lubelaczek Napisano 18 Lipca 2015 Napisano 18 Lipca 2015 Czołem. Chciałbym kupić rower z decathlonu, ponieważ prawdopodobnie mam mieć bon do tego sklepu, który pokryje część ceny roweru. Generalnie, ma on służyć jako wozidło do roboty / na uczelnie oraz czasem jakieś weekendowe wypady w lżejszy teren: jakiś las, czy polne drogi. Jazda czysto rekreacyjna, nie zamierzam montować do niego pedałów spd, ani czujników kadencji, prędkości. Jako, że najwięcej kilometrów nawijam szosówką, chciałbym dla odmiany coś bardziej terenowego. Najbardziej pasował by mi jakiś cross (koła 28 - najlepiej jakieś semislicki, jakiś przedni amortyzator z małym skokiem), ale chyba w DT takiego czegoś nie ma. Są jakieś rowery uniwersalne, ale jakoś mi nie podchodzą (chyba, że coś przeoczyłem). Najtańszy z "górali", który w miarę mi się podoba, to rockrider 340 za 800zł. Jest jeszcze rockrider 500, ale nie wiem czy warto dokładać do niego. Temat zakładam, bo na tym forum z tego co zauważyłem odradza się kupno roweru z wolnobiegiem, raczej zaleca się dołożenie do czegoś co ma kasetę. Posty typu "ten wolnobieg to lipa, dołóż lepiej do 8 -rzędowej acery są bardzo częste). Tanie amortyzatory też mają słabą opinię. Tutaj ten rockrider został lekko zjechany (przynajmniej mam takie wrażenie) : http://www.dobrerowery.pl/blog/kupuj-najtaniej-a-nie-najgorzej-decathlon-rockrider-340-vs-raleigh-talus-1-0 Mój pierwszy rower z przerzutkami to komunijny sztywny "góral", z wolnobiegiem 6rzędowym. Jeździłem tym sprzętem dość sporo, raz wymieniłem wolnobieg za grosze (jakieś 30zł kosztował), więc generalnie byłem zadowolony. Koła trochę mnie irytowały, bo raz w roku wypadało podcentrować. Pewnie przez to skakanie po krawężnikach. W każdym razie, rower był tani i służył sporo czasu, dopóki z niego nie wyrosłem. Gdy z niego wyrosłem, kupiłem sobie starą niby-szosę z 5-rzędowym wolnobiegiem. Opony potem wsadziłem bardzej uniwersalne (chyba 33 albo 38mm). Służy jako wozidło do tej pory (jakieś 8 lat, może 9), ale chciałbym zastąpić go wspomnianym góralem, choćby dlatego by mieć prostą kierownicę a nie baranka. Większych problemów z tymi rowerami nie miałem - większość zabiegów to łatanie dętek i czasem wymiana linek. Co więcej, wydaje mi się, że te przerzutki łatwiej było wyregulować w tych dwóch rowerach niż w mojej szosie z 10-rzędową kasetą i co ważne - nie muszę kupować łańcucha co 2000km. Stąd pytanie do was. Co złego z rowerami, które mają wolnobieg ? Co zyskam kupując rower z kasetą (mowa o przedziale cenowym do 1000zł) ? Te 10 rzędów w mojej szosie faktycznie się przydaje, bo pozwala na utrzymanie właściwej kadencji. Ale nie bardzo potrafię sobie wyobrazić po co mi tyle przełożeń w rowerze służącym jako środek transportu i szerokopojętej rekracji (czyli jakieś wypady do max 50km), bo tutaj raczej tej kadencji mocno się nie pilnuje. W zasadzie... chyba każdy kto zakłada wątek "rower za 500zł" nie raczej myśli o jeździe sportowej - czy w takim przypadku kaseta/wolnobieg będzie