Skocz do zawartości

[pogadajmy] czyli co dziś robiłeś rowerowego - reaktywacja cz. 18


Rekomendowane odpowiedzi

Jak zawsze wychodziłem cało, a rower rozwalony tak tym razem brudne siodełko i rysy na klamkomanetce.

U mnie zdarte kolano, dziura w łokciu, otarte okolice stawu biodrowego i otarta twarz.

Ze strat materialnych porysowany kask (nie pękł), porysowana szyba w okularach, podarta nowa klubowa bluza, podarte nowe klubowe nogawki, rozdarte buty Shimano, podarte rękawiczki.

O dziwo wstałem, pojechaliśmy do sklepu na Hallera, a potem wróciłem do domu. Nawet nie myślałem, że tak źle wyglądam, do póki nie spojrzałem w lustro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieźle... ja dziś tylko z młodym takie kręcenie po mieście, za róznymi sprawunkami, w tym po rózne rowerowe - światełko, nowy uchwyt na bidon... i troche potem w piwnicy, montowanie osprzetów i wyciągniećie malutkiego roweku najmłodszego i przygotowanie go do sprzedaży ;)

 

EDIT:

A jednak jeszcze było 30 min ostrej jazdy po terenie w ciemnosciach by sprawdzicto oswietlenie... dla małego jest ok ;) 

Teraz moje blado przy tym wyglada hehehe

Edytowane przez Sansei6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja tydzień spędziłem nie na szosie (tylko dwa wypady), ale na stalowym złomku. Non stop praca, ale udawało mi się dojeżdżać na rowerze, pomimo tego, że woziłem plecak ze sprzętem (ok. 12-14 kg). Do dzisiaj lekko ponad 300 km, ale jeszcze jutro jadę do pracy na rowerze, więc wpadnie ok 350 km na żelaznym mtb z grubaśnymi oponami. Ale w przyszłym tygodniu szosa i wypad w góry na kilka dni. Będzie ogień. Pozdrowienia dla jeżdżących.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja od tygodnia próbuję kupić swojemu dziecku rowerek biegowy. I to jest zdecydowanie trudniejsze niż kupowanie roweru sobie. Jak kupuję sobie to dość szybko mam sprecyzowane czego chcę, jakie koła, jaki osprzęt itd. a przy dziecięcym rowerku nie umiem się zdecydować. A jest tego tyle, że Allegro można przeglądać godzinami. Masakra.

 

Wczoraj przejechałam się lekko po Warszawie - z Madalińskiego na Czerniakowską, przetestowałam nową ścieżkę rowerową, potem do Mostu Gdańskiego - niestety Bulwary Wiślane nadal są nieprzejezdne. Najgorszy jest kawałek przy tunelu. Przejechałam się tunelem - jak za każdym razem, podniosło mi nieco adrenalinę ;) Po zjeździe z Mostu Gdańskiego przy ZOO na ścieżkę wzdłuż Wisły zauważyłam pożar na brzegu (prawdopodobnie ktoś nie dogasił ogniska - sporo ludzi tam pali ogniska) więc spełniłam swój obywatelski obowiązek i zadzwoniłam po Straż.

userimages,20150322,58692,60041,orig.jpg

 

 

Okazało się, że już wiedzą i właśnie dojeżdżają. Owszem, dojeżdżali - ścieżką rowerową, z kierunku, w którym zmierzałam ;) Trzeba było na chwilę się rzucić w krzaki ale potem już jechałam sobie spokojnie. Wyszło mi prawie CX ;) bo jechałam kolarką a ścieżka nad Wisłą ma to do siebie, że jest kręta i momentami mocno piaszczysta :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja nie wypiszę ile to kilometrów kręcę uważam że nie o tym ten temat ale do rzeczy. Otóż z kolegami odpoczywając po małej trasce na miejscówce odpoczywawczej kolega na rowerze enduro zaczął hopać z pobliskiej góreczki a ja (XC) z innym kumplem (też  XC) od razu złapaliśmy bakcyla - patyki w ruch (bo przecież kto wozi szpadel ze soba ;) ) i w 20 minut upgrade'owaliśmy góreczkę w elegancką hopkę z eleganckim rozpędem i najazdem. Wyszło elegancko konstrukcja to większe i grubsze patyki odpowiednio poustawiane i wszystko zasypane ziemią. Ja na moim XC nie skakałem bo się o niego boje (ale korciło jak cholera) ale kolega na enduro elegancko latał z resztą drugi XC też ale on się o rower nie boi. Może jak podniosę Rebe i zakupie nowe stery to się skuszę wykonać skok czy siedemnaście - zobaczymy. Widać było że endurokoledze hopka się podoba wnioskując po wielkości banana na jego twarzy więc było warto się trochę pomęczyć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znowu zrobiło się zimno. Wyskoczyłem na szosę na krótko - 64 km, avs 29,7km/h, średnia kadencja 91, spokojne tętno, spory wiatr, zimno. Wybrałem się azot i nazot, czyli tam i z powrotem - żeby ten wiatr trochę zminimalizować i ominąć w miarę możliwości ruch samochodów i ilość skrzyżowań. 

 

Fajny dzień. Fajnie zapowiada się ten tydzień. 

pozdr

 

Edytowane przez parmenides
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj wybrałem się na ustawkę, ale po 50 minutach odłączylem się od grupy, bo atmosfera była zbyt spięta :bye2: . Oni wracali w kierunku Wilanowa, ja pojechałem dalej na zachód pod wiatr. Wprawdzie spór mnie nie dotyczył, ale po co się tak napinać na wspólnych przejażdżkach… 

78km, avs 29km/h, kadencja 88, tętno 154, wiatr w miarę mocny, bardzo ciepło i słonecznie. 

 

Za dwa dni będę kręcił z przyjaciółmi w Beskidzie Małym:) I to jest jedyny słuszny plan. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...