Skocz do zawartości

parmenides

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 710
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Zawartość dodana przez parmenides

  1. Nie trzeba od razu takiej drogiej kupować. Ja mam taką AEG jak z linka poniżej: http://www.ceneo.pl/15974128#tab=click Działa dobrze.
  2. Mam te same koła w rowerze crossowym. U mnie sprawdzają się opony Vittoria xn pro. To lekkie przełajowe opony. Produkowane w jednym rozmiarze 700x32c. Dobre na asfalt i na ścieżki leśne. Zaoszczędzisz 200 gram na samych oponach. PS nie zaliczyłem żadnej gumy przez ostatni rok na tych oponach.
  3. Klosiu - gdyby tak było jak piszesz, to dieta Kwaśniewskiego byłaby ideałem dla osób mało ruszających się. A nie jest. Dla ruszających się i to dużo - a tacy ludzie są na tym forum - takie diety tłuszczowe, w ogóle nie mogą mieć miejsca. Tak samo jak diety białkowe lub diety węglowodanowe. Herodot ma rację, że dieta musi być zbilansowana. I tyle. Ale chcąc osiągnąć pewien poziom wytrenowania trzeba zwracać uwagę zarówno na wagę jak i na stosunek mięśni do tłuszczu - i tu odpowiednia dieta zbilansowana się przyda. oczywiście przy założeniu zdrowego trybu życia i regularnego ruchu lub wręcz treningu. Dla mnie to zagadnienie bardzo ciekawe, bo od roku zmieniłem swój tryb życia z "regularnego ruchu" na "amatorski trening". pozdrawiam i będę śledzić Waszą dalszą dyskusję! adam
  4. Herodot - to prawda, ale chłopaki rozmawiają już chyba o tym, skąd konkretnie czerpać te kalorie, żeby chudnąć/tyć/utrzymywać wagę - jednocześnie zmieniać stosunek tłuszczu do mięśni. A to już nie jest taka budowa cepa.
  5. Widocznie na rowerku miałeś zbyt małe obciążenie lub zbyt małą kadencję. Czasem, jak jest zła pogoda, a nie chce mi się kręcić na trenażerze w domu, to idę na zajęcia indoor cycling do pobliskiego klubu lub, jeśli nie ma zajęć, sam jeżdżę tam na ichniejszym rowerze. I gwarantuję Ci, że tylko intensywność takiej jazdy przekłada się ilość potu. Można się skatować, nawet jak jesteś Fabianem C. Inne ćwiczenia oczywiście są zawsze dobre. Wizyta w klubie, to świetna okazja, żeby skorzystać z siłowni. Ale akurat bieżnia chyba nie będzie Ci tak bardzo potrzebna. Rowerek, wiosła i inne ćwiczenia na mięśnie ud, łydek, brzucha, klatki, pleców i rąk powinny wystarczyć. Po rowerze powinieneś mieć DOŚĆ aerobowego wysiłku. . serdecznie pozdrawiam