zauważalną różnicą dla takiego użytkownika ? Jeszcze pytanie do amortyzatorów. Zdaję sobie sprawę, że za amortyzator w takim rowerze nie wiele różni się właściwoścami od sprężyny. Blokady oczywiście też nie znajdziemy w tej cenie. Ale czy wy mając do wydania np. 1000zł na rower do jazdy po lesie wolelibyście sztywniaka niż jakikolwiek amortyzator ? Jeszcze pytanko mam: jak to jest z trwałością tego amorka w tych btwinach ? To, że właściwości tłumienia ma słabe to jest dla mnie jasne, tylko chodzi o to, żeby to się nie psuło
Ziemko Napisano 18 Lipca 2015 Napisano 18 Lipca 2015 Wolnobieg jest odradzany ze względu na ułożenie łożysk, które w tej konstrukcji ułożone są niesymetrycznie tj. prawe łożysko nie jest w zamontowane na końcu osi ale "na samym środku" osi a co za tym idzie przyjmuje dużo większe obciążenia niż łożysko lewe. Jest to za słaba konstrukcja aby przetrwać agresywniejszą jazdę czy cięższego jeźdźca (tego akurat nie mam jak potwierdzić). Oś lubi się wygiąć lub nawet pęknąć. W przypadku kół na kasecie takiego ograniczenia nie ma ponieważ łożyska umieszczone na kraju osi, blisko mocowania gdzie obciążenia nie są dużo mniejsze. Myślę jednak że dla lekkiej osoby preferującej spokojną rekreacyjną jazdę nie będzie to miało znaczenia. O ile nie będzie problemu z częściami.
_dev_ Napisano 18 Lipca 2015 Napisano 18 Lipca 2015 Mając do dyspozycji 1000zł kupisz coś o wiele lepszego. Jeśli musi być z decathlonu to zastanów się nad 500, ma chociaż ta kasetę. Ale. Ja też żadnego wolnobiegu w życiu nie rozwaliłem. A biorąc pod uwagę twoje zastosowania myslę że powinien dać radę.
Ink Napisano 18 Lipca 2015 Napisano 18 Lipca 2015 Ja do teraz jeżdżę na 6-rz wolnobiegu. Tanie to jak barszcz - 25zł w zeszym roku ale takiej samej jakości co cena. Przejechałem 1650km i zęby spiłowane. Fakt, że to przez łańuch HG40. W tej chwili nie ma wyboru - albo kupujesz TZ, który już potrafi kosztować 35zł - albo HG37 za 70-80zł. Oś wymieniłem kilkaset km temu - już jest krzywa. Po krawężnikach nie skaczę ale jeżdżę z sakwami - nie tylko po asfalcie. Kasetę dobrą dostaniesz za 40-50zł. I masz pełną gamę do wyboru. Zrobisz na tym 4-5tys.km (lub więcej jeśli na kilka łańcuchów). Jak się jeździ dużo, to jest to bardziej opłacalne rozwiązanie. Co do ilości zębatek z tyłu - zupełnie mi nie brakuje biegów. Czasem przydałaby się mniejsza zębatka niż 14T z tyłu. Ale to głównie przy zjazdach. Jeśli pytasz o uginacz. Tak, wolałbym sztywny widelec niż badziewny amor. Dlaczego? Bo waży to 2,5kg zamiast max 1kg. Na twardym tracisz enegrię na uginanie. W terenie nie tłumi to jak należy. Niestety to barachło ładują prawie do każdych rowerów. Poza tym masz dodatkowy element do serwisowania - wymiany oleju, uszczelniaczy. A po kilku tysiącach nadaje się na śmietnik. Podsumowując: Dla osoby, która robi 500km na sezon to nie ma znaczenia czy kaseta czy wolnobieg. Działać to działa, nawet całkiem nienajgorzej. Jeśli zaczynasz więcej jeździć, to jest to spore ograniczenie.
