Wygląda na to, że zepsułem dźwignię hamulców SLX. Chciałem mieć jak najkrótszy skok klamki, znalazłem w necie informację, że można to wyregulować, dodając do klamek opcję free stroke (taką, jak w XT) - trzeba wymienić śrubę na dłuższą (w miejscu na śrubę free stroke w SLX jest taka patentowa śrubka z dwiema dziurkami, należy ją zamienić na taką, jak w XT). Zrobiłem to, ale użyłem za długich śrub i złamałem ten plastik, który śrubki mają dociskać - łatwo o to, jest bardzo kruchy.
Jak zachowuje się klamka po złamaniu tego plastiku? Inaczej - normalnie po ustawieniu klamki blisko kierownicy można ją popychać w kierunku przeciwnym niż hamowanie, po złamaniu tego plastiku ten ruch jest niemożliwy (tak samo zachowuje się klamka z wykręconą śrubką). Wkręcanie śrubki zbliża ją do kierownicy w nieco innej płaszczyźnie niż regulacja pokrętłem, po ułamaniu plastiku dźwignia opiera się o korpus (wcześniej chyba tak nie było).
Orientuje się ktoś, czy poza regulacją zakresu pracy klamki ten plastik może mieć wpływ na hamowanie? Po złamaniu tego elementu rower prawie nie hamuje... zastanawiam się, czy to przez tę usterkę, czy np. pobrudziłem olejem okładziny (problem dotyczy przodu i tyłu, więc wydaje mi to się mało prawdopodobne). Na jednym z anglojęzycznych forów czytałem, że ktoś złamał tę plastikową część dociskaną przez śrubę free stroke i rower hamował normalnie (dotyczyło to starszej wersji hamulców), u mnie ledwo spowalnia. Nie jestem jednak pewien, czy za słabe hamowanie na 100% odpowiada ten złamany plastik, bo przecież chyba nie ma on związku z pracą samego tłoka, klamki mają mocno ograniczoną regulację położenia, ale są twarde.
Jeśli za słabe hamowanie odpowiada zepsuta klamka, myślicie, że da się to jakoś naprawić? Jeśli konieczna jest wymiana klamek, to można użyć starego przewodu hamulcowego, czy na nowej klamce trzeba zacisnąć przewód z nową oliwką?