Skocz do zawartości

[przerzutki] w piaście czy "normalnie" - rower miejski.


Srubaa

Rekomendowane odpowiedzi

Pamiętajmy, że w mieście występują co chwila krawężniki, dziury w jezdni, studzienki przy krawędzi które trudno ominąć ze względu na jadące samochody a więc to, czy koło jest mocne czy nie, jest w mojej opinii bardzo ważne w miejskim rowerze. Jak będziemy mieć sieć dróg rowerowych jak np w Holandii wtedy ten argument faktycznie straci rację bytu.

 

Pozdrawiam

Odporność koła na krawężniki - jeśli ktoś jest takim fizolem i koniecznie musi trafiać w nie rowerem - można co najwyżej wzmocnić mocną obręczą i wysoką oponą. Wg mnie koła mtb w czasie jazdy mają tonę więcej do roboty i są eksploatowane ze znacznie większą prędkością i dają radę mimo dłuższych szprych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się, koła w MTB dostają dużo bardziej w kość niż w miejskim. Tylko, ze każdy kto trochę śmiga w terenie wie, czego unikać, czego nie robić a w razie awarii poradzi sobie. Rower miejski (bo o takim mówimy) powinien być odporny na wszelką głupotę użytkownika. Oczywiście alternatywą dla typowego mieszczucha zawsze jest cross, treking lub fitness ale żeby na takim bezawaryjnie jeździć trzeba mieć jakie takie pojęcie o rowerach. Dlatego w sprzętach typowo miejskich stosuje się rozwiązania głupko-odporne.

 

Srubaa, to nie jest aluzja do Twojej dziewczyny tylko rozważania ogólne ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wreszcie ktoś wraca do głównego wątku tego tematu.

 

Za 700 zł to kwestia decyzji, czy chcesz używany, lepszy ale bez oceny serwisu lub kogoś kto ma o tym pojęcie kupujesz w ciemno czy nowy, nieco gorszy ale na gwarancji.

 

Za 700 zł to kupi nowy rower nie nieco gorszy, lecz słabiutki i oczywiście ciężki – ktoś nawet powie, że na poziomie makrokeszu. Prawdziwą gwarancję to ma się, gdy zakupu dokona się w konkretnym sklepie, a nie na odległość.

Podany przykład “kwiatka” Giant Cruiser Simple nie jest podstawą do potwierdzania swojej tezy i zniechecania innych przed zakupem roweru używanego, bo co wtedy można powiedzieć o rynku samochodowym, gdzie zdecydowana wiekszość Polaków wiadomo co kupuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ ja się w pełni zgadzam. Dlatego zaproponowałem Rometa i lokalnych dealerów w W-wie. Tu lipy nie będzie z gwarancją a cenowo Romet jest bardzo atrakcyjny. Co prawda waży 17 kg wg producenta tylko pytanie, czy to waga z pełnym osprzętem? Bo jeśli tak to waży podobnie jak inne rowery miejskie z pełnym wyposażeniem.

 

Za 700 zł trzeba podjąć taką samą decyzję, jak mając 25 tys na samochód. Albo nowy, podstawowy model albo używany i ryzyk-fizyk, trafisz albo nie. A przypominam, że uzytkownik tego roweru ma już MTB więc ten będzie drugi.

 

Aukcja to tylko ciekawostka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Moim zdaniem do budżetu jaki posiada twórca tematu najlapiej pasuje jakiś odrestarowany holender, mój brat np. jeździ po Poznaniu na Batavus Flying Dutchman z 3-biegową przerzutką typu Torpedo w piaście i jest z niego super zadowolny i często zostawia w tyle rowerzystów na mtb, które mają "sto " przerzutek. Rowery tego typu są praktycznie bezawaryjne, a ich nieco wyższa waga może być nawet zaletą w jeździe miejskiej, gdyż prowadzi je się bardzo "stabilnie" w jeździe typowo miejskiej.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...