  6. W czasie jazdy słucham tylko wiatru i szumu gum:) Ale w domu gra non stop: Drugi program Polskiego Radia oraz coś z kolekcji ok. 3000 płyt. Radio fm to wciąż "największa filharmonia świata". Lubię jazz od lat 60-tych do dzisiaj, muzykę dawną, romantyzm, klasycyzm, współczechę. Lubię muzykę wokalną: moim konikiem są oratoria i kantaty (świeckie i sakralne). Nie mam ulubionej płyty, wykonawcy, etc. Ale są płyty, których słucham częściej niż innych, np. to: - Gismonti i Haden.Oprócz tego Jarrett, Gluck, Betowen, Coltrane, Bach, Szopen, Szuman, Grieg, Mozart, Davies, Scofield, Vivaldi, Handel, Mahler, Schubert, Miłość, Branford Marsalis, Ornette Coleman, Dino Saluzzi, Luto, Ligetti, Paweł Szymański, Ralph Towner, Stańko, RGG... Dla mnie liczy się też jakość słuchania. Słucham muzyki i radia (poza rowerem) niemal ciągle. Lubię muzykę w dobrej jakości - jestem tym, no... wstyd trochę przyznać się do jakiegokolwiek "filizmu"... audiofilem, choć przedkładam wartość muzyczną nad jakością techniczną nagrania. Lubię jednak, kiedy to się schodzi.
  7. Dzisiaj: Edvard Grieg Lyric Pieces, Emil Gilels. Potem: Egberto Gismonti, Charlie Haden "In Montreal". Teraz: Branford Marsalis Quartet "Requiem". Ostatnio dużo nowej płyty Keitha Jarretta w trio "Somewhere". I sporo Sibeliusa, Griega, Szymańskiego.
  8. ja smaruje zawsze, kiedy myję rower pod bieżącą wodą lub jak jadę długo w jakiejś ulewie. Ale jak są suche warunki, to szosę smaruję co 500-600km. W tym miesiącu przejechałem 1200 km i wczoraj drugi raz myłem i smarowałem. Ale żadne tam szejkowanie. Po umyciu wodą, przetarłem łańcuch benzyną, umyłem benzyną kasetę, poczekałem aż przeschnie i nasmarowałem. Dzisiaj nie jeździlem na tym rowerze, więc ten jeszcze sobie poleży, po południu wytrę nadmiar oleju i tyle. Kolejne kilkaset kilometrów spokoju. Co innego w lesie czy błocie. Crossowy rower syfi się szybciej, ale wystarczy raz na jakiś czas przcierać łańcuch. A smarowanie starcza mi pewnie na 200-300km. Nie wiem, bo tym rowerem jeżdżę mniejsze dystanse. używam przeważnie dwóch smarów: czerwonego teflonowego finish line oraz najtańszego oleju z decathlonu:) Moje doświadczenia są podobne jak Chrisa - nie ma co tak fetyszyzować tego smarowania, bo inaczej by czasu zabrakło na jeżdżenie. A to tylko kawałki metalu
  9. Dziecięcy kask mojego synka ma. To nie sprawa kosztów produkcji przecież. Pozdr
  10. Mam ten drugi, biały szosowy. Wygląda ok, jest w miarę lekki, dobrze siedzi na głowie. Minusem jest brak siateczki chroniącej przed wlatywaniem owadów. Pozdr
  11. Dzięki. Pytałem o wagę w kontekście wytrzymałości zastosowanych elementów. Serdecznie pozdrawiam!
  12. Ależ piękny ten rower. Chris - Czemu ta waga tak niska? Powiedz - ścigasz się na nim (waga poniżej limitu UCI), czy tylko jest to rower do ćwiczeń i dla przyjemności? Jeszcze raz: piękna maszyna! serdecznie pozdrawiam adam PS. Jeśli mogę Cię zapytać, to napisz proszę, jaka jest Twoja waga?
  13. dzięki!
  14. Z albumu: Cube Peloton