seraph Napisano 18 Lipca 2015 Napisano 18 Lipca 2015 Jeśli ważysz więcej niż 70 kg to oś w piaście pod wolnobieg wytrzyma najwyżej kilkaset km jazdy w terenie - im więcej będziesz jeździł na twardych biegach tym krócej. Wolnobieg to jest dobry w rowerze dla dziecka lub jak ma maksymalnie jakieś 5 rzędów... Po co wymieniać łańcuch co 2000 km? Wolnobiegi i kasety są tak samo żywotne i nie ważne ile mają rzędów - to łańcuch determinuje trwałość, więc jak kupisz dobry to i ponad 10 000 km zrobisz na jednym. Przy kadencyjnej jeździe na optymalnie dobranym pod siebie napędzie (korzystanie ze wszystkich biegów) oczywiście. I TAK - wolałbym do jazdy po lesie i terenie sztywny widelec niż byle jaką atrapę amortyzatora. Już nawet nie chodzi o to jak (nie) pracują tylko o to, że cała konstrukcja jest wiotka jak wierzbowy patyk - gnie się na zakrętach, przy hamowaniu, przy najeżdżaniu na przeszkody, jak nie ma blokady to pompuje przy pedałowaniu. Do tego zaraz dostaje luzów, bo ślizgi ma z plastiku i zaczyna latać jeszcze bardziej... Tanie "amortyzatory" to jest marketing w najczystszej postaci, bo to coś zamiast poprawiać to pogarsza właściwości jezdne roweru.
Ink Napisano 18 Lipca 2015 Napisano 18 Lipca 2015 Po co wymieniać łańcuch co 2000 km? Wolnobiegi i kasety są tak samo żywotne i nie ważne ile mają rzędów - to łańcuch determinuje trwałość, więc jak kupisz dobry to i ponad 10 000 km zrobisz na jednym. Przy kadencyjnej jeździe na optymalnie dobranym pod siebie napędzie (korzystanie ze wszystkich biegów) oczywiście. Tu bym się nie zgodził. Materiał z którego są wykonane tanie wolnobiegi jest bardziej miękki niż w tanich kasetach. Fakt, że łańcuch jest kluczowy ale gdy już jest wyciągnięty, to szybciej zabija wolnobieg niż kasetę. Czytałem gdzieś na necie, że gość robił test wolnobiegu TZ i HG40. Zrobił na tym 2 tys.km. Na kasecie HG41 i HG40 - 4 tys.km Po prostu tanie wolnobiegi są z plasteliny a drogie kosztują więcej od kasety. Co nie zmienia faktu, że w 19-letnim rowerze widziałem łańcuch i wolnobieg oryginał. Przynajmniej 10k km kulnięte, może więcej - rower bez licznika.
lubelaczek Napisano 18 Lipca 2015 Autor Napisano 18 Lipca 2015 Dziękuje za odpowiedzi Jeśli musi być z decathlonu to zastanów się nad 500, ma chociaż ta kasetę. Ale to 500zł więcej Chociaż kiedyś chyba widziałem promocję za 999zł (być może coś pomyliłem), w tej cenie brałbym go pod uwagę. Poza tym, on ma tarcze. Jakiej są one jakości ? Regulacja nie sprawia problemów ? Z racji na planowane zastosowanie roweru, myślę, że wystarczą mi v-brake. Piszecie, że kaseta żywtniejsza. Ale z drugiej strony piszecie, że "Dla moich zastosowań może być" : Myślę jednak że dla lekkiej osoby preferującej spokojną rekreacyjną jazdę nie będzie to miało znaczenia. O ile nie będzie problemu z częściami. Ale. Ja też żadnego wolnobiegu w życiu nie rozwaliłem. A biorąc pod uwagę twoje zastosowania myslę że powinien dać radę. Stąd w sumie nie wiem czy dla mnie wystarczy. Mając do dyspozycji 1000zł kupisz coś o wiele lepszego. Trudno powiedzieć ile mam do dyspozycji. Po prostu "mam mieć bon", więc dołożyłbym kilka stówek i miałbym wozidło. Jeśli wyjdzie na to, nie ma sensu kupować roweru za 800zł bo to szajs, to wtedy nadal jako środek transportu będę używał swoją niby-szosę, której wartość na rynku wtórnym wynosi jakieś 100zł, a swój bon wykorzystam na ławeczkę do treningu, albo jakąś sztangę, albo jakieś