Skocz do zawartości

Prekompilator

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    190
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Prekompilator

  1. 3 godziny temu, kkpp napisał:

    1. Rekreacyjne MTB - 19/20/21 cali, chodzi o konkretny model? Jeśli konkretny to powiedzmy Hexagon 21 cali 6/7/8 2019, zależnie co tam na promocji się trafi.

    Co ci pasuje - ważne, żeby było markowe. Ja mam Gianta Sedonę i sprawuje się po elektryfikacji świetnie, a kosztował coś ok. 1500 PLN 10 lat temu. Mechanik, który zajmuje się konwersją, kupuje rowery za ok. 2000 i klienci nie mają uwag. Więc nie słuchaj głupot że to musi być jakaś ogromna cena. Chyba że teren wymagający - ale to już kwestia terenu a nie elektryfikacji jako takiej.

    3 godziny temu, kkpp napisał:

    2. Jeśli ma być napęd centralny, bo pod każdym względem lepszy, to konwersja jest w ogóle możliwa, czy tylko fabryka?

    Możliwa.

    3 godziny temu, kkpp napisał:

    3. Zasięg, 30-40 km w średnim terenie przy podjazdach rzędu 2/2,5km, 70/80 po płaskim będzie aż nad to

    Ja mam baterię 840 Wh i mniejszej bym nie brał. Zwracam jednak uwagę na to, że w elektryku świetnie widać zależność spadku zasięgu z kwadratem prędkości. Przy jeździe asfaltem na full można wyładować baterię w mniej niż 20 km. Innym razem przejechałem średnim tempem 60 km. W lesie przy rekreacyjnej jeździe zasięg to ponad 100 km. Jeżeli będziesz miał wspomaganie do 25 km/h i to jeszcze słabnące, to pewnie 500 Wh wystarczy w zupełności.

    I uwaga ogólna, dotycząca kupna każdego pojazdu: jednemu bardziej pasuje to, innemu tamto. Najlepiej, gdybyś wypróbował różne napędy, rowery i wtedy podjął decyzję. To da ci więcej niż porady tutaj.

  2. Jeżeli miałbym radzić, to powinieneś zadać 2 pytania:

    1. Jaki rower.

    2. Jaki zestaw do konwersji.

    Na strome podjazdy i generalnie odrywanie się kół od podłoża czy walenie po korzeniach silnik w tylnej piaście się nie nadaje. Mam taki, to wiem - ma ponad 1000 W i - jak pisał przedpiśca - ma on potencjał, ale bardziej na płaskim. Centralny będzie lepszy, bo ma "skrzynię biegów" w postaci przerzutek. Poza tym te 6 kg z tyłu robi różnicę - rower jest niewyważony, nie odciążysz ani nie podrzucisz tylnej osi - wszelkie nierówności przyjmie opona, dętka i obręcz.

    Tylko że jeżeli konwersja, to już zębatki i łańcuch muszą być dużo bardziej wytrzymałe.

    O jeździe bez prądu zapomnij - jest różnica, nawet bez oporów silnika.

    W ogóle nie pytałeś o baterię - tu warto zainwestować w pojemność i woltaż (ich iloczyn daje zasięg).

  3. W dniu 12.04.2020 o 11:47, Pxd napisał:

    Ma właśnie z silnikiem w tylnej piaście już ponad dwa lata i wszystko jest ok.

    Może ma jakieś lepsze opony/dętki. Albo ja mam cięższy silnik, bo to 1000 W.

    Jakkolwiek z tego co się orientuję, to te silniki 250 W mają dużo wyższą moc nominalną, więc powinny ważyć podobnie (6 kg). Kwestia sterownika.

  4. W dniu 26.03.2020 o 17:03, Pxd napisał:

    Jednym mnie tylko zmartwiłeś tą wagą koła. Jednak rozmawiałem ze znajomym i mówił że to raczej wpływu nie będzie miało na przebicia.

    A znajomy ma taki rower czy tylko teoretyzuje?

    Bo ja w elektryku z silnikiem w tylnej piaście już 4x kapcia złapałem - oczywiście tylko tylne koło. Ciśnienie na bieżąco sprawdzane i uzupełniane, jazda miejska. Przyczyną był zawsze jakiś drucik albo przecięcie dętki - nigdy najechanie na krawężnik ani cokolwiek w tym stylu.

