokonuje nie człowiek nierozważnie myjący rower np ciśnieniówką tylko po prostu bardzo popularny tu deszcz. Tak zdewastowanych piast mtb nie spotykam, byle badziewna gumka-osłonka w shimano acera lepiej sobie radzi niż pseudouszczelki nexusa.

 

Oczywiście - zakup błotniczka, mocowania do niego, osłonki na łańcuch czy bawolej kierownicy o fantazyjnym wyglądzie nie stanowi żadnego problemu. Podobnie stylowych opon, które w najlepszym przypadku uda się nabyć przez internet, być może cudem w Polsce. Nexusowe manetki czy sygnowane tym samym logo korby zapewne też ma każdy sklep.

 

Ja nie żywię nienawiści do criusera, to przedmiot jak każdy inny, za to kompletnie nie zgodzię się z pomysłem codziennej użyteczności tych rowerów. To stylowa zabawka, dobra wg mnie jako jeden z kilku rowerów, jeśli się je w większej liczbie posiada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety miałem do czynienia z crusierami, no może nie niestety ale parę sztuk serwisowałem,

I znowu muszę zanegować Twoją opinię :). Uczeń zapewne w ogóle był cienkim kolarzem i wymiękłby jadąc też poziomką. Klasyczny cruiser właściwie geometrię rury podsiodłowej ma taką samą jak góral, więc tu nie rozumiem Twojego kolejnego argumentu. Powiadsz: obciążenie wzdłuż kręgosłupa? Przejedź góralem w mieście powiedzmy <40km - jeśli nie musisz owijać nadgarstków bandażem elastycznym, a na kark zakładać kołnierza ortopedycznego - to szacun. Piszesz o kierownicy - pytanie: od kiedy rodzaj kierownicy ma coś wspólnego z offsetem? Chyba mylisz pojęcia. Te rowery są stworzone do jazdy na wprost, więc po raz kolejny nie wiem o czym piszesz :D . Co do jakości - tu zgoda :D .

 

RaiderScan, wybacz, ale ja przy tym wielobiegowym padle musiałem pracować, niestety jakość uszczelnień jak i samych mechanizmów wewnętrznych kompletnie leży w eksploatacji deszczowej. Mieszkam w Bergen...

Tobo, może tam ma wpływ sól z wody morskiej? :icon_mrgreen: Mam 3 Sachsa, ma nawet-nie-wiem-ile-lat, którą użytkuję już chyba 5 czy 6 rok. 4 lata temu padł sworzeń wybieraka - zaniosłem do "serwisu" i piastę dostałem w pudełku - tacy są mechanicy w PL. Sworzeń kupiłem za 4PLN, skorzystałem z jakiegoś tutorialu i ta piasta chodzi do dziś, nawet jej nie otwierałem od tamtej pory. Dodam, że w stosunku do Shimano, jest praktycznie wogóle nie uszczelniona. Rower użytkuję w deszcz, śnieg, mróz itp.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amoniak i to jest przynajmniej rzeczowa wypowiedź, a nie tylko 'cruisery śmierdzą'. Nawet częściowo się zgadzam :icon_mrgreen:

Na pielgrzymkę bym się na cruiserze nie wybrał, ale nie z racji dystansu, tylko czasu jego pokonywania. Cruiser to nie rower sportowy, służy do spokojnego przemieszczania się (jak sama nazwa mówi :) ) i ma problem żeby nadążyć za sportowymi sprzętami... Ale powiedz proszę, uważasz, że dobrym pomysłem byłaby ta sama pielgrzymka na 20-kilogramowej maszynie do DH, albo na streetowym singlu z kolanami pod szyją? Jakoś wolałbym cruisera...

 

Z kręgosłupem i wygodą nie do końca tak jak mówisz. Jakby na to nie patrzeć pionowa pozycja jest najbardziej naturalna dla kręgosłupa i najmniej obciąża jego dolne partie (fizyka... ramię siły i inne takie :D ). To bardziej kwestia przyzwyczajenia. Jak ktoś całe życie jeździł w zgarbieniu to jak się nagle wyprostuje będzie mu niewygodnie, pomimo, że jego plecom jest tak naprawdę lepiej. To samo z siodłem. Przesiądź się z po dłuższej jeździe na 'kanapie' na sportowe siodło, to będziesz miał wrażenie, że zaraz Ci się werżnie do...

