Skocz do zawartości

karolg

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    431
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez karolg

  1. Słaba porada, ale... Najlepiej przetestować na sobie co się sprawdzi 😉 Jeden poleci hamak, inny bivy, a Ty np. uznasz że jednak full namiot jest potrzebny. Spróbuj może kupić sprzęt z drugiej ręki - tarp, hamak, czy bivy. Przy odsprzedaży potem niewiele stracisz, o ile w ogóle. A będziesz dzięki temu mógł wyrobić sobie zdanie.

    A z doświadczenia - jeśli coś ma być "awaryjnie", bo i tak nocujesz w pokojach, to lepiej nic nie wieźć. Bo motywacja żeby coś znaleźć i strach przed spaniem w nieznanym będą codziennie wystarczające, żeby coś znaleźć. Na ultramaratonach typu Wisła1200 świetnie to widać - większość uczestników wozi namioty, a przynajmniej śpiwory i bivy albo tarpy, a i tak ostatecznie codziennie śpią po kwaterach. "Awaryjnie", to można na ławce pod zadaszonym przystankiem spać 😁

     

    • +1 pomógł 2
  2. Zakładam, że skoro pierwsze ultra i prosisz o poradę jaki rower, to nie walczysz o czołowe miejsca a raczej o ukończenie, jedziesz żeby pokonać własne słabości i przeżyć przygodę. Jak większość stawki 😉 Zatem zdecydowanie warto postawić na komfort jaki daje grubsza opona. Przed Toruniem jest dodatkowo sporo piachu, a łąki za Tczewem w końcówce dają popalić zmęczonemu ciału, więc zdecydowanie MTB.

    No chyba że źle zakładam i masz kopyto, jesteś w stanie jechać kilkanaście godzin na dobę solidnym tempem i wykorzystasz przewagę prędkości jaką da triban. Bo jeśli na obu rowerach drugiego dnia będziesz jechać na asfaltach nie więcej niż 25kmh, to bierz wygodniejszy 👌

    @RafalxM na prostej kierownicy to ja nie jeździłem od lat, moja "prosta" jest krzywa 😜

     

    • +1 pomógł 1
  3. A tymczasem pojawiły się nowe rowery w ofercie - gravel carbon.

    profile.jpg

    https://locabikes.pl/kategoria/rowery-gravel-carbon

    Jak to w branży bywa, w oparciu o ramy tzw. open mould z dalekiego wschodu (w detalu dostępny jako Carbonda CFR707). Ich poprzedni projekt (CFR696) zbiera dobre opinie i jest oferowany przez wiele marek, m.in. Bombtrack Hook Ext C, czy nasz rodzimy Kross Esker 7.0.

    Wygląda bardzo obiecująco - sensowna geometria (chociaż patrząc na kąt główki, to w zależności od rozmiaru prowadzenie roweru będzie mocno różnić, trzeba indywidualnie ocenić), do tego miejsce na uczciwe 700x50c i zestaw mocowań. A dla odważnych opcja pełnej integracji pancerzy w ramie i zintegrowanym kokpicie.

    Jestem ciekaw opinii z testów, bo kusi!

  4. Robiłem podobne podchody, mam mieszczucha trekkingo-singla z ETT 61 cm, ja mam 186, chyba. Żeby było mi wygodnie na baranku, musiałbym mieć mostek chyba zjazdowy, żeby kierownica była tuż przed sterówką. Miałem podczas testów do dyspozycji 80mm i taki regulowany, zakładany od góry na rurę. Z tym pierwszym było dużo za daleko, z tym drugim, jak go ustawiłem prawie pionowo, było niezłe - ale za wysoko i za nerwowo.

  5. W dniu 19.07.2018 o 14:42, danielson napisał:
    W dniu 19.07.2018 o 13:27, karolg napisał:

    Nie jest za szeroka, nie przeszkadza przy pedałowaniu, ale sporo zmieści.

    O, a mi się wydawało, że jest ponadstandardowo szeroka. Byłaby szansa na zdjęcie torby na rowerze od góry? Przyłączam się do gratulacji! Piękne osiągnięcie.

