Po za roboczym standardem rano przy -13 C i wilgotności około 90% i jeszcze wietrze = strasnie przenikliwe zimno i nieco wydłuzonym powrocie jak to we wtorki miewam... przed chwilą smarowanie wszystkiego co sie da w napędzie, bo już mnie strasznie wkurzało, że jak chwilę jadę bez pedałowania, to strasznie mi łańcuch robi co che i przeskakuje - w sumie to pewnie nie tyle łańcuch co wolnobieg... zobaczymy jutro co to dało.. costam ewidentnie przymarzało... jutro będzie zimniej, więc się okarze...
I pierwszy raz w tym roku roboczy standard przy -11 C zaliczony, a do tego sliny wiatr, czyli jakby prawie -20 C było, tylko coś przerzutki pozamarzały i jak nie pedałuje, to mi łańcuch zrzuca...
Sie nei ma co ze swoim podsumowaniem za bardzo wychylać, ale wyszło w tym roku 2530 km i tak więcej niż w poprzednich... ale czy w tym roku uda sie powtórzyć?! Liczniki pokasowane, zaczynamy nowy rok...
Rano niesamowita walka z wiatrem, aż zatrzymywał, chwile tylko miałem z wiatrem i to była prędkość na lekko... ale głownie wiatr biednemu w oczy Po południu już złapałem słabsze porywy, za to ciepło i mokro, aż opony błoto wciąga.
Mysle, że do takliej jazdy spoko Ci starczy, a jak złapisz nocnego bakcyla, zwłaszcza na cieplejsze noce... to dojdziesz, co Ci potrzebne i na co warto wydać
Skoro do tej pory nie jeździłeś za bardzo nocą, bo było brak oświetlenia to przy tym i tak bedzie szok
Jak lubisz dodatkowe kable i oddzieln akumulator gdzieś jeszcze mocowany... swoja drogą nieźle, zaczynasz od świetlików za 50 zł a tu dwururkę wytaczasz
Jak lubisz nocne jazdy, a nie tylko zdarzaja sie od przypadku do przypadku, to zawsze warto coś lepszego. To wyglądna niexle w tej cenie... po za wyżej wspomnianymi utrudnieniami z dodatkowymi kablami i mocowaniami.
Niby roboczy standard, ale na takim jaju to jeszcze w zyciu nie jechałem. To, że nie ma hamowania to jasna sprawa, ale żeby nie było przyspieszania, nawet na wyższym biegu i skrecania... ale za to adrenaliny nie brakowało... rano naprawdę kolce by się przydały na ten czarny lód (padał zamarzający deszcz)... kolejne cenne rowerowe i nie tylko doświadczenie.
Roboczy standard. Rano -10C , na szczeście tylko ze słbym wiatrem, aż w uda szczypało Po południu jeszcze troche dorzucone, w tym 1 km na maxymalnym speedzie
Roboczy standard, tylko dziś z niesamowicie mocnym i zimnym wiatrem w oczy.... a wieczorkiem smarowanko napędu, bo dawno już nie było i czas już był najwyższy.