Skocz do zawartości

[rower] Arkus Delta Vintage M (kolekcja 2010) - wątpliwości, może makrokesz?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

 

Nie ukrywam, że jestem amatorem odnośnie sprzętu rowerowego i tu moja prośba o język w miarę pozbawiony wszelkiej terminologii, której nie da się zastąpić wyrazami powszechnie znanymi. Trochę przeglądałem już to forum i momentami, przyznam się szczerze, głupieje od natłoku słów mi obcych. Co nie oznacza, że ich znaczeń nie poszukuje! Ale do rzeczy.

 

Zakupiłem ostatnio taki oto rower, używany, choć w tym wypadku lepszym określeniem byłoby "zapomniany". Nie wiem, czy poprzedni właściciel przejechał na nim choć kilka kilometrów. Jego stan jest idealny, książka serwisowa z datą zakupu 02.03.2011. Cena wydawała się okazyjna, bo 380 zł a, że poszukiwałem roweru w granicach 600-700 zł długo się nie wahałem. Po ponad roku w garażu, wymagał: regulacji przerzutki tylnej (owszem czytałem już o Shimano TX-31), która okazała się banalna i polegała wyłącznie na podciągnięciu linki, naoliwienia łańcucha i napompowania kół. Przejechałem na nim od tego czasu mniej więcej 200 km. I naszła mnie refleksja, że chyba nie szukałem czegoś takiego. Jeżdżę raczej spokojnie, szukam mało uczęszczanych dróg asfaltowych (a te są raczej kiepskiej jakości), zdarzają się polne i szlaki leśne, a na tych rower okazuje się, dość wymagający, pisząc łagodnie i bardzo sztywny.

 

Pytanie do Was, w portfelu pozostało mi 200-250 zł, czy mogę coś zaradzić, by rower sprawował się lepiej na nawierzchniach wcześniej wymienianych? Może zmiana opon (obecnie 700x35c) na szersze, albo z innym bieżnikiem (ten jest raczej gładki z niewielkimi wcięciami, bez bloczków, czy wypustek) ? Albo zakup przedniego amortyzatora? Pojęcia nie mam, czy warto w ten rower inwestować. Naczytałem się tutaj o "makrokeszu", może to coś takiego?

 

Liczę na odzew i pomoc w rozwianiu wątpliwości, pozdrawiam

 

Szpieg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupiłeś rower miejski, on z zasady nie służy do jazdy po takim terenie, lecz po mieście, po zakupy. Możesz wymienić opony na szersze i jeździć na niższym ciśnieniu, coś zamortyzują. Choć na cuda nie licz. Weź też pod uwagę, że taka opona może nie zmieścić się pod błotnikiem.

 

Jest to bardzo tani rower, ciężko tu o porządny osprzęt. Ale aż "makro" bym go nie nazwał, jest, powiedzmy, pół klasy wyżej od najdroższych rowerów z hipermarketu. Tyle, że to nie ma to żadnego wpływu na to, że jest niewygodny, gdy zjedziesz z asfaltu. Możesz kupić sobie hiperwypasionego mieszczucha za kilka tysięcy, a i tak będzie tobą trzepało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za szybką odpowiedź. Zmiana opon wydaje się dobrym rozwiązaniem. Miejsca pod błotnikiem jest dość by przejść z obecnych 1,5 na 1,75 tym bardziej, że już w tym modelu, gdzie osprzęt (prócz ramy i amortyzatora) wydaje się zbliżony, zastosowano właśnie szersze opony. Może iść tym tropem i jak tam zastosować ten widelec - SR Suntour 7CR750. Choć bardziej martwiła mnie ta stalowa rama, którą u mnie jest na wyposażeniu. Myślałem, że jej ciężar klasyfikuje sprzęt w rubryce przedpotopowych (rower waży 16 kg i to naprawdę czuć), ale z tego co widzę stosuje się jeszcze ramy stalowe - strasznie podoba mi się ten model.

 

Zatem dylemat pozostaje dalej, "upchnąć", to co mam w takim stanie jak jest obecnie - myślę, że większego problemu nie będzie ze znalezieniem kupca, czy eksperymentować z wymianami?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...