ciuchy + ze 2 łańcuchy + kaseta do szosy.Nie kupię roweru za 5k, bo wtedy nie jeździłbym nim do pracy ani do sklepu, bo bałbym się, że ktoś mi zapiepszy. Gdybym się nie bał, to wszędzie bym jeździł swoją nową szosą. Jak się jeździ dużo, to jest to bardziej opłacalne rozwiązanie. Słowo klucz Ale dzięki za wyjaśnienia, ceny, przebiegi. Na pewno to przemyślę. Co do ilości zębatek z tyłu - zupełnie mi nie brakuje biegów. Czasem przydałaby się mniejsza zębatka niż 14T z tyłu. Ale to głównie przy zjazdach. O tym nie mówmy. Biegów mogło by być i 2x5 i by styknęło. Nie mam zamiaru nawet kręcić na zjazdach. Jeśli pytasz o uginacz. Tak, wolałbym sztywny widelec niż badziewny amor. Dlaczego? Bo waży to 2,5kg zamiast max 1kg. To jestem w stanie przeboleć Poza tym masz dodatkowy element do serwisowania - wymiany oleju, uszczelniaczy. A po kilku tysiącach nadaje się na śmietnik. Z tym gorzej. Aż tak źle z tym uginaczem w RR 340 ?Uważacie, że ten rockrider 500 ma lepszy amor ? Dla osoby, która robi 500km na sezon to nie ma znaczenia czy kaseta czy wolnobieg. Działać to działa, nawet całkiem nienajgorzej. Jeśli zaczynasz więcej jeździć, to jest to spore ograniczenie. Będę nim robił jakieś 1500 km rocznie (tyle robię dotychczasowym wozidłem - niby-szosą o której wspominałem). Głównie w celu przemieszczenia się z puntku a do punktu b. Na tych dystansach już lepiej inwestować w kasetę ?Jak wcześniej pisałem, do tej pory jako wozidło służy mi stara niby szosa na wolnobiegu i nic się nie psuje. Mój przebieg to ponad 10k. Poprzedni właściciel może i drugie tyle zrobił. Łańcuch wyciągnięty (trochę śpiewa), ale nic nie skacze po ząbkach, myślę, że sporo km jeszcze może ten rower zrobić. Mam spodziewać się, że jakość wolnobiegu (który lubi tracić zęby) lub ośki (która lubi się wykrzywiać) w tym RR będzie gorszej jakości niż w w/w starej szosie ? Jeśli ważysz więcej niż 70 kg to oś w piaście pod wolnobieg wytrzyma najwyżej kilkaset km jazdy w terenie - im więcej będziesz jeździł na twardych biegach tym krócej. Ważę 72-80 w zależności do tego, czy robię masę czy jeżdże rowerem. Jak mam pare piw w plecaku to blisko 90kg mogę ważyć. Co masz na myśli "jazdę w terenie" ? Czy jazda 15-25km/h po leśnym szlaku to jazda terenowa ? Po co wymieniać łańcuch co 2000 km? Wolnobiegi i kasety są tak samo żywotne i nie ważne ile mają rzędów - to łańcuch determinuje trwałość, więc jak kupisz dobry to i ponad 10 000 km zrobisz na jednym. No to dość oczywiste, że im lepszy łańcuch, tym więcej wytrzyma Problem w tym, że te łańcuchy 10 rzędowe jakoś nie chcą długo wytrzymywać. Jeden wymieniłem po 2.5k bo już mi skakał. Na aktualnym mam blisko 3k, z tym, że jeżdżę na "większych koronkach" (czyli z przodu wrzucam na blat, a z tyłu na np. trzecią zębatke, zamiast z przodu na małą tarczę i z tyłu na ósmą), ale i tak czasem łańcuch skoczy. Tak czy inaczej, żywotność łańcuchów 10rz jest mniejsza niż np. 5rz lub jednorzędowych. Chociaż coś czytałem, że shimanowskie 11 rzędowe robią nawet 4k km przebiegu Po prostu tanie wolnobiegi są z plasteliny a drogie kosztują więcej od kasety. Co nie zmienia faktu, że w 19-letnim rowerze widziałem łańcuch i wolnobieg oryginał. Przynajmniej 10k km kulnięte, może więcej - rower bez licznika. No właśnie... jak pisałem wcześniej, mój stary komunijny góral (6rz) oraz moja aktualna niby-szosa (5rz) mają wolnobiegi i większych problemów z nimi nie ma. Jak to jest ?
