Jako, że pierwszy raz wyjechałem rowerem w temperaturze -8°C, podzielę się wrażeniami.
Pogoda słoneczna, praktycznie bez wiatru. Na głowie dwie opaski i kask (nie lubię czapek). Trzy warstwy na sobie: Compression Cold Gear UA, potem polar 100 Craghoppers i wiatrówka Rono. Dwie pierwsze warstwy suche, wiatrówka mokra od wewnątrz. Na rękach salomony narciarskie (komfort cieplny bezcenny!). Dwie warstwy na nogach, pierwsza to zwykłe bawełniane kalesony. Wszystko suche. Na stopach skarpetki nie-bawełna jako pierwsze i drugie firmy Lenz z dodatkiem wełny merynos. buty goretex Adidas.
Uwagi: Zmiana wiatrówki mnie czeka (już to gdzieś pisałem). Buty powinny być numer za duże, aby palce nie dotykały czubków. Najbardziej narażone miejsca na zimno to obszar od kolan w dół, poczułem to jak zmieniłem kierunek jazdy i zaczęło lekko wiać. A twarz mam uodpornioną z innych sportów więc może mi tam wiać ile chce.
Tyle. Nie są to jakieś prawdy objawione, ale chyba napisałem na temat.