Skocz do zawartości

LFB

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    28
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez LFB

  1. Moim kluczowym odkryciem z punktu widzenia komfortu było zastąpienie grubych warstw które magazynują sporo wody, kilkoma cienkimi, które nie mają gdzie jej trzymać. Na rowerze solidnie się pocę, nawet jak nie jest mi ciepło, przez to już po 2-3 godzinach wszystko co mam na sobie a co może być wilgotne, jest wilgotne. Pojawia się ten problem że ta cała woda z czasem robi się coraz chłodniejsza, zwłaszcza po jakimś postoju. A że jeżdżę turystycznie to się zatrzymuję żeby coś zobaczyć czy zrobić zdjęcia. Jestem też mocno wrażliwy na przewiewanie. Skóra dosyć szybko mi się zaczerwienienia i szczypie pocierana przez ubranie. W temperaturze 5-10C z mojego doświadczenia jednym sposobem na pozbycie się tej wody jest przewiew, ale wtedy jest mi jeszcze zimniej. Zamieniłem więc zestaw: koszulka Dry+ bluza/polar+softshell z membraną przód i tył na Dry+Softshell z membraną poza plecami+wiatrówka. Ilość wody zgromadzonej w takim zestawie jest bardzo mała a przez to i efekt wychładzania. Unikam też wszelkich ciepłych koszulek jako pierwszej warstwy bo one też za dużo potu potrafią gromadzić i już w 3 godzinie jazdy jest mi zimno w taki sposób że nie pomaga dokładnie kolejnych warstw. Myślę że działającą alternatywą było by założenie kilku grubszych lecz przewiewnych warstw, z czymś w stylu wspominanego tu na forum Raba Borealis na wierzchu. Moim zdaniem, na ten moment trzeba postawić na jedną z dwóch opcji: albo brak warstw trzymających wodę, albo przewiew, co kto lepiej znosi (albo uczucie lekkiego zawilgocenia albo lekkiego przewiewu). Najgorsze co moim zdaniem można zrobić to ciepłe warstwy (pojemne na wodę jak grube syntetyki czy merino) z czymś całkowicie lub prawie całkowicie nieprzewiewnym na wierzchu. Bo taki strój wraz z upływem czasu i wydzielanych mililitrów potu, będzie coraz zimniejszy. Też nie wiem czy to co ja pisze komuś pomoże, ale jeśli będą tu wpisy ludzi z różnych "kategorii cieplnych" to jest szansa że ktoś kto to czyta, pomyśli: to nie dla mnie, to też, a to może zadziałać spróbuję.
  2. @leon7877 no i super że masz taką dużą tolerancję, gratuluję i zazdroszczę. To chciałeś usłyszeć? Skoro jednak sam wiesz że cyt."jestem w tej kwestii zupełnie inny od wszystkich" to po co to naśmiewanie się z innych? Lepiej się dzięki temu czujesz? Po co robisz kolejny wpis, który tym wszystkim innym w żaden sposób nie pomoże wymyślić w co się ubrać przy danych warunkach a tylko z nich drwi? To że dla ciebie to bez znaczenia nie znaczy że "wszystkich innych" też to nie interesuje. Po co tracisz tu czas, idź rób coś sensownego. Mi dojście do tego jak się ubrać by przy chłodzie jazda na rowerze była przyjemnością a nie masochizmem zajęło wiele lat i teraz się tym dzielę bo może komuś to skróci okres eksperymentów i zaoszczędzi pieniędzy.
  3. Naprawdę podziwiam ludzką kreatywność w dopatrywaniu się problemu u innych a nie u siebie. Z niektórych opisów wynika że wszyscy robią coś źle tylko bohater ma rację (to przynajmniej zastanawiające). Moim zdaniem sprawa jest prosta. Jak robi się chłodniej masa ludzi, znacząca większość, a wręcz "prawie wszyscy", przestaje jeździć rowerem rekreacyjnie a jeździ użytkowo. Mi to robi różnicę czy jadę na rowerze 1-3km w jakimś nierowerowym celu, do sklepu, do kogoś, do pracy itp, czy też jadę pojeździć. Ubiór też mam wtedy znacząco inny. Żależy też gdzie się jeździ, jeśli postoje na światłach to 50% czasu jazdy, to ubierając się trzeba to też brać pod uwagę. Dziękuję za wartościowe wpisy i proszę o więcej takich a mniej bicia piany.
