Holender, tyle czasu na forum i nie pomyślałem o tym temacie... ja swojego V6 kupiłem hmmm niech policzę... coś koło czerwca 2010 r.?! Jak dobrze pamiętam...
W sumie to na razie wymieniłem 2 dętki za każdym razem tył... myślę o jakiejś oponce z kewlarową wkładką czy jakoś tak by nie było już tak łatwo przebić... jeżdżę codziennie ... z roku na rok coraz większe dystanse łapię... nie narzekam... w sumie nawet opony nie najgorzej i gdyby nie myśl o "nieprzebijalnej" oponie to nawet chyba jeszcze bym zostawił tył. Jest mocniej zdarty niż przód, dzięki popisom z synkami i wiadomo "rysom"... trochę już i sam rower ma zarysowań, to od transportu na platformie na haku, to od upadków... końcówka jednego pedała ładnie wgięta....jakieś wgnieconko na ramie... ostatnio potrzebne było prostowanie przedniej przerzutki... efekt chyba przymarznięcia łańcucha do zębatek (chyba bo nie wiem co innego) i jak ruszałem nie zauważyłem tego... no i łańcuch niemal się owinął na przodzie... w efekcie - zgięcie. Ogólnie jestem zadowolony daje rade w różnych warunkach i po śniegu i lodzie i po piachu, na zjazdach, podjazdach i na lekkich hopkach....
Czasem się tylko zastanawiam jakby to było mieć jeszcze amortyzację tylnego koła... cóż ale rower był niejako prezentem od rodziny (ot tak zamiast kabrioleta) na 30 urodziny... no i zasoby finansowe były ograniczone
Pozdrawiam