Husqvarna to jednak mullet (https://www.husqvarna-bicycles.com/en-int/models/offroad/mountain-cross/mountain-cross-mc42023.html). Na stronie sprzedawcy jest błąd w opisie. Myśl jest prosta i sprowadza się do kasy. Kiedy masz większe wydatki niż rowery, a nie jest to twoje jedyne hobby i musisz kupić dwa czujesz różnicę pomiędzy wydaniem 20, a 30 tys. W innych okolicznościach pomaszerowałbym po nowego Cuba stereo hybrid na boschu 5 gen, bo dobrze mi się na tym siedziało.
Proza życia, kiedy wystarcza Ci ścieżkowiec skłania do oglądania komponentów, a nie marek. Przynajmniej tak mi się wydaje, więc jeśli w promocyjnej cenie mogę dostać topowy silnik Shimano i amortyzatory powietrzne, które chyba nie są dnem dna to tak, biorę to pod uwagę. Przy zakupie zza granicy obsługa posprzedażna znanych marek nie ma znaczenia. Nawiasem, uważam, że firma od kosiarek spisała się estetyką rysunku ramy.
Alternatywnie w tych pieniądzach widziałem Raymona Trailray 140e 9.0 i Gasgas MXA1. Nie wydaje mi się, żeby to były dużo silniejsze brendy. Raymon ma problemy jakościowe opisywane na tym forum i nawet załączaniem geometrii na własnej stronie, a Gasgas problemy w ogóle z utrzymaniem się na rynku motocyklowym. Więcej, oba wymienione rowery to w gruncie rzeczy ta sama konstrukcja pod różnymi logotypami co pokazuje trochę bezsens jarania się, przynajmniej tanimi, markami. Do tego przy większych ramach zależy mi na kole 27,5. Jeśli usłyszę o nowym fullu z nowszym silnikiem na niezgorszych amortyzatorach koło 10 tys zł u progu sezonu to chętnie nadstawię uszu. Też wolałbym jeździć na lepszym niż gorszym, ale czasem muszę sobie odpowiadać na pytanie czy mnie stać.