    A wcześniej tym rowerem jeździłem gdzie się dało - po terenie prawie każdym i nic. Co więcej - jako elektryk dostał nowe opony - dokładnie ten sam model, co wcześniej.

  5. 15 godzin temu, miraska napisał:

    No dzięki za wyczerpującą odpowiedź. 

    Ty penie kupujesz tylko sprawdzone produkty w ...biedronce.

    Może i kupuje. A jak ma wątpliwości, to pyta o opinie PRZED zakupem.

    Ja przed kupnem swojego zestawu trochę poczytałem opinii, zorientowałem się, jak wygląda procedura gwarancyjna itp. I nie - nie zamierzam tu nic reklamować.

  6. 1 godzinę temu, seraph napisał:

    Moja Yamaha SR125 kosztowała mnie 4 000 zł wraz z pełnym serwisem, rejestracją i nowymi oponami.

    Nowa? Bo o nowych z salonu mowa.

    Wiem, że cena elektryka jest wyższa niż spaliniaka, ale tutaj punktem odniesienia dla mnie są absurdalnie chore ceny elektrycznych rowerów - jak się na to spojrzy od tej strony, to już jest o wiele lepiej.

    Godzinę temu, m0d napisał:

    Czyli praktycznie wszystkich, którzy pytają o "rower" o mocy >250W

    Gdyby takiego wpisu nie było, to bym pomyślał, że się przeniosłem w inny wszechświat.

    Dla mnie rower to rower i żadne uznaniowe przepisy tego nie zmieniają. Mogli napisać, że granicą jest 2000 W (to wcale nie jest dużo) a mogli - że 100 W. Wtedy byście pisali o "250-watowych potworach". Kto jeździł czymś w granicach 1-2 kW ten wie, że jakieś ubezpieczania, światła dzienne i obowiązek jechania po Trasie Siekierkowskiej zamiast po ścieżce rowerowej to absurd chorego lewaka.

    A dlatego mam taki rower, bo jest dużo lżejszy, poręczniejszy, lepszy do lasu (przeprowadź motocykl przez kłodę) i da się go załadować na dach. Jest też tańszy od motocykla, mogę się na nim też zmęczyć i trzymam go w piwnicy. Pisałem o tym, a wy nadal rozkminiacie "pokrętne logiki" niczym jacyś amisze nie rozumiejący że ludzie chcą używać telefonów komórkowych.

    Na tym proponuję zakończyć ten offtop, klepany wiele razy. Wątek otworzyłem zainspirowany nienormalnymi cenami dychawicznych e-bike'ów, podczas gdy za tyle samo jest de facto motocykl. Prawdziwy, a nie sztucznie ustanawiany przepisami.

  7. https://super-soco.pl/cennik-2019/

    Cena - 20.000 PLN

    Moc 5000 W

    vmax: 95 km/h

    wygląd: jak motocykl

    tcmax-menu-1.jpg

    Piszę informacyjnie dla tych, którzy chcą faktycznie motocykla tudzież dla tych, którzy kupują rowery o mocy 250 W za taką samą cenę (słynny wątek o giant'cie).

    Ścigacz to nie jest, ale porównując do chorych cen rowerów elektrycznych dla wielu alternatywa godna polecenia. Wystarczy prawko kat. B.

  8. 16 minut temu, radziuGD napisał:

    Czego żeś się tak uczepił tych szosówek, przecież jak ma się takim rowerem jechać po ddr, to lepiej w ogóle nie jechać, a co dopiero rozpędzać się powyżej 30.

    Nie uczepiłem się, tylko piszę, jakie są fakty. Na szosówkach jeżdżą po ddr często szybciej ode mnie - ja po prostu już nie chcę szybciej jechać. A mimo to im wolno, a mnie nie.

    Mój kolega z pracy osiąga na kolarce średnią prędkość (z postojami na światłach) 23 - 26 km/h.

    I może jeszcze raz przeanalizuj, kto tu się czego czepił.

  9. 39 minut temu, radziuGD napisał:

    A można motorowerem jeździć po drodze rowerowej?