  4. Proponuję taki wątek, nieco w opozycji czy raczej jako uzupełnienie wątku "Co robię źle", proszę o zamieszczanie strojów które Wam się sprawdzają wraz z możliwie dokładnym opisem warunków. I tak wiem że to sprawa bardzo indywidualna ale myślę ze są osoby którym pomoże od czegoś zacząć. Ja dziś miałem okazję po raz kolejny przetestować mój zestaw i już jestem pewien że dla mnie działa w temperaturach 10-15C, przy zmiennym nasłonecznieniu/zachmurzeniu. Testowany dziś na trasie 55km, głownie drogi, przez pola, lasy i odcinki miejskie. Prędkość podróżna od 25 do 35 km/h, brak znaczącego wiatru. Idąc od góry: Kask + czapka merino Brubeck + maska na twarz Viking (wiatroodporna) + komin. Koszulka Brubeck Dry + Kurtka softshell Gorewear Everyday Jacket Rękawiczki Chiba długie bez ocieplenia. Bokserki Brubeck (merino i syntetyk) + Spodnie długie Rogelli FONDO (polar i membrana w przedniej części) Burty trekkingowe z membraną Goretex + skarpety merino Rogelli Zestaw przy tych warunkach sprawdził się bardzo dobrze choć najlepiej w okolicy 12,5C im bliżej 10 i 15 tym bardziej było czuć że są pewne braki. Przy 10C było mi lekko chłodno w dłonie i poniżej tej temperatury nie miał bym już komfortu, również kurtka w tej temperaturze była dla mnie na granicy komfortu, mimo iż nie przewiewało izolacja od otaczającego powietrza była za cienka. Przy 15C czułem lekkie zapocenie na rękach, górnej części klatki i udach. Było komfortowo ciepło, ale z lekkim odczuciem wilgoci. Prawdopodobnie otworzenie wywietrzników w postaci kieszeni by pomogło, ale zanim miałem okazję się zatrzymać zaszło znowu słońce i zrobiło się chłodniej.
  5. Cóż, będzie że zebrało się grono starych tetryków i sobie kadzą ale: Dokładnie tak samo jest z rękami i rękawkami. Zasadniczo jeśli myślisz że potrzebujesz dodatkowej warstwy tylko na korpusie, o który organizm troszczy się najbardziej kosztem innych części ciała, to pomyśl jeszcze raz 😉 Kamizelki moim zdaniem mają tylko sens w formie wiatrówek (na rowerze, kwestia nie ograniczania ruchomości rąk przy niektórych aktywnościach to zupełnie inny temat), kiedy wskutek wysiłku się mocno spociliśmy i docieramy do miejsca gdzie wieje i kamizelką na krótko, chcemy osłonić najbardziej spoconą cześć ciała (korpus), jednocześnie ułatwiając jego wyschnięcie. Wszelkie użycie kamizelek celem docieplenia znowu wynika z tego że nie rozumiemy jak działa ludzka termoregulacja. Na forach UK jest trochę przykładów "nietypowego" użycia rękawków i nogawek, które właśnie są odwrotnością filozofii kamizelki. A mianowicie jeśli jest Ci zimno, najpierw sprawdź czy docieplenie przez dodatkowe rękawki i nogawki wystarczy by poprawić odczucie ciepła i dopiero jeśli nie, zakładaj coś ekstra na korpus (tak tam naprawdę część ludzi zakłada rękawki POD koszulkę z długim rękawem i POD długie spodnie i mają dwie-trzy warstwy na kończynach a tylko jedną-dwie na klatce i plecach). To oczywiście jak @chrismel pisał zmniejsza pocenie, tam gdzie się pocimy i dużo problemów się rozwiązuje. A przy takim podejściu do tematu większość spodni ma zdecydowanie przesunięty przedział temperatur do których się nadają, generalizując powiedział bym, że przynajmniej o 5 stopni w dół (czyli jeśli producent podaje 5 -15 to jest to 10 - 20). Naprawdę wystarczy zrozumieć że nasze nogi i ręce to radiatory i odsłaniamy je tylko jeśli chcemy się schłodzić i nie jesteśmy w stanie osiągnąć tego przez dalsze rozbieranie korpusu, czyli co z tego wynika nasz korpus jest zawsze ubrany co najwyżej tak grubo jak ekstrema, a nagle dzieją się czary i nierozwiązywalne problemy same się rozwiązują.😄 Oczywiście nie wszystkie, bo są problemy nierozwiązywalne, jak brak możliwości odprowadzenia potu przy wilgotności bliskiej 100%, czy fakt że temperatura zamarzania przy dużych mrozach zazwyczaj wypada gdzieś pomiędzy naszymi warstwami. Dużo problemów związanych z odzieżą jednak znika jak przestajemy dbać najbardziej o tą część o którą organizm sam dba najbardziej (i jeszcze bardziej powiększamy nierównowagę termiczną), a zaczynamy dbać najbardziej o te obszary, o które sam organizm dba najmniej. Ale do tego trzeba rozumieć co jak działa i po co się coś robi, a nie po prostu robić coś jak inni.