_dev_ Napisano 18 Lipca 2015 Napisano 18 Lipca 2015 Widocznie nie potrafisz depnąć mocniej, dlatego się nie rozpadły. Moim zdaniem warto mieć margines bezpieczeństwa że się nie spierniczy w trasie. No i fajnie jest depnąć. Znam wiele osób którzy używają wolnobiegów. Ba, ludzi którzy mają kasete to w mojej okolicy moge policzyc na palcach obu rąk. I nie słuszałem by komukolwiek poszła ośka. W większości są to właśnie bułkowozy których nie katuja, a Ty masz do ostrzejszej jazdy inny rower, a ten rockrider jako dojazdowy dałby rade. A w niewymagającym terenie jak te Twoje ścieżki leśne to też wolałbym zwykły widelec. No chyba że miałby blokade. Mam w rowerze blokade i jeśli masz zamiar używać ten rower na szosie, jest to bardzo ważne kryterium. Nie słuchaj tych co mówią że to bez różnicy. Różnica między jazdą z blokadą a bez jest kolosalna. Naprawdę. Weź to pod uwagę. Ponadto do twoich zastosowań lepszy byłby cross na kołach 28. Ten http://www.rowerynajtaniej.pl/pl/p/Rower-28-KANDS-Szybki-CROSS-LINE-1100-brat-MAESTRO-2015/195 byłby idealny gdyby nie brak blokady. No ale to trzeba by już trochę dopłacić. A ten bon lepiej wykorzystać na ciuchy lub ławeczke do treningu.
Ziemko Napisano 18 Lipca 2015 Napisano 18 Lipca 2015 Dlaczego w swojej niby szosie nie ogarniesz po prostu napędu na coś lepszego. Wystarczy wymienić kierę na coś prostego, wsadzić toczydło pod kasetę, kasetę 8s, prawą manetkę na 8 biegów i masz dojazdowy rower fitness.
lubelaczek Napisano 18 Lipca 2015 Autor Napisano 18 Lipca 2015 Widocznie nie potrafisz depnąć mocniej, dlatego się nie rozpadły. Moim zdaniem warto mieć margines bezpieczeństwa że się nie spierniczy w trasie. No i fajnie jest depnąć. Przecież pisałem, że to wozidło, do rekreacji i dojazdów. Nie mam zamiaru się pocić w drodze do pracu. Do deptania mam rower szosowy. W większości są to właśnie bułkowozy których nie katuja, a Ty masz do ostrzejszej jazdy inny rower, a ten rockrider jako dojazdowy dałby rade Dokładnie tak. Na sportowo jeżdżę szosą. To ma być dupowóz i bułkowóz Różnica między jazdą z blokadą a bez jest kolosalna No to wiem. Bardziej mnie to niepokoi niż owe "kiepskie uginanie". Z drugiej strony... biorąc prędkości i jak będę go "deptał" nie wydaje mi się, żeby to bujanie amorka mocno wpływało na straty. Ponadto do twoich zastosowań lepszy byłby cross na kołach 28. Cóż. Pisałem, że albo kupię rower w DT, albo co innego w DT. Jak kupię coś innego, to dalej będę śmigał swoją starą niby-szosą Jakbym potrzebował rekreacyjnego roweru na większe dystanse i miałbym go brać spoza DT, to bym brał lazaro v3 albo kandsa maestro (1300-1400zł - ten z amorem z blokadą i na alivio), ale raczej szkoda mi kasy bo i tak jeżdzę głównie szosówką, a jednak trochę strach zostawić to pod sklepem (nawet jakbym miał lepsze zapięcie) Dlaczego w swojej niby szosie nie ogarniesz po prostu napędu na coś lepszego. Bo napęd mi akurat nie przeszkadza Wymiana kierownicy to jest jakieś wyjście, ale trochę zabawy przy tym będzie, trochę trzeba zapłacić... a mnie trochę kusi ten uginacz i bardziej terenowe oponki. Tak dla odmiany od cieniarki. W niby-szosie mam oponki chyba 33 czy 37mm... więc nie jest tak sztywno... ale mam taki bardziej kaprys.
