Izka Napisano 30 Czerwca 2015 Napisano 30 Czerwca 2015 O jazdę przez pustkowie i napotkaniu "dziwnego" rowerzysty - to pewnie do mnie. Facet wyglądał jak Don Pedro z Krainy Deszczowców - w pelerynie - i dodatkowo miał czarną opaskę na oku. Ale nie tylko o wygląd chodzi. Wypytywał mnie czy sama jeżdżę, czy na mnie ktoś czeka, czy się nie boję, bo on na moim miejscu bałby się. Jeżdżąc tą trasą już dwa razy napotkał zwłoki w nieodległym rowie - naprawdę tak opowiadał i jeszcze więcej, ale oszczędzę opisów. W każdym razie wygląd + niesamowite opowieści, zmrok i pustkowie - jednym słowem wystraszyłam się i ze strachu zarzuciłam go pytaniami. Ale powiem jeszcze coś. Wcale nie jestem pewna, czy byłabym szczęśliwa, gdyby jadąc tamtą trasą o zmroku, zagadał do mnie zwyczajnie wyglądający rowerzysta. Chyba wolałabym, żeby przejechał nie spoglądając nawet i jak najszybciej oddalił się.
Roch1920 Napisano 8 Lipca 2015 Napisano 8 Lipca 2015 W takich sytuacjach zawsze na pierwszym miejscu jest oddalenie się od zagrożenia. Konfrontacja jako ostateczność, niezależnie od naszych umiejętności w sztukach walki. Sam uczęszczam na boks (ostatnio rzadko) ale jedno wiem na pewno, że nigdy nie wiesz kim jest napastnik. Autorce tematu życzę by już nigdy nie miała takich nieprzyjemności. Natomiast w sytuacji gdzie ktoś stoi na poboczu z rowerem lepiej zapytać czy wszystko jest ok ze zdrowiem oraz sprzętem . Ewentualnie zaproponować tej osobie ze się ją pociągnie na kole. Mniej znieczulicy.
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.