  6. Dokładnie tak, tu więcej na ten temat: Link Nogi mają mało receptorów odpowiedzialnych za czucie zimna, dlatego właśnie należy je ubierać ciepło, bo nawet jak nam marzną to odczujemy to bardzo późno, a straty ciepła w tym rejonie są duże i prowadzą do tego że jest nam zimno gdzie indziej. Dlatego nie należy zakładać krótkich spodenek tak długo jak nie czujemy że nam zimno w nogi, tylko należy zakładać długie, tak długo jak nie czujemy że nam w nogi gorąco, lub gorąco nam w korpus a już wszystko co mogliśmy z niego zdjęliśmy. Takie podejście daje szanse na zmniejszenie warstw tam gdzie się łatwo pocimy i przegrzewamy, bo nie spłacamy "długu termicznego" powstałego na nogach tam gdzie go nie czujemy, na korpusie czy dłoniach w które nam zimno przez nieświadomie wychłodzone nogi. Większość ludzi właśnie nie rozumie tego, że dłonie mogą im marznąć dlatego, że mają za cienkie spodnie 🙂
  7. Wracając do tematu rękawiczek. Tu świetnie widać jak szybko organizm odcina ciepło dłoni kiedy korpus zaczyna je tracić: filmik
  8. Nie jestem biologiem ale moim zdaniem z tym jest jak z alkoholem na zimnie, wystudza choć rozgrzewa (bo rozszerza naczynia krwionośne). Owszem praca mięśni generuje ciepło, ale dostarczanie tam paliwa i tlenu rozszerza naczynia krwionośne i zwiększa przepływ krwi, czy przy niskich temperaturach netto podnosi to temperaturę ciała, czy obniża zależy pewnie od wielu czynników, moim jednak zdaniem nawet pod dużym obciążeniem są radiatorem, a że ich szybki ruch dodatkowo zwiększa owiewanie chyba straty rosną w jakiś sposób proporcjonalnie do wytwarzanego ciepła. Do tego nogi zawierają sporo elementów które nie wytwarzają ciepła nawet przy ostrym pedałowaniu, jak stawy czy słabo osłonięte kości piszczelowe. Nawet nie wszystkie mięśnie przy takim ruchu pracują.