 

Najczęściej jest już zdecydowanie za późno, dzieła zniszczenia dokonuje nie człowiek nierozważnie myjący rower np ciśnieniówką tylko po prostu bardzo popularny tu deszcz. Tak zdewastowanych piast mtb nie spotykam, byle badziewna gumka-osłonka w shimano acera lepiej sobie radzi niż pseudouszczelki nexusa.

Kraje północne w ogóle mają z tym problem i ja bym je traktował jako 'ciężkie warunki'. Poza tym tutaj Shimano faktycznie odpada w stosunku do SRAMa, a tym bardziej do starych Sachsów. Ale teraz stanęli na poziomie zadania, bo nowy Alfine jest już w pełni uszczelniany, a całość mechanizmów pracuje w kąpieli olejowej.

 

Ja nie żywię nienawiści do criusera, to przedmiot jak każdy inny, za to kompletnie nie zgodzię się z pomysłem codziennej użyteczności tych rowerów.

A dlaczego nie może być jedynym środkiem transportu? Poproszę o konkretne argumenty. Zanim odpowiesz weź proszę pod uwagę, że sportowców w naszym narodzie niewielu. Większość rowerów używana jest przez 'zwykłych' obywateli, jeżdżących w zwykłych ciuchach, którzy nigdy nie zjeżdżają z asfaltu i nie przekraczają prędkości 20km/h. Powiedz mi proszę, po co komu do tego rower sportowy?

 

'Ja nie żywię nienawiści, ale do niczego się nie nadają' Właśnie o to mi cały czas chodzi. Chciałbym, żeby 'opiniotwórcze media' jak to forum nie wciskały ludziom kitu, że rowery górskie są cudowne i najlepsze do wszystkiego, a cała reszta to śmieć. Tak po prostu nie jest. Polski naród ma klapki na oczach na górale. Nawet szosówki miały przez parę lat ciężki żywot. Trzeba to zmienić, bo nieraz lepsza jest stara ukraina niż nie wiadomo jak wypasiony mtb.

 

Krótko mówiąc: byłbym szczęśliwy człowiekiem gdyby po pytaniu 'czy ten rower jest dobry dla mnie?' padało inne pytanie: 'a do czego będziesz go używał?'

 

P.S. Z ciekawości, czy wasza opinia o holendrach jest taka sama? Bo zastosowanie tych rowerów jest dokładnie identyczne... z tą różnicą, że cruiser jest wolniejszy, za to dzięki grubym gumom bez problemu można jeździć po schodach, krawężnikach czy w terenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisałem, że taki wynalazek nie nadaje się do codziennej eksploatacji w warunkach mokrych, bo w jednym z postów powyżej ktoś napisał, że jest odwrotnie.

 

'Ja nie żywię nienawiści, ale do niczego się nie nadają' Właśnie o to mi cały czas chodzi. Chciałbym, żeby 'opiniotwórcze media' jak to forum nie wciskały ludziom kitu, że rowery górskie są cudowne i najlepsze do wszystkiego, a cała reszta to śmieć. Tak po prostu nie jest. Polski naród ma klapki na oczach na górale. Nawet szosówki miały przez parę lat ciężki żywot. Trzeba to zmienić, bo nieraz lepsza jest stara ukraina niż nie wiadomo jak wypasiony mtb.

 

Stawiasz zarzut, który jest kompletnie bzdurny, wypowiadasz się w sposób jaki - jako wyrażanie opinii - podobno ja też stosuje: wystarczy poczytać, by zorientować się żę "to" forum posiada podfora dla szosy i dla ostrego koła. Procentowy udział tych działów jest proporcjonalny do zainteresowania ludzi logujacych się na forum dla rowerów mtb. Gdybyś poczytał ciut wnikliwiej przynajmniej część tematów w dziale doboru rowerów do potrzeb być może zauważyłbyś że nikt nikomu nic na siłę nie wciska, szczególnie roweru niezgodnego z potrzebami.