    Cube Peloton 2013 - rama alu, widelec karbonowy, osprzęt grupa Shimano Sora 2013 działa ekstra! Linki pochowane w ramie, koła Shimano RS500, opony Schwalbe Lugano 25, rurki Eastona EA30, siodło Selle Italia X1, licznik Garmin Edge 510 z puls/cad/spd (używam na dwóch rowerach). Waga z osprzętem ok. 9,3 kg.

    © fot. Adam Kozak wszystkie prawa zastrzeżone

  15. parmenides

    Cube Peloton

    Nowy nabytek - Cube Peloton 2013
  16. Z albumu: Cube Peloton

    Cube Peloton 2013 - rama alu, widelec karbonowy, osprzęt grupa Shimano Sora 2013 działa ekstra! Linki pochowane w ramie, koła Shimano RS500, opony Schwalbe Lugano 25, rurki Eastona EA30, siodło Selle Italia X1, licznik Garmin Edge 510 z puls/cad/spd (używam na dwóch rowerach). Waga z osprzętem ok. 9,3 kg.

    © fot. Adam Kozak wszystkie prawa zastrzeżone

  17. Z albumu: Cube Peloton

    Cube Peloton 2013 - rama alu, widelec karbonowy, osprzęt grupa Shimano Sora 2013 działa ekstra! Linki pochowane w ramie, koła Shimano RS500, opony Schwalbe Lugano 25, rurki Eastona EA30, siodło Selle Italia X1, licznik Garmin Edge 510 z puls/cad/spd (używam na dwóch rowerach). Waga z osprzętem ok. 9,3 kg.

    © fot. Adam Kozak wszystkie prawa zastrzeżone

  18. Z albumu: Cube Peloton

    Cube Peloton 2013 - rama alu, widelec karbonowy, osprzęt grupa Shimano Sora 2013 działa ekstra! Linki pochowane w ramie, koła Shimano RS500, opony Schwalbe Lugano 25, rurki Eastona EA30, siodło Selle Italia X1, licznik Garmin Edge 510 z puls/cad/spd (używam na dwóch rowerach). Waga z osprzętem ok. 9,3 kg.

    © fot. Adam Kozak wszystkie prawa zastrzeżone

  19. Z albumu: Cube Peloton

    Cube Peloton 2013 - rama alu, widelec karbonowy, osprzęt grupa Shimano Sora 2013 działa ekstra! Linki pochowane w ramie, koła Shimano RS500, opony Schwalbe Lugano 25, rurki Eastona EA30, siodło Selle Italia X1, licznik Garmin Edge 510 z puls/cad/spd (używam na dwóch rowerach). Waga z osprzętem ok. 9,3 kg.

    © fot. Adam Kozak wszystkie prawa zastrzeżone

  20. Z albumu: Cube Peloton

    Cube Peloton 2013 - rama alu, widelec karbonowy, osprzęt grupa Shimano Sora 2013 działa ekstra! Linki pochowane w ramie, koła Shimano RS500, opony Schwalbe Lugano 25, rurki Eastona EA30, siodło Selle Italia X1, licznik Garmin Edge 510 z puls/cad/spd (używam na dwóch rowerach). Waga z osprzętem ok. 9,3 kg.

    © fot. Adam Kozak wszystkie prawa zastrzeżone

  21. Z albumu: Cube Peloton

    Cube Peloton 2013 - rama alu, widelec karbonowy, osprzęt grupa Shimano Sora 2013 działa ekstra! Linki pochowane w ramie, koła Shimano RS500, opony Schwalbe Lugano 25, rurki Eastona EA30, siodło Selle Italia X1, licznik Garmin Edge 510 z puls/cad/spd (używam na dwóch rowerach). Waga z osprzętem ok. 9,3 kg.