Ziemko Napisano 18 Lipca 2015 Napisano 18 Lipca 2015 Wymiana kierownicy to jest jakieś wyjście, ale trochę zabawy przy tym będzie, trochę trzeba zapłacić... a mnie trochę kusi ten uginacz i bardziej terenowe oponki. Nie zgadzam się co prawda ze zdaniem że sztywny wideł jest bardziej komfortowy od taniego amortyzatora (mam wiele innych powodów dla których tani amor jest be ) bo zwyczajnie nie lubię sztywnych wideł ale... Gówno powinno kusić jedynie muchy. Takie mam zdanie o amorze w RR 340. Sorry za wulgaryzm.
lubelaczek Napisano 18 Lipca 2015 Autor Napisano 18 Lipca 2015 No dobra. W takim razie, czy uginacz w rr 500 jest wystarczająco dobry ? Widzę, że kiedyś było takie coś za 999zł : http://www.decathlon.pl/rockrider-500-ltd-nieb-id_8319535.html Może to być jeszcze dostępne ?
_dev_ Napisano 18 Lipca 2015 Napisano 18 Lipca 2015 Jest dostępne http://www.decathlon.pl/rower-gorski-rockrider-500-id_8293150.html ale w cenie której oczekujesz chyba dopiero po sezonie :/. Czy warto dopłacać? Dostajesz lepszy napęd ale kiepskie hamulce a amorek w tym przedziale cenowym nigdy nie będzie wystarczająco dobry. Spójrz na to http://allegro.pl/mtb-remiro-megator-full-alivio-men-xcm-2015-i5526064535.html o niebo lepszy naped, ten amorek sam używam i sądze że do twoich zastosowań będzie wystarczający (co ważne ma blokadę i namiastkę tłumienia olejowego), hamulce to sprawdzone v-brake, nie ma się do czego przyczepić w tej cenie.
lubelaczek Napisano 18 Lipca 2015 Autor Napisano 18 Lipca 2015 Ten btwin, którego podlinkowałeś to nie jest to samo. Zobacz na hamulce Pisałem, że mowa jest o rowerach z DT. Gdybym chciał coś spoza to skłaniałbym się ku lazaro integral v3 / kands maestro. Być może faktycznie tak będzie, że w DT kupię jakiś osprzęt do mojej szosy lub jakąś ławeczkę, a rower kupię na allegro lub wcale. Zdaje sobie sprawę, że w cenie 1000zł to można kupić przyzwoite koła, a nie rower. Natomiast... no jakoś tymi góralami jeżdżą Mam rozumieć, że te amorki w RR 340 i 500 o jest to samo, czy jednak może ten w 500 jest minimalnie lepszy ? Może ktoś z forumowiczów ma akurat tego rockridera i coś może powiedzieć ? Rozleciał się po 3 tysiącach km ?
