Skocz do zawartości

[manetki] sram dual tap 2x10


tobo

Rekomendowane odpowiedzi

Ponieważ (jednak) przesiadłem się na kasetę 10sp, musiałem dokonać wyboru manetki i przerzutki.

 

Pojedynek między sramem a shimano zakończył się zwycięstwem srama - nabyłem przerzutkę szosową sram force, która współpracować miała z kasetą 11-28. Potrzebna była jedynie manetka prawa, z przodu jedna tarcza, blat 44 zęby - taki układ w zupełności radzi sobie z obsługą obecnych tras, rower to mój Chińczyk.

 

Wybór manetki wstępnie zakończył się sramem x-7 10sp trigger. W sumie użytkowałem jej przez ok 200 km, bez zastrzeżeń co do precyzji działania.

Gorzej jest jednak z ergonomią. Różne opinie znalazłem i moje doświadczenia są zgodne z tymi, wg których część użytkowników nie może znaleźć odpowiedniej pozycji dla manetki względem dźwigni hamulca jak też co do kąta na kierownicy. Albo wygodnie sięga się do dużego "wiosełka" od redukcji biegów (twarde - miękkie), wtedy dłoń i nadgarstek muszą znajdować się w niewygodnej pozycji przy obsłudze drugiej dźwigni, albo obsługuje się ją wygodnie ale wtedy kciuk trzeba mocno odginać do góry. Ostatecznie wybrałem pierwszy wariant co chwilami skutkowało małym bólem nadgarstka. X-7 nie posiada regulacji kąta dźwigni, tak jak jest to w x0 i xx.

 

Przy okazji postowania w temacie o karbochińczyku kolega durnykot podsunął mi linka z ewentualną alternatywą - manetką dual tap w wersji dla napędów szosowych w rowerach z prostymi kierownicami.

 

http://www.sram.com/sram/road/products/doubletap-10-flat-bar-road-shifters

 

Tak wyglądają te manetki.

Okazało się że są dostępne, więc zamiast x7 do roweru trafił prawy double tap.

 

Manetki szosowe srama różnią się w obsłudze od manetek shimano: w shimano biegi "miękkie" z tyłu wrzuca się popychając w lewo dźwignię hamulca a twarde małą dźwigienką znajdującą się za dźwignią hamulca. Sram wykorzystuje do obslugi tylko jedną dźwignię, hamulcowa obsługuje tylko hamulec. Naciskając dźwignię i popychając ją o pewien kąt zmienia się biegi na bardziej miękkie; lekko naciskając zwalnia się bieg. W czasie zmiany biegu na miękki czuć i słychać to samo kliknięcie, które towarzyszy wrzucaniu na twardsze przełożenia, tak jakby manetka "zwalniała" przełożenie a potem "zabierała" dwa biegi.

W rowerze szosowym double tap działa wg mnie tak sobie; obsługa palcem wskazującym czy środkowym czasami nie wychodzi za bardzo i bieg jest "zrzucany" zamiast być "wrzucanym". Wynika to zapewne z niewyrobionego nawyku, jednak tak czy inaczej przy pierwszym kontakcie trochę utrudnia to obsługę. Uważam że pod tym względem szosowe shimano pracują lepiej. Natomiast na korzyść srama przemawia lżejsza praca.

 

Sram double tap na prostą kierownicę wygląda jak wykastrowany trigger na sterydach - brakuje mu drugiej dźwigni, posiada tylko jedną, odpowiednik "wiosła" z triggera, jest za to od triggera większy. O dziwo mimo większych gabarytów nie jest cięższy od triggerów poza xx - jedna sztuka waży tyle samo co jeden trigger - 116 gram bez linki.

Manetka ma dwa duże plusy:

1. Linkę wyciąga się i zakłada tak jak w manetkach shimano, odkręcając plastikową śrubkę - tu triggery nowsze a szczególnie starsze mogą się schować.

2. Manetka posiada malutki wyświetlacz, którego obecność ja uważam za plus - w x7 mi go brakowało (wcześniej używałem gripshiftów i shimanowskich manetek z telewizorkami).

 

Montaż na kierownicy za pomocą karbonowej obejmy, tak jak innych matentek srama mtb.

W standardzie dobrej jakości linka w czarnym kolorze.

 

Montaż i regulacja nie stanowi żadnego problemu - dodatkowo ma się podwójną regulację, gdyż szosowe przerzutki srama mają śrubę baryłkową. W sumie całość tego zabiegu zajmuje mi 5 minut.

 

Wrażenia praktyczne:

- manetka działa bardzo lekko i precyzyjnie, Biegi miękkie wchodzą lżej niż w triggerach, za to zrzucanie jest bardzo łatwe, lekkie - i szybkie. Dźwignia ma bardzo mały skok w tym przypadku i jej obsługa przypomina prawie obsługę telefonu komórkowego :)

- trzeba się przyzwyczaić do zrzucania-wrzucania biegu gdy zmienia się je na bardziej miękkie, trochę jak w pewnej piosence "jeden krok w tył dwa do przodu". Jednak ponieważ obsługa odbywa się kciukiem o precyzję dużo łatwiej niż w przypadku dual tapów szosowych - dźwignię naciska się lżej niż wykonywanie części obrotu palcami wskazującym czy środkowym. Czuję się trochę jak przy sekwencyjniej skrzyni biegów "ze skrzydełkami" w sportowym samochodzie. Skok w lekkości działania przypomina mi przesiadkę z attacków w pierwszej ich wersji na rockety z założonymi równocześnie gore ride-on'ami - trzeba było dostroić rękę i znacznie ograniczyć użycie siły, bo ten zestaw chodził miękko jak masło, podobnie jest tu. Bardziej podoba mi się jedynie "tykanie" elektronicznych manetek shimano da i ultegry.

- jednym ruchem kciuka można wrzucić cztery biegi "mięknące" a zrzucić tylko po jednym. Tak więc pod tym względem praca jest standardem.

 

Na ten moment wybór wydaje się bardzo dobry, lepszy niż triggery, których wprawdzie nie mialem możliwości testować w wersji z regulacją położenia "wiosła", może tam jest lepiej niż przy x7. Pobawiłem się w dual tapie tą regulacją ale obecnie dźwignia jest w pozycji takiej, jaką miała przy wyciaganiu manetki z pudełka. Natomiast ogólnie dobranie odpowiedniej pozycji jest dużo łatwiejsze, gdyż nie jest się zależnym od drugiej dźwigni.

 

Na ten moment podsumowanie: bardzo dobra rzecz. Dziwi mnie, że sram nie rozpowszechnia tego rozwiązania, mi pasuje ono bardziej niż wynalazek srama czyli triggery.

Jedyna rzecz do jakiej mogę się ewentualnie przyczepić to dosyć tandetnie wykonana górna połowa korpusu manetki, jest plastikowa i w jednym miejscu ma wieśniacką "nadlewkę" po maszynie wtryskującej plastik do formy. Jest to jednak drobiazg.

 

 

Test jest dedykowany użytkownikowi durnykot, który podsunął pomysł na wykorzystanie tego sprzętu :)

 

Cdn testu nastąpi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...