    © fot. Adam Kozak wszystkie prawa zastrzeżone

  22. Dzień dobry, Kilka dni temu kupiłem licznik Garmina Edge 510. Od dawna przyglądałem się klasykowi, czyli Garminowi 500. Teraz, niestety dla mojego portfela, pojawił się sukcesor z dodatkowymi bajerami - integracją ze smartfonami i tabletami (uniezależnienie od komputera podczas wyjazdów). Jako gadżeciarz zdecydowałem się na nowszy model. Mam go od kilku dni, które nie sprzyjały jeżdżeniu na rowerze. Głównie kręciłem na trenażerze. Ale i tak postanowiłem napisać kilka słów, dla osób, które są zainteresowane kupnem tego licznika. Jest to licznik GPS, który w swej podstawowej wersji zlicza na podstawie położenia prędkość i zapamiętuje czas, odległość, trasę przejazdu oczywiście uwzględniając różnice wzniesień. Ja kupiłem pakiet, który zawierał dodatkowo opaskę pulsometru oraz czujnik kadencji (który dodatkowo wspomaga zliczanie odległości, kiedy jest zakłócony lub słaby sygnał z satelitów - wspomaga również działanie, bo zlicza realne odległości na podstawie obrotów koła, a nie zaokrągla dane, jak to jest w przypadku pomiaru GPS - np, kiedy "myszkujemy" podczas jazdy). Ciekawe jest to, że licznik sam się ustawia i nie musimy podawać mu obwodu naszego koła. W ogóle po zamontowaniu czujnika kadencji/prędkości na tylnym trójkącie i magnesów na korbie i szprychach nic nie musimy ustawiać. Bardzo bezobsługowe rozwiązanie. Jedynie co musimy zrobić przy pierwszym uruchomieniu, to potwierdzić, że wykryty czujnik prędkości/kadencji oraz opaska pulsometru powinny być sparowane z naszym licznikiem. Licznik komunikuje się z czujnikami w systemie ANT+, więc oczywiście można korzystać z dobrodziejstw pomiaru mocy. Ja jednak z tego nie korzystam - nie jest mi to potrzebne w tak amatorskich celach. Oczywiście opaskę pulsometru też można kupić innej firmy - ważne by działała poprzez ANT+-ka. Również czujniki kadencji i opaskę pulsometru Garmina można kupić później. Komplet wychodzi odrobinę taniej, ale jeśli ktoś na początku chce wydać mniej, a potem dokupić akcesoria, to jest to możliwe. W zestawie, który kupiłem było typowe mocowanie na mostek na dwa rowery oraz to nowsze widoczne na zdjęciach. Jeszcze uwaga co do kupna. Proszę nie traktować tego jako reklamę (pierwszy raz robiłem zakupy w tym sklepie). Kupowałem sprzęt w sklepie Azymut. Oni również sprzedają poprzez Allegro i prowadzą swój sklep internetowy. Jednak najtaniej wychodzi kupno tego licznika w ich warszawskim sklepie. Ponadto sklep wydłuża o rok dwuletnią gwarancję, którą daje nam Garmin. Działanie: licznik i akcesoria podają to, co jest potrzebne, jeśli ktoś chce bawić się w poprawianie kondycji, trenowanie lub staruje w jakiś zawodach. Można wprowadzać wyznaczone sobie cele, wprowadzać konkretne treningi, można śledzić na podstawie danych (tras, tętna, kadencji, ewentualnie mocy) intensywność treningu i sprawdzać jego postępy. Wszystkie zapisane podczas jazdy dane można natychmiast wysłać do swojego smartfona za pomocą bluetootha, a z niego na swój profil w serwisie Garmin Connect. Oczywiście dane z czujnika można też importować do zewnętrznych programów w komputerze. Jak korzystam z freewareowego GoldenCheetach, w którym do tej pory ręcznie wprowadzałem dane z rożnych urządzeń - osobno ze zwykłego licznika Sigmy, osobno z pulsometru, zaś sam ślad trasy z GPS-a z telefonu komórkowego. Teraz mam to wszystko w jednym urządzeniu. Ponadto dane wysłane do Garmin Connect są dostępne przez każde urządzenie, a odpowiednie statystyki i wykresy nawet wygodniejsze dla mnie niż dane prezentowane w GoldenCheetah. Po przesłaniu danych do smartfona możemy również udostępnić naszą trasę w serwisach społecznościowych lub wysłać ją znajomym mailem. Funkcje komunikacji ze światem umożliwiają również dzięki współpracy ze