    Odkopuję, bo miałem okazję założyć i wypchać. Może nie na 100%, ale konkretnie. Tak to wygląda, Giant Scout w rozmiarze L, rama 19":

    45330278022_e7df6f1f0f_c.jpg

    30441024327_3a97293f03_c.jpg

    30441019847_f0089ea808_c.jpg

    31505597928_e620b033d8_c.jpg

    45330284432_178dab62c7_c.jpg

    • +1 pomógł 1
  6. Jasne, rozumiem ideę. Ale chyba nie jestem przekonany :) Z moich doświadczeń* wynika, że:

    • 3" dają jednak zauważalnie większy opór, jeśli się spuści ciśnienie o tyle, żeby dawały większy komfort niż ~2.2".
    • z kolei jeżeli się je dodmucha, to nie dają już większego komfortu niż 2.2, za to ogólnie są cięższe i wyraźnie czuć efekt żyroskopowy.

    Więc o ile wygodne, zbaraniałe szutro-połykacze na kołach 29x2... z groszami potrafię sobie umieścić na liście "adekwatny sprzęt do zastosowań XYZ", to dołożenie grubej opony sprawia, traci to u mnie sens w oczach. Bo jeżeli teren jest aż tak wymagający (teren=nawierzchnia), że 2.x nie wystarczy, to nie widzę powodu, dla którego baran będzie lepszy niż wygodna kierownica - prosta, gięta, z rogami - wedle upodobań. I to chyba słowo klucz - pisząc posta sam doszedłem do odpowiedzi, która mnie satysfakcjonuje - baran nie ma żadnej przewagi, ale jak ktoś po prostu lubi, to ma :)

    * mam (miewam) 29x3" na przodzie, trochę jeździłem różnymi 27+

     

    ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    A z innej beczki, chociaż też baranowej - Shimano pokazało nową kierę, PRO PLT Discover

    • 42 albo 44 cm
    • 12 albo 30 stopni gięcia

    http://ridinggravel.com/gravel-news/gravel-grinder-news/gravel-grinder-news-shimano-pro-introduces-flared-drop-bars-bags/

    (a przy okazji jakieś nowe torbiszcza)

    PRO-FLARED-30-1-1024x495.png

    • +1 pomógł 1
  7. Zawsze mnie to zastanawiało - do czego nadaje się taki rower? Wiem, wszystko się da i odpowiedzią może być "zbudowali bo można", ale zwykle buduje się rower w jakimś celu. Asfalty, single w lesie, górskie szlaki, długie proste szutry, albo jakiś kompromis pomiędzy kilkoma potrzebami. A w przypadku 3" z baranem po prostu nie potrafię znaleźć zastosowania. Opory stawiane przez opony niwelują zysk "aero" na baranku, a pogorszona kontrola względem prostej kierownicy niweluje zysk terenowy opon. Oświećcie mnie proszę :)

  8. Fotki zrobię, jak wyczyszczę rower i z powrotem założę torbę ;)

    Nie podejrzewam się o to, bym coś dłuższego napisał, ja to niepiśmienny jestem.. Na szczęście są tacy, co nie mają z tym problemów i napisali swoje relacje:

    https://mambaonbike.pl/wisla-1200-gravelowe-ultra/

    https://www.fatbike.com.pl/relacje-z-imprez/297-wisla-1200-na-tlusto

    https://on2wheels.pl/wisla-1200-relacja/

    + świetny film Mariusza, taka esencja trasy w 13 minut:

     

    Osobiście mam trochę inne spojrzenie i ogólne wrażenia niż ww. Nie jechałem gravelem, więc nie wytelepało mnie (aż tak) na trudniejszych odcinkach i nie musiałem (aż tyle) pchać roweru jak był piach. Nie jestem też (aż takim) hardkorem, żeby jechać dzień-noc-dzień bez spania. Na maraton zapisałem się przede wszystkim z zamiarem spróbowania się w ultra i sprawdzenia ile jestem w stanie z siebie wycisnąć. Zachęcił mnie dość łagodny limit 200 godzin na przejechanie całej trasy, co średnio dawało około 150 km na dobę. Mówili, że połowa to będzie asfalt, więc zaryzykowałem, że się w limicie zmieszczę. Zmieściłem się, nawet poszło mi lepiej niż przypuszczałem - 126 godzin i średnio około 230 km dziennie. Spanie pół na pół w pokojach i pod chmurką, od 2 do 5 godzin na dobę.