A tak poza tym "uniwersalny" nie znaczy najlepszy do wszystkiego. Posiadam dwa rowery, oba to mtb, z czego jeden to amortyzowany a drugi sztywniak przystosowany do jazdy miejskiej; w pracy mam dostęp do każdego typu roweru, szosówek, crossów, mtb na dużych kołach, mieszczuchów; są one różnej klasy, mają osprzęt bardzo różnej jakości - to korzyść pracy w sklepie rowerowym. Moge pożyczać na zasadzie prawie bezterminowego posiadania każdy sprzęt jaki mamy w sprzedaży. Mimo tego zdecydowanie najchętniej, bez względu na to gdzie jadę i jaki dystans pokonuję wybieram amortyzowanego emtebeka. Mógłbym kupić kilka rowerów do róznych potrzeb, mogę sobie na to pozwolić i pod kątem ekonomicznym i przestrzennym - mam dość miejsca by trzymać kilka rowerów - mój wybór nie jest podyktowany koniecznością kompromisu. MI jednak najbardziej pasuje amortyzowana taczka.

 

Dla MNIE criuser nie spełnia wymogu uniwersalności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, w najmniejszym stopniu nie był to przytyk osobisty i nie miałem takich intencji.

Oczywiście masz rację pisząc o popularności OK czy szosy, ale w dalszym ciągu są to rowery, nazwijmy to 'sportowe'.

Cały czas patrzysz z perspektywy sprawnej osoby, która jak przypuszczam, raczej się nie obija na rowerze. Ale są i tacy, którzy nie jeżdżą szybciej niż w tempie spacerowym, nie spieszą się i nie mają zamiaru się spocić jadąc w cywilnych ciuchach. I nierzadko w swoim toczącym się tempie łykają setki kilometrów. A jeśli jeszcze zależy im na stylu, to właśnie oni są idealnym odbiorcą cruiserów czy holendrów. Tacy ludzie również trafiają na to forum szukając czegoś dla siebie.

 

Przeczytaj pierwszą odpowiedź w tym temacie i zastanów się nad jej oddźwiękiem. Ja bym takiego roweru nie chciał kupić. A że coś dobrze wygląda, wcale nie znaczy że jest niewygodne i nie jeździ... bo jeździ rewelacyjnie. Ostatnia rzecz jaką mają na myśli ludzie po przejechaniu się cruiserem to niewygodny, bo akurat to jego najmocniejsza strona. Poza tym, jeśli rowery miejskie nie byłyby użyteczne to nie jeździła by na nich cała północ Europy :)

Cały czas oczywiście pamiętając odpowiednie zastosowanie, bo jeśli ktoś będzie próbował wjechać w poważny teren na cruiserze to faktycznie może sobie zrobić krzywdę :P

 

Nie mam nic do mtb i nie neguję jego ogromnej uniwersalności (sam mam miejskiego sztywniaka)... znam po prostu parę ofiar niewiedzy sprzedawców (nie weź tego przypadkiem osobiście ;) jeśli pracujesz w sklepie rowerowym sam na pewno wiesz, że są sprzedawcy i sprzedawcy). Nie chciałbym po prostu, żeby forum na tym poziomie powielało złe schematy.

 

P.S. a testowania dowolnych sprzętów zdecydowanie Ci zazdroszczę ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z fanatykiem nie da się rozmawiać :P

Zacznijmy od początku: Rower, rolki, piłka, czy inna lala z sexszopu ma dostarczać endorfin. :( Jeśli to robi w sposób zadowalający nabywcę bez uszczerbku dla osób trzecich to wszystko jest OK :thumbsup: Natomiast jeśli nie, lub przy okazji twojej radości, cierpią osoby trzecie to już dobrze nie jest. :down:

Crusier jest rowerem do dostarczania radochy :devil: , mi też się podoba z wyglądu, poturlałem się tym z ciekawości ale do miasta kompletnie się nie nadaje, w moim wypadku wartość użytkowa jest minimalna. Tak samo jest z holendrem. Nie oszukujmy się tego typu rowery kupuje się oczami BO ŁADNE. :woot:

Nie są to sprzęty sportowe i nikt tego od nich nie oczekuje. :voodoo: To są turladełka do nobliwego przemieszczania się w celach relaksacyjnych. Jako wół roboczy się nie nadaje. Nikt nie kupi Porshe do wożenia kartofli luzem. :whistling:

Nie przekonasz nikogo na siłę :wallbash:

 

I znowu muszę zanegować Twoją opinię :laugh:. Uczeń zapewne w ogóle był cienkim kolarzem i wymiękłby jadąc też poziomką.

tu zapewne masz rację, już samo to że na takim rowerze mu przyszło do głowy.

