Skocz do zawartości

[Wyprawa]11 państw i wybrzeże M. Czarnego w 25 dni!


iKasia

Rekomendowane odpowiedzi

Potrzebna ekipa, która w 25 dni przebędzie z nami 3675 km, zwiedzając 11 państw i wybrzeże M. Czarnego!!!

 

Szczegółów dowiecie się na stronie: KoĹo na rowerze. Na okrÄgĹo z AZS!

 

 

 

Tymczasem!

 

 

Ps. Ciekawa jestem Waszych opinii dot. trasy i pilnie liczę na Wasze wsparcie we wrześniu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o##o czy o-+o ??

 

o##o Bagaże pakujesz do samochodu

 

o-+o Bagaże pakujesz do samochodu

 

o##o Wsiadasz do samochodu

 

o-+o Wsiadasz na rower

 

o##o Przejeżdżasz 3675 km, taa… wróć! Przelatujesz samolotem 3675 km, lądujesz w wyznaczonym miejscu o wyznaczonym czasie, ale w chmurach jest cudownie! Wyżej już tak, jakbyś patrzył na chmury z dołu, tylko, że patrzysz z góry ;) Zaspy śniegu, ale cały czas słonecznie! Znasz swoją radość w tej sytuacji? Jakiej reakcji się spodziewasz ze strony innych?

 

o-+o Przejeżdżasz na dwóch kółkach 3657 km. Co zobaczysz.. jak zobaczysz? Nie mam najmniejszego pojęcia! Przemierzysz w 25 dni teren 11 państw. ROWEREM . Mało tego, poradzisz sobie, jeśli tylko się zaprzesz! Teraz wyobraź sobie, że sobie poradzisz. Znasz swoją radość w takiej sytuacji? Jakiej reakcji się spodziewasz ze strony innych?

 

o##o Dojeżdżasz na miejsce, nocujesz w hotelu i opalasz się na plaży- generalnie leżysz.

Twój urlop trwa 25 dni, ale po odjęciu tych dwóch spędzonych na lotnisku, pozostaje 23 dni myślenia o tym, co właśnie dzieje się w firmie i ilu znajomych polubiło moje nowe zdjęcie pod palmą; Nie wiem czemu, ale mało ludzi potrafi się z Tobą nacieszyć, że jesteś właśnie akurat pod tą jedną wybraną palmą.

Wrócisz tutaj za rok, żeby w końcu odpocząć! I chociaż przez cały wyjazd pokłóciłeś się z kolegą tylko raz, następnym razem weźmiesz innych znajomych, bo z tymi nie da się wytrzymać!

 

o-+o Twoje prawdziwe wakacje trwają 25 dni. Codziennie zdobywasz nowy kawałek nieznormowanej jeszcze Europy, nocujesz gdzieś pod namiotem, poznajesz prawdziwych ludzi. Relacjonujesz swoją wyprawę za pomocą czatu, po to, by inni byli z nami i wspierali każdy kolejny przejechany kilometr, tą jazdę pod górkę, pod górkę i też pod tą górkę a później ten wiatr we włosach, a potem znów pod górkę. Potem już będzie dobrze! Bo jest cel! To wszystko po to, żeby zamalować Kubusiami troski na pustych ścianach oddziałów dziecięcych w Opolskim Centrum Medycznym.

Gwarantuję, że codziennie będzie nam trudno i codziennie będzie to rodziło sprzeczki między Nami, ale załóż się, ze pierwsze o czym pomyślisz po powrocie do Polski, to wyjechać z tą samą ekipą za rok!

 

Co wybierasz?? o##o czy o-+o

 

o-+o = http://kolonarowerze.blogspot.com/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nieodparte uczucie, że plan dziennego kilometrażu jest tak napięty w perspektywie 25 dni, że nie ma zadnego marginesu na nieprzewidziane sytuacje i de facto stopień zmęczenia uczyni z tego maraton nie zostawiając czasu na cieszenie się z tego gdzie jestes i podziwianie świata.

