Skocz do zawartości

Rafix

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    191
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Rafix

  1. No ale cena Accenta jest prawie 2x wyższa. Więc bardziej pytanie jak się mają te Accenty do Shimano, ewentualnie Sram, ale z tej samej grupy cenowej?
  2. Wczoraj majówka, czyli kwietniówka w stronę rynku stolicy sąsiedniego powiatu. Czyli 71 km w 2g 50m, z czego połowa to dość silny #wmordewind. Dziś nogi trochę czuję, ale nie jest źle. Szkoda, że prognozy na 3 maja nie wyglądają tak dobrze jak na 30 kwietnia.
  3. 48 km w 2h 08m. Około 1/3 na szutrze. Większość trasy #wmordewind... W praktyce wiatr boczny, który mnie zdmuchiwał.
  4. 48.8 km ze średnią 26.7 km/h Całkiem nieźle jak na akresywnych laczkach. I rozkmina nad Amorem, pewnie wezmę NRX albo NCX zamiast tego czegoś co mam.
  5. Wymiana oleju w łańcuchu. A potem 29,5 km ze średnią 26,5 km/h. W końcu bez błotników, w końcu w lekkim ubiorze.
  6. 29 km ze średnią 22,4 km/h, około 25-30% to szuter/błoto. Nadal jest dość miękko jak na opony 1.6.
  7. 35,5 km i wczoraj i dziś. Ta sama trasa tylko o przeciwnej pętli. Średnie 25,6 i 25,7 km/h. W ciepłe i lżejszych ubraniach jest lepiej. Wysłane z mojego XT1032 przy użyciu Tapatalka
  8. 28.5 km ze średnią 24.4 km/h po długiej przerwie spowodowanej ulewami i wiatrami.
  9. 33.5 km ze średnią 24,9 kmh. Jakoś tak bez mocy po małym zatruciu.
  10. 29 km ze średnią 25,5 km/h. W końcu kurtka została w szafie, od razu lepiej.
  11. 29 km ze średnią 25 km/h w -5°C. Był też odczuwalny #wmordewind.
  12. 29 km ze średnią 24 km/h z #wmordewind przy -4°C. Na zakrętach szukałem strumieni powietrza jak jakiś skoczek narciarski... Jutro chyba przerwa, przy średnim wietrze 50 kmh nie ma sensu jechać.
  13. Wczoraj 29 km w -7°C, dziś 22km w -6°C. Powietrze dość mocno daje się we znaki przy szybszej jeździe. Wczoraj bateria w sakwie miała temperaturę 3°C i telefon przed domem zgasł przy ok 45%, dziś przy takiej jak na zdjęciu wytrzymał. Mocny jest, nie naśladujcie, szkoda telefonu
  14. Rekordowo krótko - 17 km. Na bocznych drogach był miejscami lód, więc się nie rzucslem. Dodatkowo przeczyścić 3. segment pancerza od tylnej przerzutki. Znowu jakieś farfocle blokowały działanie przerzutki.
  15. 28 km z hakiem w ok 1:10 po ulicach, a raczej wodzie, niczym w Wenecji.
  16. Po tygodniowej przerwie 25 km w ok 1:10. Ze spokojem, dużym spokojem, bo w wielu miejscach robiła się delikatna szklanka.
  17. Dziś około 25 km w trochę ponad godzinę na spokojnie (podejrzenie ślizgawki w niektórych miejscach). W czwartek po powrocie do domu byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Jadę sobie spokojnie i po 45 minutach nagle raz lekko tył uciekł. Pomyślałem, że w dolinie pewnie wjechałem w zamarzniętą kałużę. Kawałek dalej pod mniejszą , górkę koło zawiercilo, więc włączyłem TCS w nogach. Kolejne 100 metrów i już drapię się pod drugą górkę. Zszedłem z roweru, a but mi sam jedzie w dół. Pomyślałem, że chyba zostałem w dupie, bo z 12 km do domu zostało. No ale nic, podszedłem pod górkę, wsiadłem i sobie spokojnie jechałem. W trasie tylko raz lekko mi uciekł rower, bo delikatnie przyhamowałem. W 2 mało bezpiecznych miejscach miejscach na poboczu poczekałem aż miną mnie 2 samochody. Ale tak to było bez ekscesów. Największy strach był na zjeździe ponad kilometrowym. Tam tańczyłem najbardziej. Niestety nie mam w rowerze hamowania silnikiem Najważniejsze, żeby spokojnie jechać i się nie przechylać na zakrętach. Jeśli przód ucieknie, to już wszystko ucieknie. I to wszystko przeżyłem na oponach 700x40c, Schwalbe Marathon Mondial.
  18. A zapomniałem napisać o sobie 35 km w około 1,5 godziny na spokojnie w temperaturze -6,6°C i lekkim, odczuwalnym wietrze. W sumie to był test opon bardziej agresywnych, i sam nie wiem, czy przez nie ciężej się jedzie, czy przez mróz, czy przez kilkudniową przerwę.
  19. Śnieg nie jest zly, jeździłem nawet na Schwalbe Road Cruiser 700x40 (to są raczej głównie na twardy i lekki teren). Pod górkę w terenie się drapał trochę. Najgorszy jest zmrożony śnieg i lód. Na to to są tylko opony z kolcami albo czołg. Już jechałem po dupie na czarnym lodzie tuż przed domem na końcu trasy ....
  20. 36 km w 1:29 na otwarcie nowego roku. Od marca/kwietnia 2016 (czyli od czasu przejścia z Endomondo na Strava) do końca roku 5700 km, z czego ponad 1400 km na prawie w całości na nowo złożonym rowerze. Z sukcesów odcinkowych amatora jestem zdziwiony 2 segmentami: 1) podjazd typu ściana 0,25km 10,8% (maks 18%) w 40 sekund 2) długi w miarę równy pojazd 1,3km 3,3% w 3:13. Na zjazdach jestem wolny jak czołg i pewnie tak zostanie (nie ten rower, niska waga, opór powietrza). Tyle podsumowania 2016.
  21. Rock, metal, dance, rap, techno, disco polo, Italo disco, elektroniczną... Co za różnica? Byle by była dobra. Przy disco polo dobrze się tańczy
  22. 32 km w 1:15. Między początkiem a końcem relaksu na rowerze miałem wrażenie, że mgła zgęstniała prawie 2-krotnie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...