Mój przejechał w 14 miesięcy 19000km i pękła rama na spawie rury podsiodłowej. Ważę 72kg (+max 20kg bagażu rozłożonego na tył i przód), jeździłem głównie po asfalcie, wstaję z siodła przed wertepami, sztyca schowana była na ok około 20cm. Ewidentnie lipna rama, mam nadzieję, że przypadek jednostkowy. W sumie Koga Worldtraveller też ponoć czasami pęka. Mimo to następny rower chyba będzie stalowy.
Jeździło mi się na tym rowerze dobrze, ale tylko na obciążonym. Pusty był jakiś nerwowy.
Trochę rzeczy w nim wymieniłem, szczególnie korbę na 22-30-40 i przerzutkę odpowiednią bo oryginalna nie pasowała do tych przełożeń. To chyba największa zmiana na plus, zwłaszcza, że byłem z nim w górach Atlas, Pirenejach, Alpach, Bałkanach, Rodopach etc. Na 26t nie podjechałbym.
To chyba mój komentarz czytałeś o opaskach na obręcze - straciłem tak 2 dętki.
Przedni bagażnik wywaliłem - trzeba było dokupić za 3pln uchwyt lampki bezpośrednio do ramy. A na przodzie miałem małe sakiewki Ortlieba na 3 śruby do widelca.
Przed ostatnią dłuższą wyprawą z Maroka przez Finlandię do Turcji - zainwestowałem w nowe tylne koło. Nie miałem zaufania do oryginalnej piasty i obręczy.
Piszesz, że jest twardo bo nie ma amora - wymień opony z oryginalnych Marathon Plus Tour na cokolwiek normalnego. Te oryginalne są jakby z drewna, o ciężarze nie wspomnę. Ja przerabiałem Continental Contact Urban (szybkie, wygodne, do 5000km 0 przebić potem jedna dziura za drugą, znam je też z innych rowerów), Marathon Almotion - bardzo sobie chwalę, miałem też Continental Pure Contact (drogie i dziadowskie - deformacja po 4000km). Cokolwiek założysz to nadgarstki Ci podziękują.
Jakby ktoś potrzebował to mam na zbyciu koło tylne DT 350 na obręczy DT, a także korbę 22-30-40 wraz z przerzutką Deore