Widzisz to tak, a ja w inny sposób. Wielu kupuje auta niekoniecznie spełniające ich potrzeby. Dlaczego? Bo mają kasę to sobie kupują. Tak jest w moim przypadku roweru szosowego, gdzie pewien budżet ustaliłem.
Po pierwsze - gdyby było tak, że różnice między szosą endurance i race była aż tak kosmiczna (a między tymi bianchi nie jest) to równie dobrze mógłbyś napisać, że z szosy nie przejdę na xc, traila, mtb, cross czy cokolwiek innego. Napiszesz, że to szosa wymaga największego stopnia wytrenowania i napisałem już, że o to się nie boję, bo znam swoje ciało.
Mój post nie miał na celu pytać - czy szosa race, czy endurance jest dla mnie, a jedynie oczekiwałem, że ktoś rzuci okiem na obie te specyfikacje rowerów i oceni, czy są warte tej ceny.
Jeżdżę chwilę na swoim gravelu i z uwagi na to, że 90% stanowi szosa - mam fanaberię, aby takową sobie kupić. Tylko tyle i aż tyle.
Rower to też przyjemność dla oka. Oba Bianchi są w wariancie czarnym, podobnie jak Cervelo, które wrzuciłem, co jest dla mnie OK. Wizualnie najbardziej odpowiada mi ten ostatni rower, ale w tej chwili jest dostępny w tak dobrej cenie tylko w wariancie 61, który z pewnością będzie za duży (patrz dane o mnie).
Skoro sam osprzęt jest już w miarę podobny, siodełka, sztyce, kierownice customowe - nie ma biedy, bo mi to akurat wystarczy na dzień dzisiejszy, bo w wyścigach brać udziału nie zamierzam. Koła jako treningowe rozważam jako zapewne wystarczające, skoro nikt nie napisał jeszcze, że to śmietnik. Bianchi z tego co wiem ma niecykające piasty, co dla melomanów może mieć znaczenie. Dla mnie istotne w momencie jazdy ścieżką dla rowerów. Nie mam dzwonka więc odpuszczam kręcenie i już piesi/rowerzyści z przodu z daleka słyszą, że ktoś jedzie. Nie muszę się wysilać i mówić