Klasyczny cruiser właściwie geometrię rury podsiodłowej ma taką samą jak góral, więc tu nie rozumiem Twojego kolejnego argumentu.

To w takim razie felt MP ma geometrię nieklasyczą, kurcze aż do brata zadzwoniłem. rura podsiodłowa idzie pod większym kątem - jakim nie wiem ale pod większym, niż w góralu czy szosówce. Chodzi o to by suport był bardziej wysunięty do przodu, by nóżki nie dyndały jak się je zdejmie z pedałów, Read about it on Felt site if you want.

 

Powiadsz: obciążenie wzdłuż kręgosłupa? Przejedź góralem w mieście powiedzmy <40km - jeśli nie musisz owijać nadgarstków bandażem elastycznym, a na kark zakładać kołnierza ortopedycznego - to szacun.

możesz już dziś zacząć mi bić pokłony :rolleyes: bo po mieście na góralu lub szosówce, to taki rower wyścigowy gdzie kierownica jest wywinięta jak rogi barana, zdarzało mi się zrobić parę razy po 40 km jednego dnia. Mam kumpla ortopedę, który przy okazji zajmuje się kolarstwem, takie hobby i ten kolega strasznie jest zaniepokojony własnie wyprostowaną pozycją na rowerze, nazywa się to pozycja krzesełkowa. Mowi na rowerze ma byś wygodnie ale kręgosłup powinien być choć trochę pochylony albo do przodu albo do tyłu.

 

Piszesz o kierownicy - pytanie: od kiedy rodzaj kierownicy ma coś wspólnego z offsetem? Chyba mylisz pojęcia.

offset to jest stosunek czegoś do inszego czegoś, druk też może być offsetowy, albo kompensacja kontraktu jakimiś usługami to też offset. Tobie pewnie chodziło o offset osi koła w stosunku do osi obrotu widelca

No to się nie zrozumieliśmy.

 

Te rowery są stworzone do jazdy na wprost,

ło matkoo a ja myślałem że tym rowerem to można i w bok. a tu masz tylko na wprost :icon_lol: O wolantach czy rumplach do kierowania dwukółką jest w innym temacie dość obszernie. przyjmij do wiadomości

długi mostek + węższa kiera => lepiej na wprost i gorzej zakręca: rowery XC i ścigawki szosowe; krótki mostek + szeroka kiera powiedzmy ~70cm => lepsza i pewniejsza kontrola i nerwowo na wprost. rowery DH i FR

To teraz zobacz jak to się ma z crusierem.

 

więc po raz kolejny nie wiem o czym piszesz :blink: . Co do jakości - tu zgoda :D .Tobo, może tam ma wpływ sól z wody morskiej? :rolleyes: Mam 3 Sachsa, ma nawet-nie-wiem-ile-lat, którą użytkuję już chyba 5 czy 6 rok. 4 lata temu padł sworzeń wybieraka - zaniosłem do "serwisu" i piastę dostałem w pudełku - tacy są mechanicy w PL. Sworzeń kupiłem za 4PLN, skorzystałem z jakiegoś tutorialu i ta piasta chodzi do dziś, nawet jej nie otwierałem od tamtej pory. Dodam, że w stosunku do Shimano, jest praktycznie wogóle nie uszczelniona. Rower użytkuję w deszcz, śnieg, mróz itp.Pozdrawiam.

Co do piast wielobiegowych. bardzo je cenię za niezawodność i długowieczność, nie każdy potrafi serwisować. w sachsie z wmontowanym hamplem rolkowym były problemy z przegrzewaniem się smaru podczas hamowania. Sporo ich rozbierałem i twierdzę że gdzyby nie waga i problem przy szybkiej zmianie koła by pewnie w peletonie śmigały.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Troszkę tu wszystko wchodzi na gusta oprócz tych wszystkich za i przeciw technicznych spraw, a o gustach podobno się nie powinno dyskutować.

W moim pięknym mieście jakim jest Warszawa poza kilkoma miejscami poruszanie się na cruseir'ze jest dość męczące i zgodzę się tu z moimi przedmówcami "fanatykami" MTB (tak ja też nim jestem), gdy dojeżdżam na zajęcia te 15km było dla mnie mało przyjemne na tym rowerze, dlatego nie ma dla mnie nic lepszego jak singiel/ostre jednak inne lokacje jak np trójmiasto w którym miałem okazje po dojeżdżać w wiele miejsc na cruseir'ze (bez planetarnych piast i podyktowanych może wygodą a na pewno wielkim marketingiem innych dobroci) było bardzo przyjemne i tam bym nie zamienił tego roweru na nic innego.

