Skocz do zawartości

KrisK

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    3 807
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    34

Zawartość dodana przez KrisK

  1. KrisK

    [2021] Marin

    To jest oficjalna wersja. Twierdzą jednak że może być różnie szczególnie z tą resztą. No i z dostępnością fizyczną bo ilości powalaja i jak ktoś zamówi to będzie po ptokach.
  2. Jak będę planowal jakieś dłuższe trasy pewnie coś z termosem pokombinuje ale na 50 to chyba sobie odpuszczę kombinowanie bo jestem za leniwy na zatrzymywanie się jak jade sam. Gozej jak nie będę sam. Wtedy zeczywiscie termos w skarpecie może by się przydał.
  3. Ja dzisiaj dołożyłem kolejne 52km czułem jak bym nie jechał a się ledwo turlał ale pomimo ogólnie nie najlepszej średniej (23) na 52 segmenty 16 PR. I to takie których bym się nie spodziewał. Szczególnie ze świadomie i planowo dokładnie jeden dociskałem dzisiaj. Nie czaje tego jak to działa... Zastanawia mnie też jak garmin liczy to swoje obciążenie. Ta sama trasa przejechana sporo szybciej w lecie dawała mniejsze obciążenie niż dzisiaj... Ale jechało się nawet dobrze.... taśma pakowa na butach baaaardzo pomogła. Nie nabijam się. Wczoraj przy -1 palce mi skostniały i miały 13st po powrocie. Dzisiaj skostniały mniej prawie nie bolałyprzez pierwsze 40km i miały 17st. Zacząłem czuć ze odmarzają dopiero około 35 km . A jak by nie było dzisiaj termometr pokazał -4. Picie zamarzło po około 20km. Chyba będzie trzeba do bidonu borygo wlewać. No a z radości tego świata to jak ściągałem buty to szlak trafił linkę. Zachciało mi się super chiper zapięcia na pokrętło.... sznórówki sobie z sznurka zrobiłem a tu problem bo jutro 60km trzeba machnąć A buta nie ma jak zapiąć @Sansei6 ja używam polarowych z deca i są całkiem niezłe. Dzisiaj pomimo ze czułem zimno daleko mi było do odmarzania rąk. A najlepsze są i tak z cienkiej skóry z futerkiem. Niestety teraz ciężko dostać dobre takie w ludzkiej cenie.
  4. Bez przesady żebym się dołował. Mam trochę segmentów wrzuconych na takich trasach które robie czasem na szybko. Wczoraj mnie poprostu uderzyło jak ta kropeczka szybko zwiewała i nawet nie próbowałem jej gonić tylko stwierdziłem że porąbany bylem ze mi się chciało Czasem się zastanawiam jakim cudem mi się udawało tak szybko jeździć.
  5. Bo stoją na drodze zdziwione a jak się aparat wyjmuje to w krzaki zbiegają....
  6. A ja po wczorajszym bimbaniu dobrze usprawiedliwionym deszczem i całym dniem hakowania i przedewszystkim tym ze nikt w deszczy i 5 st nie chcial ze mną jechać a ja juz przysypiałem dzisiaj nie odpuściłem W końcu piękna pogoda i -1 to idealna pogoda na wieczorną 50. Wyszło 51.13 średnia pod 24.... była by lepsza bo nawet się dobrze jechało ale cholernym sarnom się we łbach poprzewracało i się pasą na drogach i na wałach. Jedzie sobie człowiek spokojnie 35 na liczniku a tu w ciemnościach ślepia.... sekundę później juz objawia się zdziwione stado sarenek. Na wale to juz zdecydowanie odpuściłem tylko ze mnie te parę km wybiło troszkę. Czy Wam też w zimnie się jeździ tak ciężko? Przeraża mnie jak sam sobie na ekranie garmina uciekam. Dodatkowo tak po 30-35km takiej nocnej jazdy troszkę tracę wene i ciężko mu się zmusić żeby coś mocniej pojechać. Drogie pytanie to czy ochraniacze bardzo podnoszą komfort? Dzisiaj moje palce kialh 13 st i chyba nie bardzo im to służy bo ich nie czułem @mulek1985 to zeczywiscie pechowo żeby tak załatwić rower przy upadku. A z tym chamowaniem to juz tak jest. Czasem ostrożność potrafi nas wpędzić w kłopoty. Na liściach juz w tym seobie kilka razy próbowałem sobiekrzywdę zrobić ale jakoś się na razie udawało. Ważne że sobie nie zrobiłeś nic poważnego.
  7. No nie wiem.... wróciłem nie tak dawno i przy -1 miałem ww koszulkę na to jeszcze jedna cieniutks.i moja świetna chłonąca wodę kurtka.... zimno nie było ale żebym gotował? Wiadomo ze się spociłem ale na to nie ma bata szczególnie jak jest mgliście.