  9. Dokładnie też takie są moje doświadczenia. Jak czujesz że potrzebujesz koszulki z długim rękawkiem, to potrzebujesz długich spodni (nawet jeśli tego z kolei nie czujesz), to samo tyczy się skarpet, rękawiczek i czapki. Jeśli komuś się wydaje że potrzebuje na korpusie hardshella a nogi są OK w tym czasie w krótkich spodenkach, to mu się wydaje. Właśnie dlatego najczęściej powstają kwiatki w stylu: "strasznie się pocę i jest mi jednocześnie strasznie zimno". Tak jak już pisałem w innym wątku: nie odczuwamy chłodu we wszystkich miejscach ciała, ale wszystkie wpływają na odczucie ciepła/zimna na korpusie. Jeśli nie będziemy niepotrzebnie tracić ciepła na "wielkich radiatorach", którymi są ręce i nogi to dużo łatwiej będzie mieć reprezentatywne odczucie tego czy w danej chwili jest nam ciepło czy zimno i da to największe szanse do prawidłowego ubrania tej części ciała, która jest najbardziej wymagająca i bezkompromisowa czyli korpusu. Być może straty ciepła są podobne kiedy mamy krótkie spodenki i hardshella na klacie jak wtedy kiedy mamy długie spodnie i długi rękaw bez membran, ale prowadzi to do niezrozumiałych odczuć w stylu, czemu mi tak zimno w tors skoro tak ciepło się ubrałem, dużo lepszym rozwiązaniem jest równowaga w stroju. Jak długi rękawek, to długie nogawki. Jak potrzebujemy wiatrówki, to spodnie też powinny mieć jakąś wiatroodporność, przynajmniej z przodu, do tego to również czas na długie rękawiczki i opaskę / czapkę. Jak mamy trzy warstwy na górze, to znaczy że dół potrzebuje przynajmniej jednych ale naprawdę ciepłych spodni, skarpet i butów. Bo choć nie wszystkie części ciała skarżą się tak samo głośno to wszystkie jadą w tych samych warunkach 😉 Równowaga w ubiorze daje najlepsze efekty i wtedy rzadko są sytuacje w stylu: ręce/stopy strasznie się mi pocą ale jest mi w nie zimno, czy zalewa mi klatę a i tak mi zimno.
  10. Dzięki za naprowadzenie. Poszukałem więc tam gdzie trzeba i dokupiłem GOREWEAR Everyday Jacket. Przetestuję jak temperatury spadną poniżej +10C. W odróżnieniu od mojego Marmot ROMa tu membrana jest na przodzie i rękawach a plecy są bez membrany. Będę testował Gore zamiennie z ROMem. Gore jest z myślą o bezwietrznych dniach (kiedy główny wiatr to ten związany z jazdą). ROM będzie na te dni kiedy wieje i daje również po plecach. Dam znać jak mi się sprawdza.
  11. Mam podobne doświadczenia jak @chrismel, rękawice nawet narciarskie na rowerze dostają wycisk. Osobiście poniżej 0C nie jestem w stanie używać żadnych softshellowych. W grę wchodzi tylko klasyczny hardshellowy Gore-Tex z dodatkiem Thinsulate lub primaloftu. Na górze też jedna warstwa softshell przy takiej temperaturze nie daje rady, nawet Gore Infinium i potrzebuję albo dwa softy albo jeden hard (za wyjątkiem absolutnie bezwietrznej i słonecznej pogody). Dlatego moim zdaniem szukaj hard- nie softshellowych rękawic na takie temperatury (jeśli łatwo ci marzną dłonie). Drugi temat, ale bardzo istotny, to to, że nawet jeśli schowasz je do śpiwora to będzie ci w nie zimno, jeśli masz niedogrzaną resztę ciała. Jeśli temperatura korpusu Ci zaczyna spadać to organizm ogranicza dopływ krwi do dłoni i stóp i nieważne jak je opatulisz będzie Ci zimno bo ogrzewanie "systemowe" do nich nie dociera. Więc albo możesz je rozgrzewać elektrycznie, albo dogrzać resztę ciała w tym ręce na rękawach i nogi. Niezwykłą zaletą elektrycznych ogrzewczy stóp czy dłoni jest to że zadziałają nawet jeśli zawaliliśmy coś w naszym stroju. Pasywne rozwiązania, działają tylko jeśli ciepło dochodzi do danego miejsca a to zazwyczaj oznacza że najpierw całą resztę stroju trzeba dobrze rozwiązać. Najprościej czy winne są twoje rękawiczki czy reszta stroju, możesz sprawdzić ubierając się na rundkę testową znacznie cieplej niż normalnie (poza dłońmi). Jeśli dłonie nadal marzną to wina rękawic, jeśli już nie to znaczy że problem jest gdzie indziej.