    Jak już pisaliśmy wielokrotnie, nie można - uzasadnieniem jest jego dużo wyższa masa niż roweru, a nawet e-roweru. To wszystko już było - nie wiem, po co to powtarzasz.

    40 minut temu, radziuGD napisał:

    Polecam lekturę, jeśli dalej masz wątpliwości z jakimi prędkościami poruszają się rowery.

    Całkiem szybko, jak widzę. Zwróciłeś uwagę, że są to prędkości w m/s, a nie w km/h?

     

  10. 6 godzin temu, radziuGD napisał:

    Podobnie można powiedzieć, że nie potrzeba w mieście ograniczenia do 50 na jezdniach, bo nikt przecież nie będzie jechał szybciej.

    Nie - prawidłowa analogia jest taka, że po mieście nie mają prawa jeździć samochody z prędkością maksymalną wyższą niż 50 km/h. Bo o ograniczaniu prędkości pojazdu tu mówimy chyba?

    A ten romet, o ile waży 25 kg i nie smrodzi ani nie hałasuje, to nie widzę przeciwwskazań, by mógł jeździć po ścieżkach rowerowych.

  11. 13 godzin temu, radziuGD napisał:

    No skoro nie jesteście w stanie zaakceptować, że średnia prędkość poruszania się na drodze rowerowej oscyluje w okolicach 20km/h i musicie się podpierać skrajnymi przypadkami kogoś, kogo ktoś kiedyś widział, że leciał z górki 70...

    Ja podpieram się częstymi przypadkami kogoś, kto jedzie 35 km/h po ścieżce, która właściwie jest fragmentem chodnika. Trudno mi było za kimś takim utrzymać prędkość - oczywiście nie ze względu na moc, lecz liczne zakręty, dosyć duży ruch pieszych i słabą widoczność. Odpuściłem od razu, a rajstopkowiec nadal legalnie sobie zapierniczał na swoich cienkich oponkach.

    Z tym "są w stanie poruszać się" to co za problem? Że są w stanie nie oznacza, że ktoś się będzie tak poruszał. A jak wyjadę na jezdnię, to wtedy daję full wspomaganie zamiast jechać 25 km/h.

    Romet pony 40 kg? Ja widzę w danych 72 kg.

  12. W dniu 11.01.2020 o 16:24, radziuGD napisał:

    Mała kobieta 45 kg na skuterze spalinowym  97kg to mniej Niż typ 120 kg na rowerze 25kg

    Ale to się sprawdza tylko w skrajnych przypadkach - i takimi musisz się posiłkować, by cokolwiek wykazać. Statystycznie skuter z kierującym będzie dużo cięższy.

    Teraz sprawdziłem na allegro - skuter niezbyt obudowany (nazywany też hulajnogą elektryczną, ale z siedziskiem) waży 75 kg. Udźwig 146 kg.

  13. 4 godziny temu, BBbiker napisał:

    Taaa to powiedz mi co  na ścieżce rowerowej robi gość na kolarce śmigający 50 km/h? Nie widziałeś takich? Ja często.

    Jemu wolno a innym się nie pozwala?

    Mam "nielegalnego" elektryka 1100 W i co jakiś czas wyprzedza mnie rajstopkowiec z plecaczkiem. No ale on legalnie może zapierniczać po ścieżce lawirującej po chodniku pomiędzy pieszymi - mnie nie wolno jechać nawet ostrożnie.

    4 godziny temu, radziuGD napisał:

    Są dostępne szybsze pojazdy, można z nich korzystać  bez problemu, więc nie rozumiem czemu uczepiłeś się tak tych e-bików.

    Po pierwsze - koszt.

    Po drugie - możliwość jazdy właśnie po ścieżkach, skrótami, po parkach itp.

    Po trzecie - łatwiej toto na dach samochodu zapakować niż motocykl.

    Po czwarte - jednak wymiarowo to rower, można parkować byle gdzie, przypiąć do słupa itd.

  14. W dniu 3.01.2020 o 12:37, Garlock napisał:

    Ale żeby wydusić z silnika elektrycznego wyższą moc to trzeba przyłożyć wyższe napięcie

    No nie za bardzo. Moc zależy od sterownika - ile prądu pociągnie z baterii. Od napięcia zależy prędkość silnika, bo przy określonych obrotach pojawia się napięcie wsteczne.