  8. Nieeeee tamten to był wyjazd serpentynami spod Bramy Krakowskiej, czyli bardzo przyjemny nie koniecznie stromy i nie za długi podjazd. Można go z bananem na pysku robić seryjnie. A ten to jest podjazd na Chełm. Jest dość stromy (o ile pamiętam średnie to 6% i dystans około 6km) dość długi ma mało wypłaszczeń, a i te są względnie płaskie i jest zdecydowanie bardziej ambitny. Szczególnie teraz i o zachodzie, bo jeszcze różnica temperatur między górą a dołem potrafi być mało komfortowa.
  9. @pierotez Na pewno nie ładować bez nadzoru. Nieważne jakie by to nie były ogniwa. Poza tym nie bardzo jest co histeryzować. No i sprawdź czy lampka kulturalnie po naładowaniu nie przestaje ładować. Większość chińskich zabawek tk jednak robi.
  10. Bo piękne błękitne niebo jakoś nie pasowało
  11. Zwarłeś do obudowy. Paski wyrywam "zębami" Czyli ręką po prostu.
  12. Też tak podejżewam ale nie dotknę to wolę nie mówić. Zakładając ze to nie tylko bąbel na koszulce jest opcja, że zardzewiała obudowa i stąd efekt spuchnięcia. @remover rozebrałem naprawdę sporo i nie widziałem poza wyżej wspomnianą rdzą. Raz w laptopie, który leżał w altance kilka mc i raz w zalańcu, w którym była sobie woda w baterii.
  13. Ten rower i tak już chyba nie pojeździ... Włascicielka obecna nie jest przekonana do krecenia boi się albo się jej nie chce... a sam rower nie przedstawia wartości. Wiec juz odpuściłem i nie walczę na wiosnę eksmituje lokatora.
  14. W życiu nie widziałem wylanej 18650 a sporo tego mam. Bierzesz te dobre i ładujesz i powinny działać. Kwesta pojemności to druga sprawa ale zazwyczaj w takiej baterii przynajmniej połowa ogniw jest dobra więc jest szansa ze te dwa dobre będą działać.
  15. Bo ten to siedzi na rowerze od zmierzchu do świtu...
  16. No widzisz i już masz zapas darmowych ogniw Tak można naładować. I nawet to sensownie ładuje.
  17. Plan minimum czyli 36km zrealizowany. Do końca tygodnia zostało do zrobienia 160. Ale pozostalye 1500km do końca roku czarno widzę. Niestety coraz cieplej juz nie będzie. Znowu jazda przy 3st. A zwierzyna robi się bezczelna. Sarny niezbyt chętnie z drogi schodzą.
  18. Jeśli to ta sama co ja mam a tak wygląda to się zmieszczą. Niestety ten sam produkt potrafią mieć w 10 wersjach. Co do aku to się zastanów czy nie masz w domu starej baterii do laptopa. Moja chyba ma bo się wyłącza jak akurat ma około 20% pojemności według ładowarki. A tak poza tym bardzo zacna awaryjna czołówka za grosze
  19. Jak to będzie prawdziwa to wątpię w jej złe zamiary. Ot ona chce się najeść przed zimą i tyle. zresztą w bardziej cywilizowanych rejonach też widuje ślady dzików wiec nie koniecznie wał jest najniebezpieczniejszy. W mieście zwierz może sie wystraszyć i rzeczywiście uznać ze za najlepszą drogę ucieczki będzie przebiec przeze mnie. W lesie i na łące raczj poleci bokiem. Owszem ostatnio jak dziki prebiegły nam w wolskim przed kołami mieliśmy rozkminkę czy już jechać czy jeszcze dać chwile spóźnialskim. Najniebezpieczniejszy z tego stada to był jeleń. Taki prawdziwy jeleń, a nie jego mniejsza podróbka. Problem w tym że spotkaliśmy go na ulicy w mieście. Jedynym problemem ze zwierzem na rowerze jest taki ze jak jedziesz sam to jesteś cichy. I to zwiększa szanse bliskiego spotkania przez przypadek. Tak jak wczoraj na wale byłem może ze 2m od sarny jak się skapnęła, że jadę. Ale jedynie popatrzyła na mnie jak na debila co jej przez jadalnie przejeżdża rowerem i zbiegła z wału. Bić nie chciała. A co do dziczy gatunku homo sapiącego to w lesie innych łąkach raczej w nocy występuje podtyp zakręcony surwiwalowo czasem jakiś psiarz no i w wolskim zdarzają sie zakochane pary ale to tak do 20:30 Albo w autach zapakowanych na wjazdach