zetiks Napisano 19 Lipca 2015 Napisano 19 Lipca 2015 Hej. Mam Rr 340. Jeżdżę nim pierwszy sezon ale raczej go nie oszczędzam, co prawda może nie w górach, ale ostro po lasach, kamieniach i korzeniach. Nie jest z nim tak źle jak pisze większość forumowiczów, natomiast kilka "dupereli" musiałem już wymienić. Na samym początku zerwał się gwint w pedale - ale to ewidentnie przez złe złożenie roweru przez pracownika DT. Po jakichś 500km rozsypało się siodełko Dla własnej wygody wymieniłem kierownicę i mostek na wygodniejsze, aluminiowe, pedały oraz manetki i gripy - różnica w komforcie jest powalająca Co do wolnobiegu to ma on oczywiście już lekki luz - ale to ponoć norma i "falowanie" jest widoczne po jakimś czasie zarówno w wolnobiegach jak i kasetach. Większym problemem są koła - przy moim trybie jazdy musiałem je już raz centrować i mimo wszystko czuć że moje 95kg daje się im we znaki Amortyzator... heh no ugina się i tyle :-P Mogę odnieść się jedynie do porównania z rowerem brata, na którym też czasem śmigam (kross level a4 2014) gdzie zamontowany jest Suntour XCR 32 RL Coil (pewnie też raczej kiepski) - i szczerze mówiąc nie widzę większej różnicy, a w cenie roweru była kolosalna Ogólnie gdybym mógł cofnąć czas to pewnie wziąłbym Kandsa czy Lazaro, w tej chwili wiem już, że na przyszły sezon będe musiał pewnie wymienić koła, automatycznie zastąpię właśnie wolnobieg kasetą, a to pociągnie za sobą inwestycje jakichś 400zł, a za 800+400 spokojnie można już coś wybrać (w sensie inny rower). Może to śmieszne ale weź też pod uwagę jak daleko masz do najbliższego DT bo w moim wypadku jest to 80km i pomimo tego, że serwis jest świetny bo nawet nikt o nic nie pyta, po prostu biorą i wymieniają - to nie opłaca mi się jechać 80km z pierdołką, która kosztuje 30zł - a te pierdołki będą się psuły. Rower kosztuje ile kosztuje i pomijając już elementy napędu czy ramę to takie rzeczy jak platformy pedałów, siodełko itd. są ewidentnie "budżetowej" jakości.
_dev_ Napisano 19 Lipca 2015 Napisano 19 Lipca 2015 Masz + zetiks. Właśnie o to chodzi, że żeby doprowadzić taki rower to przyzwoitego stanu trzeba w niego wlać kase za którą można było od razu kupić sprzęt nie wymagający natychmiastowej ingerencji.
lubelaczek Napisano 19 Lipca 2015 Autor Napisano 19 Lipca 2015 Biorąc pod uwagę to: . Jeżdżę nim pierwszy sezon ale raczej go nie oszczędzam, co prawda może nie w górach, ale ostro po lasach, kamieniach i korzeniach. Nie jest z nim tak źle jak pisze większość forumowiczóworaz to: mimo wszystko czuć że moje 95kg daje się im we znaki Może ten RR nie być złym wyborem dla mnie, skoro ma być tylko wozidłem. Ja nie ważę 95kg i ostro po lasach nie mam zamiaru jeździć. Do DT mam blisko, a skoro gwarancja dobra to nie powinno być tak źle. Dzięki za odpowiedzi wszystkim. Jakbyś zetiks jeszcze napisał ile km nim zrobiłeś łącznie