    Identyczne baterie są do silników zarówno 1 jak i 2 kW. Różnica polega na sterowniku oraz wytrzymałości silnika na przeciążenia i temperaturę.

  15. W dniu 23.12.2019 o 15:38, radziuGD napisał:

    Skoro lubujemy się w tych analogiach motoryzacyjnych: nieważne czy samochód ma 120 czy 300 kuca, jeśli będziesz go butował na pierwszych 3 biegach nonstop do odcięcia to zdechnie jeszcze przed pierwsza zalecaną zmiana oleju

    Tutaj zapewniano klienta, że może go butować dowolnie. Powiedzieliby "trzeba w miarę delikatnie jeździć, bo to słabe jest' i nie byłoby problemu. Facet by po prostu albo roweru nie kupił, albo by jeździł inaczej. Tymczasem najzwyczajniej w świecie go oszukano.

     

    • +1 pomógł 1
  16. W dniu 22.12.2019 o 09:05, DrOetker napisał:

    Wasz tok rozumowania kwestii cena/wytrzymałość jest totalnie błędny

    Podobnie jak zapewnienia sprzedawcy co do pancerności roweru.

    Jak kupuję auto z silnikiem 300 KM zamiast 120 KM, to jednak oprócz silnika powinno się czymś różnić - hamulcami, zawieszeniem itd. A tu po prostu wzięli części "miękkie" i jeszcze zapewniali, że można jeździć po terenie jak się chce.

    Byłym na 100% przekonany, że kupując coś za 20 tys. PLN to coś jest dostosowane do napędu i w miarę trudnych warunków.

    BTW. Analogia z formułą I nietrafiona - tam o co innego chodzi. A kupującemu rower za tyle kasy na pewno nie chodzi o to, żeby po kilku miesiącach był zużyty.

  17. W dniu 20.12.2019 o 16:07, michuuu napisał:

    Popatrz na klasyczne rowery.

    Tam cena wcale nie idzie w parze z pancernością a wręcz odwrotnie.

    Walka idzie o wagę, efektywność i szybkość działania.

    Dlatego tańsze rowery są trwalsze bo nie są maksymalnie odchudzone i napakowane nowinkami.

    Coś w tym jest, bo gdy wybierałem dętki, polecano mi tańsze, bo są grubsze, cięższe i TRWALSZE.

    Ale pewnie od jakiegoś progu ceny miałbym równie trwałe albo i trwalsze, a mimo to lżejsze.

    Jak rozumiem, w przypadku rowerów Gianta ten próg to więcej niż 20 tys., bo za te 20 tys. otrzymujemy coś bardziej wyrafinowanego, ale kruchego. To ile trzeba zapłacić, żeby było również pancerne, jak zapewniano klienta? 40 tys.? Bo teraz nagle się okazuje, że klient nie przeszedł szkolenia ... Jak dla mnie to dali dupy z tym modelem.

    I żeby nie było - w sumie kupiłem 5 Giantów i wszystkie mogę szczerze polecić. Może faktycznie za tanie były ...

     

  18. 4 godziny temu, KSikorski napisał:

    Należy zważyć, że elektryk "przeróbka" ma prawdopodobnie silnik w piaście. Jest to rozwiązanie istotnie gorsze jeśli chodzi o rozkład masy, ale w zasadzie w ogóle nie obciążające napędu. Tymczasem napęd w rowerze z silnikiem centralnym jest częścią zamienną zużywającą się szybciej niż klocki hamulcowe i nie warto się z nią wiązać na dłużej... 

    Zgadza się - i silnik w piaście jest dosyć szczelny (właściwie całkowicie). Z rozkładem mas jest słabo, ale coś za coś.

    Jeszcze odnośnie awaryjności omawianego gianta - mimo wszystko, jeżeli płaci się za coś 20 tys. PLN, to powinno to być pancerne i odporne na jakieś błoto. Mój rower kosztował 1500 pln, czyli 13x mniej niż omawiany, błocko chlapało na niego nie raz i nic się nie dzieje. Downhill kosztuje np. 12 tys. PLN i co - też się będą tłumaczyć, że użytkowany zbyt intensywnie?

     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...