    Faktycznie, asfaltu było pewnie około 50%. Ale raz, że nijak tego nie liczyłem, a dwa, że w pamięci bardziej utrwaliły się ciekawsze, terenowe odcinki. I tu dochodzimy do głównej różnicy pomiędzy mną a większością pozostałych uczestników. Dla mnie im więcej terenu - singli, leśnych ścieżek, polnych dróg, zjazdów, podjazdów - tym ciekawiej, i mimo zmęczenia miałem nie lada frajdę z jazdy. Z kolei długie przewijanie asfaltów (np. odcinki Wiślanej Trasy Rowerowej w okolicach Krakowa) mnie nudziło i sumarycznie bardziej męczyło psychicznie. Świadomie pojechałem na 29erze (chociaż na sztywnym widelcu, dość gładkich oponach Mezcal 2.1 i z lemondką) z nastawieniem, że jakoś na asfalcie te 30 km/h pociągnę, za to będę mieć radochę w terenie.. No dobra, innego roweru po prostu nie mam :D

    Tak więc nie będę narzekać na trasę, że za trudna, wręcz przeciwnie - zamieniłbym większość asfaltów, i tych cholernych, zarośniętych, nieprzejezdnych wałów, na jeszcze więcej szutrów i lasów. I tylko zmieniłbym nazwę maratonu na "terenowy", zamiast "gravelowy" (to był chyba największy zarzut do organizatora wśród uczestników).

    Dla pełnego obrazu - zwycięzca (Zbyszek Mossoczy) przejechał całość w 62 godziny, niemal na raz :)

    • +1 pomógł 3
  9. W dniu 14.05.2018 o 10:25, karolg napisał:

    Od kilku "wycieczek" testuję Gianta Scout (L), całkiem dobrze się sprawdza. Ciut za duża z przodu i za krótka wzdłuż podsiodłówki, jak do mojego roweru, ale raz, że to indywidualna sprawa, a dwa, że nie przeszkadza bardzo. Duża kieszeń dostępna z prawej strony, dwie mniejsze, płaskie, z lewej. Wygląda na wodoodporną, chociaż nie testowałem w ulewie (ogrodowe mycie roweru przeżyła). Coś więcej będę mógł powiedzieć za kilka miesięcy, ale jest obiecująca. Szczególnie, że kosztowała poniżej 150zł, nówka

    Wrócę do tematu trójkąta w ramę od Gianta - model Scout w rozmiarze L. Trochę już ze mną przejeździła i tobołów przewiozła, między innymi całą niełatwą trasę maratonu Wisła1200.

    Podtrzymuję to co pisałem w maju, całkiem dobrze się sprawdza. Nawet przy dużym obciążeniu żarciem, ciuchem itp. daje radę i suwaki trzymają. Nie jest za szeroka, nie przeszkadza przy pedałowaniu, ale sporo zmieści. Duża kieszeń z prawej strony ma w środku przegródkę (ścianka z dwóch rzepów), przydatne. Dwie płaskie na lewym boku fane do przewożenia drobiazgów - kosmetyków, narzędzi etc. Deszczo- i błoto-odporna, chociaż w ekstremalnych warunkach nie sprawdzałem.

    Wady? Chyba tylko jedna - paski rzepowe trzymające torbę do ramy na dole i z tyłu są za długie, jeśli torba dosięga do rurek. Da się zastąpić dowolnym innym paskiem, albo nawet i trytytką, bo paski są przeciągnięte przez szlufki znajdujące się wzdłuż całego dołu i tyłu, więc punkt zaczepienia można dopasować.

    Nie mam sensownych fotek samej torby, na życzenie mogę zrobić. Poglądowo wrzucam cały rower w "wiślanej" konfiguracji.

    20180701_114712-01.jpg

    • +1 pomógł 2
×
×
  • Dodaj nową pozycję...