 

Początki z tymi rowerami też nie były za ciekawe bo jakoś jeżdżąc na szosie czy MTB i kręcąc sobie spokojnie jadąc te ~25km/h wchodząc na holendra nagle jazda z tymi prędkościami okazała się okropna dopiero po czasie zobaczyłem o co chodzi w tym wszystkim.

 

Dla mnie oprócz tego, że crusier jest wygodny to właśnie dobrze wygląda jest inny odróżnia się od reszty rowerów pokazuję trochę osobę, która na nim jedzie. Tak jak w MTB chce mieć wszystko dopracowane pod względem osprzętu to tu mnie naprawdę to mało interesuję. Ma mi się po prostu podobać i tyle. Osobiście polecam te rowery, ale właśnie do miejsc w których są najodpowiedniejsze i w których one dobrze wyglądają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoko RaiderSan, doszliśmy dokładnie do tego o co mi chodziło. Czyli wszystko ma swoje plusy dodatnie jak i plusy ujemne, a wybór roweru do sprawa indywidualna i uzależniona od preferencji, gustu i warunków terenowych :P

 

Jako wół roboczy się nie nadaje. Nikt nie kupi Porshe do wożenia kartofli luzem. ;)

 

Z tym się ciągle trochę nie zgadzam. Jak już ustaliliśmy wszystko to sprawa indywidualna. Znam gościa, który codziennie śmiga na jednobiegowej ukrainie i nigdy nie narzekał. Nie twierdzę, że to doskonałe rozwiązanie, bo sam czasem patrzę na niego jak na wariata, ale da się ;)

 

ten kolega strasznie jest zaniepokojony własnie wyprostowaną pozycją na rowerze, nazywa się to pozycja krzesełkowa. Mowi na rowerze ma byś wygodnie ale kręgosłup powinien być choć trochę pochylony albo do przodu albo do tyłu.

W pełni się z kolegą ortopedą zgadzam. Całkowicie wyprostowana pozycja jest nie najlepsza, ale głównie przez to, że ludzie mają wtedy tendencję do garbienia się. Lekkie pochylenie do przodu powoduje tak naprawdę wyprostowanie się i przy okazji przeniesienie części ciężaru na ręce. Ale w drugą stronę - mocno pochylona sportowa pozycja też nie jest zdrowa. Tak naprawdę to wszystko kwestia kontroli nad pozycją.

Najlepszą opcją są stery 1" z wpuszczanym mostkiem, bo mamy tutaj duży zakres regulacji wysokości kierownicy (przy a-headach niestety nie za bardzo możemy zmieniać raz dobrane ustawienia).

Ja z kolei zgłębiam temat od przeciwnej strony niż Twój kolega... niestety przez plecy właśnie musiałem zrezygnować z mtb, zwłaszcza w terenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moją niechęć do tego rodzaju roweru budzi właśnie jego indywidualizm wizualny.

Tego rodzaju schizofrenia wywodzi się z nie tak odległych czasów gdy kupowanie komponentów mtb wymagało przeanalizowania na ile dostępne są części zamienne, serwis itd. Wielokrotnie kupowałem komponenty od razu z masą części zamiennych czy serwisowych by w momencie zaistaniałej potrzeby mieć to, czego potrzebuję, pod ręką. Pamiętam na przykład, że gdy kupiłem hamulec magury na obręcz to klocki do nich nie były dostępne (oryginały, bo nie było dystrybutora a zamienników wtedy nikt nie oferował), podobnie jak firmowy olej mineralny, ani końcówki do odpowietrzania, tak jak i oliwki. Gdy hamulec sprzedałem to chyba dwa lata później znajomy właściciel sklepu rowerowego wysłał do mnie klienta z pytaniem czy mam jeszcze zapasowe, pozostałe mi po hs'ie klocki, bo w sklepie nie można było ich kupić...

 

Kiedy patrzę na criusera z mnóstwem jego "indywidualizmu", takiego jak dobierane pod kolor i co do kształtu błotniki, osłonki na łańcuch itd to od razu przechodzi mi ochota na zakup.