.. ale od kad to zamiesciłas

czytam ten plan codziennie i nie mogę przestać o nim myśleć - to ci się udało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się zastanawiałam, kto mi tak podbija statystyki na blogu ;)

 

Dokładnie to samo myślę na temat tej wyprawy! Wielu ludzi próbowalo mnie już nastawić na właściwe tory, ale to nie skutkuje.. Wiem, że gdybym się teraz tego nie podjęła, to będę tego żaławała o wiele wiele dłużej, niż przez te 25 dni :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z uproszczonego podziału wychodzi ok 150 km dziennie. Przy większej ekipie ludzi trzeba załozyć większy rozrzut kondycyjny, większą ilość sytuacji losowych. Ryzyko spada gdy znasz uczestników i ich realne możliwości, przygotowanie itd, a jeśli są to ludzie "zwerbowani" przez internet to musisz być ostrożna. Plan ambitny można zrealizować możliwie blisko jego założonej formie jeśli jesteś zależna od siebie. Nie chodzi o odwodzenie od zamiaru a bardziej o to by jednak zamiar zamienił się w czyn dokonany.

Nawet zawodowcy przy tak długich (nawet krótszych) wyścigach mają dzień lub dwa odpoczynku, do tego krótsze etapy np czasowe, będące ułamkiem co do długości co do tych typowych.

Jeśli to twoja pierwsza tak długa wyprawa to zachowaj przytomność umysłu przy planowaniu, żeby przyjemność nie zmieniła się w koszmar.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od pierwszego dnia kiedy śledzę ten temat mam nieodparte uczucie że dzienny dystans powinien być w okolicach 100 km

1. jednego dnia jedziesz więcej - drugiego mniej.

2. jednego dnia leje - drugiego jest piękna pogoda.

3. jednego trasa jest bardziej wymagająca - drugiego łatwiejsza.

4..jednego jest więcej atrakcji - drugiego jest bardziej monotonnie.

Tak wyśrubowany plan może uczynić z tej wyprawy piekło.

Rowerzysta Podróżnik i Rowerzysta maratończyk to niekoniecznie synonim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od pierwszego dnia kiedy śledzę ten temat mam nieodparte uczucie że dzienny dystans powinien być w okolicach 100 km

1. jednego dnia jedziesz więcej - drugiego mniej.

2. jednego dnia leje - drugiego jest piękna pogoda.

3. jednego trasa jest bardziej wymagająca - drugiego łatwiejsza.

4..jednego jest więcej atrakcji - drugiego jest bardziej monotonnie.

Tak wyśrubowany plan może uczynić z tej wyprawy piekło.

Rowerzysta Podróżnik i Rowerzysta maratończyk to niekoniecznie synonim.

 

Uszanuj to że może ktoś chce na wyprawie rowerowej pedałować dłużej niż przez 4 godziny dziennie.

1. O ku**a faktycznie!

2. Poważnie?

3. Tak sądzisz?

4. Coś w tym jest...

Forumowicz i rowerzysta to niekoniecznie synonim

 

Być może nie odkrywam Ameryki, ale niektórzy widocznie nie zdają sobie z tego sprawy, że jazda bez sakw, jest mniej męcząca niż ta z pełnymi sakwami. Dla mnie jazda z sakwami jest co najmniej dwukrotnie bardziej męcząca niż ta bez obciążenia.

Zabójcze tempo? 15km/h to istny horror.

Jeśli ktoś straci siły, to wsiada do samochodu a rower idzie na bagażnik. W ten sposób redukowane są skutki tzw. nagłych wypadków.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tobo dziękuję Ci, bo Twoje podejście jest nieco inne od pozostałych osób. Cenię to sobie. Spróbuję się jeszcze obronić: jedzie z Nami samochód, którego kierowca (poza terenem Polski) jest jednym z uczestników. Tym sposobem będziemy manewrować długością dystansu do pokonania dla każdego czlonka grupy. (np. dzień przerwy dla każdego, ale w zamian za sprzątanie i rozkładanie namiotow, rozpalanie ogniska, szukanie dobrej trasy, robienie zdjęć, kręcenie filmu, motywowanie pozostałych czlonków grupy), bądź też codzienny średni odcinek do pokonania o długości 123 km (po odjęciu tych spędzonych za kółkiem).

 

To i tak nie mało biorąc pod uwagę ilość dni, i że w składzie oprócz mnie będzie jeszcze jedna dziewczyna. Ale samochód ma stanowić podporę psychiczną, że jakby co, to zawsze można skorzystać. Tak sobie można dlugo wmawiać. Poza tym nie trzeba taszczyć ze sobą kolejnych 60 kg, czyli jakbyś odjął drugiego człowieka z roweru.