do lasu i nie zauważa Cię przez poziom zaparowania szyb. Gorzej jak stoją na silniku, bo możesz zobaczyć coś nie koniecznie jest takie smaczne jak sie niektórym wydaje. A i rowerzyści bywają, ale teraz to gatunek zapadający w sen zimowy. Ci niezapadający w swych klatkach siedzą na kołowrotku dla chomików a wolno występujący w terenie raz ze trudniejsi do spotkania niż sarna dwa ze też jakoś nie wykazują dużej agresji. To towarzystwo bić cię raczej nie ma w interesie. Najwyżej o zawał doprowadzi jak zza placów powie cześć, a nie zauważyłeś jakimś cudem, że sie zbliżają. A co do agresywnych naszego gatunku Cóż jak spotkam w mieście takich co chcą iść w zwadę to i tak na pomoc nie liczę. "Ludzie" nagle ślepną, głuchną i znikają. Więc zasada ta sama. Jak nie można najnormalniej odjechać i mieć w nosie to trzeba wybrać jednego i spróbować ubić, zanim reszta zrobi to z Tobą. Jak bym się bał tego towarzystwa to bym z domu po zmroku nie wyszedł. Jak wracam to często mijam pod domen kilka takich stad. Chodzą z butlami i innymi fiskarsami i nawet się nie specjalnie już czają z tym. Co zrobisz jak nic nie zrobisz. O, tyle że ci z osiedla to mi dzień dobry mówią... Druga sprawa, że w większości też mają Cię w nosie tak jak i stada leśne. A dziczyzna w lesie dobrze wpływa na mój nastrój i ładuje baterie. Te spotkania zaliczam do przyjemnych nawet jak jest jakieś tam ryzyko ze jakiś dzik nie zauważy mnie i przebiegnie po mnie.
  20. No ja nie wiem. Na błoniach możesz spotkać podpitych typków a dalej na wały im sie nie będzie chciało iść... Zasada jest dość prosta. Nie ma ludzi jest bezpiecznie. Dzisiaj poza jedną sarną nie spotkałem nikogo. W jazdach w nocy najbardziej się obawia przejazdu koło rynku. Teraz jest spoko, bo knajpy pozamykane wiec jest kultura, ale normalnie to sporo jest mocno zalanych i oni czasem odwalają dziwne rzeczy. Wolę sarny spotykać niż ludzi.
  21. Do niezłapania zapalenia płuc. Kamizelka nie jest głupia. Kiedyś były bardzo popularne potem znikły a teraz widze, że wracają do łask. Z kurtką masz ten problem, że sie pocisz mocno na rękach i potem na nich błyskawicznie Cię wychładza. Kamizelka ten problem rozwiązuje. Poza tym cały organizm inaczej reaguje. Ręce działają jak chłodnica dla tułowia. Np bardzo komfortowo w lecie mi sie jeździ w kamizelce przeciwwiatrowej. Z przypiętymi rękawami się już zapacam a w kamizelce nie ale nie przewiewa mnie i mam komfort cieplny. Dla przykładu w niedzielę jak jechałem zrobiliśmy sobie popas w kfc. Wystygliśmy. Ruszyliśmy i po chwili tułów uzyskał komfort po kilku obrotach korbą, ale ponieważ to zjazd ręce zaczęły przemarzać. Po chwili zaczęło mi być zimno. Tu zadziałał czynnik mokrych rękawów i wychłodzenia od rąk. W weekend to może być już mocno hardcorowo. W nas wszystko wskazuje na okolice zera. Jak do tego dojdzie wilgotne powietrze to o cieple można zapomnieć.
  22. 49,2 km z prędkością 26,3 A wydawało się ze jadę sensownie... Ale w sumie jak na 3h przespane w nocy i 30min przed samą jazdą to może być.... początek jazdy to walka żeby nie zasnąć. Po paru km już jakoś poszło. Tylko te kilka km wałami to senny koszmar. Gdyby nie sarny w koronie wału pasące się niemal na ddrce to bym chyba sobie drzemkę uciął. @kosmonauta80 po 20 możesz na wałach poszaleć. Nie ma lemingów poza mną Tylko uważaj żebyś jakiejś dziczyzny nie upolował na zimę... albo ona ciebie bo i dziki się szwędają.
  23. Kupiułem ostatnio koszulkę Brubeck 78% wełny i jakiś elastyczny plastik. Przejechałem w niej już jakieś 300km podzielone na kilka jazd i dla testu nie prałem. Teraz lekko wonieje pod pachami, ale bardziej dezodorantem niż czym innym. Kurtka, którą na niej miałem raz niewyprana na drugi dzień zabijała zapachem. Co do kroju to jest to ciepła i obcisła, IMO ale mają krój zdecydowanie lepszy niż te z deca.
  24. KrisK

