Roboczy standard, potem z 10 kg plecakiem w upale latanie od optyka do optyka, na działking, na iminieniny i powrót do domu, na szybko, bo naprzeciw pożar...ależ dzień w tempie i pocie...
Myslałem, ze dziś już rowerowo nic nie będzie *było duzo pieszo przez lasy), a jednak z młodym wyskoczył jeszcze mały wypadzik, w tym dobicie moich opon do 3 barów, hmm za dużo nie co... wiem, ale juz nie 3,6 jak kiedyś
Całodniowe hmm no to ciekawe jak Ci plecy i rece wytrzymają na takim crosie, nie mówiąc o 4 literach Nie lepiej jakiegoś trekinga poszukać do takiego użytkowania?
Nie plaga, tylko gapiostwo zony, zostawic na chwilę nie zapięty ot tak wolno stojacy pod sklepem, bo niby po bułeczki, jassne i gadka ze sprzedawczynią i ponoć 2 min nie miała go na oku... to bardzo dużo....
A dziś pierwszy raz zmodyfikowany standardzik roboczy o terenową trasę na działkę
Roboczy standard, plus po pracy na komendę zgłaszanie skradzionego żonie roweru itp. potem jeszcze trochę z tymi członkami najbliższej rodziny, którzy jeszcze mają rowery...
Roboczy standard, potem do żony, bo buchneli jej rower...sierota zostawicnie przypiety pod sklepem, tylko na minutke, masakra... a potem jeszcze rundka od mechanika...
Wczoraj ruszylismy rodzinnie, a dopiero dziś wrócilismy... były przygody, ukrywanie sieprzed ulewą i spotkanie nocne u znajomych... dystans nie wielki, nbo nie bnył on celem...
Właściwie stadnard roboczy plu dobrych kilka służbowych km w parnym upale... a teraz nei co z nudy czyszczenie napędu, w sumie głównie łańcucha i smarowanie go, no i amortyzatorów.