  12. Osobiście spodenek 3/4 nie używam. Mam za to bardzo cienkie długie spodnie Rogelli Basic De Luxe (kto wpadł na taką nazwę? 😆). Jako czegoś pośredniego przy zmiennej pogodzie, zwłaszcza na początku jesieni i w końcówce wiosny używam jeszcze dodatkowych ocieplaczy kolan jako dodatku do krótkich spodenek. W efekcie mam właśnie takie spodenki 3/4 tylko bez konieczności przebierania się po drodze kiedy się zrobi ciepło. Jak ruszam a jest jeszcze chłodno ocieplacze + krótkie. A jak wiem że będzie już chłodno kiedy będę wracał a ruszam jeszcze przy 20+ to ocieplacze biorę ze sobą. Mi się taka formuła sprawdza. A ponieważ te moje długie spodnie są cienkie i przewiewne (nie mają żadnej membrany z przodu), to czasami używam też ocieplaczy kolan z długimi spodniami. To również zwiększa elastyczność w dostosowaniu się do aktualnej temperatury. Mam problemy z kolanami, dlatego są u mnie przedmiotem szczególnej troski.
  13. @Brombosz Dlatego napisałem, że to może być najlepszą opcją gdy taką możliwość się ma. Jestem w stanie sobie wyobrazić szosowca który ma prawie płaską pętlę okolo 25km biegnącą stale między polami, którą robi w 45 min i jedzie w takim przewiewnym stroju, ale jak pisałem wyżej dla mnie to nisza. W większości przypadków, moim zdaniem, trzeba ograniczyć lub wyeliminować przewiew bo jest zbyt zmienny i zbyt nieprzewidywalny i dopiero wtedy dobierać warstwy.
  14. @leon7877 jak widać Twoja strategia jest jedną z tych które się sprawdzają. Moim zdaniem jednak to jest coś co się sprawdza tylko w zastosowaniu sportowo treningowym kiedy sam decydujesz o tym jak mocno ciśniesz i kiedy stajesz. Z mojego doświadczenia to się całkiem nie sprawdza przy jeździe miejskiej, kiedy postoje masz wymuszone i całe tempo jazdy jest bardzo rwane. Nie sprawdza się również w jeździe rekreacyjno - turystycznej, gdzie bardzo często masz zmienną ekspozycję na wiatr i taka jazda mieszana z postojami trwa kilka godzin. Moim zdaniem w takich przypadkach kluczowe jest wyeliminowanie wiatru który stanowi największą zmienną. O ile wydatkowany wysiłek (czyli moc / grzanie) kontroluje to wiatr bardzo zależy od terenu i jest całkiem (w ramach obranej trasy) poza kontrolą. Jeśli jestem wiatroodporny i ubrany tak że w trakcie kilkuminutowych postojów jest mi lekko chłodno, to w trakcie jazdy rozpinając mniej lub bardziej warstwę wiatrochronną mogę idealnie regulować termikę. Ubiór przewiewny sprawiał że raz mi było OK a raz strasznie zimno. I moim zdaniem już poniżej 15C ograniczenie wiatru (a około 5C całkowita eliminacja) to podstawa w doborze stroju w którym się nie będzie ani znacząco pocić ani marznąć. Taki mocno przewiewny strój może być jednak najlepszą opcją kiedy cały czas chcesz i masz możliwość cisnąć na maksa.