    [2021] Marin

    Bo wiesz... Nie zawsze w handlu sie zarabia na dużym wolumenie sprzedaży. Wprost przeciwnie im więcej sprzedajesz zazwyczaj mniej zarabiasz. Samo przesuwanie towaru jest mało dochodowe. Zarabiają na tym, że towaru nie ma. Jak by mieli go na pułkach klienci by nie zabijali się ok sztukę a szukali okazji. Wie.e branż ma problem topniejących marż a rowerowa sobie z tym ewidentnie poradziła. Kwestia jak dobrze to rozegrali i czy nikt się nie wyłamie. Pamiętaj, że sprzedanie 10 rowerów z marżą 10% jest zdecydowanie lepszym pomysłem niż 100 z 1%. Jest tańsze i bardziej dochodowe. Ale utrzymanie takiej marży jest holendernie trudne na rynku, na którym towar jest dostępny, bo kwestią czasu jest kiedy któryś sprzedawca spanikuje, że nie sprzeda i obniży cenę. A to prowadzi nas nawet to marż ujemnych i erozji rynku. Są branże, w których potentaci latami operowali na stracie. Nie byli w stanie wyjść na dodatnią marżę. A ich produkty masz wszędzie... No nie wiem... Wszystko, co zamawialiśmy i szło statkami przez Rotterdam dochodziło. Z tym kto rozładować troszkę śmieciłem. Nikt tego przecież ręcznie nie rozładowuje. Suwnice są zdalne. Większość transportu portowego zautomatyzowana. Ilość osób do tego potrzebnych też nie powala. Jak jakiś czas temu się interesowałem to opóźnienia wejścia do portu w Rotterdamie były nieistotne. Masz jakieś info o tym, bo ich strona raczej milczy o jakimś większym problemie. @ostry2407 to co opisujesz niestety bardziej przypomina cedzenie towaru niż opóźnienia w transporcie. Te drugie sie zdarzają, ale w najgorszym razie masz kilka dni do dwóch tygodni obsuwy, a potem kontener towaru się pojawia. Wiem na 100% że potrafi towar leżeć w magazynie i czekać na wzrost cen. Kilka razy w życiu już dostawałem z magazynów towar, którego nie ma. Zresztą w tym momencie dist zazwyczaj ma niewiele do gadania. Jak gadasz z dist to tak naprawdę tracisz czas. Kontraktujesz u producenta a dist jest tylko magazynem pośrednim, żebyś nie musiał być importerem. Rola dist sprowadza się do przyjęcia paczki naklejenia nowej naklejki adresowej i nadania jej. To jest bardzo złożony i lekko patologiczny system. Mali gracze mogą tu coś ugrać jak mają w komórce telefon do odpowiedniej osoby u producenta. Inaczej nie ma i nie będzie. No dobra jak masz u dist ogarniętego handlowca i cię lubi może Ci coś czasem przez klientów kontraktujących wydrzeć. Ale to się średnio kalkuluje. A co do popytu to na ten moment popyt na używki jest.... żaden. I to, nie że ja sobie cos sprzedaje i nie idzie. Po prostu jest zastój. I jakoś bumu nie przewiduje, bo na razie to ludzie tracą pensje w najlepszym a pracę w tym gorszym razie. Z KRK sporo ludzi sie wyprowadza i ucieka do rodzin. Tak ze wcale bym się nie zdziwił jak by w przyszłym sezonie sklepy się przeliczyły a ludzie nie odbierali rowerów. I wcale bym się nie zdziwił jak by ta świadomość kierowała sztywnym podejściem do tematu zaliczek na rowery. Covidowy bum na rowery dotyczy w większości rzeczy, które można zostawić w mieście przypięte do stojaka bez zawału serca. A ja mam informację, że co roku planują jedno, a potem różnie bywa więc, żeby nie wierzyć za bardzo. Jest jeszcze lądowa.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...