doberek, podepnę się...
130kg przy 176cm (w styczniu, kiedy rzuciłem palenie było ledwo 118)
decyzja zapadła- lekarz kazał biegać, rower lub pływanie, minimum 40 minut dziennie
zona kazała słuchać lekarza (żona 168cm, 53 kg.....) to posłuchałem
z kasą problem, kupiłem więc rower Ranger Nitro (150 PLN używany z Anglii) stalowe, marketowe mtb w wersji golas
i po 10 latach siadłem na rower - kilka przejażdżek wokół domu (po mniej więcej 3-4 km) i poczułem się pewnie
do pracy odległość 19 km, więc zapadła decyzja - pojadę rowerem
wynik - dojechałem DO pracy, z powrotem kolega podrzucił mnie autem....
według edomondo 19,32km, 2h 06m i 932 kalorie spalone
ostatnie 30 minut to właściwie szedłem - ból kolana przy pedałowaniu nie dał mi już nim obracać... ból pupy powodował niechęć do siadania na siodełku
byłem pewien zakwasów
kolano 2 godziny po jeździe nie bolało, zakwasy nie przyszły, bół pupy został przez 2 dni (do dziś)
szybka konsultacja z fachowcami - rower najlepiej wyrzucić, kupić lepszy - nie stać mnie więc rower będzie dalej ten sam
no to zmiana pomysłu - od jutra codziennie pętla 5 km przed pracą (o 5 rano pobudka i na rower), w najgorszym razie o 6 będę już pod prysznicem i do pracy autem
jak organizm zacznie się przyzwyczajać to wydłużenie pętli
no i muszę kupić spodenki z wkładkami, szkoda że większość dostępnych tańszych ma za małe rozmiary
pozostaje mi rogelli basic de luxe, chyba że coś za eurasy z zagranicy (ale drogie są)...
o efektach/wrażeniach będę pisać