  15. @sky87 To jest Marmot ROM sprzed kilu lat, po nim były już trzy wersje i z punktu widzenia rowerzysty niestety zmiany są na gorsze, bo zamiast chronić z przodu i tyłu tam gdzie wiatr rowerzyście najbardziej daje w korpus, nowe modele chroniły coraz lepiej od góry, a od przodu i tyłu już słabo, doszły tez podklejane szwy, których mój model nie ma. Nie mam niestety rozeznania czy coś z obecnie dostępnych softshelli / wiatrówek ma taką charakterystykę. Moja definicja idealnego ubrania to poniżej 20C membrana z przodu i na plecach, poniżej 10C kolejna dodatkowa warstwa z membraną z przodu i na rękawach. Ale niestety "rynek" chyba widzi to inaczej. 🙂
  16. Z mojej praktyki wynika że poniżej 15C podstawą jest wiatroodporność, bo już sama jazda generuje wiatr, a jak do tego dokłada się prawdziwy wiatr to nie ma sensu kombinować z warstwami do puki nie zminimalizujesz wpływu wiatru. Ja na wiatr używam softshella z membranami windstopper z przodu i tyłu, a mającego bez-membranowe panele po bokach. Dla mnie to idealne połączenie, ale na pewno nada się też wiatrówka. Drugim kluczowym aspektem jest koszulka, która bardzo szybko odciąga pot od ciała, bo on tam prędzej czy później będzie z racji na zmienny poziom wysiłku. Oczywiście ubieramy się tak żeby było na styk lub styk+ (zależy co kto woli) czyli żeby przez przeważający czas mieć komfort a to zazwyczaj oznacza że na początku będzie nam chłodno. Ostatni temat, tez bardzo istotny to nogi. Wielu osobom się wydaje że idealny strój dla nich przy 10C to wciąż krótkie spodenki, i niektórzy faktycznie mają rację, ale jeśli jest Ci zimno w korpus, to pierwszym krokiem jest docieplenie wszelkich ekstremów jak stopy, dłonie, ręce, głowa czy nogi właśnie. Mniej więcej w tej kolejności. Bo to że nie czujesz że w nogi jest Ci zimno nie znaczy że przez utratę ciepła przez nogi, nie odczuwasz chłodu na korpusie. Zarządzanie temperaturą w ludzkim ciele to dziwna maszyneria i nie wszystkie części ciała są tak samo wrażliwe na odczuwanie zimna, ale wszystkie kontrybują do ogólnego bilansu cieplnego i tego czy "ogólnie" czujemy się ciepło, zimno czy OK. Podsumowując, moim zdaniem poniżej 15C należy przede wszystkim zająć się eliminacją wiatru, niestety koniecznie w sposób który wciąż pozwoli na oddawanie potu z koszulki na zewnątrz, więc raczej nie hardshell. Dopiero jak to dograsz, czyli nie będziesz czuł na ciele wiatru (innymi słowy stojąc w miejscu przy przykładowych 10C będziesz czuł się dokładnie tak samo w dzień bezwietrzny jak i w taki kiedy wieje) i nie będziesz czuł się mokry już w kilka minut po zakończeniu wymagającego odcinka, powinieneś się zająć dodawaniem warstw ocieplających. Tak odkryjesz świętego Grala rowerzystów 😉
  17. Hej, nie wiem czy temat aktualny ale jeśli tak to ja bym radził zostawić błotniki o ile jest pomiędzy oponą a błotnikiem minimum 5mm prześwitu (ja tak mam i zero problemów). Opon szukaj terenowych gravelowych o maksymalnej szerokości jaką akceptuje twój rower (pewnie 45mm). Sam posiadam Schwalbe G-One R w tym rozmiarze i dają radę w każdym terenie poza głębokim piachem i wielkim błotem. Opony do Crossa i Trekkingu raczej omijaj, bo tą są moim zdaniem różne wariacje w temacie opon miejskich i drogowych. Świetnym efektem ubocznym pojawienia się graveli jest to że w końcu pojawiły się opony o terenowym bieżniku również do trekkingów i corssów.
  18. @spidelli Myślę, że w dużej mierze mamy bardzo podobne podejście. Moje wyjazdy to też wycieczki po pracy, w zależności od pory roku oznacza to od krótkich do średnich. W weekendy zazwyczaj (jeśli nie ma stałego opadu) kilka godzin, czasami całodniowa. Z wycieczką kilkudniową nie miałem przyjemności i nie wiem czy kiedyś do tego dojdzie. Ponieważ jeżdżę wyłącznie dla przyjemności a nie dla wyników, jeśli deszcz jest pewny (czyli właśnie pada) to nie ruszam, robię to jak przestanie a jak długo nie przestaje to odpuszczam. Nie rezygnuję jednak jeśli są prognozy mówiące że może padać, bo to bardzo różnie wychodzi, zwłaszcza że ostatecznie deszcz jest często bardzo lokalnym zjawiskiem. Delirka jednak i mi się przytrafiła i zrozumiałem że deszcz przy 15C i mniej to już nie są żarty. Oczywiście nie mówimy o przelotnym kapuśniaczku, tylko takim serio deszczu, albo wielogodzinnym