W przypadku rynku mtb niejednokrotnie zdarza się że dystrybutor wzrusza ramionami bo ma towar ale czysto teoretycznie, w katalogu. Ostatnio chciałem kupić niebieskie obręcze dartmora i okazało się że jestem nienormalny, bo pomyślałem że obręcz za kilkadziesiąt złotych będzie na stanie u Wielkiego Dystrybutora Dartmora, bardzo się pomyliłem.

Criuser - nie analizuję jego właściwości jezdnych - w wielu przypadkach kupowany jest przez kogos dla jego nietuzinkowego wyglądu, przy skali sprzedaży takich rowerów można być prawie pewnym że we własnej okolicy będzie się wybrańcem. Przy wszelakich śladach eksploatacji, gdy coś indywidualistycznego będzie wymagało wymiany, trzeba się liczyć w szarej rzeczywistości że zostanie się z ręką w nocniku i urok criusera szlag trafi bo zamiast piknego ale zardzewiałego błotniczka trza wsadzic jakiś inszy już niezbyt pikny i pasujący do roweru, bo oryginału nie można kupić.

Miałem krótki epizod bliskiego kontaktu trzeciego stopnia z criuserowymi dobrodziejstwami, zachciało mi się, głupiemu, opon schwalbe fat frank do mojego mieszczucha mtb, ze względu na ich tłusty rozmiar jak na oponę slickowatą. Znalazłem jeden sklep netowy w którym były, okazało się że tylko teoretycznie; sprzedawca w mailu wytłumaczył mi że może ewentualnie ściągnąć na zamówienie i to do tego wersję kolorystyczną a nie czarną jaką potrzebowałem (dla cruserowców zapewnie dobrze, bo takie opony zazwyczaj się stosuje, dla mnie jako postronnego nabywcy gorzej). Ostatecznie stanęło na big apple 2.35, dzięki uświadomieniu mnie przez kolegę że te opony kalibrowo niespecjalnie się różnią.

Bardzo mnie zniechęca to że można się w takim przypadku wyłożyć na elementarnych rzeczach.

99% norweskiej populacji kompletnie nie przykłada wagi do stopnia obgnicia jej dwókółek, ja jednak mam awersję do zgnilizny którą sam miałbym eksploatować. Tu przywrócenie takiego roweru do akceptowalnego wyglądu graniczy z cudem, dlatego dla mnie taki rower odpada.

Bardzo lubię sobie pomacać takie wynalazki, wyciągnięte z pudła, gdy się je składa :mellow: Przy krańcowo fantazyjnych kształtach mogę sobie zrobić nawet foto - vanmoof :)

 

http://limitedhype.com/2009/08/vanmoof-bicycles/

 

Z podobnego powodu jak wspomniany powyżej patrzę z niechęcią na nowy trend w rowerówce - coraz popularniejsze ostatnio rowery elektryczne. Trek ma takowe w ofercie. Jeździ to bardzo sympatycznie, mimo pytań które stawiają ludzie, co w tym jest z roweru a co z motocykla, ja uważam że to ciekawy pomysł, jednak z punktu widzenia sprzedawcy i sklepu który reprezentuję takie rowery tu w Bergen to krańcowe nieporozumienie. Elektryczny silnik plus akumulator plus sporo elektroniki + deszcz = katastrofa, a przynajmniej przez dwa lata gwarancyjne trzeba klientowi zapewnić bezstresową eksploatację takiego roweru. Przy cenie rzędu 8-9 tysięcy zł awaryjność już była spora, chyba tylko jeden nie był jeszcze serwisowany, pozostałe wymagają elektromechanika, którym żaden standartowy mechanik rowerowy nie jest...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikogo nie chcę przekonywać, że crusiery są be. :rolleyes:

Są to rowery niszowe. :whistling: Nisza ta sama lub podobna co holendry. :mellow:

Niech nikt nie próbuje udowadniać że to super sprzęt dla każdego i że jest superwygodny. Bo nie jest. <_<

Wygodny owszem o ile wycieczki są krótkie i tempo jazdy niskie, :thumbsup: wyprostowana pozycja to wymusza. Dłuższe przejażdżki będą masakrycznie męczące :voodoo:

Są to rowery dedykowane właśnie dla ludzi co rowerem poruszają się raczej okazjonalnie i tempo jazdy nie będzie wygórowane. :laugh: rower ma być przy tym nietuzinkowy. Codzienna eksploatacja owszem ale niezbyt intensywnie bo inaczej się nie da. :blink: deszcz czy śnieg proszę bardzo ale powolutku :teehee: NIE JEST TO ROWER SPORTOWY

i tak należy go odbierać.