zetiks Napisano 19 Lipca 2015 Napisano 19 Lipca 2015 Mam go od początku maja i uśredniając jeżdżę 3 razy w tygodniu po 30-40km. W tym jakieś 80% to las i polne drogi. Ja miałem na początku podobne założenia do Twoich, kupiłem go żeby po prostu mieć jakieś wozidło na przejechanie się raz w miesiącu, którego nie będzie strach zamknąć w piwnicy w bloku. Niestety (lub stety ) połknąłem bakcyla i wkręciłem się w jazdę. Weź to również pod uwagę bo może być tak, że się wkręcisz i będziesz żałował - że nie dołożyłeś kilku stówek. Później zmieniasz a to pedały, a to kierownicę, a to siodełko na lepsze/wygodniejsze, mimo, że oryginalne są sprawne ale czujesz, że prostu są kiepskie i niewygodne, a w międzyczasie zbiera Ci się wiadro części, które wymontowałeś i przecież kupując rower za nie zapłaciłeś Trochę kasa wyrzucona w błoto. A co do gwarancji to niby na ramę mostek i kierownicę jest dożywotnia. Nie wiem jak jest z tym w praktyce, ale na razie przy wymianie siodełka i ramienia korby, nawet nikt o paragon nie prosił :-P po prostu brali starą częć i przynosili nową :-)
lubelaczek Napisano 19 Lipca 2015 Autor Napisano 19 Lipca 2015 , a w międzyczasie zbiera Ci się wiadro części, które wymontowałeś i przecież kupując rower za nie zapłaciłeśJuż mam wiadro części. Jak mi siodełko nie spasuje to wezmę inne Podobnie z pedałami. Niestety (lub stety ) połknąłem bakcyla i wkręciłem się w jazdę. Weź to również pod uwagę bo może być tak, że się wkręcisz i będziesz żałował - że nie dołożyłeś kilku stówekWkręcony w jazdę już jestem. Jeżdżę rowerem odkąd pamiętam. Moja szosa kosztowała wiele razy więcej niż ten rockrider, więc z doświadczenia wiem, że jak kupię coś drogiego to nie będzie służyło jako bułkowóz. Zobaczymy jak to będzie. W każdym razie, jak mało zapłacę, to będę mało żałował. Gdybym zapłacił dużo, to bałbym się go używać jako bułkowóz, a z tym bakcylem to nie wiadomo jak to będzie... bo jakoś wolę szosę. Tak czy inaczej, dzięki wam wszystkim za rozjaśnienie sprawy.
Eazy Napisano 19 Lipca 2015 Napisano 19 Lipca 2015 Prawda jest taka, że rower górnych lotów nie jest. Natomiast trzeba być świadomym tego na co się szykujemy i z czym to jest związane. Jak ktoś kiedyś nie miał na Mercedesa to kupował 126p i jeździł. Komfortu brak, psuło się to regularnie, do 100km/h rozpędzało 5min, ale do celu (przeważnie) dowoziło. Tak samo jest z tanimi rowerami - oferują niski komfort, kiepskie podzespoły, trzeba się liczyć z większymi wydatkami na eksploatację i częstsze wymiany niskich jakościowo elementów. Natomiast generalnie dowiozą, gdzie mają dowieźć. To, że jeździec się bardziej umęczy to inna kwestia. Jeden z moich znajomych kupił w zeszłym roku taki właśnie tani rower z marketu (nie pamiętam modelu) do dojazdów do pracy. Zrobił na nim 2500km i rower nadal jest w jednym kawałku. Coś tam musiał wymienić, coś się szybko zużyło, ale do domu pchać go nigdy nie musiał. Rower to nie jest jego hobby - traktuje go po prostu jako tani środek transportu i jako taki się sprawdza. Z krawężników nie skacze, po lasach nie jeździ. Generalnie jest świadomy ograniczeń. 126p też nikt na Camel Trophy nie jeździł (chociaż ostatnio czytałem artykuł o śmiałku, który 'Maluchem' przejechał przez Afrykę). Jak masz do Deca blisko to kup. Jeździj, a jak się będzie sypać to reklamuj bądź po prostu licz się z wyższymi kosztami eksploatacji i tyle. Nie oczekuj komfortu i trwałości. Natomiast z pkt. A do pkt. B przeważnie pewnie dojedziesz
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.