opadzie (nawet o małym natężeniu). Więc o ile przy 25C deszcz, nawet ulewny witam z entuzjazmem (a jak jest wyjątkowo zimny to ratuję się poncho), to poniżej granicy 20C zaczynam uważać, a poniżej 15C od pierwszych kropli traktuję go bardzo serio. Z dwa - trzy tygodnie temu dorwała mnie burza przy około 22C (po deszczu temperatura spadła do 17C), wiedziałem "że już wracam" i do domu miałem 45 minut drogi. Założyłem więc cienki przemakający softshell, żeby trochę pogrubić izolację od spadających kropli i dziarsko pedałowałem do domu. Już po kilku minutach byłem całkowicie przemoczony i opcja zatrzymania się chociaż na chwilę wypadła całkowicie, jednak dopóki jechałem było mi OK, nie ciepło, nie zimno, tak w sam raz (zimno mi było w same stopy). Deszcz towarzyszył mi niemal do końca więc nie miałem okazji podeschnąć i wchodząc do mieszkania bryzgałem wodą wylewającą się z wnętrza rękawów i butów. Miałem jednak świadomość że balansuje na krawędzi i jak by mnie ta burza dorwała przy startowych 19C ze spadkiem do 14C to już dobrze by mi szczęka latała jak bym chciał taki manewr powtórzyć, więc jak jest mniej niż 20C a więcej niż 15C to zazwyczaj (o ile do końca trasy nie mam kilkunastu minut lub mniej) zakładam przynajmniej kurtkę i kaptur. Jak jest zimniej niż 15C to bez gadania, niezależnie od dystansu (no dobra 10 minut+) wskakuję w nieprzemakalny zestaw. Ostatecznie tak jak pisałem bycie mokrym w deszczu jest pewne, bo fizyka nie pozwala na działanie żadnej membrany, ale czasem jest przyjemniej być mokrym z zewnątrz, a czasem jest to poważnie lub śmiertelnie niebezpieczne (ot taki deszcz przy 5C). Jeśli się rozumie że tak działa fizyka i między czym a czym wybieramy, wybór kurtki staje się bardzo prosty i tani 🙂 bo gumowa kurtka za 50 zł o nieskończonej nieprzemakalności i zerowej oddychalności da nam to samo co najlepszy Goretex. Różnica między takimi kurtkami pojawia się jak przestanie padać i wilgotność względna powietrza spadnie poniżej 100%, ale wtedy najlepiej jest i tak każdą z tych kurtek zdjąć i zamienić na wiatrówkę czy softshell. Ja używam na deszcz Gore bo to jest zasadniczo moja zimowa kurtka, którą zakładam na softshell jak robi się zbyt zimno i nawet najmniejszy podmuch wiatru jest niemile widziany. Jak bym jej nie miał w celu używania w zimne i suche dni, to bym celowo na deszcz takiej nie kupił, bo szkoda pieniędzy.
  19. Moje doświadczenia w zakresie moknięcia na rowerze doprowadziły do następującego podejścia. Temperatura 20C i więcej. Jeśli jestem w odległości do godziny (ale to już absolutny max) od domu nie biorę nic poza poncho z Ikei. Jeśli mży czy lekko pada, nic z tym nie robię tylko jadę dalej, jak leje czy jest totalne burzowe oberwanie chmury wskakuje w poncho, bo krople są na tle duże i zimne że przemakanie przestaje być komfortowe i nie jestem w stanie jechać dalej "na mokrą piankę". Jak jadę dalej niż "godzina od domu" to zabieram koszulkę i spodenki na zmianę, żeby po deszczu się przebrać, z przemokniętymi butami w tej temperaturze daje radę. Temperatura poniżej 20C. Zazwyczaj mam na sobie softshell + koszulka i jeśli tylko mży ponownie nic z tym nie robię, jak zaczyna się ulewa zamieniam softshell naprzeciwdeszczówkę i jeśli jest 15C lub zimniej, nakładam też nieprzemakalne spodnie i membranowe skarpety. Jadę tak do momentu kiedy deszcz stanie się lekki i wracam do oryginalnego stroju (poza skarpetami bo buty na tym etapie są jak bagno). Jeśli ruszam z domu przy temperaturze 10C lub mniej, to zamiast przewiewnych butów mam goretexowe (a jak w prognozach jest deszcz to skarpety z membraną też mam na nogach). Kurtkę mam z Goretexem Pactile, z mojego doświadczenia, żadna kurtka nie oddycha w trakcie ulewy, a zaraz po szybciej wyschnę po powrocie do softshella niż zostając w HS. Jak pada to przy średnim i intensywnym wysiłku zawsze będziecie mokrzy, można tylko wybierać ciepło mokrzy lub zimno mokrzy. Dla mnie poniżej 15C wybór jest zawsze ten sam, wolę mokrość od potu, niż od zimnej deszczowej wody. W przedziale 15-25 to zależy, głownie od odległości do domu, powyżej 25, wybieram przemoknięcie i potem stosunkowo szybkie schnięcie. Ja jeżdżę wycieczkowo, zawsze mam sakwy, więc wożenie tych dodatkowych ciuchów nie stanowi dla mnie żadnego problemu.