Jestem fanem szosy ale jakoś nikogo na siłę nie namawiam do gnania na rowerach wyścigowych w pozycji leżąc na górnej rurze. :) Dla mnie taki rower jest idealny. :thumbsup: a dla innego NIE :down:

to że crusiery są śliczne :wub: to inna para kaloszy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amoniak, nikt nikogo do niczego nie próbuje namawiać :) Ale nie można pewnych rozwiązań z definicji skreślać, bo one też mają swoich odbiorców.

W 100% zgadzam się z Tobą w kwestii szosy... rewelacyjnie się na tym jeździ... ale po tym jak 3 razy pociąłem przednie koło i 2 razy wyleciałem ślizgiem z zakrętu stwierdziłem, że wolę coś wolniejszego z grubszymi gumami :P

 

Tobo, 'indywidualizmy' w cruiserze to właśnie jego urok. U nas jest to jeszcze zdecydowanie rynek niszowy, ale z dostępnością części nie ma problemu. Poza tym nisza się zmniejsza, biorąc pod uwagę, że pojawiły się modele u Arkusa czy Medano (Zasada Group). Do tego mamy kilku małych, w 100% polskich producentów.

Jeśli ktoś faktycznie szuka jakichś specjalnych gadżetów, to wtedy może być zmuszony do zakupów za granicą. Ale w dobie internetu nie stanowi to problemu. Poza tym pamiętaj, żeby ktoś zaczął sprzedawać muszą być chętni do kupna. Jakby wszyscy asekuracyjnie kupowali to co standardowe, to nasz rynek rowerowy stałby w miejscu. Tak więc dzięki, że kiedyś miałeś magury :D

 

A to, że u naszych dystrybutorów nic nie ma to niestety smutna prawda...

 

P.S. Czarnych Fat Franków akurat nie mam, ale mam jeszcze kilka Feltów QuickBrick jakbyś był zainteresowany :D Bardzo podobna opona.

P.S.2 jak chcę niebieskie obręcze to biorę pierwsze lepsze, które mi pasują i za 30zł zostawione w lakierni proszkowej mam dowolny odcień, sporo ładniejszy od anodowanego dartmoora :P (oczywiście do użytku z taraczówkami albo hamulcem wewnętrznym).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie twierdze ze nie dostaniesz blotniczka do criusera, za to gdy zgnije i minie troche czasu od zakupu - to juz raczej tak, szczegolnie taki sam jak masz. Znajac polskich dystrybutorow - historii moge podac dziesiatki - predzej sie w kwestii wyjatkowosci rozczaruje niz wpadnie mi ona w rece.

Mnie kompletnie unikatowe wynalazki nie przekonuja, to samo dotyczy rowerow mtb. Nie jestem fanem kol gotowcow na specjalnych szprychach, nietypowych obreczy z niestandartowa iloscia dziur, egzotycznych amortyzatorow itd.

 

Ty idziesz i proszkujesz - ja chce kupic. Ty kombinujesz ja nie chce, chce kupic w sklepie i nie moge. Ja do najblizszej lakierni proszkowej mam 25 kilometrow. Dla mnie nie jest to rozwiazanie.

 

Napisalem dlaczego DLA MNIE taki rower to nieporozumienie, odnosnie moich potrzeb.

 

Ja cos wolniejszego od szosy, z grubymi gumami, wole fulla mtb jako rower miejski. Moze mam bardzo radykalny odskok od szosowej normy ale mam. Sztywniaka miejskiego uzywam z musu, jak nie mam wyboru, np jade do centrum na zakupy albo jest tragicznie paskudna pogoda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj nigdy egzotycznych kół na nietypowych obręczach i piastach :voodoo::)

Miałem gipiemme grecal bardzo ładne i lekkie kółka ale szprychy :P poracha Płaskie i nietypowe szprychy :teehee: po wymianie na DT było OK

 

Oj nigdy egzotycznych kół na nietypowych obręczach i piastach :voodoo:B)

Miałem gipiemme grecal bardzo ładne i lekkie kółka ale szprychy <_< poracha Płaskie i nietypowe szprychy :teehee: po wymianie na DT było OK

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...