Skocz do zawartości

[Sprzedaż roweru] Problem ze sprzedażą roweru po sezonie?


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Bede mial to skorzystam  :thanks:

 

Cena uzywanego roweru musi byc sporo nizsza skoro jak sie sprzedaje nowa czesc zdjeta z roweru to sie juz traci ze 20% wartosci. Wszystko co nowe po wyjezdzie z salonu traci od razu te 10 - 20%, a rower tym bardziej. Jak sie go pouzywa (a sa to rzeczy ktore dosc szybko potrafia sie skonczyc) to traci jeszcze wiecej. Dodac do tego obawy o wytrzymalosc uzywanych kierownic, mostkow, ram itd to wychodzi, ze polowa ceny to max co mozna dostac i to jak rower jest w dobrym stanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

To możesz się zdziwić. Oczywiście nie każdy rower i nie każdej marki, ale sprzedaż po sezonie sprzętu wycenionego katalogowo ~10000zł za np. ~7000zł nie jest niczym dziwnym. Przy tym mowa o rowerach z aktualnego sezonu a nie sprzed kilku lat. Te sprzed roku czy dwóch paradoksalnie już dużo więcej nie tanieją. Przynajmniej tak wynika z moich obserwacji, widać jest gdzieś granica opłacalności nawet jak rower miałby przez to stać kolejny rok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam będę miał na sprzedaż świetny rower wszystko nowe/jak nowe musiał bym liczyć a niego Ok 6000zł Zastanawiam się czy nie zrobić tak że np. sprzedam sztyce za 1000zł resztę części może uda mnie się zamienić na gorsze z dopłatą i będę mógł zejść do tych 5000-4500zł Jak to wygląda u Was kupił ktoś albo sprzedał rower za więcej niż 5000zł?

 

Musisz mieć na uwadze, że rower w tym budżecie, to nie jest towar pierwszej potrzeby. Jeżeli jest to rower jeden z wielu podobnych, to na klienta będziesz czekał długo, jeżeli nie zejdziesz z ceny. Musisz znaleźć kompromis pomiędzy ceną a oczekiwanym czasem sprzedaży. Zwykle odbywa się to tak, że wystawiasz za maks, czego oczekujesz, a potem stopniowo schodzisz, jeżeli widzisz, że nie ma chętnych. Bieżący okres jest chyba najgorszy, żeby sprzedać używany rower, bo są promocje. Początek przyszłego sezonu będzie, żeby rozpocząć próbę sprzedaży.

Według mnie sprzedaż na części się nie opłaca. Raz, że potrwa dłużej, a jeżeli komponenty są popularne, to nie uzyskasz za nie takich cen jak w całości. Może też się zdarzyć tak, że na niektóre części nie znajdziesz nabywcy wcale.

W motoryzacji jest podobnie. Przykład. Honda Civic Typer R schodzi na pniu w dowolnym roczniku i stanie, bo tych modeli jest mało, a są pożądane. Jak coś jest chodliwe, to też opłaca się sprzedawać na części... "Das Auto" możesz sprzedawać miesiącami, bo tego jest mrowie na ulicach, a części - zamienników multum...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprzedaż na części to nie jest wcale taka głupia sprawa. Problemem może być konieczność rozgrzebania wszystkiego, wystawiania osobno, czas oczekiwania aż znajdą się chetni na x przedmiotów i to, że mniej chodliwe graty po prostu nam zostaną albo pójdą dosłownie za piwo (siodełko, jakieś tanie rurki).

Niemniej uważam, że nawet nie sprzedając wszystkiego można spokojnie dostać więcej niż za cały rower. Zwłaszcza jeśli obecnie sprzedajemy sprzęt 26”, nawet z dobrym osprzętem może być jojczenie, że to już zabytek i żeby mocno zejść z ceną. Za to zdjęty z niego napęd dobrej klasy czy podobne rarytasy może się bardzo opłacać sprzedać osobno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że tak jest, ale wszystko zależy od stanu i co to za sprzęt. Jakieś 2 lata temu poszukiwałem przerzutki XT na tył. Ceny używek były wręcz chore. Za przerzutki poobcierane gdzie tylko się da ludzie krzyczeli po 150 PLN. Odpuściłem sobie.

Mi osobiście nie chciałoby się sprzedawać na części, chyba ze rzeczywiście są to białe kruki...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...