  20. Ja w zakresie +10 do +19 traktuje je jako spodnie, wtedy ich przewiewność jest mile widziana. Poniżej +10 już zbyt przez nie wieje i ja zakładam wtedy zamiast nich spodnie rowerowe z lidla z niby membraną. Poniżej zera używam ich jako kaleson pod wyżej wymienione spodnie z lidla.
  21. Hej Zatem w moim rozumieniu planujesz jeździć raczej przy temperaturach dodatnich (ewentualnie niewielkie minusy). Ja bym ci polecił na górę bieliznę termoaktywną brubeck dry lub thermo (zależy jak tolerujesz chłód - sam powyżej zera używam dry), do tego ich bluza z częściową membraną (z przodu). Razem ten zestaw spisuje się fantastycznie nawet w lekkim deszczu, nie jest wodoszczelny ale przy 6-7km da radę. Z dołem jest gorzej. Ja używam spodni rowerowych z lidla na szelkach, możesz kupić dowolne inne ale wg mnie koniecznie z jakąś membraną wiatroodporną, no i ja stawiał bym na pełną długą nogawkę, żadne 3/4). Próbowałem używać samej bielizny brubeck thermo (getry) ale niestety o ile w nogi jest komfortowo o tyle krocze i pęcherz mocno marzną bo bielizna ta w tych rejonach jest bardzo oddychająca. Do tego jakieś rękawiczki (ja mam cienkie skórzane) wspomniana wyżej kominiarka brubeck i heja do -5 spokojnie dasz radę (a może i do -10).
  22. Ja kominiarki używam juz poniżej 15C, po to żeby chronić w kolejności istotności: uszy, czoło, kark, szyję, twarz. Można by to zrobić przy użyciu buffa + opaska, a po kominiarkę sięgać dopiero przy ujemnych temperaturach, lecz po co kupować osobne rzeczy kiedy jedna cienka kominiarka załatwia sprawę? Grubej kominiarki raczej bym komfortowo używać przy takich temperaturach nie mógł. Dla tego wg mnie grubość kominiarki Brubecka jest idealna. Czapka przy ujemnych temperaturach dodatkowo izoluje to co w tej kominiarce jest słabiej chronione a dzięki temu że zawsze możemy ją zdjąć zakres użytecznych temperatur jest naprawdę duży.
  23. Tak, bardzo dobrze chroni kark, uszy nieco gorzej przez to że jest tam siatka, ale jeśli wytrzymywałeś do tej pory bez niej to w niej poradzisz sobie nawet przy lekkich minusach. http://www.brubeck.pl/pl/content/kominiarka-unisex potem warto dodać zachodząca na uszy czapkę.
  24. Ja polecę kominiarkę termoaktywną Brubeck.
  25. Edd Wg mnie bardzo dobrym rozwiązaniem jest bluza z membraną Brubeck. Coś takiego http://www.brubeck.pl/pl/content/bluza-m%C4%99ska-z-membran%C4%85-wiatroszczeln%C4%85 Membrana jest umieszczona tylko z przodu więc idealnie sprawdza się na rowerze, na którym większość naporu powietrza jest właśnie z przodu. Tył to klasyczna oddychająca termo odzież. Ponieważ membrana nie jest w żaden sposób laminowana konieczna jest pod to jakaś termo aktywna koszulka, ja bym doradzał coś z długimi rękawami w zależności od temperatury może to być brubeck DRY, THERMO, albo EXTREME MERINO.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...