 

Kompletu ludzi nie mamy, ale doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że łatwo nie będzie. Brakuje nam jeszcze dwóch osób. Jeśli ktoś z Was preferuje, zaczynamy wspólne treningi!!! Pomysł zaproponowała grupa rowerzystów ze Strzelec Opolskich; za tydzień w niedziele jedziemy z Opola do Krasiejowa i z powrotem, a w jakiś dłuzszy weekend na pewno wyprawa z Półwyspu Helskiego do Opola. Zapraszamy!

 

Dodam, że grupa ta chce wyruszyc z Nami we wrześniu (jakby obok Nas) :) i wspólnie dojedziemy do Wiednia (później niestety kończy im sie urlop).

 

Jeśli chodzi o pokrycie kosztów paliwa, szepnę (na dzień dzisiajszy na ucho), ze sprawa raczej załatwiona! Ale konktery będę w stanie obiecać w przyszłym tygodniu.

 

Do LRBUKOWSKI, tak wiem wiem. 100 km pozwala sie zregenerowac, już wiele osób próbowało mnie nastawić na wlaściwy tor, ale to nie działa. Jak ona juz sobie raz coś postanowi.. Taki głupi charakter. Miala być chłopcem :D Poza tym chcę, aby było trudno, Kamila i Michal, bo tak mają na imię (myślę, ze mogę już powiedzieć, PEWNI ) TOWARZYSZE :) też tego chcą!

 

Rafal93- uprzedziłeś mnie w trakcie pisania! Dzięki za wsparcie :)

 

Jest tak w życiu trochę, że człowiek lubi sobie stawiać poprzeczkę bardzo wysoko. Pamiętacie może chłopaków z opolskiego AZSu, którzy objechali Polskę dookoła? I tych ktorzy w 5 dni i nocy zdobyli najwyższe szczyty w Polsce? To chyba wina Tomka, przez niego ta inspiracja! :)

Choć ostatecznie ta trasa jest dluższa, to na tak intensywną trasę jak oni sobie jednak nie mogę pozwolić, trochę trzeźwo po tej Ziemi jeszcze stąpam :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aby zrobić taki dystans w czasie 25 dni, jak najmniej powinno się psuć, (a jedzie 5 osób i różnych innych czynników też jest sporo). Musimy trzymać obrane tempo! Tak jak wspomniałam, nie chcę nawet do tego auta wsiadać jako pasażer, choćbym już siedzieć nie mogła. Ale samochód pozwala nam manewrować czasem i kilometrami do pokonania dla uczestnika na dzień. Dzięki temu nie musimy robić żadnego dnia przerwy w trasie (bo tak robią zawodowcy na o wiele krótszych trasach, jak sami zresztą wspominacie).

 

Pamiętaj też, że jeśli zabłądzimy o głupie 25 km, to żeby wrócić- pokonamy już w sumie 50 km. teraz wyobraź sobie, że to się stało w dniu, kiedy planowo było do przejechania 191 km, ale że było ciemnawo, padal deszcz i nie zauważyliśmy znaku. Do pokonania jest 240 km/ dobę. a następnego dnia jest zaplanowane 170.

 

Przypominam, że nigdy dotąd nie brałam udziału w takiej wyprawie. Dla mnie to duże wyzwanie i będę przeszczęśliwa, jeśli przejedziemy ten dystans. Wiem, że są tacy ludzie i naprawdę podziwiam, jeśli komuś 150 km dziennie przez 25 dni z sakwani nie sprawia problemu.

Samochód zaplanowałam zabrać, bo czuję się odpowiedzialna, nawet nie tyle za mnie, co za całą grupę.

 

Trasa jest zaplanowana tak, żeby samochód dojechał, ale jak zachce nam się zboczyć z trasy, to trzeba auto zostawić (czy to na parkingu w Wiedniu, czy to w centrum wioski w Rumunii- bo dalej drogi nie ma- i idziemy pieszo, albo jedziemy rowerem- nawet te 25 km (w jedną stronę), jeśli uznamy, że tutaj warto wjechać, ale wtedy choćby była już nawet północ- to przejechaliśmy przecież te kilometry-one są na liczniku, a na nocleg możemy się wpakować do auta i przemknąć autostradą (bo tam kiepskie widoki o tej porze).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o treningi, zapraszamy nie tylko potencjalnych kandydatów na Naszą wyprawę, ale także tych, którzy po prostu mają ochotę zwiedzić trochę Polski na rowerze :) O szczegółach poinformujemy niebawem!