smartfonem, śledzenie w czasie rzeczywistym przez kogoś innego naszej trasy - zarówno samej kreski na mapie, jak i wszelkich danych z zewnętrznych czujników (ślad, prędkość lub tempo, kadencja, puls, ewentualnie moc). To może się przydać pewnie dla kogoś kim opiekuje się trener lub bardziej doświadczony rowerzysta lub kolarz. Można też wysłać info swojej ulubionej koleżance, żeby popatrzyła na nas, jakim herosem i gigantem kolarskim jesteśmy. Można też prowadzić trening trening na odległość z kimś kto też korzysta z tej funkcji w tym samym czasie. Jednak ja nie bardzo widzę sens takiego rozwiązania (różne warunki geo-meteorologiczne). Bardzo fajnie działa funkcja wirtualnego partnera. Nudząc się np. na trenażerze można zabić nudę próbując dogonić elektronicznego ludzika. Podajemy z jaką prędkością jedzie ten wirtualny ktoś i po prostu próbujemy go przegonić. W trakcie jazdy można zwiększać lub zmniejszać jego tempo, a my czujemy się albo coraz bardziej zdołowani, albo odzyskujemy wiarę w siebie (zmniejszając obciążenie na trenażerze i przyspieszając) doganiając "elektricznego mordulca". To samo oczywiście można używać w terenie, ale przecież wtedy człowiek się nie nudzi, bo podziwia widoki, mijaną płeć przeciwną oraz ratuje życie przed goniącymi go psami. W liczniku można wprowadzać treningi poprzez komputer oraz smartfona. Można korzystać z zapisanych przez kogoś innego tras. Tymi trasami dzielimy się poprzez serwis Garmin Connect lub bezpośrednio - np. wysyłając linka lub plik z trasą mailem. Garmin Connect to w ogóle niezły wypas. Korzystanie z cudzych tras i planów treningowych - fajne. Ja znalazłem trasy w swojej okolicy i na pewno kiedy przejadę sam coś ciekawego, co nie było wcześniej umieszczone, to będę udostępniać. Oczywiście licznik działa na wielu rowerowach, można wprowadzać profile różnych maszyn, różne typu jazd (np. trenażer, trening czy jazda na zawodach). W każdym typie jazdy można odrębnie zdefiniować, co licznik ma pokazywać podczas jazdy. Na trenażerze najbardziej zależy mi na czasie, kadencji i pulsie, ale już w terenie liczy się odległość, prędkość, kadencja i puls i jeśli ktoś chce to średnie z tych danych. A może ktoś lubi podjazdy i zależy mu na pokazaniu różnicy wzniesień, etc.Można to naprawdę bardzo spersonalizować. Garmin edge 510 nie działa jako zwykła nawigacja - nie można wgrać do niego map. To raczej urządzenie treningowe. Na baterii działa ponoć ok. 20 godzin. Na razie nie miałem przyjemności tego sprawdzić. Ładowanie odbywa się przez port USB - można więc wykorzystać dowolny komputer lub np. ładowarkę z iPada. Oprogramowanie Garmina na smartfony z Androidem i Apple jest bezpłatne. Działa bardzo dobrze. Na iOS w sklepie Apple'a są również płatne programy, które obsługują dane z Garmin Connect. Ponieważ ceny tych programów to zazwyczaj ok 4 zeta, to można spokojnie sprawdzić, ale nie wydaje mi się, żeby coś wnosiły innego niż bezpłatny soft Garmina. No może poza iPadem lub innym tabletem np. Samsunga - tam pewnie mogą się przydać. http://www.dcrainmaker.com/2013/01/garmin-edge-510-in-depth-review.html Czy ma jakieś minusy? Dość słaby kontrast na wyświetlaczu i brak możliwości jego regulacji. Reszta to czysta przyjemność. Jeśli ktoś ma jakieś pytania, to w miarę możliwości postaram się pomóc.
  23. ->Alias, Sprawdziłeś baterie? Jeśli tak, to zresetuj licznik i spróbuj jeszcze raz się połączyć. Jeśli się nie uda, to reklamuj. A może masz jakąś silną latarkę zamontowaną obok licznika?
  24. Z albumu: Składak

    Po zimowych modyfikacjach: doszło nowe siodło Selle Italia SL XC Flow, szczęki hamulców Deore 590 oraz koszyk i bidon Elite. I sfotografowałem rower z właściwej strony (od napędu). pozdr

    © fot. Adam Kozak - wszelkie prawa zastrzeżone

×
×
  • Dodaj nową pozycję...