 

I jeszcze jedna bardzo ważna informacja! Zostało już tylko jedno miejsce wolne!!! Właśnie dołączył do Nas Rafał, Nasz tegoroczny maturzysta :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Tyle że jazda z samochodem zabije to co najpiękniejsze w wyprawach rowerowych.

 

Dokładnie... ale każdy ma inne priorytety przecież.

Jeden lubi nabijać kilometry i nie podnosic wzroku dalej jak 5m od przedniego koła inny lubi poznawać i oglądać rozne ciekawe miejsca, ludzi i kultury.

Dla kazdego cos dobrego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie... ale każdy ma inne priorytety przecież.

Jeden lubi nabijać kilometry i nie podnosic wzroku dalej jak 5m od przedniego koła inny lubi poznawać i oglądać rozne ciekawe miejsca, ludzi i kultury.

Dla kazdego cos dobrego.

 

Kiedyś Wojciech Cejrowski wspomniał o tym, że podróżników dzieli sie na dwa rodzaje:

 

1. Tacy, którzy uwielbiają BYĆ, poznawać, ale sama podróż nie jest dla nich (taką) atrakcją. Patrz - Cejrowski. To są ludzie, którym utkwi w pamięci to, co zobaczyli lub uslyszeli. Po to jadą. Może jest coś wspólnego w tym, że są w wiekszości wzrokowcami albo słuchowcami?? Nie wiem, ale jeśli tak, to takich osób w Naszym społeczeństwie jest zdecydowanie najwięcej.

 

2. Tacy, którzy oczekują od podróży (w sensie przemieszczania się, zdobywania), że będzie dla nich wyzwaniem. Stawiają sobie cele, docierają do nich, ale gdy tylko osiągną to, co zaplanowali, myślami zaczynają juz zdobywać kolejny cel.

Nie są w stanie utrzymać uwagi tu i teraz na dłużej, niż to konieczne do poznania tego, co zaplanowali, albo tego, co ich zaskoczyło. Takie trochę ADHD. Sądzę, że to mogą być w najwiekszym stopniu kinestetycy, czyli ludzie, dla których liczą się wrażenia. Jeśli zapytasz takiego osobnika, jaki obraz pamięta z dzieciństwa, to powie Ci, co czuł, gdy... (a nie co widział, albo słyszał).

 

Nie ma grupy lepszej, lub gorszej!...ALE

 

ALE PO PROSTU Ludzie, którzy decydują się na tę wyprawę nie mogą zaliczać się do grupy pierwszej, ponieważ od wyprawy oczekiwaliby czegoś zupełnie innego. Nie mogliby być zadowoleni z takiego wyjazdu, ponieważ nie osiągnęliby tego, co dla nich najistotniejsze w podróży jako takiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie i dowody na to, że świat bywa taki mały.. więc jak zobaczymy gdzieś na Bałkanach polską flagę, to nie omieszkam się zapytać, czy to aby nie boney ;) To gdzie można Cię będzie spotkać? :D

 

Ps. Dziękuję, to był naprawdę dobry dzień! To ja życzę wyjątkowo pięknej, wielkiej nocy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w ciągu minionych trzech lat przekręciłem rowerkiem 23200 km, wiem jak trzeba pracować na każdy jeden km.

autor(ka) postu(a) w ciągu 25 dni nie przejedzie (na rowerku)3675 km z bagażem, troche się męczyłem więc wiem.

w samochodzie towarzyszącym (asekurującym) może przejechac, ale nie na rowerku !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to już lekka przesada. Podróż samochodem + bagaż. Hmm mógłbym tak namówić swoich bliższych znajomych, Oni samochodem ja rowerkiem :P.Moje zdanie jest takie.Po co tak sobie narzucać takie długie dystanse, nie lepiej coś zobaczyć po drodzę ? Nawet czasu nie będzie mieli coś zobaczyć itd ?. Ale życzę wam powodzenia.Ja bardziej reflektuje 80 km z sakwami :D jeszcze zalenżności od warunków,ale jak to woli i lubi to jest tylko wasza sprawa, mam nadzieje,że dojedziecie do celu. Ja też będę na bałkanach :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w ciągu minionych trzech lat przekręciłem rowerkiem 23200 km, wiem jak trzeba pracować na każdy jeden km.

autor(ka) postu(a) w ciągu 25 dni nie przejedzie (na rowerku)3675 km z bagażem, troche się męczyłem więc wiem.

w samochodzie towarzyszącym (asekurującym) może przejechac, ale nie na rowerku !

 

Dlatego żeby pokonać te kilometry nie planuję jazdy z sakwami. Ile energii grupa na tym zaoszczędzi, to nasze.

 

Dla mnie to już lekka przesada. Podróż samochodem + bagaż. Hmm mógłbym tak namówić swoich bliższych znajomych, Oni samochodem ja rowerkiem :P.Moje zdanie jest takie.Po co tak sobie narzucać takie długie dystanse, nie lepiej coś zobaczyć po drodzę ? Nawet czasu nie będzie mieli coś zobaczyć itd ?. Ale życzę wam powodzenia.Ja bardziej reflektuje 80 km z sakwami :D jeszcze zalenżności od warunków,ale jak to woli i lubi to jest tylko wasza sprawa, mam nadzieje,że dojedziecie do celu. Ja też będę na bałkanach :).

 

To namów, cóż stoi na przeszkodzie?! Trzeba przecież tylko namówić ;)

 

A przeczytałem plan wyprawy ze zrozumieniem? Jak przeczytam, będę wiedział po co :)

 

Otóż każdy przejechany kilometr będzie istotny. Chcemy tym sposobem zebrać pieniądze na pomalowanie bajkowymi motywami Oddziału Pediatrii i Chirurgii Dziecięcej w Wojewódzkim Centrum Medycznym w Opolu.

Dodatkowo prawdopodobnie połączymy siły z Marcinem Kozłem, który zbiera w tej chwili rowerzystów do nowego projektu.

Uczestnicy akcji w te wakacje dotrą do wszystkich stolic Europy (oczywiście, każdy do tylu, do ilu da radę). Dzięki temu setka dzieci wyjedzie po raz pierwszy w życiu na wakacje.

 

Tutaj można znaleźć więcej informacji na ten temat:

 

www.80rowerow.pl/

 

Planujecie dalekie podróże, można się przyłączyć! Nikt nie będzie Ci kazał pokonywać więcej, niż 80 km na dzień, jeśli tak właśnie sobie zaplanujesz. Liczy się wspólna akcja :)

 

 

 

Ps. Pisząc "+ bagaż" miałeś na myśli bidon i kask?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w ciągu minionych trzech lat przekręciłem rowerkiem 23200 km, wiem jak trzeba pracować na każdy jeden km.

autor(ka) postu(a) w ciągu 25 dni nie przejedzie (na rowerku)3675 km z bagażem, troche się męczyłem więc wiem.

w samochodzie towarzyszącym (asekurującym) może przejechac, ale nie na rowerku !

 

Nie wiem ile km przekręciłem w ciągu minionych 3 lat (swoją drogą nie wiedziałem, że są tak młode osoby na forum), ale pewnie mniej niż Ty. Wiem jednak, że Kasia to imię żeńskie. Grodzka za takie coś z pewnością poczułaby się urażona.

Co rozumiesz pod pojęciem bagaż? Czy kryją się pod nim jakieś ciała fizyczne? Jeśli tak to jakie?

Czy to, że nie potrafię przeskoczyć dwumetrowego płotu, świadczy o tym, że jest to niemożliwe? Pomyśl o tym...

"w samochodzie towarzyszącym (asekurującym) może przejechac, ale nie na rowerku"- hurrra, a więc jesteśmy już w połowie drogi!

Być może nam się nie uda. Ale nie dlatego, że jest to dla nas niemożliwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, ja już od początku tego projektu uczestniczyłem nawet pisałem do nich itd. Także wiem o co chodzi .Trudno jest kogoś namówić na taki wyjazd jeśli nie lubią takich rzeczy,ale może pewnego dnia uda się namówić :D Jeśli chodzi o bagaże to przecież mi chodziło o sakwy,namiot itd jeśli to mnie tyczyło :)?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...